Drukuj Powrót do artykułu

Łk 12,41-59: Jezus – wnosi w dzieje człowieka boski Ogień Sądu

04 grudnia 2022 | 21:39 | ks. Sławomir Bromberek | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia (wyd. 5)

41Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?» 42Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? 43Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. 44Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. 45Lecz jeśli sługa ów powie sobie w sercu: Mój pan się ociąga z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, 46to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; surowo go ukarze i wyznaczy mu miejsce z niewiernymi. 47 Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. 48Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą.

49Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął 50Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. 51Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. 52Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; 53ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».

54Mówił także do tłumów: «Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcz idzie”. I tak się dzieje. 55A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: „Będzie upał”. I bywa. 56Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie? 57I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?

58Gdy idziesz do sprawującego władzę ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie zaciągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. 59Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni pieniążek».

Krytyka literacka 

Powyższa perykopa ewangelijna wydaje się być zbiorem bliżej niepowiązanych ze sobą sentencji oraz przypowieści, które Jezus: raz kieruje do uczniów, a raz do zgromadzonego przy Nim tłumu. Niektóre z tych wypowiedzi Chrystusa przynależą jedynie do Ewangelii wg Św. Łukasza, co suponuje jakieś odrębne źródło dla tego dzieła, do którego hagiograf miał dostęp (np. Łk 12, 47-48; 49-50). Ponadto pierwsza część analizowanego tekstu (por. Łk 12, 41-48) lepiej harmonizuje z uprzednią częścią Ewangelii (por. Łk 12, 35-40), niż z kolejnymi logionami Chrystusa następującymi w dalszym fragmencie. Wynika to z wspólnego tematu perykop 12,35-40 i 41-48, jakim jest refleksja związana z gotowością na przyjście Pana oraz kontekst związany z służbą i przygotowaniem (lub też nie) na ten moment.

Całość analizowanej perykopy można podzielić na następujące części:

  • Przypowieść o zarządcy (12, 41-48)
  • Logion o rzuceniu ognia na ziemię i przyjęciu chrztu (12,49-50)
  • Rozłamy w rodzinie jako skutek przyjścia Mesjasza (12,51-53)
  • Umiejętność rozpoznawania znaków czasu (12, 54-56)
  • Rozeznanie swojej sytuacji i pogodzenie się z przeciwnikiem (12, 57-59)

Orędzie teologiczne    

Po wysłuchaniu wcześniejszych przypowieści, Piotr zadał pytanie Jezusowi w celu ustalenia właściwego grona adresatów Jego słów (Łk 12, 41). Z jednej strony fragment ten ukazuje Piotra jako przedstawiciela kolegium apostołów, a z drugiej, jak dalej usłyszy – odpowiedzialność tych wszystkich, którzy sprawują jakąkolwiek władzę/zarząd w wspólnocie (por. w. 42). Pan odpowiadając na pytanie, wykorzystał po raz kolejny formę przypowieści aby zilustrować pewne przesłanie. Posłużył się tutaj przykładem zarządcy (grec. oikonomos) w domu Pana, który sprawował swoją funkcję pod jego nieobecność. Taka osoba cieszyła się pełnym zaufaniem swojego przełożonego i czasem nawet reprezentowała samego właściciela na zewnątrz np. w interesach czy w sprawach sądowych. Zarządca, który wypełniał gorliwie swoje obowiązki, a właściciel zastał go czuwającym, udzieli mu nagrody (ta prawda zostaje wyrażona w czasie przyszłym; por. w. 44). W w. 43 zostało zapisane, że taki sługa jest makarios , czyli błogosławiony, a więc będzie się cieszył jeszcze większym zaufaniem swojego Pana i jego przyjaźnią. W sensie eschatologicznym, można te wersy rozumieć, jako nagrodę życia w wieczności za jego wierność i gorliwość.

