Drukuj Powrót do artykułu

Majdan jest manifestacją europejskiej tożsamości Ukrainy

23 grudnia 2013 | 09:53 | Krzysztof Tomasik i Marcin Przeciszewski / br Ⓒ Ⓟ

Ci, którzy od miesiąca pozostają na Majdanie manifestują najcenniejsze wartości europejskie – mówi w wywiadzie dla KAI abp Światosław Szewczuk, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. „A jeśli Kościół greckokatolicki – podobnie jak inne Kościoły: prawosławny czy protestanckie – czują się częścią społeczeństwa, to naszym obowiązkiem jest być razem z ludźmi, tam na Majdanie” – wyjaśnia ukraiński hierarcha.

KAI: To się dzieje od miesiąca w Kijowie, jest chyba jednym z najważniejszych momentów w historii Ukrainy? Jaka jest opinia Eminencji na ten temat?

Abp Światosław Szewczuk: To, co się dzieje od kilku tygodni na Majdanie jest dowodem na głębokie zmiany jakie nastąpiły w świadomości społeczeństwa w ciągu 20 lat niepodległości. Zwłaszcza ukraińska młodzież pokazuje, że dobrze wie, co to jest wolność. Wie także na czym polega godność człowieka i jakie prawa winny z niej wynikać. To prawda, że w czasie transformacji społeczeństwa postradzieckiego Ukraińcy słyszeli już o niepodległości, o swobodach i prawach obywatelskich, ale tak naprawdę nikt ich poważnie nie traktował. Teraz ci młodzi ludzie manifestują pokazując, że są wolnymi obywatelami i czują się odpowiedzialni za przyszłość Ukrainy i kierunek jej rozwoju. To bardzo istotne.

Z drugiej strony ludzie ci pokazują swe przywiązanie do wartości. W Europie bardzo często mówi się o wartościach. Na początku października br. byliśmy w Brukseli by razem z przedstawicielami innych Kościołów i wyznań z Ukrainy poznawać funkcjonowanie Unii Europejskiej. Powtarzano nam, że Europa zbudowana jest na wartościach. Tłumaczono, że jeśli jakieś państwo pragnie wejść do Unii Europejskiej, musi dołączyć się do grona krajów wcielających w życie te wartości, na których Unia została zbudowana. Godne podkreślenia jest, że ci, którzy od miesiąca pozostają na Majdanie – manifestują najcenniejsze wartości europejskie.

Wartości te w Europie zachodniej są deklarowane, ale nie za bardzo się o nich pamięta. We Francji czy w Niemczech manifestuje się w obronie rozwiązań socjalnych, ale o innych fundamentalnych dla Europy wartościach niewiele się już mówi. Tymczasem na Ukrainie młodzież manifestuje w obronie godności człowieka i upomina się o poziom moralny naszego państwa. To coś naprawdę wyjątkowego.

KAI: Czy możemy mówić o rewolucji moralnej, rewolucji w obronie wartości?

– Myślę, że tak. Majdan jest bardzo wymagający, nie tylko od władz ale i od polityków wszystkich opcji, zarówno po stronie władzy jak i opozycji. Ludzie, którzy tam stoją, nie manifestują za jakąś partią polityczną. Manifestują godność człowieka, upominają się o jej respektowanie.

KAI: Manifestują też za integracją Ukrainy z Unią Europejską?

– Tak. Dlatego, że widzą, że te wartości, które oni wyznają, są tożsame z wartościami, na których zbudowana jest Unia Europejska. Majdan jest więc manifestacją europejskiej tożsamości Ukrainy.

KAI: Jaki dalszy rozwój wypadków możemy przewidywać na Ukrainie?

– Sytuacja an Ukrainie jest bardzo niepewna. Nikt nie wie, jak się potoczy w najbliższych tygodniach. Ludzie są gotowi manifestować, twardo stać na Majdanie, aż do momentu, kiedy zostaną usłyszani przez władze. Mają trzy główne postulaty. Po pierwsze, aby nie karano uczestników manifestacji oraz uwolniono aresztowanych. Po drugie, by rozliczeni zostali sprawcy brutalnego pobicia manifestantów, gdyż to po raz pierwszy na niepodległej Ukrainie polała się krew. Trzecim – i chyba najważniejszym – postulatem jest podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Chodzi o to, aby prezydent i rząd opowiedzieli się wyraźnie za tym kierunkiem rozwoju Ukrainy.

