Drukuj Powrót do artykułu

Łk 11,1-54 Jezus – Pan uczy modlitwy i pokory otwierających na działanie zwycięskiej Mocy Boga

14 listopada 2022 | 09:32 | Oprac. ks. Jeremiasz Niedużak | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample

Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia (wyd. 5).


Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów». 

2 A On rzekł do nich: «Kiedy się modlicie, mówcie: 
Ojcze, niech się święci Twoje imię; 
niech przyjdzie Twoje królestwo! 
Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień 
i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; 
i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie». 
Dalej mówił do nich: «Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, 

bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać”. 

Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. 

Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. 
I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 

10 Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. 

11 Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? 

12 Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? 

13 Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą». 
14 Raz wyrzucał złego ducha [u tego], który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. 

15 Lecz niektórzy z nich rzekli: «Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy». 

16 Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba. 

17 On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: «Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. 

18 Jeśli więc i szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy.

19 Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. 

20 A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. 
21 Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. 

22 Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda. 
23 Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. 
24 Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: „Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”. 

25 Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. 

26 Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni». 
27 Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: «Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś». 

28 Lecz On rzekł: «Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je».
29 A gdy tłumy się gromadziły, zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. 

30 Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. 

31 Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. 

32 Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz. 
33 Nikt nie zapala światła i nie stawia go w ukryciu ani pod korcem, lecz na świeczniku, aby jego blask widzieli ci, którzy wchodzą. 

34 Światłem ciała jest twoje oko. Jeśli twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli jest chore, ciało twoje będzie również w ciemności. 

35 Patrz więc, żeby światło, które jest w tobie, nie było ciemnością. 

36 Jeśli zatem całe twoje ciało będzie w świetle, nie mając w sobie nic ciemnego, całe będzie w świetle, jak gdyby światło oświecało cię swym blaskiem». 
37 Gdy jeszcze mówił, zaprosił Go pewien faryzeusz do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. 

38 Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem. 

39 Na to rzekł Pan do niego: «Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. 

40 Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? 

41 Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste. 
42 Lecz biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie opuszczać. 

43 Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. 
44 Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą». 
45 Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: «Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz».

46 On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie. 
47 Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. 

48 A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców, gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce. 

49 Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. 

50 Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, 

51 od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona. 
52 Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli». 
53 Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. 

54 Czyhali przy tym, żeby go podchwycić na jakimś słowie. 

Kontekst i kompozycja

  • Analizowaną dzisiaj perykopę można podzielić na kilka mniejszych sekcji:

  • Prośba uczniów o nauczenie ich modlitwy (11,1-13)

  • Porównanie Jezusa do Belzebuba (11,14-26)

  • Przyczyna prawdziwej radości (11,27-28)

  • Znak Jonasza (11,29-36)

  • Napiętnowanie przywódców Izraela przez Jezusa (10,37-54)

  • Temat miłości Boga i bliźniego z rozdziału dziesiątego ustępuje teraz miejsca tematowi modlitwy. Jako obserwatorzy praktyki modlitewnej samego Jezusa, uczniowie proszą o instrukcje dotyczące modlitwy. W nagrodę otrzymują Modlitwę Pańską, a także zbiór nauk o modlitwie, który koncentruje się na potrzebie proszenia i na ojcowskim pragnieniu Boga, aby dać swoim dzieciom to, czego potrzebują. Nauczanie tej sekcji zaczyna się i kończy na nucie ojcostwa Boga.

  • Pod względem językowym wersy 9-10 mają związek z wersami 11-13 i dlatego są traktowane razem z nimi. W myślach jednak w wersach 9-10 adresaci występują w roli proszących, jak w wersach 5-8, natomiast w wersach 11-13a adresaci (w nowej strategii parabolicznej) stają się odbiorcami próśb. Na końcu Bóg (jako Ojciec) staje się wyraźnie Tym, który odbiera prośby, a wraz ze wzmianką o Bogu jako Ojcu zostajemy ponownie przeniesieni do początku Modlitwy Pańskiej, którą komentują wersy 5-13.

  • Od wiersza 14 widoczna jest całkowita zmiana tematu. Różne ogniwa wiążą ze sobą jednostki tej sekcji:

    • wersy 24-26 są powiązane z wersami 14-23 poprzez wspólne zainteresowanie losem opętanych;

    • wersy 27-28 są powiązane poprzez stwierdzenie czasu („zdarzyło się, że gdy mówił te rzeczy…”);

    • wersy 29-32 są powiązane poprzez język tłumu, który biegnie jak nić od wersu 14 do wersu 27 do wersu 29, ale przede wszystkim poprzez podjęcie tutaj żądania znaku, które pojawiło się w wersie 16;

    • wiersze 33-36 nie mają żadnych szczególnych powiązań, ale są wyraźnie przeznaczone do zrozumienia w ich łukaszowym otoczeniu w związku z nieporozumieniem i (rozmyślną) błędną interpretacją, z jaką spotyka się Jezus w tym fragmencie;

    • w.37-44 są powiązane (podobnie jak w. 27-28) z oświadczeniem dotyczącym czasu;

    • w. 45-52 są powiązane poprzez uczynienie uwag uczonego w Prawie odpowiedzią na incydent w w.37-44;

    • Łukasz kończy sekcję w w.53-54 stwierdzeniem o rosnącym sprzeciwie uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Pierwsza i ostatnia jednostka tej sekcji rozpoczyna się od zdumionej reakcji na jakąś działalność Jezusa”.

