Drukuj Powrót do artykułu

Lwowianie wspominają kard. Mariana Jaworskiego

11 września 2020 | 15:00 | kcz (KAI Lwów) / hsz | Lwów Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Piotr Tumidajski

Z powodu kwarantanny COVID-19 na Ukrainie obywatele tego kraju – duchowieństwo i wierni – nie mogli wyjechać na uroczystości pogrzebowe kardynała Mariana Jaworskiego do Polski. Modlą się więc w swych świątyniach przy portretach pierwszego po wojnie arcybiskupa i metropolity lwowskiego. W sobotę 12 września w katedrze lwowskiej Mszy św. w intencji zmarłego 5 września purpurata będzie przewodniczył jego następca abp Mieczysław Mokrzycki.

„Wielka szkoda, że kardynał nie zostanie pochowany we Lwowie, bo przecież on tu się urodził, tu odprawiał Msze i tyle dobra zrobił. Jako lwowiak powinien być pochowany w naszej katedrze, byłoby dużo ludzi, którzy jego znali, pamiętają i lubili” – powiedział KAI parafianin katedry Roman Babała, rycerz Kolumba. Zauważył, że kardynał spoczął w Kalwarii Zebrzydowskiej, bo pewnie tak sobie zażyczył w testamencie. Dodał, że z powodu pandemii trudno tam pojechać, a na pewno dużo ludzi by pojechało do Polski pożegnać się z nim. „Będziemy się modlić. Niech z Bogiem spoczywa. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju. Amen” – polecił duszę zmarłego Bogu rozmówca KAI.

Znana we lwowskim środowisku katolickim parafianka katedry Stanisława Chrystoforowa wspomniała o pierwszym i późniejszych licznych spotkaniach z arcybiskupem Marianem Jaworskim:

„Kiedy nam mianowali arcybiskupa do katedry, sprawiło to nam bardzo wielką radość, że nie będziemy sami, że oprócz księży będziemy jeszcze opiekę mieli nad całym Kościołem i nad ludem Bożym we Lwowie. Bardzo często spotykałam się z ks. kardynałem. Przyjemnie przyjmował, bo my wprowadziliśmy w kościele nieustający różaniec. Poprosiliśmy go, by nam wyznaczył księdza, który będzie się nami opiekował i prowadził. Nieraz ja chodziła tam, gdzie on miał dom swój i zadawałam mu rozmaite pytania, związane z odmawianiem różańca, z Nowennami i tak dalej a on nam zawsze pomagał. Bardzo był przywiązany duchowo do nabożeństwa do Matki Boskiej, do Miłosierdzia Bożego. Nie odrzucał nikogo z ludzi. Był taki uczynny, miłosierny, przytulał wszystkich do siebie”.

Po modlitwie różańcowej w katedrze do rozmowy dołączyła inna parafianka – Jarosława Iwasieczko: „Wnuk się urodził 9 września, akurat na Matki Boskiej, nazwaliśmy go Marianem. Wtedy mój zięć przywiózł arcybiskupa i on ochrzcił wnuka i był u nas w domu na chrzcinach. Byli też biskup Marian Buczek, księża, siostry zakonne i było to bardzo uprzejme, taka duchowość. I wnuki moje też służą w kościele, chodzą do kościoła i zawsze wychowane są w kościele”.

Ks. Aleksander Kusyj z katedry – jeden z pierwszych alumnów seminarium lwowskiego, wskrzeszonego przez kardynała – tak go wspomina:

„Moje pierwsze spotkanie z abp. Marianem Jaworskim odbyło się tutaj w katedrze, w kaplicy św. Józefa w roku 1997 przed wstąpieniem do seminarium. Był on wtedy też rektorem naszego seminarium i osobiście spotykał się z kandydatami. Potem na studiach wykładał nam filozofię, metafizykę. Często lubił przebywać z nami. Nieraz gdy przychodził na egzaminy i jakiś profesor zaniżał ocenę, to on mówił: «Nie, księże profesorze, trzeba troszki wyżej, bo dobrze odpowiedział». Przed święceniami kapłańskimi każdy z nas rozmawiał z nim w domu przy ulicy Samczuka, gdzie kardynał zamieszkał. Od razu po święceniach wysłał nas, kilku księży, na studia do Rzymu, żeby mieć swoich wykładowców w seminarium. Wtedy mieliśmy dwa razy egzaminy z filozofii na Uniwersytecie w Rzymie i gdy przyjeżdżał ks. kardynał, bardzo nas pilnował i mobilizował do studiów. Mówił, że w Rzymie uczy się nie tylko jakichś dyscyplin, ale całego Kościoła.

Pamiętam też słowa, które często powtarzał: «Mamy wiele do dziękowania Panu Bogu za to, co mamy». Wtedy jako kleryk czy młody kapłan nie wiedziałem, za co dziękować. Pytałem nawet nieraz, czemu on to ciągle powtarza, że mamy bardzo dziękować za to, że mamy kościoły otwarte, za to, że jest tylu księży, chociaż jeszcze dzisiaj brakuje ich. Ale potem z czasem zobaczyłem – on widział, jak z niczego powstaje coś, że Kościół buduje się nie ludzkimi rękami, tylko to Pan Bóg kieruje. I on widział, że to jest dzieło Boga i dlatego wzywał, aby dziękować Bogu za te dary, które otrzymujemy.