Dla ludzi manifestujących na Majdanie umowa stowarzyszeniowa z UE nie jest tylko podpisaniem jakiegoś papieru. Dla nas wszystkich oznacza ona rozpoczęcie realizacji dalekosiężnego społeczno-obywatelskiego projektu rozwoju Ukrainy. Jest szansą na zaprowadzenie u nas tych standardów, które stoją u podstaw dzisiejszej europejskiej demokracji. Ten kierunek – za którym opowiada się zdecydowana większość społeczeństwa – nie może być zmieniany w arbitralny sposób przez jedną osobę, nawet jeśli jest ona prezydentem. Naród tego nie przyjmie.

KAI: Ksiądz Arcybiskup ma nadzieję, że nastąpi podpisanie umowy stowarzyszeniowej?

– Deklaracje ze strony rządzących padają. Ale to nie wystarczy. Trzeba w koherentny sposób dokonać koherentnych kroków. Zarówno rząd jak i prezydent mówią, że nie zmieniają intencji by Ukraina podpisała umowę stowarzyszeniową. Mówią, że zastopowali ten proces tylko na czas, kiedy trzeba reanimować gospodarkę. Ale czy to jest prawda, zobaczymy. Ludzie uwierzą, kiedy zostaną zrobione jakieś kroki w tym kierunku.

Muszę zaznaczyć, że niektóre inne życzenia Majdanu podczas rozmów w piątek w jakiś sposób zostały zrealizowane, chociaż nie w pełni. Zostało np. przyjęte prawo o amnestii. Ale nie ujawniono zbrodniarzy, którzy stoją za brutalnym pobiciem manifestantów. W związku z tym aktualny jest postulat zmiany rządu. W państwie demokratycznym – po takim kryzysie – rząd powinien poddać się do dymisji.

KAI: Ale w tle jest Rosja. Czy tego Ksiądz Arcybiskup się nie obawia?

– Jest to bardzo delikatny temat. Nikt nie wie, jakie konsekwencje wynikną z umów, które zostały podpisane przez Janukowycza w Moskwie. Ekonomiści powinni to ocenić. Wypowiadam się jako zwykły obywatel. Ukraina dostała kredyt, ale jego oprocentowanie wynosi 5 %. Tak wysokie oprocentowanie wielu interpretuje jako wyraz ekonomicznego niewolnictwa wobec Rosji. Czy po przyjęciu tego „bratniego daru” Ukraina będzie jeszcze wolna w swojej polityce ekonomicznej na forum międzynarodowym? Czy przez te kredyty nie została uszczuplona niepodległość Ukrainy?

KAI: Ukraiński Kościół Greckokatolicki bardzo angażuje się w poparcie manifestacji na Majdanie. Dlaczego?

– Z trzech przyczyn. Nasz Kościół już wcześniej zadeklarował poparcie dla projektu reform, które zbliżą nas do Unii Europejskiej. Wydaliśmy specjalne słowo „w dyskusji o wartościach europejskich na Ukrainie”. Jesteśmy przekonani, że alternatywy dla europejskiej przyszłości Ukraina nie ma. Przyszłość Ukrainy jako demokratycznego i niepodległego państwa jest w Unii Europejskiej.

KAI: Jeśli więc Ukraina nie weszłaby do Unii, to nie ma perspektyw jako demokratyczne i wolne państwo?

– Oznacza to, że perspektywa ta jest pod znakiem zapytania.

