Ksiądz Fidelus: Nie wiedziałem o pracy Marka P. w służbach PRL
24 września 2010 | 15:37 | aw / sz Ⓒ Ⓟ
Proboszcz Bazyliki Mariackiej w Krakowie, ksiądz Bronisław Fidelus zaprzecza, jakoby wiedział o pracy aresztowanego pełnomocnika Komisji Majątkowej, Marka P. w komunistycznej bezpiece. Zapewnia też, że nikomu nie polecał jego usług przed Komisją.
W przesłanym 24 września KAI oświadczeniu ks. infułat Fidelus informuje, że „Parafia Mariacka w Krakowie od 1991 roku prowadziła sprawę o odzyskanie części nieruchomości zagrabionych przez rządy komunistyczne w czasach PRL-u”, a „postępowanie toczyło się zgodnie z przepisami prawa przed Komisją Majątkową przy MSWiA w Warszawie”.
„Od tego czasu parafia kilkakrotnie pisemnie zwracała się do Prezydenta Miasta Krakowa o sfinalizowanie postępowania na drodze ugody przed Komisją Majątkową” – przypomina ks. Fidelus.
„Z powodu braku woli takiego ugodowego załatwienia słusznych roszczeń, Parafia powołała swojego pełnomocnika w 2002 roku. Został nim pan Marek P. W tym czasie prowadził już kilka postępowań przed Komisją Majątkową i wydawał się osobą godną zaufania, a sprawy przez niego załatwiane nie były odkładane” – głosi oświadczenie proboszcza krakowskiej bazyliki.
„Jako proboszcz Parafii powołując pełnomocnika nic nie wiedziałem o jego pracy w służbach PRL. Dopiero potem pojawiały się w mediach informacje na ten temat. Oświadczam również, że nikomu nie polecałem osobiście usług Marka P. przed Komisją Majątkową. Od maja 2007 roku Parafia udzieliła pełnomocnictwa procesowego innej osobie” – zapewnia ks. Fidelus.
Proboszcz Bazyliki Mariackiej podkreśla, iż według posiadanej przeze niego „wiedzy pan Marek P. nie prowadził przed Komisją Majątkową spraw Kurii Metropolitalnej w Krakowie i nigdy nie reprezentował Archidiecezji Karkowskiej”. „Natomiast sprawy prowadzone przez zgromadzenia zakonne przed Komisją Majątkową nie podlegały kompetencji władz diecezji, ani tym bardziej mojej osobistej” – zaznacza duchowny.
„Powtarzające się insynuacje płynące poprzez media w stosunku do mojej osoby są głęboko krzywdzące. Uważam je za chęć odebrania mi dobrego imienia i zwykłą niesprawiedliwość. Wydaje się, że te doniesienia są częścią zaplanowanej akcji propagandowej mającej na celu dyskredytowanie roli Kościoła i jego przedstawicieli” – kończy swoje oświadczenie ks. Fidelus.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.