Drukuj Powrót do artykułu

Michał Królikowski w rozmowie z KAI o tworzeniu prawa i ustawie o uzgodnieniu płci

23 lipca 2015 | 20:48 | Alina Petrowa-Wasilewicz (KAI) / br Ⓒ Ⓟ

Obecnie w Polsce tworzy się porządek prawny, którego fundamentem jest afirmacja swobody wyboru osób, mogących korzystać ze swojej wolności i usunięcie wszystkiego, co stoi temu na przeszkodzie – mówi w wywiadzie dla KAI były wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. Wyjaśnia on, na czym polegają liczne braki przegłosowanej ustawy o uzgodnieniu płci, mówi o subiektywizacji prawa i pogwałceniu, niedostrzeganiu czy świadomej odmowie praw tych, którzy z tej wolności korzystać nie mogą, np. dzieci nienarodzonych.

KAI: Będąc wiceministrem sprawiedliwości, opracował Pan projekt o uzgodnieniu płci. W Sejmie trwa dyskusja nad innym projektem – Twojego Ruchu – złożonym w 2013 r. Co Pan o nim sądzi?

Michał Królikowski: Jest on nie do zaakceptowania, gdyż brakuje w nim właściwej ochrony wartości wynikających z regulacji prawa rodzinnego. Chodzi o badanie w postępowaniu sądowym przesłanek formalnych potrzebnych do tego, by rozstrzygnąć np. czy dana osoba, która wniosła o korektę płci metrykalnej, nie pozostaje w związku małżeńskim. Jeżeli tego nie będzie, będzie można doprowadzić do skutku polegającego na tym, że dojdzie do usankcjonowania stanu, w którym małżeństwo zawarte pierwotnie między mężczyzną a kobietą będzie utrzymane jako instytucja małżeńska między osobami tej samej płci w rozumieniu płci metrykalnej, już po korekcie.

KAI: Czy nie jest to otwarcie furtki dla „małżeństw” par jednopłciowych?

– Projekt Twojego Ruchu zakłada, że zmiana płci metrykalnej może nastąpić bez konieczności chirurgicznej korekty płci, na podstawie bardzo prostego rozstrzygnięcia lekarza prowadzącego. W związku z tym istnieje możliwość wykorzystania tej ustawy do tego celu.

KAI: Jest to chyba przykład daleko posuniętej subiektywizacji w stanowieniu prawa. Ustawodawca nie wymaga, by ktoś, kto czuje się mężczyzną, choć jest kobietą, przeprowadził operację, a więc stał się faktycznie mężczyzną, wystarczy jedynie fakt, że tak mu się wydaje. Nie można zaprzeczyć, że jest to realny problem, więc jak najlepiej go rozwiązać?

– Nad projektem ustawy pracowaliśmy około dziesięciu miesięcy. Prowadziliśmy negocjacje i konsultacje ze środowiskami politycznymi i medycznymi oraz osobami związanymi z transseksualistami. W ich efekcie w Ministerstwie Sprawiedliwości został wypracowany projekt korygujący projekt poselski TR. Wprowadzono w nim szczegółowe rozwiązania decydujące o legalności zabiegu korekty chirurgicznej płci. Proszę zwrócić uwagę, że art. 156 Kodeksu karnego mówi o przestępstwie ciężkiego uszkodzenia zdrowia polegającym na pozbawieniu człowieka zdolności płodzenia, który jest istotą zabiegu korekcji płci. Ustawa powinna przeciąć wątpliwości co do legalności takiego zabiegu. Poza tym projekt był uzupełniony o wszystkie instytucje właściwe dla prawa rodzinnego, mające na celu ochronę małżeństwa, ochronę relacji między rodzicami a dziećmi i inne zagadnienia związane z zakresem korekty akt prawa cywilnego. Projekt był bardzo starannie i długo negocjowany przy bardzo pozytywnej współpracy m.in. poseł Anny Grodzkiej. To jedna z ciekawszych kooperacji przy tworzeniu prawa i projekt został zaaprobowany przez środowiska transseksualne oraz środowisko polityczne p. Grodzkiej.

Natomiast w momencie, gdy zostałem odwołany ze stanowiska i przyszedł nowy minister sprawiedliwości, efekt tych rozmów został wyrzucony do kosza i powrócono do pierwotnego projektu Twojego Ruchu, który, moim zdaniem, jest nie do zaakceptowania.

KAI: W Polsce około 40 osób rocznie deklaruje chęć zmiany płci.

– Jest to rzeczywiście minimalne, jeśli chodzi o liczby, zjawisko, natomiast wiąże się z godnością tych osób, które żyją w ogromnym dyskomforcie nieuleczalnej choroby, dlatego zasługują na troskę ustawodawcy, jak i zmianę tego prawa. Dlatego nie jestem przeciwnikiem przyjęcia tego prawa.

KAI: Dlaczego słyszymy więc głosy sprzeciwu, co jest nie do przyjęcia w projekcie poselskim?

– Proszę zwrócić uwagę, że zbieżność terminów uchwalenia ustawy in vitro i o korekcie płci metrykalnej rodzi daleko idące konsekwencje. Na przykład osoba, która dokona korekty płci metrykalnej i w efekcie będzie mężczyzną, ale nie dokona korekty chirurgicznej, będzie mężczyzną z macicą. Czy wobec tego będzie mogła być dopuszczona do procedury, w której ta osoba jako mężczyzna urodzi dziecko tak jak każda matka? To nie jest żart, taka możliwość będzie realna. Wobec tego, w jakiej relacji rodzinnej ten mężczyzna pozostanie względem dziecka? Będzie jego matką czy ojcem?