Drugą przyczyną poparcia przez nasz Kościół Majdanu jest fakt, że to co się tam dzieje, to niezwykła i pierwsza na taką skalę manifestacją społeczeństwa obywatelskiego Ukrainy. Jest to spontaniczny ruch społeczny, który godność osoby postrzega jako fundamentalną wartość życia publicznego. A wedle nauczania Kościoła, to właśnie godność osoby winna być tym fundamentem, na którym buduje się życie społeczne. A jeśli Kościół greckokatolicki – podobnie jak inne Kościoły: prawosławny czy protestanckie – czuje się częścią społeczeństwa, to naszym obowiązkiem jest być razem z ludźmi tam, na Majdanie.

KAI: A jak zachowuje się silny na Ukrainie Rosyjski Kościół Prawosławny?

– Jego księża i mnisi obecni są na Majdanie i modlą się wraz z ludźmi. Kościół prawosławny uczestniczy też w spotkaniach okrągłego stołu. Jako Kościoły nie chcemy wchodzić w batalię polityczną. Tak długo jak Majdan nie będzie „majdanem politycznym”, jest tam przestrzeń dla obecności Kościołów.

Trzecim powodem naszego poparcia dla manifestantów jest świadomość, że brak dialogu spowoduje tylko wzrost napięcia na Ukrainie. To o co krzyczy naród nie dotarło jeszcze do uszu władz. A jeśli ktoś nie słyszy, to staramy się mówić głośniej. Dlatego napięcie wzrasta. Brak dialogu – zdaniem wszystkich Kościołów na Ukrainie – tworzy bardzo niebezpieczną sytuację. W każdym momencie może się to przemienić w użycie siły. A to może zgubić nasze państwo. Rozwój dialogu jest jedyną alternatywą dla użycia siły.

Koniecznie więc musimy doprowadzić do tego, aby zacząć się wzajemnie słuchać: aby był to rzeczywisty dialog, a nie jednostronne deklaracje każdej ze stron. Jesteśmy już po trzech rundach rozmów okrągłego stołu. Ale na razie są to krzyżujące się monologi, które wygłasza zarówno władza jak i opozycja. Dialog jeszcze nie zaistniał. Nie rozpoczął się etap negocjacji. Tymczasem istotne jest, by rzeczywiście dialogować, czemu towarzyszyć winna zdolność do kompromisu. Taki dialog musi zaistnieć, jeśli chcemy powstrzymać wzrost wewnętrznego napięcia na Ukrainie. Nie ma innej drogi.

KAI: Czego Ksiądz Arcybiskup oczekuje teraz od Unii Europejskiej i od Polski?

– Jeśli chodzi o Unię Europejską, to prosiłbym o nie zamykanie drzwi dla Ukrainy. O nie zamykanie drzwi, niezależnie od działań prezydenta czy rządu, jaki dziś ma Ukraina. Niestety to oni – w świetle prawa – reprezentują nasze państwo. Trzeba zrobić wszystko, aby na dalszym etapie umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z UE została podpisana.

KAI: A problem wiz dla Ukraińców? Unia chyba powinna coś zrobić, wykonać jakiś gest?

– Ten temat dla społeczeństwa ukraińskiego jest bardzo bolesny. Zniesienie wiz to „koło ratunkowe” jakie Unia Europejska może dziś podać narodowi ukraińskiemu. Chodzi tu o zwykłych, prostych ludzi, gdyż prezydent Janukowycz ani członkowie rządu nie mają żadnego problemu z uzyskaniem wizy i nie stoją po nie tygodniami w kolejkach.

Jeśli chodzi o Polskę, to bardzo chciałbym podziękować waszemu Episkopatowi za jego postawę i przesłany do nas list. Otrzymaliśmy wspaniały list od Konferencji Episkopatu Polski, podpisany przez jej przewodniczącego abp. Józefa Michalika i sekretarza bp. Wojciecha Polaka. Została w nim wyrażona prawdziwa braterska solidarność z narodem ukraińskim i jego europejskimi aspiracjami. Dziękuję wszystkim braciom i siostrom w Polsce, którzy solidaryzują się z Ukrainą.

KAI: A co – oprócz tego – konkretnie mógłby zrobić Kościół w Polsce? Czego oczekiwałby Ksiądz Arcybiskup?

