Drukuj Powrót do artykułu

Litewski szlak Jubileuszu Miłosierdzia

06 lutego 2016 | 15:03 | Alina Petrowa-Wasilewicz / mz Ⓒ Ⓟ

Wielki baner z reprodukcją Pana Jezusa Miłosiernego, zawieszony na frontonie siedziby arcybiskupów wileńskich przy Placu Gedymina przypomina, że ogłoszony przez papieża Franciszka Jubileusz Miłosierdzia na Litwie będzie miał niepowtarzalną specyfikę.

Metropolita wileński abp Gintaras Grušas przypomina, że tu, w Wilnie św. Faustyna miała wiele objawień, dotyczących kultu Bożego Miłosierdzia, tu działał jej spowiednik ks. Michał Sopoćko. A takie dziedzictwo zobowiązuje do modlitwy i czynu – uważa abp Grušas.

Ukryty kult

Siostra Faustyna Kowalska, zakonnica drugiego chóru ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, pracowała w Wilnie trzy lata – między 1933 a 1936. To tu miała wizję Jezusa, Który ponowił polecenie namalowania obrazu „Jezu, ufam Tobie”, podyktował Koronkę do Bożego Miłosierdzia, polecił obchodzenie w drugą niedzielę wielkanocną święta Miłosierdzia, założenie Zgromadzenia Pana Jezusa Miłosiernego. Tu znany i utalentowany malarz Eugeniusz Kazimirowski namalował pod okiem s. Faustyny pierwszy „portret pamięciowy” Jezusa, wystawiony w drugą niedzielę wielkanocną w 1935 r. w Ostrej Bramie.

– W Wilnie można przejść cały szlak miłosierdzia – mówi rezydent w sanktuarium Bożego Miłosierdzia i sekretarz metropolity wileńskiego, ks. Mariusz Marszałek. – To miasto Miłosierdzia, stolica, Betlejem kultu – dodaje. I wyznaje, że marzy o tym, by opracować Szlak Miłosierdzia i żeby kalendarz liturgiczny przypominał najważniejsze fakty, związanie z objawieniami.

Taki szlak prowadziłby od domku na Antokolu, w którym mieszkały i pracowały siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia i św. s. Faustyna, do pracowni, w której powstał obra. Z, kościołów, w których pracował i głosił kazania o miłości Boga ks. Sopoćko, po sanktuarium Bożego Miłosierdzia. W jego ascetycznym wnętrzu czczony jest dziś obraz „Jezu, ufam Tobie”.

– Takie dziedzictwo zobowiązuje – mówi abp Grušas. I przypomina, że paradoksalnie, w mieście, w którym wykuwały się formy kultu Bożego Miłosierdzia, długo nie był on powszechnie znany, podczas gdy dawno już szerzył się w USA, Kanadzie czy Meksyku. To dlatego, że obraz w czasach sowieckich został wywieziony z Wilna i ukrywany w kilku miejscach, a ponieważ Kościół działał w podziemiu, komunikacja między wiernymi była utrudniona. Dopiero od powrotu obrazu do Wilna, ale szczególnie po kanonizacji Apostołki Bożego Miłosierdzia w 2000 r. i ustanowienia sanktuarium pod tym wezwaniem, kult rozpowszechnia się na Litwie.

Jubileusz po litewsku

Właśnie dlatego, że coraz szerzej do świadomości wiernych dociera, jak wielkim darem został obdarowany Kościół lokalny, litewscy biskupi pragną, żeby Jubileusz Miłosierdzia, ogłoszony przez papieża Franciszka był czasem przypomnienia orędzia, podanego przez św. s. Faustynę, życia i dzieła ks. Sopoćki. Wielki atut „wileńskiego wątku” kultu dostrzegły także władze świeckie, uznając, że jest on szansą w rozwoju miasta ruchu pielgrzymkowego i turystycznego, a Wilno w pełni zasługuje na tytuł Miasta Miłosierdzia.

Abp Grušas z satysfakcją zwraca uwagę, że w Wilnie jest największe zagęszczenie Bram Miłosierdzia, bo znajdują się na Starym Mieście w bardzo niewielkiej odległości od siebie – w katedrze pw. św. Stanisława i św. Władysława, Ostrej Bramie, sanktuarium Bożego Miłosierdzia i w katedrze polowej. – Chcemy przypomnieć dzieło ks. Michała Sopoćki, apostoła Bożego Miłosierdzia oraz kościoły, w których posługiwał i głosił kazania – kościół św. Ignacego, który odbudował, katedrę i kościół Trójcy Świętej, który obecnie jest sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Już niebawem, kilkanaście kilometrów od Wilna, w Juodšiliu (Czarnym Borze), zostanie konsekrowany pierwszy na świecie kościół pod wezwaniem bł. Michała Sopoćki. To tu pod zmienionym imieniem i nazwiskiem, korzystając z pomocy sióstr urszulanek, ukrywał się w czasie okupacji niemieckiej.