(fragment komentarza zaczerpnięto z John Nolland, Luke 9,21–18,34 (World Biblical Commentary; t. 35B; Dallas: Word, Incorporated, 1993) 561-580

Orędzie teologiczne

  • Jan nauczył swoich uczniów sposobu modlitwy, więc teraz uczniowie Jezusa szukają tego samego u Niego. Taka modlitwa będzie sposobem wyrażenia solidarności z Jezusem jako Mistrzem. Pan odpowiada, dając im wzór modlitwy, która będzie używana jako (część) ich regularnej modlitwy.

  • Pierwsza prośba dotyczy uświęcenia imienia Bożego. Możliwe, że ta prośba ma na myśli sposób, w jaki Bóg w czasach ostatecznych objawi swoją chwałę i w ten sposób uświęci swoje wielkie imię (Ez 36,23). Albo może mieć na myśli ludzką reakcję na ten akt Boga w czasach ostatecznych, kiedy to na widok tego, co Bóg uczynił, ludzie uświęcą imię Boże (zob. Iz 29,23) Jednak w obecnym kontekście bardziej prawdopodobne jest, że prośba ma na myśli to, że w obecnym życiu wypada czcić imię Boże; prośba wyraża tęsknotę za rozległym i intensywnym wzrostem poziomu czci okazywanej Bogu w naszym obecnym życiu na świecie. Takie rozumienie lepiej pasuje do tego, co następuje w modlitwie, a także do ówczesnej żydowskiej praktyki modlitewnej.

  • Druga prośba dotyczy jednoznacznie przyszłego przyjścia Królestwa Bożego. Użyty w język wyraża oczekiwanie ST na przyjście Boga w sądzie i zbawieniu. Chociaż ST nie mówi o Królestwie Bożym, to jednak oczekuje czasu, w którym Bóg w większym stopniu stanie się królem (Iz 24,23; So 3,15; Za 14,9). Łukasz ze swojej strony szczegółowo przedstawi w rozdz. 21 to, co jego zdaniem wiąże się z tym przyjściem, ale jest również zdania, że to przyszłe Królestwo Boże ma swoje wcześniejsze zapowiedzi.

  • Łukasz nie ma następnej prośby Mateusza, która jest prawdopodobnie rozwinięciem pierwotnej modlitwy. Zamiast tego modlitwa przechodzi od razu do prośby o chleb (która przez kolejność słów i powtórzenia ma być ściśle związana z następującą po niej prośbą o przebaczenie), która wiąże chleb z naszymi podstawowymi, codziennymi potrzebami. Ta prośba jest zgodna z zaufaniem do Bożego zaopatrzenia na jeden dzień w danym czasie, do którego zachęca Mt 6,25-34.

  • Jeżeli codziennie potrzebujemy chleba, to również codziennie potrzebujemy Bożego przebaczenia. Gdzie indziej przebaczenie, którego udziela Jezus, jest doświadczeniem z wyprzedzeniem czasu ostatecznego uwolnienia od winy i ciężaru naszego grzechu, ale tutaj chodzi o naszą codzienną potrzebę przebaczenia w trakcie życia.

  • Następna klauzula modlitwy raczej zakłóca jej strukturę. Najwyraźniej uznano za istotne zaznaczenie koniecznej korelacji między otrzymaniem przebaczenia z góry a udzieleniem go innym. Już Syr 28,2 wskazuje na ten związek, a znajdujemy go w nauczaniu Jezusa, zarówno bezpośrednio (Łk 6,37; Mk 11,25; Mt 6,14-15), jak i w przypowieściach (Mt 18,23-35). Codzienny przepływ przebaczenia od Boga będzie utrudniony, jeżeli nie będzie odpowiadającej mu praktyki przebaczenia na poziomie ludzkim.

  • Ostatnią prośbą jest ta o umocnienie w czasie próby. Nie należy myśleć o takiej próbie, która pokazuje, jaki jest prawdziwy stan rzeczy (nie moglibyśmy prosić Boga, aby nie zdemaskował naszych oszustw). Powinniśmy też chyba wykluczyć myśl, że chodzi tu o trudności okresu kryzysu czasów ostatecznych. Kontekstem myślowym, który najlepiej wyjaśnia tę prośbę, jest ludzka słabość, na którą Jezus wskazuje w Mk 14,38.

  • Rolą przypowieści następującej po Modlitwie Pańskiej jest zachęcenie do odmawiania jej z ufnością, że Bóg, gdy przedstawimy mu nasze potrzeby, odpowie pozytywnie na nie. Przyjaciele pomagają nam pomimo swojej niewygody, a czasami pomimo niepewnych motywów ich dobroci. O ileż bardziej możemy być pewni, że Bóg pomoże nam.

  • Jezus zaprasza swoich słuchaczy, aby wyobrazili sobie swoich przyjaciół. W każdej kulturze więzy przyjaźni wiążą się z gotowością do wyjścia naprzeciw przyjaciołom (od których można oczekiwać, że się odwdzięczą). A w starożytnych (i współczesnych) kulturach Wschodu obowiązek okazywania gościnności był postrzegany jako niezwykle ważny (Rdz 18,1-8; Hbr 13,2). W zestawieniu z tymi istotnymi sprawami problem wstawania, otwierania drzwi i zakłócania w ten sposób snu dzieci wydaje się dość błahy. Nie ma wątpliwości, że żaden z jego słuchaczy nie wymieniłby przyjaciela, który pasowałby do obrazu z w.7.