– Materialnej pomocy na razie nie potrzebujemy. Manifestujący na Majdanie otrzymują wielką pomoc od ludzi ze wszystkich stron Ukrainy. Jesteśmy tu świadkami nadzwyczajnej solidarności.

Ukraina dziś najbardziej potrzebuje „adwokatów”, wobec innych państw w Europie. Nie tylko na poziomie polityki międzynarodowej ale i społeczeństwa obywatelskiego. Cenną pomocą dla nas byłoby, gdyby polskie organizacje i ruchy katolickie, mające wiele kontaktów z Zachodem, tłumaczyły mieszkańcom Europy, o co naprawdę chodzi na Ukrainie. Bo oprócz Polaków rzadko kto w Unii Europejskiej rozumie Ukrainę i zdaje sobie sprawę co się tam naprawdę dzieje.

KAI: To prawda, że na Zachodzie wschód Europy kojarzy się niemal wyłącznie z Rosją, a polityka wschodnia z porozumieniem z imperium rosyjskim.

– Tymczasem bardzo ważne jest zrozumienie, że na wschodzie Europy jest Ukraina i jest ona krajem zupełnie innym od Rosji. Także świadomość, że od Ukrainy, od jej losów, zależy przyszłość Europy. Jeśli Unia zamknęłaby drzwi Ukrainie, to ludzie stojący na Majdanie pouczyliby się zdradzeni przez Europę.

Społeczeństwo ukraińskie potrzebuje w tej chwili najbardziej wsparcia europejskiej tożsamości Ukrainy. Niestety nie wszyscy w Europie to rozumieją. Jeśli teraz Europa straci Ukrainę, może być to wielkim problemem w przyszłości dla całego kontynentu.

KAI: Oznacza to monopol imperium rosyjskiego w tej części Europy?

– A wówczas stoimy przed problemem polaryzacji czy wręcz podziału Europy na dwie części. A wiemy dobrze, że Unia Europejska, powojenna idea integracji Europy, zaistniała po to, aby nie dopuścić do kolejnej wojny. A jeśli Unia Europejska nie rozszerzy się na wschód, to ten zasadniczy cel nie zostanie spełniony.

KAI: Kończy się 2013 rok. Które z wydarzeń w Kościele greckokatolickim uznałby Ksiądz Arcybiskup za najważniejsze?

– Za bardo istotne uważam podpisanie 28 czerwca polsko-ukraińskiej deklaracji o pojednaniu. Było to dużej wagi wydarzenie kościelne i społeczne. W sierpniu z kolei nastąpiła konsekracja patriarchalnej katedry Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Kijowie. Trzecim bardzo ważnym wydarzeniem były rzymskie obchody 50-lecia przeniesienia relikwii św. Jozafata do Bazyliki św. Piotra. 25 listopada do Wiecznego Miasta przybyli wszyscy biskupi greckokatoliccy z całego świata i ponad 5 tys. naszych pielgrzymów. Była to wielka manifestacja komunii Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego z Następcą św. Piotra. Był z nami papież Franciszek.

KAI: Czujecie zatem wsparcie Papieża?

– Bardzo głęboko je czujemy.

KAI: A czy Ksiądz Arcybiskup rozmawiał z papieżem Franciszkiem o patriarchacie w Kijowie dla Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego?

– Oczywiście, że tak. Z naszej agendy nie wycofujemy postulatu, że Ukraiński Kościół Greckokatolicki powinien być podniesiony do godności patriarchatu. Spełnia on wszystkie warunki niezbędne do realizacji tego postulatu. Zostawiamy jednak Ojcu Świętemu możliwość wolnej decyzji w tej sprawie. Ojciec Święty Franciszek doskonale zna naszą sytuację i wie, że patriarchatu w Kijowie nasz Kościół nie tylko potrzebuje, ale, że w praktyce jest on patriarchatem, chociaż nie zostało to oficjalnie ogłoszone. Jedyną przyczyną są trudne okoliczności zewnętrzne.

KAI: Zbliżają się Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, w 2016 roku. Czy młodzież Ukraińska będzie tam obecna?

