Drukuj Powrót do artykułu

Lublin: Msza św. przez komórkę

21 listopada 2007 | 16:21 | mj//mam Ⓒ Ⓟ

Transmisje Mszy świętych z lubelskiego kościoła wierni mogą od kilku tygodni oglądać przez telefon komórkowy. Jak podkreśla proboszcz, ks. Florian Gruca SCJ, inicjatywa ta skierowana jest do osób, które w żaden inny sposób nie mogą uczestniczyć w Eucharystii.

Msze św. transmitowane są z kościoła p.w. Dobrego Pasterza w Lublinie dzięki Grupie iTTv.
Ks. Florian Gruca zaznacza, że dla ludzi zdrowych oglądanie takiej transmisji nie może zastąpić uczestnictwa w Mszy św. – Tu mogą tylko zajrzeć, obejrzeć, posłuchać ogłoszeń parafialnych, ale to nie jest uczestnictwo we Mszy św., które obowiązuje każdego katolika, on musi być fizycznie na Mszy św. obecny – wyjaśnia.
Podkreśla, że propozycja jest kierowana przede wszystkim do osób, które nie mogą uczestniczyć w liturgii osobiście. – Tu też chodzi o łączność z parafią osób, które wyjechały w celach zarobkowych czy też w emigracji postsolidarnościowej, mieliśmy takie sygnały, że taka łączność jest potrzebna osobom, które tu uczestniczyły w życiu parafii – mówi ks. Gruca.
To nie pierwszy multimedialny pomysł parafii – od 2004 r. w kościele funkcjonuje kamerka internetowa, dzięki której można np. oglądać nabożeństwa w komputerze. Także ta propozycja skierowana była głównie do chorych i starszych. Ksiądz proboszcz zaznacza jednak, że to nie zastępuje takich form, jak posługa szafarzy komunii świętej.
I pomysł zainstalowania kamerki, i transmisji na telefon, podsunął parafianin, Andrzej Filipowicz, z grupy iTTv. – Telefon komórkowy to kolejny odbiornik multimedialny, o tyle doskonalszy, że bez kabli, anten itd. To współczesność nasza, prawie każdy się nim posługuje. Nawet dzieci czy wnuki kupują swoim rodzicom czy dziadkom komórkę, żeby mieć z nimi kontakt. Słyszę w różnych rozmowach, jak wiele osób pyta o adres tej strony internetowej, gdzie jest transmisja, żeby mamie czy babci ustawić w komórce – mówi ks. Gruca.
– Wybór należy do każdego – jeśli ktoś jest właściwie ustawiony moralnie, to wybierze odpowiednią drogę. To tak jak z Internetem – może i w złym, i w dobrym celu być wykorzystywany. Dla tych, którzy od lat zagubili drogę do Kościoła, to też może być jakaś szansa. Jeśli ktoś w dobrej wierze poszukuje, to służy to dobru i ewangelizacji – uważa proboszcz lubelskiej parafii.

Do mobilnego odbioru mszy, nabożeństw i innych przekazów na żywo z parafii Dobrego Pasterza w Lublinie niezbędny jest dowolny model telefonu komórkowego lub komputera kieszonkowego, które mają wbudowany odtwarzacz multimedialny, aktywną usługę dostępu do sieci Internet oraz znajdują się w zasięgu sieci 2,5G lub 3G – wyjaśnia Andrzej Filipowicz z Grupy iTTv/Serwis MagicCam. Jak mówi, ilość połączeń z telefonów komórkowych w dzień powszedni pozostaje na poziomie ok. 300-400, w niedzielę ok. 1500, a dla komputerów kieszonkowych na poziomie około 100-200 w dni powszednie i 500-600 w niedziele.
Opłatę pobiera operator. Odbiorca przekazu rozliczany jest nie za czas trwania połączenia a za ilość odebranych danych. Jak zaznacza Filipowicz, u dużej liczby odbiorców jest to już opłacony abonament za mobilny dostęp do sieci Internet. Podkreśla też, że ani parafia, ani grupa iTTv jako operator przekazu nie pobierają żadnych opłat za dostęp do transmisji.

Transmisje są realizowane w oparciu o zainstalowane w kościele dwie zdalnie sterowane obrotowe kamery internetowe, specjalny komputer oraz oprogramowanie napisane do realizacji przekazów multimedialnych dla sieci www i WAP, przez 24 godziny na dobę.
Największa ilość mobilnych połączeń spoza granic Polski to Wielka Brytania, Irlandia, Niemcy, Benelux, Czechy i USA. Wśród odbiorców transmisji za pomocą komputerów są Chińczycy, Japończycy, Koreańczycy, Rosjanie, Czesi, Kubańczycy, Bułgarzy oraz mieszańcy Sri Lanki, Omanu i Wietnamu.
– Dla nas, czyli realizatorów przekazu telefon jest tylko kolejnym odbiornikiem, w który z inspiracji i motywacji ks. Floriana Grucy tchnęliśmy wiarę. W efekcie nasze transmisje odbierane są nawet tu, gdzie fizyczna obecność księży katolickich jest niemile widziana czy wręcz zakazana, czego przykładem mogą być np. Chiny i Korea – mówi Filipowicz.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.