Drukuj Powrót do artykułu

Matteo Farina – młody człowiek „z oczami zwróconymi ku niebu”

01 listopada 2021 | 18:30 | tom (KAI) | Watykan Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. it.matteofarina.com

W uroczystość Wszystkich Świętych papież Franciszek wielokrotnie podkreślał, że świętość jest dla wszystkich, „celem, którego nie można osiągnąć wyłącznie o własnych siłach”, ale jest „owocem łaski Bożej i naszej wolnej odpowiedzi na nią”. Słowa, które najlepiej oddają życie tego młodego człowieka z Brindisi, Matteo Fariny, który zmarł w 2009 roku, a obecnie jest kandydatem do wyniesienia na ołtarze. Historia jego życia jest przykładem świętości w zasięgu ręki, a papież nazwałby go „świętym obok”.

W ostatnich latach młodzi ludzie wiele piszą o świętości. Sieci społecznościowe i portale internetowe pozwoliły poznać historie wielu młodych ludzi i ich wiarę: od bł. Carlo Acutisa, uważanego za patrona internetu, po bł. Sandrę Sabattini, młodą kobietę z Rimini, znaną jako „święta dziewczyna”.

Czyste i uśmiechnięte twarze, ponieważ radość jest cechą świętości, postawy i czyny, które robią wrażenie i powołanie: zostawić miejsce dla Boga, idąc w kierunku, który On wskazał i zgodnie z planem, który ma dla każdego. Czynić to w sposób „prosty”, tak prosty jak prosta jest Ewangelia. „Być przejrzystym jak lustro”, napisał Matteo Farina, młody człowiek z Brindisi, który zmarł w wieku 19 lat na guza mózgu.

Historia Matteo jest przykładem świętości w zasięgu ręki, papież nazwałby go „świętym obok”. Urodził się 19 września 1990 r. w Avellino, a jego życie toczyło się w Brindisi. Jego matka jest gospodynią domową, ojciec pracuje w banku, ma starszą siostrę Erikę, z którą jest bardzo zżyty. W parafii Ave Maris Stella poznał charyzmat franciszkański i miłość do św. Ojca Pio. Wszystko szło gładko, odkrył radość przyjaźni, pasję do muzyki i wzrastało w nim oddanie się Jezusowi. Gdy miał 13 i pół roku, pojawiła się ciężka choroba i przeszedł biopsję mózgu w Hanowerze. Rozpoczął długą podróż wzlotów i upadków swojej cielesnej kondycji. Matteo zmarł w wieku 19 lat 24 kwietnia 2009 roku. Papież Franciszek 5 maja 2020 r. dekret uznający cnoty heroiczne sługi Bożego Matteo Fariny. W grudniu br. komisja lekarska Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych wypowie się na temat przypadku uzdrowienia za jego wstawiennictwem.

„Matteo był chłopcem, który żył w normalności, normalności rodziny, parafii, szkoły, przyjaciół, miłości do dziewczyny. Prowadził normalne życie z franciszkańską prostotą, nie podążając za modą za wszelką cenę, ale chcąc być po prostu sobą, nie ginąc w tłumie. Stąd u niego pewna skromność w ubiorze, wyrzeczenie się rzeczy zbędnych, umiarkowanie w korzystaniu z portali społecznościowych, czystość miłości, a także umiejętność przeciwstawiania się pewnym wygodnym wyborom, sprzyjanie autentycznym wartościom, jakimi są miłość, przyjaźń, rodzina, wiara i modlitwa. Ta prostota objawiała się także w jego bliskości z tymi, którzy cierpieli lub byli w potrzebie” – powiedziała postulatorka procesu beatyfikacyjnego dr Francesca Consolini w rozmowie z Radiem Watykańskim.