  • Dla pewności jednak, w w.8 Jezus zajmuje się przypadkiem ekstremalnym. Nawet taki „przyjaciel” mimo wszystko wstanie i zrobi to, co trzeba, ponieważ istnieje perspektywa hańby, jaką można by mieć, gdyby się zawiodło przyjaciela w takiej sytuacji. Jego imię zostałoby obrzucone błotem, nie tylko w stosunku do przyjaciela, ale również w szerszej społeczności: oto człowiek, który tak potraktował swojego przyjaciela i wprawił go w wielkie zakłopotanie swoim gościem!

  • W wersetach 11-13 przedstawiono pokrewną przypowieść, w której to „o ileż bardziej” staje się wyraźne. Biorąc z niej przykład, możemy powiedzieć: „Jeśli w ludzkiej przyjaźni, ze wszystkimi jej wadami, z ufnością oczekujemy, że nasi przyjaciele pomogą nam w potrzebie, o ileż bardziej możemy z ufnością prosić Boga o pomoc”.

  • W nowej części (11,14-54) Jezus jest uwikłany w coraz większy konflikt z tymi, którzy nie są gotowi uznać obecności Boga w jego posłudze i którzy odmawiają rozważenia osobistej zmiany, do której wzywa to nowe dzieło Boże.

  • Wymiana zdań między Jezusem a tłumami zostaje zapoczątkowana przez egzorcyzm. Opętany człowiek, który jest niemową, zostaje poddany egzorcyzmowi i uwolniony od demona, który był przyczyną jego problemu, zaczyna mówić. Ogólne zdumienie tłumów świadczy o imponującym znaczeniu tego czynu. Nikt nie wątpi w nadzwyczajny charakter działania Pana, ale nadal można mieć wątpliwości co do tego, kto go dokonał.

  • Niektórzy zarzucają Jezusowi, że jest napędzany przez nikogo innego, jak przez Belzebuba (pierwotnie imię boga z Kanaanu (oznacza „Baal, książę” lub „Baal z wywyższonego miejsca”), które po utożsamieniu tych bogów z demonami zaczęło być używane w odniesieniu do księcia demonów, samego Szatana). Chociaż pod koniec rozdziału zaczynamy odnosić wrażenie, że w tym poglądzie jest pewna samowola, to jednak na pierwszy rzut oka nie jest to sugestia niemożliwa. Myśl żydowska doskonale zdawała sobie sprawę z możliwości szatańskiego oszustwa (zob. Pwt 13,1-3; Mt 24,24; 2Kor 11:14; 2Tes 2,9; Ap 13,13-14;); Jezus mógł być tylko pośrednikiem w dokonywaniu podstępnych cudów przez Złego.

  • Podczas gdy jedni oskarżali, inni chcieli, aby przeprowadzono próbę. Prosili o znak z nieba. Będzie to miało swoją odpowiedź, gdy przejdziemy do wersetów 29-32. Pwt 13,1-2 odzwierciedla założenie, że prorok lub szczególne poselstwo, które przynosi (zob. 2Krl 20,8-11), może zostać potwierdzone za pomocą cudownego znaku. I znowu, na pierwszy rzut oka, żądanie znaku wydaje się całkiem rozsądne. Ale jest coś ironicznego w tym, że taka prośba stoi obok egzorcyzmów: znak, jako manifestacja mocy, jest prawdopodobnie moralnie neutralny (lub dwuznaczny, jak to widać w Pwt 13,1-5), ale egzorcyzm jest w sposób oczywisty działaniem przeciwko interesom sił zła. Egzorcyzm nie jest tym, czego chcą, ale w końcu przemawia za Jezusem mocniej niż znak, o który proszą!

  • Jezus odpowiada nie na drugą sugestię, lecz na pierwszą. Jezus jest świadomy tego, co się o Nim mówi. Jego odpowiedź brzmi: „Jak władca królestwa może zyskać na podsycaniu wojny domowej?”. Podzielone królestwa pustoszeją, podzielone domy upadają, jak więc królestwo szatana może mieć się lepiej, skoro atakuje on swoje własne demony? Czy zatem naprawdę rozsądne jest sugerowanie, że Jezus egzorcyzmuje mocą Belzebuba?

  • Jezus ma jeszcze jedną uwagę. Nie jest on jedynym żydowskim egzorcystą, a działalność innych egzorcystów jest ceniona w społeczności. Czy ich również mamy podejrzewać o zmowę z diabłem? Z pewnością byłoby to nieuzasadnionym przejawem moralnej niekonsekwencji. Co by pomyśleli o takim osądzie Jezusa?

  • Tak oto wygląda apologetyka! Teraz Jezus wysuwa swoje własne twierdzenie. Odniesienie do „palca Bożego” (Wj 8,19) sugeruje, że to, co robi Jezus, jest podobne do tego, co zrobił Mojżesz, gdy plagi egipskie utorowały drogę do wyzwolenia Ludu Bożego z jego narodowej niewoli. Mamy tu do czynienia z podobną manifestacją obecności i mocy Boga, ale jest to coś znacznie więcej. To, że Bóg ustanowi swoje rządy na ziemi na końcu historii ludzkości, było częścią nadziei pobożnego judaizmu. Nadzieja ta przybierała różne formy, ale istniało wspólne oczekiwanie, że Bóg radykalnie zmieni całą strukturę ludzkich spraw, gdy będzie interweniował poprzez łaskę i sąd. Jezus twierdzi, że jego działalność egzorcystyczna jest niczym innym, jak aspektem nadejścia tego wyczekiwanego Królestwa Bożego. Nadzieja przyszłości stała się teraz obecna.

