Drukuj Powrót do artykułu

Lublin: „nie” dla Mszy dla strajkujących

05 stycznia 2012 | 21:56 | mj Ⓒ Ⓟ

Zarządca zakładu w Lublinie, na którego terenie zwolnieni pracownicy prowadzą strajk okupacyjny, nie zgodził się na odprawienie dla nich Mszy św. 6 stycznia. Lubelska „Solidarność” mówi, że jest to łamanie sumień.

W poniedziałek 2 bm. przed południem byli pracownicy Lubelskiego Zakładu Przemysłu Skórzanego z grupy Protektor pikietowali przed zakładem. Potem razem z przedstawicielami związków zawodowych weszli na teren zakładu i zażądali rozmów z zarządem. Wczoraj wobec niepowodzenia rokowań z mediatorem związki zawodowe oficjalnie powołały komitety strajkowe.

"Kiedy rozmowy z mediatorem nie przyniosły rezultatów, mając na uwadze jutrzejsze święto, wystąpiliśmy ze wspólną inicjatywą – strajkujący i organizacja związkowa – by odprawić Mszę św. Była na to wielka otwartość i dyspozycyjność kurii, ale spotkaliśmy się z odmową zarządcy zakładu, który nie wyraził na to zgody" – powiedziała Teresa Misiuk z sekcji oświaty lubelskiej „Solidarności”. Dodała, że "sytuacja ta nas zdumiewa. Pamiętamy różne akcje protestacyjne, choćby sprzed 30 lat, i wówczas duchowni mogli służyć wsparciem i pomocą duchową protestującym. Teraz spotkaliśmy się z sytuacją kuriozalną".

Na wejście na teren zakładu księdzu nie pozwolono już przedwczoraj, argumentując, że żadna obca osoba nie ma tam wstępu; podobne argumenty padły też po obecnej propozycji. Strajkujący i solidaryzujący się z nimi pracownicy innych zakładów, m.in. górnicy z „Bogdanki”, modlili się 4 i 3 stycznia, korzystając z nagłośnienia.

"Trudno te argumenty przyjąć. Opór protestujących chce się złamać, łamiąc ich sumienia" – uważa T. Misiuk. Podkreśliła, że jest to już łamanie nie tylko praw pracowniczych, ale praw człowieka. "Od początku protestu zarząd pokazuje, że nie wie, co to znaczy godność człowieka. Wiadomo, jak ważna jest obecność katolika na Mszy w święto. Liczyliśmy na pozytywną reakcję choć w tej jednej sprawie. Jesteśmy zbulwersowani, pozostanie nam tylko jedno: udział we wspólnej modlitwie pod bramą, by ci ludzie wewnątrz też mogli uczestniczyć" – dodała działaczka związkowa.

Na terenie zakładu pozostaje w tej chwili ok. 30 osób, głównie kobiety. Wczoraj chciały one skorzystać z pryszniców i dostać się do szafek, gdzie trzymają ręczniki i środki higieniczne. Pozwolenie na prysznic dostały, ale na szafki już nie. "To, co jest pozytywne, to wielka solidarność międzyludzka, życzliwość wielu ludzi, wsparcie, to bardzo istotne i budujące, ale po drugiej stronie nie ma żadnej woli ustępstwa" – zaznaczyła Teresa Misiuk.

Wojciech Kądziołka, doradca ds. mediów zarządcy Protektora, wyjaśnia, że zarządca zakładu uznał, iż wobec żądań protestujących, dotyczących warunków zwolnienia i konfliktogennej atmosfery, nie ma możliwości, aby osoba postronna weszła na teren zakładu. Dodał też, że zarządca zaproponował, że zawiezie na własny koszt ludzi do kościoła.

"Nie można przyjąć tej propozycji z oczywistego powodu: jeżeli ludzie wyjadą, to już nie zostaną wpuszczeni z powrotem. Ta propozycja całkowicie zmienia sytuację" – zaznacza Teresa Misiuk.

140 osób zostało zwolnionych z pracy w Protektorze z dnia na dzień. Wypowiedzenia wysłano im pocztą bez uprzedzenia. Zwolnieni chcą po 2 tysiące złotych odszkodowania za każdy przepracowany w zakładzie rok.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.