Drukuj Powrót do artykułu

Media o „donkiszoterii” katolików polskich i latynoskich w Chicago

19 grudnia 2022 | 12:40 | o. jj (KAI Tokio) | Chicago Ⓒ Ⓟ

Sample "Pieta" Michał Anioł, fot. Wikipedia

Amerykańskie środki przekazu, ostatnio „New York Times” w numerze z 17 grudnia, opisują „napięcia kulturowe” między katolikami pochodzenia polskiego i latynoskiego w Chicago. Przyczyną sporu było przeniesienie w inne miejsce repliki watykańskiej Piety Michała Anioła z zamkniętego obecnie kościoła św. Wojciecha (Adalberta) w Pilsen na przedmieściach miasta.

Ta wybudowana w 1874 świątynia przez długie lata stanowiła „punkt wejścia” dla emigrantów z Polski a później z Ameryki Łacińskiej. Niektórzy z nich, a raczej ich potomkowie, nie mogli pogodzić się z decyzją archidiecezji o zamknięciu tego obiektu w 2019 a następnie o wyniesieniu z niego szczególnie ulubionej przez wiernych rzeźby religijnej. Rozmowy z nimi, a także z przedstawicielami archidiecezji i władz miasta, przeprowadzone przez dziennik nowojorski, wskazują na bardziej kulturowe niż „tylko religijne” przyczyny tych protestów.

Archidiecezja postanowiła zamknąć kościół św. Wojciecha w 2019 w związku z milionowymi kosztami jego utrzymania, których mała grupa parafian (obecnie ok. 200 osób) nie byłaby w stanie pokryć. W efekcie dotychczasową wspólnotę przyłączono do oddalonej o milę parafii św. Pawła. Rzecznik archidiecezji Manuel Gonzales w rozmowie z dziennikiem wyraził nadzieję, że „ta mała grupa byłych parafian św. Wojciecha, którzy teraz protestują, w końcu znajdzie swoje miejsce w nowej parafii”.

Proces połączenia dwóch wspólnot nie przebiega jednak bez napięć. Niektórzy widzą w nim m.in. „spisek deweloperski”. Już w czasie zamykania historycznego kościoła w 2019 nie obyło się bez demonstracji i interwencji policji. W listopadzie br., gdy miano przenosić Pietę, wierni organizowali pikiety: pili wspólnie kawę i wspominali różne wydarzenia z bogatej historii tego polskiego kościoła. Gdy po posąg, zgodnie z decyzją archidiecezji, przyjechali pracownicy firmy spedycyjnej, ludzie krzyczeli i utrudniali im te czynności. „Nie zabierajcie go” – krzyczała Judy Vasquez, której wtórowała trzymająca w ręku różaniec Bronisława Stękała.

Z kolei 68-letni Stanley Rydzewski opowiedział gazecie o swoich najważniejszych wydarzeniach w życiu, związanych właśnie z tym kościołem: „Tu odbywały się nasze chrzty i śluby. Jest to miejsce ważne dla naszej polskiej historii. To my, Polacy, zbudowaliśmy ten kościół. (…) Jeszcze 50 lat temu tętniło tu życie dużej parafii. Była tu szkoła katolicka i klasztor, w którym mieszkało kilkanaście zakonnic” – wspominał Rydzewski. Przyjechał tu wspierać demonstracje w obronie kościoła, który nadal „kocha”, choć dawno już przeniósł się do innej dzielnicy wskutek zmian kulturowych, które rozpoczęły się tu już kilkadziesiąt lat temu.

Podczas przenoszenia rzeźby też doszło do zatrzymania przez policję co bardziej krewkich manifestantów. Pewnym pocieszeniem dla wszystkich może być fakt, że proboszcz ich nowej parafii św. Pawła ks. Michael Enright jest miłośnikiem sztuki religijnej. „Gdy ten kontrowersyjny posąg dotarł w końcu do naszego kościoła, był on pokryty warstwą kurzu i brudu. Usunąłem to wszystko własnymi rękami. Teraz można powiedzieć, że ta Pietà naprawdę wyraża piękno” – powiedział proboszcz.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.