  • Jest to z pewnością paradoksalny rodzaj stwierdzenia i wyraźnie posługuje się językiem metafory. Jak zauważył jeden z pisarzy, nie powinno być już potrzeby egzorcyzmów, jeśli Królestwo Boże rzeczywiście nadeszło (lub przynajmniej jeśli nadeszło w pełni). Ale Jezus zdecydowanie chce powiedzieć, że ta sama moc i rzeczywistość, która w całej swojej pełni objawi się wraz z nadejściem Królestwa Bożego na końcu historii ludzkości, już teraz zaznacza swoją obecność i jest wywierana na kondycję ludzką w posłudze, którą wykonuje On sam.

  • Nadejście królestwa Bożego z pewnością oznacza zniszczenie królestwa szatana, i do tego Jezus zwraca się teraz w krótkiej przypowieści. Obecność potężnej mocy Bożej z Jezusem w jego egzorcyzmach jest tutaj zobrazowana w pokonaniu potężnego człowieka, pomimo wszystkich jego wojskowych środków ostrożności, kiedy na scenę wkracza jeszcze potężniejszy.

  • 11,29-32. Faryzeusze prosili Jezusa o znak (Mt 12,38; Mk 8,11), o którym Łukasz nie wspomina. Znak był potwierdzającym cudem, który pokazywał, że wypowiedziane przesłanie jest prawdziwe. Tłumy nie chciały uwierzyć w słowa Jezusa bez zewnętrznego potwierdzenia.

  • Jezus odpowiedział, że nie będzie żadnego znaku … oprócz znaku Jonasza (Łk 11,29). Ten znak był interpretowany na co najmniej dwa sposoby: Wielu twierdzi, że chodzi o wygląd fizyczny Jonasza, ponieważ być może jego skóra została wybielona przez wewnętrzne soki potwora morskiego. Jednak nic z kontekstu nie wskazuje na to. „Znakiem Jonasza” musiały być słowa, które Jonasz wypowiedział o swoim cudownym ocaleniu przez Boga, gdy był na granicy śmierci. Mieszkańcy Niniwy uwierzyli w to, co powiedział Jonasz, nawet jeśli nie mieli fizycznych dowodów. Słowa Jezusa o Królowej Południa dodają siły tej interpretacji. Królowa przebyła wielką odległość, aby słuchać mądrości Salomona (1Krl 10). Działała zgodnie z tym, co usłyszała, bez żadnego zewnętrznego potwierdzenia. Sprawa jest jasna: pokolenie, które słuchało słów Jezusa, nie miało takiej wiary jak niektórzy poganie, którzy słuchali słów Boga w poprzednich epokach. Dlatego nawet poganie staną na sądzie razem z tym pokoleniem i potępią je. Jezus potwierdził, że coś większego niż Salomon (Łk 11,31) i większego niż Jonasz było obecne (w.32). Tym czymś było Królestwo Boże, obecne w osobie Jezusa. Dlatego ludzie powinni słuchać i wierzyć bez znaku.

  • Jezus często nauczał swoich uczniów poprzez przypowieści. Ponieważ Go słuchali, świeciło na nich światło (w.36). Dlatego powinni dzielić się tym światłem (w.33). Kiedy oczy człowieka reagują prawidłowo na światło, może on normalnie funkcjonować. Chłonięcie nauk Jezusa świadczyłoby o tym, że byli pełni światła (w.34, 36) i czerpali korzyści z Jego nauk.

  • 11,37-41. Faryzeusz zaprosił Jezusa na obiad. Jezus nie poddał się rytualnemu obmyciu przed posiłkiem, co całkowicie zaskoczyło … faryzeusza. Jezus skupił się na chciwości, która była cechą charakterystyczną faryzeuszy, i powiedział, że powinni oni tak samo dbać o oczyszczenie wnętrza, jak i o umycie zewnętrznej części ciała. Jedną z oznak, że są czyści od wewnątrz, jest ich gotowość do rozdawania rzeczy materialnych ubogim. Nie chodziło o to, że akt dawania odpokutuje ich grzechy, ale że pokaże właściwy stosunek do Prawa i do Boga.

  • 11,42-44. Następnie Jezus wypowiedział trzy biada (potępienie) na faryzeuszy za lekceważenie sprawiedliwości i miłości Boga. Byli oni przywiązani do rytuałów Prawa, pobierając dziesięcinę nawet z małych ziółek ogrodowych. To czyniło ich hipokrytami (por. 12,1). Byli przepełnieni pychą, uwielbiali najważniejsze miejsca w synagogach. I zamiast kierować ludem we właściwy sposób, powodowali, że ludzie, którzy za nimi podążali, byli skażeni, tak jak nieoznaczone groby, po których chodzono, kalały Żyda bez jego wiedzy (Lb 19,16). Faryzeusze obawiali się skażenia przez nieczystość rytualną, ale Jezus zwrócił uwagę na to, że ich chciwość, pycha i nikczemność skażają cały naród.

  • 11,45-52. Następnie Jezus wypowiedział trzy nieszczęścia wobec uczonych w Prawie. Nakładali na innych ciężary, które skutecznie oddalały ich od drogi poznania. I budowali grobowce prorokom, utożsamiając się w ten sposób ze swoimi przodkami, którzy zabijali proroków. Na zewnątrz wydawało się, że czczą proroków, ale Bóg wiedział, że wewnątrz odrzucali ich. Dlatego będą odpowiedzialni za krew wszystkich proroków. Krew Abla i krew Zachariasza odnoszą się do zabijania niewinnych ludzi zaangażowanych w służbę Bogu. Abel był pierwszą niewinną ofiarą (Rdz 4,8), a Zachariasz, kapłan (nie prorok) był ostatnim męczennikiem w Starym Testamencie (2 Krn. 24,20-21; Księgi Kronik są ostatnimi w kolejności hebrajskiej ST). Oskarżenie Jezusa stało się jeszcze ostrzejsze, gdy zauważył, że nie tylko oni sami trzymają się z dala od wiedzy (tzn. nauki Jezusa), ale także zabierają klucz, tzn. zatrzymują wiedzę dla innych (por. Łk 13,14).

