Drukuj Powrót do artykułu

Marina Rosati o obchodach Dnia Pamięci w Asyżu

28 stycznia 2023 | 09:03 | P. Dziubak (KAI Rzym) | Rzym Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. pixabay.com

Kolarz Gino Bartali jest jedną z najsławniejszych osób, które przyczyniły się, narażając własne życie, do ratowania Żydów w czasie II wojny. Już wówczas był znanym sportowcem, co bardzo mu pomogło w jego „podróżach” na rowerze z Florencji do Asyżu (190 km). Był “listonoszem ratunkowym”, który przewoził drukowane w mieście św. Franciszka fałszywe dokumenty dla Żydów we Florencji. Podróże te były owocem współpracy kardynała Elii Dalla Costa z Florencji z biskupem Asyżu Giuseppe Nicolinim. O tych i innych zdarzeniach z lat II wojny światowej opowiedziała KAI w Dniu Pamięci Marina Rosati, kuratorka „Muzeum Pamięci 1943-1944” w diecezji w Asyżu.

Piotr Dziubak (KAI Rzym): Czym jest Dzień Pamięci (Giorno della Memoria)?

Marina Rosati: Przypomina nam on o dniu wyzwolenia obozu Auschwitz, 27 stycznia 1945 roku, przez wojska radzieckie. Dzień ten ustanowiono w 2005 roku jako wspomnienie tamtego wydarzenia. Od ustanowienia go w całych Włoszech odbywają się oficjalne uroczystości i spotkania także z udziałem prezydenta kraju, rządu i władz lokalnych. Miejscem wielu inicjatyw związanych z Dniem Pamięci są szkoły.

KAI: Jak wasze diecezjalne Muzeum Pamięci będzie obchodziło ten Dzień?

– Nasza diecezja ma bardzo bogaty program zarówno w samym Dniu Pamięci, jak i na najbliższe dni i miesiące. Nie chcemy, żeby pamięć o holokauście ograniczała się tylko do 27 stycznia, a później żeby przez całe miesiące nic się nie działo. Mamy w diecezji „Muzeum Pamięci 1943-1944”, w którym przedstawiamy historie Żydów uratowanych, którymi się zaopiekowano w Asyżu. Warto zaznaczyć, że żaden z mieszkających tutaj Żydów nie trafił do obozu i nie zginął.

W Asyżu znalazło pomoc i schronienie 300 osób pochodzenia żydowskiego. Obecność tego muzeum w naszej diecezji bardzo ułatwia nam organizowanie wydarzeń związanych z pamięcią o Szoah.

KAI: Wiemy, że wiele znanych postaci było zaangażowanych w pomaganie i ratowanie Żydów w czasie II wojny w Asyżu.

– Kolarz Gino Bartali jest chyba jedną z najsławniejszych takich osób. Już wtedy był znanym sportowcem, co bardzo mu pomogło w jego „podróżach” na rowerze z Florencji do Asyżu (190 km). Był “listonoszem ratunkowym”, który przewoził drukowane w mieście św. Franciszka fałszywe dokumenty dla Żydów we Florencji.

Ktoś kiedyś powiedział, że Bartali poświęcił swoje nogi, aby pokonywać górskie odcinki między tymi dwoma miastami. Podróże te były owocem współpracy kardynała Elii Dalla Costa z Florencji z biskupem Asyżu Giuseppe Nicolinim. To właśnie biskup stworzył całą sieć ratowania Żydów w czasie II wojny. Dlatego też powstało w diecezji Muzeum Pamięci.

KAI: Bartali ryzykował swoje życie.

– Niemcy często go zatrzymywali, ale on już wtedy był bardzo znany. Na koszulce z przodu i z tyłu miał napis „Bartali”. Gdy go zatrzymywano, tłumaczył, że trenuje. Dokumenty miał zawsze schowane w ramie roweru. Na szczęście pozwalali mu jechać dalej. Raz tylko został aresztowany, ale szybko go zwolniono.

Inni też pomagali w ratowaniu Żydów. Sekretarz biskupa Asyżu ks. Aldo Brunacci trafił nawet do aresztu. W jego domu przebywali Żydzi. Po interwencji Stolicy Apostolskiej wypuszczono go. Do czasu wyzwolenia Włoch przebywał w Watykanie.

Przeorysza klarysek z Asyżu s. Giuseppina Biviglia otrzymała tytuł „Sprawiedliwa wśród Narodów Świata”. W swoim klasztorze ukrywała bardzo wielu Żydów. Niemcy próbowali na wszystkie sposoby udowodnić, że zakonnice robią to, ale ona stanowczo nie zgodziła się, żeby żołnierzy hitlerowscy weszli do klasztoru. Po latach wyznała, że bardzo się bała i nie wie, skąd miała tyle odwagi i zdecydowania, żeby się przeciwstawić Niemcom. Powiedziała im, że jest zakonnicą klauzurową. Żeby wejść do klasztoru, żołnierze musieliby mieć pozwolenie, a ona nie może opuścić klauzury. W końcu Niemcy ustąpili.

KAI: Czym kierowali się ludzie, którzy ratowali wtedy Żydów? Jaka była ich motywacja? Nasze dzisiejsze spojrzenie jest bogatsze o doświadczenia prawie 80 lat od tamtych wydarzeń.

