Drukuj Powrót do artykułu

Mistrzowie życia i śmierci

04 kwietnia 2016 | 09:38 | Alina Petrowa-Wasilewicz / mz Ⓒ Ⓟ

Umrzeć też trzeba umieć. Wiedzieli o tym nasi przodkowie, którzy nie skąpili grosza na podręczniki dobrego umierania. Byli tak zainteresowani tematem, że „Ars moriendi” stał się prawdziwym bestsellerem doby staropolskiej. Nasi przodkowie uczyli się, iż należy pojednać się z Bogiem i ludźmi, spisać testament i zejść z tego świata, leżąc we własnym łóżku, w otoczeniu najbliższych, z gromnicą w dłoni.

Dziś perspektywa śmierci nie kształtuje tak mocno jak kiedyś ludzkich uczynków i wyobraźni. Dlatego taką popularnością cieszą się osoby, które wypełniają tę lukę, m.in. św. Teresa z Lisieux, która mówiła, że nie umiera, ale idzie do życia; o. Joachim Badeni, który twierdził, że czekanie na śmierć to jak nudzenie się w Krakowie przed fantastycznymi wakacjami na Ibizie. Zmarły w Poniedziałek Wielkanocny ks. Jan Kaczkowski także mówił o rychłej śmierci, żyjąc, jak mówił, na pełnej petardzie.

Łatwo zauważyć, że osoby, które z takim spokojem i ufnością mówiły o śmierci, przeżyły wspaniałe, intensywne i twórcze, choć nieraz krótkie życie. Teresa kochała do szaleństwa w szarości zwykłych dni Karmelu i zostawiła zapiski, które odmieniły życie milionów; o. Joachim był duszpasterzem wszelkich odmieńców, niemieszczących się w stereotypach; ks. Kaczkowski zorganizował w Pucku hospicjum, ostatnią przystań terminalnie chorych.

Życie tych mistrzów umierania uczy zwykłych ludzi, że sensownie przeżyty czas, dany im przez Boga, dodaje odwagi przejścia przez bramę śmierci. Za tą bramą jest życie – wiedzą o tym ludzie wrażliwi na wezwanie Bożego Miłosierdzia. Czerpali z niego, więc z ufnością idą do Boga, Który był źródłem i sensem ich działań i modlitw.

Alina Petrowa-Wasilewicz

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.