  • 11,53-54. Faryzeusze i uczeni w Prawie zaczęli ostro sprzeciwiać się Jezusowi. Ciągle Go wypytywali, spiskowali przeciwko Niemu i mieli nadzieję, że przyłapie Go na mówieniu czegoś złego”.

Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy

ORYGENES „Aby wskazać na rodzaj nauczania, uczeń postępuje tak, jak Jan nauczał swoich uczniów. O którym w prawdzie powiedziałeś nam, że spośród tych, którzy rodzą się z kobiet, nie powstał nikt większy od niego. A ponieważ nakazałeś nam szukać rzeczy wielkich i wiecznych, skąd mamy czerpać wiedzę o nich, jak nie od Ciebie, naszego Boga i Zbawiciela?”

Św. BAZYLI (Konst. Monast. cap. 1) „Istnieją dwa rodzaje modlitwy, jedna składa się z pochwał i upokorzeń, druga z próśb i jest bardziej stonowana. Ilekroć więc się modlisz, nie zrywaj się najpierw do prośby, ale jeśli potępiasz swoją skłonność, błagaj Boga, jakbyś był do tego zmuszony. A gdy zacznie się Pan modlić, proszę zapomnieć o wszystkich stworzeniach widzialnych i niewidzialnych, lecz zacząć od wychwalania Tego, który wszystko stworzył. Dlatego dodano: I mówi im: Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze nasz”.

Św. CYRYL ALEKSANDRYJSKI „Po tym, co zostało powiedziane wcześniej, nasz Pan przechodzi do pokazania, jak to się stało, że naród żydowski pogrążył się w tych opiniach dotyczących Chrystusa, mówiąc: Gdy duch nieczysty wyjdzie z człowieka” itd. Mateusz wyjaśnił, że przykład ten odnosi się do Żydów, mówiąc: Tak będzie i z tym złym pokoleniem (Mt 12,45) Przez cały czas, gdy mieszkali w Egipcie, zgodnie z praktyką Egipcjan, mieszkał w nich zły duch, który został z nich wyciągnięty, gdy złożyli w ofierze baranka jako figurę Chrystusa i zostali pokropieni jego krwią, dzięki czemu uniknęli niszczyciela”.

Kultura i sztuka

Pieter Lastman, fot. Wikipedia

Życie i nauczanie Kościoła

„Trzeba się modlić z odwagą, kiedy bowiem modlimy się to mamy jakąś potrzebę, to normalne. Bóg jest przyjacielem, jest bogatym przyjacielem, który ma chleb, ma to, czego potrzebujemy. – To tak, jakby Jezus powiedział: «W modlitwie bądźcie natrętni, nie ustawajcie». W czym mamy nie ustawać? W proszeniu. «Proście, a będzie wam dane»”.

„Jezus dał wzór modlitwy nieustannej, praktykowanej wytrwale. Ciągły dialog z Ojcem, w milczeniu i skupieniu leży u podstaw całej Jego misji. Ewangelie przytaczają również Jego zachęty do uczniów, by modlili się natarczywie, niestrudzenie. Katechizm przypomina trzy przypowieści zawarte w Ewangelii św. Łukasza, które podkreślają tę cechę modlitwy Jezusa (por. KKK 2613).

Modlitwa musi być przede wszystkim wytrwała: jak postać z przypowieści, która, mając przyjąć gościa, który przybył nagle, w środku nocy puka do drzwi przyjaciela i prosi go o chleb. Przyjaciel odpowiada „nie!”, bo jest już w łóżku, lecz on nalega i upiera się, tak długo, aż nie przymusi go, by wstał i dał mu chleba (por. Łk 11,5-8). – Prośba natrętna. Lecz Bóg jest cierpliwszy od nas, a kto puka do drzwi Jego serca z wiarą i wytrwałością nie jest zawiedziony. Bóg zawsze odpowiada. Nasz Ojciec dobrze wie, czego nam potrzeba; naleganie nie służy informowaniu i przekonywaniu Go, lecz umocnieniu w nas pragnienia i oczekiwania”.

Papież Franciszek

Drodzy Bracia i Siostry,

Dziś chciałbym kontynuować refleksję o tym, jak modlitwa i zmysł religijny stanowią część człowieka na przestrzeni całych jego dziejów.

Żyjemy w czasach, gdy widoczne są znaki sekularyzacji. Wydaje się, że Bóg zniknął z perspektywy życiowej różnych osób, lub stał się rzeczywistością, wobec której pozostajemy obojętni. Jednocześnie jednak widzimy wiele znaków wskazujących nam na ożywienie zmysłu religijnego, na ponowne odkrycie znaczenia Boga dla ludzkiego życia, potrzebę duchowości, przezwyciężenia czysto horyzontalnej, materialnej wizji życia ludzkiego.