Inaczej wygląda sprawa, jeśli chodzi o odwrotność tej sytuacji (w. 45-46). Jeśli zarządca okazałby się tyranem, nadużywającym swojej władzy oraz dbającym tylko o swoje potrzeby i zachcianki (najprawdopodobniej kosztem swoich współsług i ich potrzeb), to taki człowiek zostanie surowo ukarany. Użyty w w. 46 czasownik dichotomēsei jest dosyć problematyczny, gdyż dosłownie oznacza: rozcięcie czegoś/kogoś na połowę i w ST jest terminem określającym ofiary zwierząt, które rozcinano jeśli chodzi o kult świątynny (Rdz 15,17; Wj 29,17; Kpł 1,8). Tutaj raczej należy go rozumieć jako, nie tylko surową karę jaką poniósł ten sługa, ale jako „wycięcie” go z społeczności danej wspólnoty, na co wskazują końcowe słowa w w. 47: i wyznaczy mu miejsce z niewiernymi. Tę ideę można odnieść do społeczności świętych, w której jest brak miejsca dla ludzi z takim sposobem zachowania się.

Dalej w dalszej części Ewangelii (w. 48-49) pojawiają się znamienne rozróżnienia, wynikające z korelacji wina – kara. Wynika to z faktu, że ktoś kto zna dobrze zakres swoich obowiązków, a z nich się nie wywiąże ponosi surowszą karę, jeśli jednak nie zna do końca swoich obowiązków, zostanie ukarany łagodniej. W starożytności, najczęstszą formą penalną względem niewolników była chłosta. Prawo rzymskie nie precyzowało ile to miało być uderzeń (batów), więc zbyt duża ilość wymierzonych uderzeń, mogła prowadzić do śmierci ukaranego. Natomiast prawo żydowskie kodyfikowało ilość uderzeń na poziomie do 40 batów. W rzeczywistości najczęściej wymierzano ich 39, aby nie przekroczyć przepisu w tej materii. Z perspektywy chrześcijańskiej, można te słowa rozumieć w sensie, że jeśli się zna swoje obowiązki i zadania jako wyznawca Chrystusa, a ich się nie wypełnia, kara będzie dotkliwsza, jednak, kiedy nie zna się do końca swoich zobowiązań, wynikających z przynależności do wspólnoty wierzących, będzie ona łagodniejsza (por. np.: Jk 4,17; 2 P 2,20-21).

Wers 49 na przestrzeni dziejów był i jest tzw. crux interpretum tzn. miejscem trudnym do zrozumienia, i jego sensownego wyjaśnienia. W Starym Testamencie ogień miał kilka znaczeń: wyrażał np. transcendencję Boga (por. np.: Wj, 3,2; 13,21), był symbolem oczyszczenia lub obrazem zniszczenia, zagłady (por. Pwt 7,5.25). Niekiedy wyrażał sąd Boży (np. w opisie zniszczenia Sodomy i Gomory; por. Rdz 19,24) i stawał się symbolem zagłady bezbożnych lub obcych ludów (por. np.: Iz 66,16; Am 1,4.7.10 itd.). Wypowiedź Jezusa o ogniu wpisuje się w kontekst rozmaitych obrazów zapowiadających sąd Boży nad światem (por. Łk 12, 20-21; 35-48) oraz uwidacznia się związek z wyrocznią Jana Chrzciciela z Łk 3, 16-17, w której głosił, że Mesjasz będzie chrzcił Duchem Świętym i ogniem. W ogniu, który Jezus przyszedł rzucić na ziemię, należy upatrywać działanie samego Boga, który pragnie poddać próbie ludzi, tak jak się wypróbowuje się złoto w tyglu (por. Mdr 3,6; Jer 9,6). Ten sąd będzie polegał na ocenie ludzkich postaw względem Dobrej Nowiny o zbawieniu. Dla jednych będzie on dobroczynny, a dla innych stanie się karą. Usilne pragnienie Jezusa, aby rozpalił się ten ogień, to nic innego, jak dążenie, by Ewangelia przez niego głoszona, „zapaliła” cały świat i dała moc zbawienia, tym, którzy ją przyjmą.

Podobnie sprawa się ma z kolejnym wersem, który również nastręcza wiele trudności. Zapewne nie chodzi tutaj o chrzest, którego Jezusowi udzielił Jan Chrzciciel, gdyż jest to już fakt dokonany. W połączeniu z słowami o udręce, należy raczej interpretować ten chrzest w kontekście nadchodzącej męki i śmierci Jezusa na krzyżu, tym bardziej, iż już dwukrotnie ją zapowiadał (por. Łk 9,22.42). Dlatego lepiej jest tutaj mówić o „chrzcie z krwi”, który w konsekwencji przyniesie wypełnienie zbawczych planów Bożych wobec świata i człowieka. Można przypuszczać, że św. Łukasz w w. 49 (o rzuceniu ognia) i w. 50 (przyjęciu chrztu) chciał nawiązać do zapowiedzi Jana Chrzciciela o nadchodzącym Mesjaszu (por. Łk 3,16). Wszakże pisząc o Pomazańcu Bożym, który będzie chrzcił Duchem Świętym i ogniem, hagiograf pragnął być może w tym miejscu nawiązać do myśli o zesłaniu Ducha Św. na apostołów w Wieczerniku pod postacią ognistych języków (por. Dz 2,3).

