Drukuj Powrót do artykułu

Media o amatorskim odnawianiu kościelnych dzieł sztuki

10 stycznia 2022 | 12:12 | o. jj (KAI Tokio) | Valladolid Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. reddit.com

Gdy w 2012 r. 81-letnia wówczas Cecilia Giménez w dobrej wierze własną ręką „odrestaurowała” zabytkowy obraz „Ecce Homo”, przedstawiający Jezusa z koroną cierniowa, to jej „dzieło” stało się sławne na całym świecie. Przemalowany na swoisty kicz cenny obraz przedstawiano wówczas w Hiszpanii i poza jej granicami jako przykład „wypaczonego (sposobu) odnawiania dzieł sztuki” (botched restoration). Władze świeckie i kościelne, które najpierw sądziły, że doszło do celowego wandalizmu, miały potem zająć się poważnie tym problemem, tak się jednak nie stało. Kolejne tego rodzaju przypadki wzięły w końcu na warsztat środki przekazu nie tylko w Hiszpanii.

Korespondent „New York Times” (NYT) w tym kraju Nicholas Casey we współpracy z miejscowymi dziennikarzami opisał całą sprawę 2 stycznia w artykule „Hiszpańska tajemnica: czy można winić «anonimowego odnowiciela» za nieudolne restaurowanie obiektów kościelnych?’” (A Spanish Mistery: Is a «Masked Restorer» to Blame for a Church Botched Repair?).

Dziennik zajął się kościołem romańskim Santa Maria del Castillo, zbudowanym w 1250 przez rycerzy Zakonu Szpitalnego św. Jana z Jerozolimy, w miejscowości Castronuño koło Valladolid w północno-zachodniej części kraju. W listopadzie ub.r. doszło tam do skandalu – jak się okazuje – jednego z wielu tego rodzaju, gdy ktoś użył zwykłego murarskiego cementu, aby wzmocnić starożytne drzwi kościoła, chroniąc zarazem jego wschodnią część przed zawaleniem się.

Burmistrz miasteczka Enrique Seoane w rozmowie z „NYT” podkreślił, że „mieszkańcy wielokrotnie prosili władze cywilne i kościelne o zajęcie się odnowieniem ich kościoła, ale na próżno. Dlatego ktoś po prostu nie wytrzymał i wziął sprawę w swoje ręce”. Rozmówca gazety zwrócił przy tym uwagę na jeszcze jeden problem, jakim jest dramatycznie zmniejszająca się liczba mieszkańców. „Gdy byłem młody, mieszkało tu ich ok.1500, a teraz jest tylko 500. Kiedyś w tym zabytkowym kościele widać było dzieci śpiewające kolędy, a teraz starzejący się ludzie korzystają z innego, nowszego budynku” – stwierdził ze smutkiem burmistrz.

„Historia z «Ecce Homo» niestety wielokrotnie powtarza się w całym kraju i można powiedzieć, że problem kościoła w Castronuño dotyczy całej Hiszpanii. Mamy tu wiele starzejących się zabytków, w tym kościołów, szczególnie w naszej wspólnocie autonomicznej Kastylii i León, której sama nazwa oznacza «ziemia wielu pałaców»” – powiedział dziennikowi Miguel Ángel García, rzecznik urzędu konserwatorskiego w tej wspólnocie.

Z kolei cytowana przez autora artykułu Mar Villarroel – autorka wielu popularnych książek dla dzieci i propagatorka turystyki – zauważyła, że „istnienie tak wielu zabytków historycznych w Hiszpanii jest jednocześnie błogosławieństwem z punktu widzenia turystyki i przekleństwem, gdy chodzi o ich konserwację”. Przyznała, że „użycie zwykłego cementu (do odnowienia zabytkowych kościołów) jest skandalem, to coś szpecącego”, ale – dodała – „jeśli chcecie wiedzieć, gdzie leży prawdziwa przyczyna tego skandalu, to jest nią fakt, że ludzie odpowiedzialni za konserwację zabytków, dopuścili do tego, aby były one konserwowane w tak straszny sposób”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.