Patrząc na najnowszą historię dostrzegamy bankructwo przepowiedni tych, którzy od czasów Oświecenia zapowiadali zanik religii i podkreślali znaczenie absolutnego rozumu, oderwanego od wiary, rozumu, który miał rozproszyć ciemności dogmatyzmów religijnych i miał zburzyć „świat sacrum”, przywracając człowiekowi jego wolność, godność i niezależność od Boga. Doświadczenie minionego wieku z dwoma tragicznymi wojnami światowymi wpędziło w kryzys ów postęp, jaki zadawał się zapewnić autonomiczny rozum, człowiek bez Boga.

Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza: „Przez stworzenie Bóg powołuje wszelki byt z nicości do istnienia…. Nawet po utracie podobieństwa do Boga na skutek popełnionego grzechu człowiek pozostaje obrazem swego Stwórcy. Zachowuje pragnienie Boga, który powołuje go do istnienia. Wszystkie religie świadczą o tym poszukiwaniu właściwym dla ludzi” (n. 2566). Możemy powiedzieć – jak to ukazałem na poprzedniej katechezie – że nie było żadnej wielkiej cywilizacji, od najdalszych czasów aż do naszych dni, która nie miała by charakteru religijnego.

Człowiek jest z natury religijny, jest homo religiosus tak jak nim jest homo sapiens i homo faber. „Pragnienie Boga – stwierdza raz jeszcze Katechizm – jest wpisane w serce człowieka ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga” (n. 27). Obraz Stwórcy jest wpisany w jego istotę i odczuwa on potrzebę odnalezienia światła, aby odpowiedzieć na pytania dotyczące głębokiego sensu rzeczywistości; odpowiedź, której nie może on znaleźć w sobie, w postępie czy naukach empirycznych. Homo religiosus pojawia się nie tylko w czasach antycznych, ale jest obecny w całych dziejach ludzkości. Pod tym względem na rozległym obszarze ludzkiego doświadczenia pojawiały się różnorodne formy religijności, usiłujące odpowiedzieć na pragnienie pełni i szczęścia, na potrzebę zbawienia i poszukiwanie sensu. Człowiek epoki cyfrowej podobnie jak człowiek epoki jaskiniowej poszukuje w doświadczeniu religijnym dróg przezwyciężenia swej ograniczoności oraz zapewnienia bezpieczeństwa swej niepewnej przygodzie na ziemi. Zresztą życie bez horyzontu transcendentnego nie miałoby poczucia wypełnienia i szczęścia, do którego wszyscy dążymy, jest ono bowiem z natury ukierunkowane ku przyszłości, która jeszcze ma się spełnić. II Sobór Watykański w deklaracji Nostra aetate podkreślił to w sposób syntetyczny: „Ludzie oczekują od różnych religii odpowiedzi na głębokie tajemnice ludzkiej egzystencji, które jak niegdyś, tak i teraz do głębi poruszają ludzkie serca; czym jest człowiek, jaki jest sens i cel naszego życia, co jest dobrem, a co grzechem, jakie jest źródło i jaki cel cierpienia, na jakiej drodze można osiągnąć prawdziwą szczęśliwość, czym jest śmierć, sąd i wymiar sprawiedliwości po śmierci, czym wreszcie jest owa ostateczna i niewysłowiona tajemnica, ogarniająca nasz byt, z której bierzemy początek i ku której dążymy” (n.1).

Człowiek wie, że nie może sam odpowiedzieć na swoją fundamentalną potrzebę zrozumienia. Niezależnie od tego jak bardzo łudziłby samego siebie, iż jest samowystarczalny, to jednak doświadcza, że nie wystarcza sam sobie. Potrzebuje otwarcia na innego, na coś czy na kogoś, co mogłoby dać jemu to, czego mu brakuje, musi wyjść z siebie ku Temu, kto byłby w stanie wypełnić szerokość i głębię jego pragnienia.

Człowiek nosi w sobie pragnienie nieskończoności, tęsknotę za wiecznością, poszukiwanie piękna, pragnienie miłości, potrzebę światła i prawdy, które popychają go ku Absolutowi; człowiek nosi w sobie pragnienie Boga. Człowiek wie, że w jakiś sposób może się zwrócić do Boga, że może do Niego się modlić. Święty Tomasz z Akwinu, jeden z największych teologów w dziejach określa modlitwę jako „wyraz pragnienia Boga, które człowiek nosi w sobie”. Ta siła przyciągania ku Bogu, którą sam Bóg umieścił w człowieku jest „duszą modlitwy”, która następnie przybiera wiele form i sposobów w zależności od historii, czasu, danej chwili, łaski, a nawet grzechu każdego modlącego się człowieka. Dzieje człowieka znają wiele form modlitwy, ponieważ rozwinął on różne sposoby otwarcia na Innego i to co Poza, tak że możemy rozpoznać modlitwę jako doświadczenie obecne w każdej religii i kulturze.

Rzeczywiście drodzy bracia i siostry, jak widzieliśmy w minioną środę, modlitwa nie jest związana ze szczególnym kontekstem, ale wpisana jest w serce każdej osoby i każdej cywilizacji. Naturalnie, kiedy mówimy o modlitwie jako doświadczeniu człowieka jako takiego, homo orans trzeba uwzględnić, że jest ona bardziej postawą wewnętrzną niż szeregiem praktyk i formuł, sposobem bycia wobec Boga, bardziej niż spełnianiem aktów kultu lub wymawianiem słów. Modlitwa ma swoje centrum i zapuszcza swe korzenie w głębi osoby; z tego względu nie jest łatwo ją rozszyfrować i może być przedmiotem nieporozumień i mistyfikacji. Także w tym sensie możemy rozumieć wyrażenie „modlenie się jest trudne”. Rzeczywiście modlitwa jest w pełnym tego słowa znaczeniu miejscem bezinteresowności, dążenia ku Niewidzialnemu; Nieoczekiwanemu, Niewypowiedzianemu. Dlatego też doświadczenie modlitwy dla każdego jest wyzwaniem, „łaską”, o którą trzeba prosić, darem Tego, do którego się zwracamy.