Ks. kardynał Marian Jaworski odnowił nasz Kościół na Ukrainie, troszczył się, aby ludzie mieli kapłanów. Szukał, zapraszał księży z Polski, odnowił seminarium, no i dzięki temu mamy owoce. Ja jestem takim owocem tego, że kiedyś kapłan dotarł do mojej rodzinnej parafii, zachęcił mnie, dał przykład, że takie życie jest piękne. I każda parafia, którą on odwiedził i o którą się troszczył, może powiedzieć te same słowa” – zaznaczył ks. Kusyj.

Z kolei prof. Mieczysław Grzegocki, pierwszy wicerektor Lwowskiego Uniwersytetu Medycznego, członek Papieskiej Akademii Życia (Pro Vita), powiedział KAI:

„Do bliższego kontaktu ze śp. ks. arcybiskupem Marianem Jaworskim doszło podczas poświęcenia seminarium w Brzuchowicach. Potem odbywały się dość regularne spotkania, tak zwane robocze, w jego rezydencji, gdzie omawialiśmy różne projekty, w których chodziło o konsultacje medyczne, o leczenie księży, sióstr zakonnych. Podczas tych roboczych spotkań ks. arcybiskup opowiadał też o swoich sukcesach i pewnych rzeczach, które mu się nie udawały. I kiedy był taki dzień, że coś mu nie wyszło, to mówił: «Opatrzność Boska tak chciała, ale będziemy się, panie profesorze, modlić i miejmy nadzieję, że to się zmieni».

I rzeczywiście, śp. ks. kardynał miał trudną misję do spełnienia we Lwowie, bo musimy powiedzieć szczerze: on był odnowicielem struktur Kościoła Katolickiego tutaj, na Ukrainie w trudnych czasach. Pamiętajmy, że kiedyś duchownych w archidiecezji lwowskiej można było policzyć na palcach jednej ręki. A kiedy ks. kardynał odchodził na emeryturę, to tych księży już były setki, były liczne zgromadzenia zakonne, były otwarte nowe kościoły.

Miałem szczęście w jednej z rozmów usłyszeć od ks. arcybiskupa Mariana Jaworskiego, że jest wielka potrzeba, żeby na uczelniach medycznych można było wykładać nową dyscyplinę, która nazywa się bioetyka. Na wniosek ks. arcybiskupa św. Jan Paweł II mianował mnie członkiem Papieskiej Akademii „Pro Vita”, która właśnie przyczyniła się do rozpracowania tego zagadnienia i do dziś zajmuje się bioetyką, problemami eutanazji, ochroną życia od chwili poczęcia aż do śmierci. Takie spotkania odbywały się co roku w Watykanie. Zwykle to było 3-4 dni posiedzeń różnych sekcji na różne tematy. I ukoronowaniem sesji naukowej Akademii Pro Vita było spotkanie jej członków z papieżem w Watykanie, na którym wysłuchaliśmy oceny naszej pracy od głowy Kościoła katolickiego. Pamiętam, że była jeszcze piękna okazja, kiedy zbiegło się posiedzenie naszej Akademii w czasie z wizytą biskupów katolickich z Ukrainy do Rzymu w ramach ad limina i miałem wtedy zaszczyt zobaczyć ich wszystkich.

Ks. arcybiskup wtedy był bardzo znany w Watykanie. Podczas wycieczki, którą nam urządził, za co byliśmy mu bardzo wdzięczni, ówczesny sekretarz Jana Pawła II ks. prałat Mieczysław Mokrzycki pokazał nam m.in. apartament, w którym się zawsze zatrzymuje ks. arcybiskup Jaworski, gdy przyjeżdża do Watykanu i jest gościem Ojca Świętego.

Ks. kardynał Marian Jaworski oprócz tego, że był człowiekiem wielkiej wiary, był znanym filozofem i profesorem, pierwszym rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Dziś Lwów stracił wielkiego lwowianina, bo wszyscy pamiętamy, że ks. kardynał Jaworski urodził się tutaj i zawsze lubił to miasto. Lubił ludzi, poświęcał im dużo-dużo czasu. W swoim życiu posługiwał się swoim zawołaniem, które przyjął jako biskup, że w życiu trzeba naśladować Pana Jezusa, i temu był wierny przez cały swój czas, całe swoje życie.

Kościół katolicki na Ukrainie i w ogóle cały Kościół katolicki i Lwów straciły wielkiego Pasterza, wielkiego profesora filozofii śp. ks. kardynała Mariana Jaworskiego. I czysto po ludzku jest nam żal, że odszedł od nas dobry pasterz, wielki lwowianin, ale ufamy, że w Domu Pana Boga spotyka go już jego wielki przyjaciel św. Jan Paweł II” – zakończył swą wypowiedź prof. Mieczysław Grzegocki.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.