KAI: I te problemy w forsowanym przez większość PO, PSL, SLD, są absolutnie pominięte?

– Tak. Dziś postępowanie w sprawie zmiany płci metrykalnej moim zdaniem uwłacza godności człowieka, ponieważ trzeba zaskarżyć własnych rodziców, wnieść przeciw nim pozew, za to, że określili niewłaściwie płeć dziecka w momencie wpisu do Urzędu Stanu Cywilnego. Przyprowadza się jako dowód biegłych, którzy mają ten fakt potwierdzić. Moim zdaniem jest to w jakiejś mierze nieludzkie wobec osób cierpiących na zaburzenia psychiczne związane z transseksualnością. Celem naszego projektu była więc zmiana procedury na postępowanie nieprocesowe, na posiedzenie przed sądem, który będzie badał występowanie przesłanek formalnych, m.in. brak pozostawania w związku małżeńskim, orzeczenie komisji lekarskiej, że ta osoba cierpi na chorobę transseksualną. Postanowienie sądu w projekcie, nad którym pracowałem, miało być podstawą do korekty w Urzędzie Stanu Cywilnego. To byłoby coś na kształt adopcji, w której wymienia się tożsamość rodziców. Będzie jednak inaczej.

KAI: Jest duża szansa, że ten bubel prawny zostanie przegłosowany przez bardzo liczną koalicję, która się wokół jego przeforsowania skrzyknęła.

– I zostanie podpisana przez prezydenta Komorowskiego, który bardzo lubi ostatnio podpisywać takie rzeczy.

KAI: Gdyż nie jest prezydentem sumień. Czy można tę ustawę zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego po to, żeby przyjąć prawo na dobrym poziomie, a nie bubel?

– Zawsze można taką ustawę zaskarżyć. Dziś mówimy, że Sejm opracował ustawę, która jest wątpliwa z punktu widzenia zgodności z Konstytucją. Sejm nie powinien realnie tworzyć takiego ryzyka, a jednak tak się stało. Ostatnio tego typu ideologiczne ustawy są przegłosowywane i podpisywane dość często.

KAI: Czy jesteśmy skazani na złe prawo?

– W sprawach aksjologicznych ostatnio taka tendencja jest łatwo dostrzegalna. Łatwo zauważyć, że w ciągu dosłownie kilku ostatnich lat doszło do wykwitu ustaw, dotyczących nowego rodzaju uprawnień czy roszczeń indywidualnych, mieniących się obecnie „prawami człowieka”, które zamiast chronić jednostkę przed opresją państwa, chronią realizację potrzeb emocjonalnych jednostek, nie wykluczając fanaberii.

KAI: Kosztem milczącej większości…

– To efekt wykwitu indywidualizmu i skrajnego subiektywizmu. Wartością jest roszczenie jednostki, dla ustawodawców ważne jest to, co ona chce i to jej pragnienie ma chronić prawo. Cała narracja premier Kopacz czy prezydenta Komorowskiego polega przecież na promocji określonej, ściśle laickiej i lewicowej koncepcji wolności, polegającej na swobodzie wyboru jako wartości, wokół której ma być zbudowany porządek prawny. Jest to przy tym lekceważenie wizji porządku aksjologicznego, który został przyjęty jako program dla państwa przez twórców polskiej Konstytucji. Ten bowiem nawiązuje do wartości sięgających do kultury dziedzictwa chrześcijańskiego, do dobra i solidarności społecznej. Obecnie to się zmienia. Tworzy się porządek prawny, którego fundamentem jest afirmacja swobody wyboru osób, mogących korzystać ze swojej wolności, usunięcie wszystkiego, co stoi temu na przeszkodzie. Z pogwałceniem, niedostrzeganiem czy świadomą odmową praw tych, którzy z tej wolności korzystać nie mogą.

KAI: Kto nie może korzystać z tych praw?

– Choćby dzieci jeszcze nienarodzone. Na czym innym miałoby bowiem polegać rzekome prawo do aborcji pozwalające na zabicie dziecka z zespołem Downa lub innej choroby, która nie jest śmiertelna. Czy posłowie wprowadziliby takie rozwiązanie, gdyby w chwili naciskania przycisku „za” na jego kolanach siedziałoby tulące się chore dziecko? Wyobraża to sobie Pani? Przecież to nieludzkie.

KAI: Czy państwo ma obowiązek, przez stanowienie prawa, zapewniać szczęście obywatelom?

– Państwo ma obowiązek wspierać kondycję jednostek, ale i obowiązek chronić określone dobra, uznawane za wartości ważne dla porządku społecznego, które ograniczają możliwości legislacyjne. Przyjęcie, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, związane z nim macierzyństwo i rodzicielstwo jest zasadą ustrojową oznacza, że z powołaniem się na prawo do prywatności i decydowania o swoim życiu nie można konstruować roszczenia o zgodne z Konstytucją wprowadzenie małżeństwa dla osób tej samej płci. W jakiejś mierze jest to ograniczenie dla możliwości spełnienia ludzkich pragnień.

Rozmawiała Alina Petrowa-Wasilewicz
***

Wywiad został udzielony przed przegłosowaniem poselskiego projektu ustawy o uzgodnieniu płci. 23 lipca, większość, złożona z posłów PO, PSL, SLD przyjęło ustawę stosunkiem: 252 było „za”, 158 „przeciw, 11 posłów wstrzymało się od głosu.


Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.