Drukuj Powrót do artykułu

Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Machado: Różaniec dla demokracji

11 października 2025 | 03:00 | KNA, tom | Oslo/Caracas Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. PEDRO MATTEY/AFP/East News

To raczej nie spodoba się dyktatorowi Wenezueli Nicolasowi Maduro: jego najgroźniejsza przeciwniczka, liderka opozycji i obrończyni demokracji María Corina Machado otrzyma Pokojową Nagrodę Nobla w 2025 roku. W piątek Komitet Noblowski uhonorował ją jako „kobietę, która podtrzymuje płomień demokracji w obliczu narastającej ciemności”. To czyni ją „jednym z najbardziej niezwykłych przykładów odwagi obywatelskiej w Ameryce Łacińskiej”.

W rzeczywistości wiele aspektów życia 58-latki jest niezwykłych. Od ponad 20 lat walczy o wolne i uczciwe wybory w swoim autorytarnym, socjalistycznym kraju. Najpierw pod rządami długoletniego przywódcy Hugo Chaveza, a od 2013 roku pod rządami Maduro, który również nie chce oddać władzy. Machado w imponujący sposób przeciwstawia się trwającym represjom i ciągłym próbom zastraszania ze strony rządu. Niemal codziennie grozi jej aresztowanie i inne szykany. Jednak w przeciwieństwie do milionów innych dysydentów nie opuściła Wenezueli i wytrwale przewodzi demokratycznemu ruchowi oporu.

Zaledwie kilka dni temu w wywiadzie telewizyjnym wypowiedziała się w bojowym tonie. Polityk żyjąca w podziemiu obiecała z determinacją: „Razem wyprowadzimy Wenezuelę z chaosu do porządku”. Prezydent USA Donald Trump postrzega ją jako ważnego sojusznika w tym przedsięwzięciu.

Niedawno uznał Maduro i jego aparat władzy za organizację przestępczą. Trump nie wyklucza również, że oprócz ataków militarnych na domniemane transporty narkotyków drogą morską, przeprowadzi również operacje lądowe. W związku z tym rząd Wenezueli znalazł się ostatnio w poważnych tarapatach. Po niezliczonych niepowodzeniach Machado i jej zwolennicy nabierają nowej nadziei na zmianę. Pokojowa Nagroda Nobla powinna dodatkowo wzmocnić jej pozycję polityczną.

Maria – imię mówi samo za siebie

Pochodząca z zamożnej rodziny stała się nieustraszoną aktywistką, a ostatecznie nadzieją całego narodu? Oczywiste jest, że wiara katolicka odgrywa kluczową rolę w jej karierze. María – imię mówi samo za siebie – chętnie nosi podczas publicznych wystąpień różańce w narodowych barwach Wenezueli. Córka zamożnej rodziny przedsiębiorców, absolwentka renomowanej jezuickiej uczelni w Caracas, mogłaby prowadzić wygodne życie za granicą. Wybrała jednak inną, znacznie trudniejszą drogę.

Rozwiedziona matka trójki dzieci początkowo nie cieszyła się sympatią w maczystowskiej Wenezueli. Przez długi czas była outsiderką na scenie politycznej, aż w 2012 roku – nie tylko z frustracji – bez wahania założyła własną partię „Vente”. Jej program jest przede wszystkim liberalny gospodarczo, opiera się na wolnej woli i odpowiedzialności osobistej – czyli dokładnym przeciwieństwie nacjonalizacji i socjalistycznej arbitralności, za które opowiada się Maduro.

„Satanistyczny pakt”

W swojej przeciwniczce Maduro widzi w niej nic innego jak przedstawicielkę diabła. Machado zawarła „satanistyczny pakt” z miliarderem technologicznym Elonem Muskiem i satanistycznym kościołem w USA – stwierdził podczas wiecu.

Nie mniej nieprzekonujące są powody, dla których odmówiono jej kandydowania w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Opozycja wybrała Machado na wspólną kandydatkę, uzyskując imponująco wysoki wynik w prawyborach. Sondażowe prognozy przewidywały jej zdecydowane zwycięstwo. Jednak sądownictwo zależne od rządu nie pozwoliło jej startować w wyborach.

W jej miejsce w wyborach wystartował dyplomata Edmundo Gonzalez Urrutia z ramienia obozu demokratycznego – i zdaniem międzynarodowych obserwatorów wygrał wybory w lipcu 2024 roku. Maduro został jednak zaprzysiężony na kolejną kadencję. Protesty zostały brutalnie stłumione. Zwycięzca wyborów Gonzalez uciekł do Hiszpanii. Podzielił los prawie ośmiu milionów rodaków, którzy w ostatnich latach opuścili ojczyznę z powodu represji i złego zarządzania.

Nie dotyczy to jednak Maríi Coriny Machado. „Pozostaję po stronie narodu wenezuelskiego” – zaprzeczyła plotkom sugerującym coś innego. Obecnie jest ona czymś w rodzaju matki narodu. Z różnych kryjówek regularnie zabiera głos w mediach społecznościowych, aby ogłaszać zbliżającą się zmianę władzy. Nie wiadomo jednak, czy 10 grudnia w Oslo będzie mogła osobiście odebrać Pokojową Nagrodę Nobla, podobnie jak nie wiadomo, jak będzie wyglądała przyszłość Wenezueli.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.