1 listopada – 61. rocznica święceń kapłańskich Karola Wojtyły
01 listopada 2007 | 10:58 | mkc//mam Ⓒ Ⓟ
Sześćdziesiąt jeden lat temu – 1 listopada 1946 roku – Karol Wojtyła przyjął w kaplicy Pałacu Arcybiskupów Krakowskich święcenia kapłańskie z rąk kard. Stefana Sapiehy.
Jak wspomina Jan Paweł II w książce „Dar i Tajemnica”, cały październik był czasem intensywnych przygotowań do święceń kapłańskich. Po 6-dniowych rekolekcjach, 13 października zobowiązał się uroczyście do życia w celibacie oraz codziennej modlitwy brewiarzowej i z rąk Księcia Metropolity Stefana Sapiehy przyjął święcenia subdiakonatu. Następnie po kilku dniach przerwy, rozpoczął 3-dniowe rekolekcje przygotowujące go do święceń diakonatu, które otrzymał 20 października. Ostatnie rekolekcje przed prezbiteratem odprawiał sam w kaplicy seminaryjnej.
„Moje święcenia kapłańskie – wspomina Jan Paweł II – miały miejsce w dniu, w którym zwykle się tego sakramentu nie udziela: 1 listopada obchodzimy bowiem Uroczystość Wszystkich Świętych i cała liturgia Kościoła nastawiona jest na przeżycie tajemnicy Świętych Obcowania i przygotowanie do Dnia Zadusznego. Jednakże Książe Metropolita wybrał ten dzień ze względu na to, że miałem wkrótce wyjechać do Rzymu na dalsze studia. Przyjmowałem święcenia sam, w prywatnej kaplicy Biskupów Krakowskich.”
Kard. Sapieha swoim przykładem wywarł ogromny wpływ na kształtowanie się sposobu myślenia Karola Wojtyły o kapłaństwie. Przez okres okupacji Wojtyła wielokrotnie właśnie w tej kaplicy jako kleryk służył Księciu Metropolicie w porannych Mszach św. Teraz z jego rąk przyjął święcenia kapłańskie. „Tak więc w tej kaplicy, w czasie śpiewu Veni Kreator Spiritus oraz Litanii do Wszystkich Świętych, leżąc krzyżem oczekiwałem na moment włożenia rąk. Jest to chwila szczególnie przejmująca. Później wielokrotnie sprawowałem ten obrzęd jako Biskup, a także jako Papież. Jest coś dogłębnie przejmującego w tej prostracji ordynandów: symbol głębokiego uniżenia wobec majestatu Boga samego, a równocześnie ich całkowitej otwartości, ażeby Duch Święty mógł zstąpić, bo przecież to On sam jest sprawcą konsekracji” – napisze w 50. rocznicę swoich święceń Jan Paweł II w książce „Dar i Tajemnica”.
Swoją Mszę prymicyjną odprawił w następny dzień, w Dzień Zaduszny. Tego dnia każdy kapłan może odprawić trzy Msze św., tak więc jego prymicje, jak sam to określił, miały charakter „troisty”. Odprawił je w romańskiej krypcie św. Leonarda w katedrze wawelskiej.
„Odprawiając prymicyjną Mszę św. w krypcie św. Leonarda pragnąłem uwydatnić moją żywą więź duchową z historią Narodu, która na Wzgórzu Wawelskim znalazła swą szczególną kondensację. Ale nie tylko to. Jest w tym fakcie także głęboki moment teologiczny. Święcenia kapłańskie przyjąłem w Uroczystość Wszystkich Świętych, kiedy Kościół daje wyraz liturgiczny prawdzie o Świętych Obcowaniu – Communio Sanctorum. Święci to ci, którzy przez wiarę mają udział w tajemnicy paschalnej Chrystusa i oczekują ostatecznego zmartwychwstania. Ci ludzie, których sarkofagi znajdują się w Katedrze Wawelskiej, także czekają tam na zmartwychwstanie. Cała Katedra zdaje się powtarzać słowa Symbolu apostolskiego: Wierzę w ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny”.
Na obrazkach prymicyjnych, które rozdał przyjaciołom i rodzinie, napisał słowa: Fecit mihi magna – Wielkie rzeczy mi uczynił.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.