W modlitwie, w każdym okresie historii człowiek rozważa siebie i swoją sytuację w obliczu Boga, wychodząc od Boga i w odniesieniu do Boga. Doświadcza, że jest stworzeniem potrzebującym pomocy, niezdolnym do zapewnienia sobie o własnych siłach wypełnienia swego życia i swej nadziei. Filozof Ludwig Wittgenstein przypominał, że „modlitwa oznacza odczuwanie, że sens świata znajduje się poza nim”. W dynamice tej relacji z tym, który nadaje życiu sens, z Bogiem modlitwa ma jeden ze swych typowych wyrazów w geście upadania na kolana. Jest to gest, jako niosący w sobie radykalną ambiwalencję: mogę bowiem zostać zmuszony do upadania na klęczki – sytuacja nędzy i zniewolenia – ale mogę też klękać spontanicznie, wyrażając swoje ograniczenie a więc moją potrzebę Innego. Mówię mu, że jestem słaby, potrzebując pomocy, że jestem „grzesznikiem”. W doświadczeniu modlitwy istota ludzka wyraża całą świadomość samej siebie, wszystko to, co potrafi pojąć ze swego życia a jednocześnie kieruje całą siebie ku Istnieniu przed którym stoi, kieruje swą duszę ku tej Tajemnicy, od której oczekuje się spełnienia najgłębszych pragnień i pomocy, aby przezwyciężyć nędzę własnego życia. W owym spoglądaniu na Innego, kierowaniu się „poza” polega istota modlitwy, jako doświadczenia rzeczywistości, która wykracza poza to, co pojmowane zmysłami i przypadkowe.

Jedynie w objawiającym się Bogu odnajduje wypełnienie ludzkie poszukiwanie. Modlitwa, która jest otwarciem i wyniesieniem serca ku Bogu, staje się w ten sposób relacją osobową z Nim. A jeśli nawet człowiek zapomina o swoim Stwórcy, Bóg żywy i prawdziwy nie przestaje jako pierwszy wzywać człowieka na tajemnicze spotkanie w modlitwie. Jak stwierdza Katechizm: „W modlitwie wierny Bóg zawsze pierwszy wychodzi z miłością do człowieka; zwrócenie się człowieka do Boga jest zawsze odpowiedzią. W miarę jak Bóg się objawia i objawia człowieka samemu człowiekowi, modlitwa ukazuje się jako wzajemne przyzywanie się, jako wydarzenie Przymierza. Wydarzenie to, przez słowa i czyny, angażuje serce. Ujawnia się w całej historii zbawienia” ( n. 2567).

Drodzy bracia i siostry, uczymy się bardziej przebywać przed Bogiem, Bogiem, który objawia się w Jezusie Chrystusie, uczymy się rozpoznawać w ciszy, w głębi siebie, Jego głos, który nas wzywa i prowadzi nas do głębi naszego istnienia, do źródła życia, źródła zbawienia, aby nam umożliwić wyjście poza ograniczenia naszego życia i otworzyć nas na miarę Boga, na relację z Nim, który jest Nieskończoną Miłością. Dziękuję.

Modlitwa wpisana w serce każdego człowieka – katecheza Benedykta XVI z 11 maja 2011

Refleksja i modlitwa:

Gdy spojrzymy na fragment Łk 11,1-4 w szerszym kontekście, zobaczymy, że uczniowie niedawno wrócili z wyprawy misyjnej. Na pewno w czasie jej trwania spotkali różne osoby. Każda z nich była inna, każda miała odmienną wrażliwość i zwracała uwagę na inne rzeczy. Jedni przyjęli wysłanników Jezusa z otwartym rękami, ale zapewne byli i tacy, którzy jedynie wymownie wzruszyli ramionami, słysząc to, co mieli im do powiedzenia.

We fragmencie bezpośrednio poprzedzającym ten, czytamy o Marcie i Marii (zob. Łk 10,38-42). To dwie siostry, dla których Jezus był bardzo ważną osobą. I choć łączyło je wiele, to każda inaczej zareagowała, gdy w ich domu pojawił się Rabbi. Maria usiadła u Jego stóp, Marta natomiast postanowiła, w jak najbardziej godny sposób podjąć niezwykłego gościa. Zarówno jedna, jak i druga na swój sposób przeżyła spotkanie z Mistrzem.

To wszystko dzieje się na oczach Apostołów. Będąc przy Jezusie, uczyli się także tego, jak podchodzić do różnych ludzi. Towarzysząc Rabbiemu, spotykali się z wieloma, nieraz skrajnymi reakcjami. Jedni wiwatowali i szeroko otwierali przed Nim drzwi swoich domów, inni nie mieli zamiaru wpuszczać Go w swoje granice, jeszcze inni wprost wyrażali swoją niechęć do Niego, a byli też i tacy, którym Jezus był kompletnie obojętny.

Dzisiaj jest podobnie. Imię Jezusa wywołuje przeróżnego rodzaju reakcje. Jego uczniowie muszą mieć tego świadomość. I powinni nauczyć się od swojego Mistrza, skąd czerpać siłę i mądrość, jak postępować.