– Ze świadectw osób, które ratowały Żydów, wynika, że było to dla nich coś bardzo normalnego i oczywistego. Postanowiły pomagać, bo tak należało zrobić. Nikt sobie nie zadawał pytań w rodzaju: czy trzeba? Czy warto? To była konieczna pomoc drugiemu człowiekowi. Odruch serca. Nie potrafili odwrócić się plecami wobec potrzebujących. Ci, którzy ratowali Żydów, powiedzieli mi to osobiście.

Drugim bardzo ważnym aspektem było, co zresztą sami Żydzi podkreślają w swoich podziękowaniach, w świadectwach, że doświadczyli dużego szacunku wobec swej religii. Pamiętajmy, że całą siatkę pomocy w Asyżu zorganizował biskup katolicki. Nikt nigdy nie sugerował, nie robił aluzji, żeby Żydzi nawracali się na chrześcijaństwo. W naszym Muzeum mamy bardzo dużo świadectw, które o tym mówią. Wszyscy ci, którzy wtedy ratowali Żydów w Asyżu, wyrażali szacunek dla ich religii. Klaryski opowiadały, że starały się przygotować wszystko, co potrzebne, żeby ukrywani u nich Żydzi mogli świętować Jom Kipur (Dzień Pojednania). Mieszkańcy miasta starali się okazywać szacunek i zachowywać się po bratersku.

KAI: Senator Liliana Segre, która przeżyła holokaust, powiedziała kilka dni temu: „Wiem, co ludzie mówią o Dniu Pamięci: «Dość tych Żydów, to nudne». Ale kiedy ktoś widział już horror i wie, że do tej pory może o nim rozmawiać tylko z czterema lub pięcioma osobami, wtedy nigdy nie jest szczęśliwy i jest nudniejszy od innych”. Smutne jest to spostrzeżenie pani senator.

– Pani Segre ma rację: z chwilą ustanowienia tego Dnia, mówi się o nim i przypomina się go. I słusznie. Gdy byłam dzieckiem, a dzisiaj mam 48 lat, prawie się o tym nie mówiło. Istniały tylko dwa aspekty: dlaczego świadkowie, którzy przeżyli, milczą. A oni musieli w jakiś sposób przepracować swoje doświadczenie bólu. To było ogromne cierpienie i trudno było z tego wyjść. Potem zrozumieli, że ważne jest opowiadanie, żeby ludzie się dowiedzieli, co się wtedy działo. Naocznych świadków tamtych wydarzeń jest coraz mniej. Istnieje niebezpieczeństwo, że znajdziemy się w „ciemności”, że nikt nie przekaże pałeczki nowym pokoleniom. Jestem przekonana, że o holokauście trzeba mówić przez cały rok a nie tylko 27 stycznia.

Musimy pamiętać, że po II wojnie światowej byliśmy świadkami ludobójstwa w różnych częściach świata. Historii nie można wygumkować. Zauważyłam, że rozmowy o pamięci w Asyżu, przypominanie zdarzeń, stają się okazją do poznania innych jeszcze historii. W ubiegłym roku jedna ze znanych rodzin w tym mieście, która od pokoleń prowadzi sklep mięsny w centrum historycznym, dowiedziała się, że nieżyjący już dziadek obecnych właścicieli uratował w czasie wojny Żyda z Zagrzebia. To wyszło w czasie rozmów. Odnalazł się list z podziękowaniem za pomoc. Starsze pokolenie rodziny przypomniało sobie, że w czasie wojny przebywał w domu jakiś mężczyzna. Nie wiedzieli, kim był i skąd pochodził. Fakt, że jest w Asyżu „Muzeum Pamięci”, że są spotkania, rozmowy, uruchomił mechanizm szukania informacji.

W najbliższą niedzielę 29 stycznia, w ramach „Dnia Pamięci” pójdziemy do domu artysty malarza Maceo Angelego. Był znaną postacią w Asyżu. Do niedawna nikt nie wiedział, że w czasie wojny uratował on rodzinę pochodzenia żydowskiego. O tej historii dowiedziałam się od jego córki. Maceo Angeli był częścią siatki, która ratowała Żydów. Jak widać mówienie o tym jest wręcz konieczne.

KAI: Jest coraz mniej naocznych świadków holokaustu. Czy w jakiś sposób należy zmieniać sposób przedstawiania Dnia Pamięci współczesnym, młodemu pokoleniu, żeby mogli coś z tego wspomnienia wynieść i zrozumieć? Wojna w Ukrainie, ale nie tylko, jest smutną aktualizacją ludobójstwa w naszych czasach.

-Na pewno trzeba zadbać o to, żeby ludzie poznali dzieje holokaustu. Musimy odczytywać historię taką, jaka ona jest. Tego, co się wydarzyło, nie można wymazać ani przemilczeć. Myślę też, że 27 stycznia jako Dzień Pamięci jest ciągle jeszcze aktualną formą przypominania o tym, co się wydarzyło. Nietolerancja, niesprawiedliwość, dyskryminacja niestety ciągle nie mają końca. W tym kontekście inicjatywa Europejskiego Dnia Sprawiedliwych Ludzkości, obchodzona 6 marca, jest bardzo pomocna. Chodzi nie tylko o wspomnienie „Sprawiedliwych wśród Narodów”, co organizuje Yad Vashem, ale o zwrócenie uwagi na inne przypadki ludobójstwa. Przeczytajmy wydarzenia historyczne takimi, jakimi były w rzeczywistości.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.