Niewątpliwie przyjście Mesjasza zwiastuje światu pokój (por. Łk 2,14), a Jego królestwo ma być realizacją starotestamentalnych obietnic, to jednak Jezusowa zbawcza działalność i rygoryzm w przyjmowaniu prawd objawionych staną się przyczyną konfliktów i rozłamów. Sam Ewangelista zauważa, że obok tych, którzy z entuzjazmem przyjmowali dzieła i nauczanie Chrystusa (por. np.: Łk 5,26; 7, 16-17), znajdowali się i tacy, którzy oskarżali go o bluźnierstwo (por. np.: 5,21; 11,15), a nawet czyhali na Jego życie (por. Łk 6,11). Ewangeliczny radykalizm oraz prawda o Królestwie Bożym, wśród słuchaczy Jezusa rodziły podziały. Sam zdawał sobie doskonale z tego sprawę, a i z czasem kolejne pokolenia wyznawców Chrystusa bardzo dobrze rozumiały te słowa. Przyjęcie nauki Jezusa oraz stanie się Chrześcijaninem, często rzutowało na relacje z najbliższymi, a raczej na jej brak (lub wrogość), stąd taki konkretny obraz w wersach 52-53, zaczerpnięty wprost z życia rodzinnego.

Kolejny fragment nawiązujący do meteorologii (por. Łk 12, 54-56), jest próbą zilustrowania, jak człowiek umie odczytywać znaki klimatyczne, a nie potrafi tego zrobić w odniesieniu do czasu obecnego. Użyty tutaj, grecki termin kairos, oznacza, że w Chrystusie i w Jego dziele dokonuje się wypełnienie obietnic i zapowiedzi starotestamentalnych oraz że jest to czas, w którym dokonują się niezwykłe znaki Boże. Jezus krytykuje swoich słuchaczy za to, że wiedzieli, kiedy będzie deszcz, a kiedy susza, a nie byli w stanie rozpoznać tego, co się aktualnie wokół nich dzieje. Stąd nazwał ich hipokrytami (grec. hypokritai), czyli ludźmi, którzy w swoim postępowaniu byli niekonsekwentni, gdyż na jedne sprawy, posiadali jasne rozpoznanie znaków (przyroda), a na te bardziej newralgiczne i aktualne – pozostali ślepi (działalność Jezusa).

Ostatnia część tej perykopy (w. 57-59) jest zmodyfikowaną recenzją opowiadania, zawartego w Mt 5, 25-26, która została dostosowana do kolorytu sądownictwa rzymskiego. W ówczesnym Imperium, dłużnika można było podać do sądu, który mógł zlecić egzekucję długu urzędnikowi pełniącymi funkcję komornika (często byli to dozorcy więzienia, stąd w tekście pojawia się ten termin). Ten mógł wtrącić zadłużonego do więzienia na tak długo, póki winny nie spłaci całego zadłużenia. Użyte słowo lepton, było nazwą najdrobniejszej monety miedzianej, używanej w ówczesnej Palestynie (odpowiednik naszego grosza). Na tym konkretnym przykładzie sporu pieniężnego, Jezus wzywa do jak najszybszego pojednania się z przeciwnikiem, czyli spłacenia długu, gdy na to jest jeszcze czas.