W kwietniu zaś odbędzie się Kongres Bożego Miłosierdzia i modlitwie będą towarzyszyć specjalne katechezy i Miłosierdziu Bożym z przesłaniem, że orędzie to zobowiązuje – jest pustosłowiem, jeśli nie pójdą za nim czyny i dzieła dobroczynności. – Pisał o tym papież Franciszek w bulli „Misericordiea vultus” – przypomina metropolita wileński.

Ubodzy są wszędzie

– Obecnie mieszka tu dwudziestu czterech pensjonariuszy – mówi ks. Kestutis Dvareckas, przełożony wspólnoty dla uzależnionych „As Esu” – „Ja jestem”. Wspólnota istnieje od sześciu lat i skupia ludzi, pragnących zerwać z wszelkimi uzależnieniami – alkoholizmem, narkomanią, hazardem. Mogą tu przebywać od pół roku do roku. W tym okresie modlą się, pracują, spotykają z terapeutami, psychologami, psychiatrami.

Ks. Dvareckas opowiada, jak się zaczęło. Litewskie opowieści o początkach brzmią bardzo podobnie: „Przed wojną byli tu salezjanie (wizytki, trynitarze, itd.), w czasach sowieckich były tu biurowce cementowni, (administracja więzienia, kantyna oficerska), potem trzeba było kompletnie zdewastowane obiekty wyremontować, a teraz jesteśmy tu my”.

„My”, czyli przeważnie świeccy katolicy angażujący się w dzieła niezwykle potrzebne na Litwie – okres sowiecki zdewastował nie tylko obiekty, ale przede wszystkim ludzi, którzy uciekali w alkoholizm lub inne uzależnienia, pozornie przynoszące ulgę w nieludzkich czasach. Na Litwie jest szesnaście ośrodków dla uzależnionych, dwa są katolickie i mają już dobrą markę, terapeuci chętnie do nich kierują. Posiadają dodatkowy atut – pobyt i terapia są bezpłatne.

Przełożony wspólnoty informuje, że czerpią z doświadczenia Anonimowych Alkoholików i 12 kroków, które trzeba wykonać, żeby wyjść z uzależnienia, ale wyraźnie mówi się każdemu domownikowi, że siłą, wyciągającą z opresji jest Bóg, Który jest, Zbawiciel. Mieszkańcy odmawiają Koronkę do Miłosierdzia Bożego, biorą udział w Eucharystii i pierwszym tygodniu rekolekcji ignacjańskich. Gdy opuszczą wspólnotę mogą wrócić, jeśli kryzys się powtórzy, jest też zwyczaj niedzielnych Mszy św., na które przybywają wraz z rodzinami. Na pytanie, jak tu trafił, ks. Dvareckas wyznaje: Jestem jednym z nich, osobą uzależnioną. Służę im i sam się leczę, wołam o miłosierdzie do Boga.

„Uratowaliśmy już pięćdziesiąt dzieci”

Centrum dla Kobiet na Antokolu pomaga kobietom w podjęciu decyzji o urodzeniu dziecka. Mieści się w kompleksie poklasztornym (kiedyś należał do trynitarzy) na tyłach unikatowego kościoła pw. św. Piotra i Pawła. – To jedyna taka placówka na Litwie, więc ludzie dzwonią z całego kraju. Mamy dożo pracy, aborcja jest tu legalna – informuje Ruta Trumpickienie, pracownica socjalna. Telefon Centrum jest w internecie, zaczyna się od zaproszenia przyszłej matki na rozmowę. Około setka wolontariuszy, w tym psycholodzy, próbują przede wszystkim przełamać aborcyjną mentalność, z powodu której kobieta jest przekonana, że zabicie dziecka jest jedynym wyjściem z trudnej sytuacji.

W ramach programu pomocowego wolontariusze pomagają matkom w ustabilizowaniu sytuacji życiowej, znalezieniu mieszkania i pracy. – Nie zawsze się udaje – przyznaje Trumpickienie. Niektóre kobiety przychodzą po dokonaniu aborcji z ogromną traumą. Jeśli zechcą mogą wziąć udział w rekolekcjach dla kobiet po aborcji „Winnica Racheli” – dodaje. – Ale w ciągu tych dwóch lat udało nam się uratować pięćdziesiąt dzieci – mówi z satysfakcją.

W Betanii karmią ciało i duszę

W położonym w tym samym poklasztornym kompleksie ośrodek Betania codziennie od kilkunastu lat wydaje trzysta posiłków. Ubodzy, korzystający ze stołówki, mogą też wykąpać się i otrzymać czystą odzież.
– Dwa lata temu doszliśmy do wniosku, że nakarmić to za mało – mówi zastępca kierownika jadlodajni, Mirosław Sieniuć. Dlatego zaprosili do Betanii grupy parafialne i wolontariuszy. Organizują koncerty chórów, warsztaty plastyczne i robienia na drutach. Dzięki nim biedni ludzie, często z depresją czy chorobą psychiczną, którzy mają tak niskie emerytury czy zapomogi, że nie stać ich już na jedzenie, odżywają. – Zaczynają troszczyć się o wygląd, nawiązują kontakty z wolontariuszami, powstają przyjaźnie, zmieniają się. A przychodzą ludzi o bogatej osobowości – muzycy, plastycy, architekci, piękni ludzie – mówi Sieniuć. Przyznaje, że praca tu nieraz wiele kosztuje, ale ci ludzie są bogactwem, to on czuje się wzbogacony. Ich pracę doceniają także ludzie nie zawsze związani z Kościołem. Niedawno pięć największych hoteli w Wilnie zorganizowało dla podopiecznych Betanii wspaniałe przyjęcie – były obficie zastawione stoły, orkiestra, kelnerzy, usługujący ubogim, piękne święto.

