Drukuj Powrót do artykułu

Łóżeczko dla niechcianego dziecka

05 kwietnia 2003 | 19:10 | gk //per Ⓒ Ⓟ

Łóżeczko dla niechcianego dziecka stoi na izbie przyjęć położniczo-ginekologicznej Państwowego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Inicjatorem jest kierownik Kliniki Neonatologii dr hab. Marek Szczepański.

– Pomysł nie jest nowy, ale ostateczne zdecydowałem się na taki krok po informacji białostockiej policji z 20 marca o znalezieniu martwego noworodka na wysypisku śmieci niedaleko Białegostoku. Każdy kto przyniesie niechcianego noworodka może go zostawić w łóżeczku i sobie pójść – powiedział dr Szczepański.

Ubolewa on, że „zjawisko zostawiania dzieci narasta”. W roku ubiegłym w Klinice Neonatologii dziewięć matek zrzekło się praw do swoich dzieci, a jedno dziecko zostało podrzucone. Noworodek zostaje wtedy w klinice około siedmiu dni, następnie jest przekazywany do Państwowego Domu Małego Dziecka, gdzie po odpowiednim okresie rozpoczyna się procedurę adopcyjną.

– Zawsze rozmawiam z matkami, które zdecydowały się na taki krok – powiedział kierownik kliniki. Decyzje o zrzeknięciu się praw do swego dziecka podejmowane są zazwyczaj w okresie, kiedy kobieta jeszcze jest w ciąży.

– To wspaniały pomysł, nie wiem tylko, czy w sposób anonimowy uda się matce zostawić dziecko w szpitalu – powiedziała KAI dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Białymstoku Iwona Andrzejewska. – Każda jednak inicjatywa, która może się przyczynić do uratowania choćby jednego istnienia ludzkiego jest wspaniała.

Dyrektor Andrzejewska stwierdziła, że na adopcję czeka wciąż około 30 par małżonków. Mimo tego, że corocznie udaje się przeprowadzić około 50 adopcji, to wciąż zgłaszają się nowi chętni, którzy z radością przyjmą niechciane dziecko. – Można powiedzieć, że corocznie oddajemy cały Dom Dziecka do adopcji – powiedziała Andrzejewska.

– Matka, która po urodzeniu dziecka nie chce go wychować, może zrzec się na piśmie praw rodzicielskich do swego dziecka. Tylko wtedy można rozpocząć procedurę adopcyjną. Jako, że istnieje ryzyko szoku poporodowego czy innych czynników, które mogą mieć wpływ na matkę, czeka się jeszcze sześć tygodni do rozpoczęcia sądowej procedury adopcyjnej – dodaje Andrzejewska.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.