– Będzie obecna i to w wielkiej masie. O tej idei rozmawiałem już rok temu z kard. Dziwiszem w Rzymie. Tam kardynał zorganizował spotkanie, na którym starał się przekonać wszystkich, że kolejny ŚDM powinien odbyć się w Polsce. Ważnym argumentem była możliwość przyjazdu młodych z sąsiedniej Ukrainy i z Białorusi.

Polsce i Ukrainie udało się wspólnie zorganizować Euro. Jeśli w podobny sposób udałoby się zaprojektować Światowy Dzień Młodzieży, byłoby to coś bardzo ważnego. Młodzi winni jednoczyć nasze kraje, być znakiem pojednania. Już dziś jako Kościół przygotowujemy się do tego wydarzenia. Do przyjazdu do Polski przygotowuje się bardzo liczna młodzież z Ukrainy. Będzie to wydarzenie o wielkiej wadze dla całego świata, ale szczególnie dla Europy środkowo-wschodniej.

KAI: A jakie największe wyzwania w przyszłym roku stoją przed Kościołem greckokatolickim na Ukrainie?

– Dać społeczną orientację naszemu społeczeństwu i państwu. Potrzebuje tego zarówno władza, politycy jak i zwykli ludzie. Natomiast Kościół nie może zaangażować się w żadną batalię polityczną. Tym bardziej, że na Ukrainie będzie to rok kampanii wyborów prezydenckich. Kościół musi pozostać uniwersalnym moralnym autorytetem dla naszego narodu.

KAI: Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali Krzysztof Tomasik i Marcin Przeciszewski

***

Arcybiskup Swiatosław Szewczuk urodził się 5 maja 1970 w Stryju na ziemi lwowskiej w rodzinie bardzo zaangażowanej w życie religijne w czasach, gdy Kościół greckokatolicki w Związku Sowieckim był zdelegalizowany, a jego wyznawców usiłowano siłą włączyć do Kościoła prawosławnego. Po ukończeniu szkoły średniej przyszły biskup uczęszczał do szkoły pielęgniarskiej w Borysławiu, kształcąc się jednocześnie w latach 1983-89 w podziemnym seminarium duchownym.

Gdy na początku lat dziewięćdziesiątych grekokatolicy odzyskali możność normalnego wyznawania swej wiary, w 1991 władze UKGK wysłały go na studia filozoficzne na Uniwersytecie Salezjańskim w Buenos Aires. Po powrocie do kraju w 1994 studiował teologię w greckokatolickim seminarium duchownym we Lwowie. Wtedy też 21 maja 1994 przyjął święcenia diakonatu z rąk konsekrowanego kilka lat wcześniej w podziemiu biskupa Filemona Kurczaby (1913-95), a 26 czerwca tegoż roku wyświęcił go na kapłana kard. Myrosław Iwan Lubacziwśkyj.

Wkrótce potem wyjechał na dalsze studia w zakresie antropologii teologicznej oraz podstaw teologii moralnej w tradycji bizantyńskiej na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu w Rzymie, które ukończył z wyróżnieniem w 1999 r., uzyskując doktorat z teologii. Następnie wrócił do kraju i do 2009 był kolejno prefektem, wicerektorem i rektorem (od czerwca 2007) Lwowskiego Seminarium Duchownego pw. Świętego Ducha. Równocześnie w latach 2002-05 był osobistym sekretarzem kard. Lubomyra Huzara.

14 stycznia 2009 r. Benedykt XVI mianował ks. prof. Szewczuka biskupem pomocniczym greckokatolickiej eparchii Opieki Matki Bożej w Buenos Aires.

23 marca 2011 Synod Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickieg wybrał go na arcybiskupa większego kijowsko-halickiego. Zastąpił na tym stanowisku kard. Lubomira Huzara. Intronizacja w greckokatolickim soborze w Kijowie odbyła się 27 marca tegoż roku.

W czerwcu 2011 r. został mianowany członkiem Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich, a rok później członkiem Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Oprócz ojczystego ukraińskiego zna biegle języki: angielski, hiszpański, włoski, polski i rosyjski oraz swobodnie czyta teksty greckie i łacińskie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.