Komentarz Ojców Kościoła

W komentarzach do analizowanej perykopy Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy często podnosili temat związany z „ogniem, który pragnie Jezus rzucić na ziemię” (por. Łk 12,49). I tak np., Orygenes († 254) rozwinął tę myśl następująco:

„<<Bóg jest duchem, a ci, co Mu cześć oddają, trzeba żeby czcili Go w duchu i prawdzie>> (J 4,24). Bóg nasz jest także ogniem trwającym (Pwt 4,24). W dwojaki sposób Bóg jest nazywany duchem i ogniem. Dla sprawiedliwych duchem, dla grzeszników ogniem. Ale także i aniołowie są nazywani duchem i ogniem: <<Który uczynił aniołów swoich duchami, a sługi swoje ogniem palącym>> (Ps 104,4); bo również aniołowie są duchem dla świętych, a dla tych, którzy zasługują na karę, pożarem ognia. W tym znaczeniu Pan nasz Zbawca przyszedł rzucić ogień na ziemię (Łk 12,49),ponieważ jest duchem. (…) Przyszedł On rzucić ogień nie na niebie lecz na ziemi, jak sam o tym mówi w słowach: <<Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i bardzo pragnę, by płonął>> (Łk 12,49). Jeśli nawrócisz się do Pana, który jest duchem, Chrystus stanie się dla ciebie duchem, bo nie przyszedł rzucić ogień na twoją ziemię. Jeśli zaś nie nawrócisz się do Niego, lecz będziesz miał (w sobie) ziemię i jej owoce, wtedy przyszedł rzucić ogień na twoją ziemię”. (s. 441)*

Natomiast św. Ambroży († 397) skomentował ten fragment tak:

„<<Ogień przyszedłem rzucić na ziemię>> (Łk 12,49). Oczywiście nie ten ogień, który niszczy to, co się posiada, lecz ten, który powiększa dobrą wolę, oczyszcza złote naczynia w domu Pana, a spala siano i słomę. Ogień ów spala wszystko, co ziemskie, co przejęte chęcią użycia przyjemności, jakich świat udziela i znikome czyny ciała; płonął on w kościach proroków, wedle słów proroka Jeremiasza: <Stał się jako ogień Boży, o którym powiedziano: Ogień będzie przed Nim płonąć>> (Ps [97] 96,3). A i tenże Pan jest ogniem, jak to sam powiedział: <<Jestem ogniem, który płonie, a nie spala się>> (Wj 3,2). Ogień bowiem Pana jest światłem wiecznym. (…) I może dlatego też Pan przybędzie w ogniu (Iz 66,15n), aby w swoim czasie zmartwychwstania spalić wszystkie występki nasze, a swoim widokiem zaspokoić wszystkie pragnienia i zapalić ogień oświecający zasługi i tajemnice.” (s. 438)

Na inny aspekt tej ewangelicznej perykopy spojrzał Tertulian († ok. 220) w swoich rozważaniach:

„Jest również u nas jeszcze drugi chrzest, który także jest jeden i ten sam, a mianowicie chrzest krwi. O nim to mówi Pan, gdy został już ochrzczony: <<Mam być chrztem ochrzczony>> (Łk 12,50). Przyszedł bowiem – jak napisał Jan – <<przez wodę i krew>> (1 J 5,6). Wodą został ochrzczony, a przez krew uwielbiony. W ten sposób wzywa nas przez wodę, a przez krew czyni nas wybranymi. Oba te chrzty wypłynęły z rany przeszytego boku, ponieważ ci, którzy uwierzyli w Jego krew, zostali obmyci wodą, ci zaś którzy wodą się obmyli, powinni się też i krwią poić. To jest właśnie chrzest, który zastępuje i nieprzyjęte obmycie, i powraca utracone.” (s. 442).

*(Wszystkie cytaty pochodzą z: Karmię was tym, czym sam żyję. Ojcowie Kościoła komentują niedzielne czytania biblijne. Rok C, red. M. Starowieyski, w serii: Ojcowie żywi, t. 23, Kraków 20152).

Wpływ komentowanego tekstu z Łk na kulturę

Piosenka: Modlitwa o pokój:

grafiki:

Aktualizacja orędzia teologicznego perykopy w życiu Kościoła

W nauczaniu papieskim, można spotkać odniesienia do „ognia, aby już zapłonął” (por. Łk 12,49), jak to uczynił chociażby św. Jan Paweł II w swojej Homilii wygłoszonej podczas Światowych Dni Młodzieży – Wszyscy, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi (Rz 8,14) z dnia 15 . 06. 1991 na Jasnej Górze. Wołał wtedy: „Waszym posłannictwem jest zabezpieczenie w jutrzejszym świecie obecności takich wartości, jak pełna wolność religijna, poszanowanie osobowego wymiaru rozwoju, ochrona prawa człowieka do życia począwszy od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, troska o rozwój i umocnienie rodziny, dowartościowanie kulturowych odrębności dla wzajemnego ubogacania się wszystkich ludzi, ochrona równowagi naturalnego środowiska, które coraz bardziej bywa zagrożone. Są to, moi drodzy, zadania ogromne. Wymagają serc nieustraszonych, zdolnych uwierzyć nadziei, tej nadziei (por. Rz 4,18). Jednakże, droga młodzieży, w zadaniu tym nie jesteś osamotniona! Jest z tobą Chrystus Pan, Ten który powiedział: <<Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on zapłonął>> (Łk 12,49). Ogień: oto co może hartować wasze serca i pobudzać je do podejmowania zadań nawet najtrudniejszych: ogień, który przyniósł Chrystus, ogień Ducha Świętego, który spala wszelką ludzką nędzę, każdy ciasny egoizm, każde małostkowe myślenie. Pozwólcie, by ogień ten wybuchnął w waszych sercach. (…) Nieście z sobą ten ogień do wszystkich braci i sióstr we wszystkich krajach i na kontynentach. Weźcie go z sobą. Oby nic i nikt nie potrafił go zgasić!”

Do tego wersu odnosi się również papież Franciszek. W jednej z niedzielnych katechez przed odmówieniem „Anioł Pański” (katecheza z dnia 14.08.2022) wskazał, że słowa Jezusa zapraszają nas „do ponownego rozpalenia płomienia wiary, aby nie stała się czymś drugorzędnym lub środkiem indywidualnego dobrego samopoczucia, który sprawia, że unikamy wyzwań związanych z życiem i zaangażowaniem w Kościele i społeczeństwie”. Wiara – podkreślił – „nie jest <<kołysanką>>, która nas usypia, ale ogniem rozpalonym po to, byśmy czuwali i byli aktywni”. Potem zadał zgromadzonym pytania: „Czy wiara, którą wyznaję i celebruję wprowadza mnie w błogi spokój, czy też rozpala we mnie ogień świadectwa?, a także „czy w naszych wspólnotach płonie ogień Ducha, umiłowanie modlitwy i miłosierdzia, radość wiary, czy też wleczemy się w zmęczeniu i nawyku, z przygasłą twarzą i narzekaniem na ustach? Sprawdźmy naszą postawę w tej kwestii, abyśmy i mogli powiedzieć jak Jezus: jesteśmy rozpaleni ogniem Bożej miłości i chcemy ją <<rzucić>> w świat, zanieść wszystkim, aby każdy odkrył czułość Ojca i doświadczył radości Jezusa, która poszerza serca i czyni życie pięknym”.

Refleksja i modlitwa

  • Jak w moim życiu wygląda ogień mojej wiary i żar modlitwy?
  • Jako świadek Chrystusa, czy jestem „wyrzutem” sumienia dla moich bliskich, czy też kryję się z moim świadectwem?
  • Parafrazując jedno z pytań papieża Franciszka; czy rozpalam Boży ogień w wspólnocie, w której żyję, niosę radość wiary i umiłowanie modlitwy i miłosierdzia?
  • Jak wygląda moje przygotowanie na przyjście Pana lub na spotkanie z Nim, kiedy mnie zaprosi do siebie?

Literatura poszerzająca:

Mickiewicz F., Ewangelia według Świętego Łukasza, w serii: Nowy Komentarz Biblijny, Nowy Testament, t. III/część 2, Częstochowa 2012, s.  61-82;

Romaniuk K., “Każe go ćwiartować…” (Łk 12,46; por. Mt 24,51), Ruch Biblijny i Liturgiczny 40 (1987), s. 413-416;

Rosik M., Jezus i Jego misja. W kręgu orędzia Ewangelii synoptycznych, Kielce 2003, s. 106-112;

Stinissen W., Rozłam, nie pokój. Rozważanie wokół Łk 12, 49-53, W Drodze 26/5 (1998), s. 49-52;

Szmajdziński M., Jezusowy logion o “rzuceniu ognia” (Łk 12,49) w tradycji syryjskich ojców Kościoła, w: Jak śmierć potężna jest miłość, Fs J. Warzecha, red. W. Chrostowski, Ząbki 2009, s. 459-468;

Witczyk H., “Przyszedłem ogień rzucić na ziemię”, Współczesna Ambona 29/3 (2001), s. 87-90.

Opracował: ks. Sławomir Bromberek

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.