Drukuj Powrót do artykułu

„Ksiądz też człowiek” – ewangelizacja życiową pasją

29 września 2016 | 15:18 | rl (KAI) / bd Ⓒ Ⓟ

„Ksiądz też człowiek” – taki tytuł nosi zaprezentowana w Warszawie książka Michała Bondyry. To zapis rozmów z trzema kapłanami, dla których życiowe pasje stały się jednocześnie sposobem ewangelizacji.

Autor podkreślił, że to publikacja dla tych, którzy mają wykrzywiony obraz kapłaństwa, albo boją się pójść za głosem powołania. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Święty Wojciech.

Michał Bondyra przyznał, że często duchowny albo jest gloryfikowany, uważany za „nadczłowieka”, albo – szczególnie w internecie – na podstawie jednostkowych, negatywnych przykładów, wyciągane są wnioski natury ogólnej. „Chciałem pokazać, że te przykłady nie są wcale adekwatne do ogółu. Moi bohaterowie to księża, którzy mocno walczyli o swoje kapłaństwo, a jednocześnie mają talenty, które wykorzystują podczas ewangelizacji i realizacji swego kapłańskiego trudu” – podkreślił Michał Bondyra.

Swoich bohaterów znał już wcześniej, ich przyjaźń się rozwijała i to ona – jak podkreślił autor – jest kluczem do tej książki. Zauważył, że gdyby nie było obustronnego zaufania, wówczas w publikacji nie zostałyby poruszone niektóre tematy, często intymne, a tym samym książka nie byłaby tak prawdziwa.

Jednym z bohaterów jest o. Ezechiel Lasota, bernardyn – swego czasu dobrze zapowiadający się piłkarz. Zakonnik podkreślił, że sport jest dla niego darem od Boga, który spowodował, że „Bóg go złowił”, aby teraz on łowił innych ludzi. „Kiedyś myślałem, że będę grał w piłkę i z niej się utrzymywał. To było potrzebne. Bóg dał mi cukierek, złapał mnie. Potem zrodziło się we mnie powołanie do zakonu i kapłaństwa” – opowiadał.

O. Ezechiel należy dziś do kapłańskiej reprezentacji Polski w piłce nożnej. Podczas rozgrywek często wymienia się doświadczeniami pracy duszpasterskiej z innymi duchownymi. „Dużo ludzi przychodzi oglądać księży, którzy grają. Jesteśmy zaczepiani i pytani nie o sport, ale o życie kapłana, o sakramenty, spotykamy się z różnymi problemami” – powiedział zakonnik.

Jak dodał, swoją pasję uważa za dar, który wykorzystuje w duszpasterstwie. „Gdy idę grać w piłkę, wręcz afiszuję się, że jestem zakonnikiem i traktuję to jako nową ewangelizację. Tam też w jakiś sposób jest duszpasterstwo” – zauważył o. Ezechiel.

W nawiązaniu do tytułu książki „Ksiądz też człowiek” Michał Bondyra podkreślił, że osią tej publikacji jest kapłaństwo, o które trzeba codziennie walczyć i zmagać się z różnymi problemami. „Niesamowite w tych trzech postaciach jest to, że wykorzystują swoje talenty, by niejako promować swoje kapłaństwo, a jednocześnie nie wstydzą się, że są zwykłymi ludźmi, wybranymi przez Boga, do tego, żeby być kapłanami. Mówią wprost, że codziennie się nawracają, by być lepszymi ludźmi, lepszymi kapłanami” – powiedział.

Autor przyznał, że to książka dla wielu osób. Zarówno dla młodych, którzy mają wykrzywiony obraz kapłaństwa, albo boją się pójść za głosem powołania, ale i dla samych księży. „Mogą się oni w tych historiach odnaleźć, powoływać się na nie” – powiedział Bondyra. Wreszcie to książka dla hejterów, którzy „jadą po Kościele”, bo udowadnia, że to co mówią, nie jest zgodne z prawdą. Wreszcie i dla tych, którzy są daleko od Kościoła, którym z Bogiem dziś nie jest po drodze. „Może po przeczytaniu tej książki będą bliżej” – wyraził nadzieję autor.

Michał Bondyra, to pomysłodawca i scenarzysta filmu „Czasem trupy zmartwychwstają”, traktującego o uzależnieniu wśród raperów. Jest również współautorem książki „Dziesięć słów o miłości” – rozmów ze znanymi ludźmi świata muzyki, kultury i sportu o trudach małżeństwa i rodzicielstwa. Bondyra jest laureatem Nagrody Wojewody Wielkopolskiego za tekst ekumeniczny „Dzielnica czterech świątyń” i redaktorem naczelnym młodzieżowego pisma „KnC”. Jako dziennikarz pracuje dla „Przewodnika Katolickiego”, jest także autorem licznych reportaży społecznych, dotyczących m.in. uzależnień, biedy i bezdomności.