Jedyne na Litwie

– To moje młodsze dziecko – mówi s. Michaela Rak ze Zgromadzenia Pana Jezusa Miłosiernego, kierująca Hospicjum bł. Michała Sopoćki, która dwadzieścia lat kierowała Hospicjum św. Kamila w Gorzowie. Dwudziestoletnie dziecko można już zostawić, ale gdy otrzymała propozycję od poprzedniego metropolity wileńskiego, kard. Audrysa J. Backisa, założenia w Wilnie hospicjum, była sceptycznie nastawiona. Zgodziła się i dopiero później uświadomiła sobie, że w zdewastowanym budynku na Rossie, sąsiadującym z hospicjum, mieszkał przed wojną założycie jej Zgromadzenia, ks. Sopoćko, a na parterze mieściła się pracownia Eugeniusza Kazimirowskiego, do której przychodziła św. s. Faustyna, udzielająca wskazówek artyście.

Oczywiście, zaczęło się od remontu i od początku s. Michaela jest świadkiem cudów, gdyż jej kapitał założycielski wynosił 3 zł ofiarowane przez sprzedawczynię kwiatów na gorzowskim cmentarzu.
Obecnie w hospicjum jest czternaście miejsc i wielka grupa przyjaciół i wolontariuszy, którzy przychodzą do chorych, ofiarowują pieniądze czy konkretną pomoc. Siostra jest znana i szanowana na Litwie, ale jej głos był szczególnie mocny i uwzględniony, gdy politycy spróbowali zalegalizować eutanazję – argumenty przełożonej Hospicjum bł. ks. Sopoćki zabrzmiały wówczas donośnie – projekt zalegalizowania eutanazji szczęśliwie upadł.

Jubileusz pojednania

Jubileusz Miłosierdzia jest też szansą na pojednanie między Polakami i Litwinami – uważa metropolita wileński abp Grušas. Oba narody mają znakomitą kartę z przeszłości, ale zadawały sobie też rany i teraz jest czas na pojednanie, a kult Bożego Miłosierdzia może do niego prowadzić.

Ks. Marszałek, rezydent w sanktuarium Bożego Miłosierdzia, widzi już owoce pojednania. Gdy obraz wrócił na Litwę, został umieszczony w bocznym ołtarzu kościoła pw. Ducha Świętego, do którego uczęszczają Polacy. Kard. Backis ku niezadowoleniu Polaków zdecydował o jego przeniesieniu do sanktuarium, ustanowionym w 2004. Dwie Msze św. sprawowane są po litewsku, jedna po polsku. Dziś nikomu to nie przeszkadza, przeniesienie obrazu było dobrą decyzją, kult szerzy się wśród Litwinów, którzy uświadamiają sobie, jak wielki dar otrzymali. – Po latach sowieckich rządów i prześladowań Kościół lokalny okrzepł i stanął na nogi, prowadzi dzieła charytatywne i edukacyjne i uświadamia sobie, jak ważną misję ma do wypełnienia w głoszeniu przesłania o miłosierdziu – mówi ks. Marszałek.

– Nigdy nie było u nas konfliktów z Litwinami – zapewnia Tadeusz Aszkielaniec, starosta Juodšiliu (Czarnego Boru), gdzie w czasie wojny ukrywał się przed Niemcami spowiednik św. s. Faustyny. Są dwie szkoły – polska, której patronuje św. Urszula Ledóchowska i litewska, a modlitwy wspólne. W lutym zostanie konsekrowany pierwszy na świecie kościół pw. bł. ks. Michała Sopoćki. Mieszkańcy wspólnie zabiegali o kościół, który przed wojną zaczęły budować siostry urszulanki – były już fundamenty.

– Kult Bożego Miłosierdzia też będzie łączył wiernych, modlących się we wspólnej świątyni – mówi ks. Jerzy Witkowski, rektor kościoła. Opowiada, jak wierni pomagali w budowie kościoła, wzniesionego na fundamencie budynku, który wcześniej był przychodnią zdrowia, potem spłonął, a teraz została wzniesiona świątynia. Mieszkańcy pomagali w budowie, dowozili cegły, przynosili dywany i krzesła. Obchodzą wspólnie święta, Dożynki.

Siostra Michaela marzy, żeby w Jubileuszu Miłoserdzia Polacy i Litwini zorganizowali pielgrzymkę gwiaździstą, spotkali się w jednym miejscu i wzajemnie sobie przebaczyli. A na wzgórzu, gdzie jest hospicjum bł. ks. Sopoćki, zwanym Wzgórzem Zbawiciela, obie społeczności zbierały się z okazji świąt, związanych z Bożym Miłosierdziem.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.