W dzisiejszym Słowie jest na to recepta. Jak się okazuje najprostsza i najłatwiej dostępna z możliwych, czyli modlitwa. Pisałem już o tym kiedyś, że uczniowie wielokrotnie widzieli swojego Przyjaciela, gdy Ten modlił się. Widząc swojego Mistrza, Mentora i Nauczyciela na kolanach, zapragnęli rozmawiać z Ojcem tak jak On.

Czy ich prośba: „Naucz nas się modlić” oznacza, że do tej pory nie modlili się? Na pewno nie, ponieważ modlitwa była jednym z pierwszych i najważniejszych obowiązków Żydów. Od najmłodszych lat wpajało im się i nadal wpaja, jak ważny jest czas spędzany z Bogiem. Modlitwa nie była czymś obcym dla Apostołów, a mimo to proszą Go, żeby im pomógł. Dlaczego?

Zarówno Żydom, jak i nam dzisiaj grozi pewien automatyzm modlitwy, tzn. będziemy do niej podchodzić bez zastanowienia. Apostołowie, widząc modlącego się Jezusa, zobaczyli człowieka, który rozmawiał z Ojcem. Nie tylko wypowiadał piękne słowa, zapewne zaczerpnięte z Biblii, ponieważ jest to stała praktyka u wyznawców Judaizmu, ale żył nimi, przeżywał je, wchodził w ich głąb. Widzieli zapewne także długie chwile milczenia, gdy Rabbi nic nie mówił, ale uważnie słuchał. Właśnie na tym ma polegać modlitwa, na świadomym spotkaniu z Bogiem.

Gdy rozmawiamy z kimś ważnym i mającym wpływ na nasze życie, to ważymy słowa, zastanawiamy się, co i jak powiedzieć, skupiamy się, żeby nie palnąć czegoś głupiego. Jednym słowem, cali jesteśmy zaangażowani w tę sytuację. Czy tak wygląda nasza modlitwa? Czy czujemy, że w jej trakcie spotykamy się z Bogiem? Czy może jest ona – przepraszam za wyrażenie – bezmyślną paplaniną?

Bez uświadomienia sobie, czym jest modlitwa w swojej istocie, nie będziemy umieli się modlić. Będziemy wiecznie rozleniwieni i rozczarowani tym, że Bóg nie spełnia naszych próśb. On chce dawać nam naprawdę dużo, ale zauważ, że zanim w modlitwie „Ojcze Nasz” padną słowa prośby o chleb codzienny, najpierw Jezus pokazuje nam, żebyśmy skupili się na Ojcu. To jest sedno problemu nieskuteczności naszych „pacierzy”. Zamiast na wstępie stanąć przed Nim jak małe dziecko, to od razu „wyskakujemy” z listą żądań. Jezus w tej Ewangelii chce nam uświadomić, jak powinniśmy układać naszą modlitwę, aby przynosiła owoce, żeby nie była jedynie pobożną, czczą gadaniną, ale rozmową. Najpierw On i Jego wola, a potem moje sprawy. To nie Bóg ma się dostosować do mnie, ale ja do Niego. Jeśli jest na odwrót i niemal zawsze przychodzimy z gotowym planem, który On ma przystemplować, mogąc jedynie wprowadzić stylistyczne poprawki, taka modlitwa nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Chory człowiek zdaje się na wiedzę i osąd lekarza, bo wie, że sam sobie nie poradzi z chorobą. Podobnie ma być z nami w relacji do Boga.

Jeśli będziemy modlić się w taki sposób, że Jego, a nie siebie postawimy w centrum, to szybko zobaczymy zmianę. Dlaczego? Ponieważ zaczynając od uwielbienia i skupienia na Bogu, pozwalamy na to, żeby On przemówił jako pierwszy, żeby uporządkował nasze myśli, emocje, pragnienia, oczekiwania. Gdy pozwolimy na to, wówczas jaśniej zobaczymy, o co powinniśmy się modlić i co jest istotne, a co należy „odpuścić”.

(fragment książki „Mistrz z Nazaretu. O Bogu, który wywraca życie do góry nogami”; eSPe 2019)

Lektura poszerzająca:

Ks. Mieczysław Mikołajczak, „Powtórne opętanie oczyszczonego (Łk 11,24-26)”

https://www.researchgate.net/publication/324446852_Powtorne_opetanie_oczyszczonego_Lk_11_24-26/fulltext/5ace2cc2aca2723a3341b79c/Powtorne-opetanie-oczyszczonego-Lk-11-24-26.pdf

Ks. Józef Kudasiewicz, „Odpowiedź Jezusa na błogosławieństwo ewangelicznej niewiasty (Łk 11,22): przyczynek do mariologii św. Łukasza”.

https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Kieleckie_Studia_Teologiczne/Kieleckie_Studia_Teologiczne-r2003-t2/Kieleckie_Studia_Teologiczne-r2003-t2-s112-117/Kieleckie_Studia_Teologiczne-r2003-t2-s112-117.pdf

Modlitwa Jezusa – transkrypcja wykładu ks. Piotra Łabudy: https://biblia.wiara.pl/files/22/01/11/908204_PgX6_4._Labuda_P._Modlitwa_Jezusa.pdf

John A. Martin, “Luke”, w: The Bible Knowledge Commentary: An Exposition of the Scriptures (red. J. F. Walvoord i R. B. Zuck; t. 2; Wheaton, IL: Victor Books, 1985)

John Nolland, Luke 9,21–18,34 (World Biblical Commentary; t. 35B; Dallas: Word, Incorporated, 1993)

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.