Niewątpliwą zaletą książki jest znajomość, a nawet przyjaźń, jaka łączy autora oraz jego bohaterów. Dzięki temu, pytania Bondyry często trafiają w przysłowiowy „punkt”. Autor nie boi się kwestii trudnych, takich jak relacje z kobietami, opinie o bogactwie duchownych czy hipokryzji kapłanów. Do wszystkich tych zagadnień rozmówcy Bondyry odnoszą się bardzo szczerze.

Jednym z bohaterów jest ks. Jakub Bartczak, kapłan arch. wrocławskiej. Zaskakujący – jak na duchownego – jest język, jakiego używa udzielając kolejnych odpowiedzi. Wspominając swojego tatę ks. Jakub podkreśla, że był on „mega ważny”, a mama „mega kobieca i wrażliwa”. Ministranci z kolei to „fajne ziomki”. Kapłan nie sili się jednak, by dzięki swojemu językowi być po prostu bardziej „cool”. Ks. Jakub, noszący ksywę „Mane”, nawet dziś prowadzi dość hiphopowy styl życia, a slang językowy jest dla niego zupełnie naturalny i nie ma nic wspólnego z przymilaniem się czytelnikowi.

Kapłan, ewidentnie „wyluzowany” przyznaje: „jedyną spinę mam wobec Pana Boga”. A to daje mu taką wolność, że jest dla Niego gotowy zrobić wszystko. Dziś ewangelizuje na bitach, pisząc rapsy o Bogu – hip-hopowe oczywiście.

Opowiadając o swojej drodze do kapłaństwa nie ukrywa, że będąc w seminarium zakochał się, a kadzidło w jego rękach to wciąż ryzyko pożaru. Za chwilę jednak dodaje: „Wokół Eucharystii zbudowałem całą swoją relację z Bogiem”.

Drugą z postaci jest ks. Michał Misiak, kapłan arch. łódzkiej. W młodości oddany klimatom punkowym, nosił dłuższe włosy, czarną czapeczkę z wojskowym orzełkiem i czerwone spodnie z antyfaszystowskimi naszywkami. Bliskie są mu takie wartości jak Bóg, Honor i Ojczyzna. W czasie seminarium poprosił o rok szabatowy, który spędził najpierw u benedyktynów w Biskupowie, a następnie w pustelni karmelitów bosych w Drzewinie. Najtrudniejsza w jego kapłaństwie jest walka duchowa z lenistwem i samotność w tłumie kochanych osób.

Ks. Michał biegał w maratonach, czasem w sutannie, trenował z ministrantami parkour (skoki po murkach), zainicjował Chrześcijańską Akademię Deskorolki czy chrystotekę. Wieczorami, od 20.30 prowadzi spowiedź wokół kościoła parafialnego, nazywaną „Spacerami Uzdrowienia”. Przyznaje, że celibat to dla niego krzyż, ale za chwilę dodaje: „Tę ofiarę składam Panu”.

Trzecim z bohaterów jest o. Ezechiel Lasota, bernardyn, pseudonim „Ezi”. Wspomina, że przygotowując się do posługi ministranta układał w domu ołtarz z dwóch puf, śpiewał prefacje i rozkładał ręce. Na pierwszym miejscu zawsze była jednak piłka nożna. W piątej klasie szkoły podstawowe grał już w ŁKS Łódź. Gdy jednak mecze kolidowały z niedzielną Mszą św. wybierał Eucharystię.

Mówiąc o swojej drodze do kapłaństwa przyznaje: „Za święceniami tęskniłem tak, jak facet tęskni za kobietą, którą mocno kocha”. W sumie czekał na święcenia dodatkowe 4 lata, rok na jego prośbę, dwa dołożyli przełożeni, a potem jeszcze rok na własne życzenie. „Przerwa była mi potrzebna. Dzięki niej jeszcze bardziej szanuję kapłaństwo” – mówi. W tym czasie posługiwał w Warszawie, Piotrkowie, Lublinie i Warcie.

Ewangelizuje przez piłkę, należy do kapłańskiej reprezentacji Polski, z którą jeździ na mistrzostwa. Medali ma sześć, trzy złote, dwa srebrne i jeden brązowy. Swoją piłkarską pasją zaraża także ministrantów, z którymi wygrywa mistrzostwa w piłce nożnej dla liturgicznej służby ołtarza.

O. Ezechiel pytany o relacje z kobietami wyjaśnia: „Trzeba sobie powiedzieć jasno: jako mężczyzna, zakonnik, ksiądz możesz się zakochać, ale mocą wiary musisz z tego świadomie zrezygnować. Z Bogiem góry można przenosić”.

Michał Bondyra, „Ksiądz też człowiek”, Wydawnictwo Święty Wojciech Dom Medialny, Poznań 2016, ss. 175.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.