Matteo Farina bardzo kochał muzykę. Był bardzo uzdolniony muzycznie, grał na wielu instrumentach i miał piękny głos. Założył też zespół No Name, w którym był wokalistą i gitarzystą. „Kochał muzykę rockową, kochał wszystko to, co kocha dzisiejsza młodzież, ale z pewną cechą szczególną: pragnieniem, aby nie być jednym z wielu, ale zawsze być sobą, ze swoimi uczuciami, zainteresowaniami, upodobaniami, realizując program życia, który zmierzał do osiągnięcia celu, jakim jest komunia z Bogiem i według własnego stylu, zgodnego z przyjętym chrztem” – zaznaczyła postulatorka.

„Z oczami zwróconymi ku niebu chcę żyć, Panie, z oczami zwróconymi ku niebu, by widzieć tylko miłość, bo pragnę kiedyś móc żyć z Tobą na zawsze, bez grzechu, ale tylko z miłością” – napisał w wieku 15 lat. Słowa te są kluczem do jego życia.

Matteo napisał też: „Chciałbym móc integrować się z moimi rówieśnikami bez konieczności naśladowania ich w ich błędach, chciałbym czuć się bardziej zaangażowany w grupie bez konieczności wyrzekania się moich chrześcijańskich zasad, to jest trudne. Trudne, ale nie niemożliwe”. „Zadanie, o którym wiedział, że jest trudne, ale któremu podołał się z prostotą” – powiedziała Francesca Consolini.

Według opinii przyjaciół i kolegów nie był bigotem. Była w nim autentyczność i powaga. Będąc w szpitalu w Hanowerze, mając niespełna 14 lat, zostawił po sobie coś w rodzaju małego dziennika, w którym napisał m.in.: „Bardzo się rozwinąłem wewnętrznie, tu i tam, nigdy nie straciłem radości życia, tak, radości życia, bo życie jest piękne. W życiu zawsze trzeba być silnym, co, jak mi się wydaje, udało mi się, nie ma sensu się załamywać, trzeba za to być szczęśliwym, zawsze dawać radość, im więcej radości dajemy, tym szczęśliwsi są inni, a im szczęśliwsi są inni, tym szczęśliwsi jesteśmy my. W styczniu przyszłego roku będę musiał przejść w Niemczech kolejne badania, których wynik ma zasadnicze znaczenie, ponieważ jeśli będzie negatywny, może to zagrozić mojej przyszłości. Nie obchodzi mnie to jednak, Bóg jest jak wielki projektant, wytyczył już dla mnie drogi, sam wybiorę, którą z nich pójdę, ale jestem pewien, że pod Jego opieką nigdy nie pójdę tą złą. Moja przygoda sprawiła, że poczucie powierzchowności wyparowało ze mnie, pozostawiając mnie z duchowym odrodzeniem. Moje życie jest z Bogiem”. Po pierwszym zabiegu Matteo przeszedł jeszcze cztery inne operacje.

Jak zaznaczyła Francesca Consolini, Sługa Boży Matteo bez wątpienia może być dla młodych wzorem do naśladowania. „Nie odrzucał niczego ze świata, w którym żył, ale chłonął pozytywność wszystkiego, co napotykał, nie dał się przytłoczyć, skazić negatywnością, a to potrafi każdy młody człowiek. Chłonął pozytywność rodziny, chłonął pozytywność szkoły, radość z posiadania tak wielu przyjaciół, a także z zabawy z nimi, cementując więzi na zawsze. Kochał i poświęcał czas na modlitwę, czuł się częścią Kościoła i nawet w chorobie odnajdywał pozytyw, przeżywał ją jako okazję do zbliżenia się do Jezusa” – powiedziała postulatorka procesu beatyfikacyjnego, wskazując na zachętę przyszłego świętego skierowaną do młodych ludzi: „Żyjcie w sposób pozytywny, bierzcie wszystko, co piękne, dobre, zdrowe w świecie, w Kościele, w rodzinie, w sobie. Żyjcie z oczami, uszami i sercem otwartymi na dobro, które jest wokół was, żyjcie w prostocie, która jest szkołą Ewangelii, najprostszą drogą do szczęścia i dotarcia do Boga. W końcu wszyscy możemy znaleźć wokół siebie, choć z trudem, pozytywy”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.