Drukuj Powrót do artykułu

Mk 10,17-31: Jezus wprowadza człowieka do Królestwa Bożego

17 stycznia 2022 | 06:01 | ks. dr K. Kinowski, ks. A. Kosznik, ks. J. Wojewódka, kl. F. Gobis, kl. K. Omelańczuk, kl. K. Romanowski, k. R. Szczepkowski | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample Heinrich Hofmann „Chrystus i bogaty młodzieniec” | Fot. Wikipedia

Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia:

10: 17 Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» 18 Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. 19 Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». 20 On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». 21 Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». 22 Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

23 Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». 24 Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. 25 Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego». 26 A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?» 27 Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».

28 Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». 29 Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól 30 z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. 31 Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».

Krytyka literacka:

Kontekst i kompozycja

Fragment Mk 10, 17-31 jest częścią większej narracji, opisującej drogę Jezusa do Jerozolimy, która zakończy się wydarzeniami Wielkiego Tygodnia. Uwzględniając dwie poprzednie perykopy (nauka o małżeństwie oraz błogosławieństwo dzieci) zauważamy, że mamy do czynienia z tzw. „kanapką” Markową opisującą relację łaski do prawa. Ewangelia, pokazując niewykonalność żydowskiego prawa, wskazuje, że dopiero dziecięca postawa pełnego zaufania Bogu pozwala przyjąć łaskę zbawienia.

Ewangelista Marek pokazuje uczniów Jezusa, którzy choć znają Go jako Mesjasza, to nie rozumieją do końca Jego posłannictwa, które odczytują w kluczu chrystologii triumfalistyczno-politycznej. Tymczasem Jezus pokazuje, że naśladowanie Go zakłada zaparcie się siebie i przyjęcie krzyża, na wzór Mesjasza cierpiącego.

Tekst Mk 10:17-31 składa się z dwóch głównych części:

  1. spotkania Jezusa z bogatym młodzieńcem (ww. 17-22), podczas którego padają po kolei

– pytanie młodzieńca o życie wieczne (w. 17)

– odpowiedź Jezusa odwołująca się do prawa Mojżeszowego (w. 18-19)

– zapewnienie młodzieńca o wierności prawu Mojżeszowemu (w. 20)

– polecenie Jezusa porzucenia wszystkiego i pójścia za Nim (w. 21)

– rezygnacja i odejście bogatego młodzieńca (w. 22)

  1. interakcji między Jezusem a Jego uczniami w kontekście tego spotkania (ww. 23-31), na którą składają się dwa segmenty:

– nauka o niebezpieczeństwie bogactw (ww. 23-27), a w jej ramach:

+ nauka Jezusa o trudności nawrócenia bogaczy (w. 23)

+ zakłopotanie uczniów (w. 24a)

+ nauka Jezusa o możliwości wejścia bogaczy do Królestwa Niebieskiego (ww. 24b-25)

+ zdumienie uczniów i pytanie o możliwość bycia zbawionym (w. 26)

+ odpowiedź Jezusa o Boskim charakterze dzieła zbawienia (w. 27);

– nauka o nagrodzie za pójście za Chrystusem (ww. 28-31)

+ deklaracja Piotra o porzuceniu wszystkiego dla Jezusa (w. 28)

+ Jezusowa obietnica błogosławieństw doczesnych i wiecznych (ww. 29-30)

+ zastrzeżenie związane z obietnicą Jezusa (w. 31).

Gatunek literacki

  • W typową narrację biblijną wpisane jest pięć różnych przykazań Dekalogu (Mk 10,10; zob. Wj 20,12-16; Pwt 5,16-20) wraz z nieobecnym tam poleceniem „nie oszukuj”; w w. 25 Jezus wypowiada porównanie starań bogacza o wejście do Królestwa Niebieskiego do próby przejścia wielbłąda przez ucho igielne, co jest typowo Jezusową hiperbolą; w. 31 jest formą podsumowania (summarium) obrazującym odwrócenie się porządków na końcu czasów, gdy Jezus przyjdzie w chwale.

Orędzie teologiczne:

  • Pierwszym, co warto w tym fragmencie zauważyć, jest pewne napięcie i pośpiech. Cała scena bowiem zaczyna się wtedy, gdy Jezus „wybiera się w drogę”, a przybywający do Niego człowiek przybiega! Wygląda to tak, jakby gonił Jezusa, jak gdyby bał się, że nie zdąży, że straci jedyną okazję na uzyskanie odpowiedzi na nurtujące go pytanie: „Co mam robić, aby osiągnąć życie wieczne”? Jawi się ono tutaj jako kwestia niezwykle istotna, wręcz sprawa życia i śmierci. Istotnie tak jest: autor Ewangelii pokazuje tutaj jasno, że sprawa zbawienia, czyli życia wiecznego nie jest jednym z wielu tematów, nad jakimi można się w życiu zastanawiać. To jest temat absolutnie najważniejszy!
  • Warto skupić się na samym pytaniu, które jest postawione Jezusowi. „Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne”? Oryginalny tekst grecki sugeruje nieco inne znaczenie tego pytania. Użyty tu bowiem czasownik klēronomeō oznacza raczej „otrzymać (w spadku), odziedziczyć,” czyli dostać coś niezwykle wartościowego, na co się nie zarobiło. W pierwszym wrażeniu może się więc wydawać, że człowiek przychodzący do Jezusa całkiem dobrze rozumie, że życia wiecznego (zbawienia) nie można osiągnąć o własnych siłach. Nie chce na nie przecież zapracować, lecz je otrzymać. Jednocześnie da się zauważyć, że nie zadowala go „standardowa”, tradycyjna droga, którą zdaje się bardzo dobrze znać. Tą podstawową drogą dla każdego Żyda było przecież Prawo, konkretyzujące się w Bożych przykazaniach. Do tej tradycyjnej drogi nawiązuje Jezus w odpowiedzi. Wydaje się, że słowa „Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości” nie są usprawiedliwianiem się lub przechwalaniem. Od samego początku spotkania widać bowiem głęboki szacunek, jakim ten człowiek darzy Jezusa. Jest w nim jednak ciągle obecne pewne napięcie, jakiś szczególny rodzaj niedosytu, wynikający z tego, że w tradycyjnej drodze przykazań nie potrafi on odkryć głębi samego Boga.
  • Kluczowe w całej scenie jest to, co robi Jezus w odpowiedzi na niedosyt tego człowieka. Nie odrzuca go, nie zostawia samego, ale „patrzy na niego z miłością”. Warto zauważyć, że jest to jedyny raz w całej Ewangelii, kiedy autor stwierdza o Jezusie, że na konkretną, pojedynczą osobę „spojrzał z miłością”. W tym streszcza się sens całej misji Zbawiciela. Jest On przecież Synem Jednorodzonym, którego Bóg posłał na świat z miłości, aby świat był przez Niego zbawiony (zob. J 3,16-17). Odpowiedzią na niedosyt tego człowieka jest Miłość Boga, która wyraża się przez Jezusa. Bóg na niedosyt i pragnienie życia wiecznego odpowiada swoją miłością! Oto jest prawdziwa Dobra Nowina i centralne przesłanie tego fragmentu.
  • W świetle Bożej miłości tym bardziej przykra wydaje się być reakcja tego człowieka. Zachowuje się bowiem tak, jak gdyby zupełnie nie dostrzegł spojrzenia Jezusa. Zamiast bowiem ucieszyć się tym wspaniałym darem, zamiast przyjąć tak wielką miłość, on „spochmurniał i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości”. Miał wielki majątek – nie był wolny. To kolejny ważny temat tego fragmentu. Otrzymać życie wieczne może ten, kto jest wolny od przywiązania do życia doczesnego. Wielkie niebezpieczeństwo bogactwa, które może przysłonić Boga, które może stać się przedmiotem zaufania i poczucia bezpieczeństwa, dotyczy – jak pokazuje to opowiadanie – również ludzi niezwykle pobożnych, przestrzegających przykazań, zdałoby się, dobrych. Ale przecież „tylko jeden jest dobry – Bóg”. Życie wieczne może otrzymać ten, kto ufa Bogu, nie sobie i swoim bogactwom, umiejętnościom lub dobrym uczynkom.
  • Niezwykle istotne wydaje się być jeszcze jedno. Jezus mówiąc o sprzedaniu wszystkiego i rozdaniu ubogim, dodaje na końcu „potem przyjdź i chodź za Mną” (dosł. naśladuj Mnie, towarzysz Mi, podążaj za Mną). Wydawałoby się, że powinien odpowiedzieć „sprzedaj, co masz, rozdaj ubogim, a otrzymasz życie wieczne”. On jednak mówi: „przyjdź i chodź za mną”. Życia wiecznego bowiem nie otrzymuje się inaczej, jak tylko idąc za Jezusem. To On jest jedyną Drogą i jedyną Bramą. Wolność od przywiązań, wolność serca to nie jest warunek wystarczający, by „osiągnąć życie wieczne”. To jest warunek konieczny, żeby w ogóle zacząć „iść za Jezusem”. Nie chodzi o to, żeby wszystko sprzedać, żeby wszystko opuścić, ale o to, żeby POJŚĆ ZA JEZUSEM. Tak „osiąga się” życie wieczne – idąc za Nim.
  • W ten sposób wracamy do początku i głównego motywu całego fragmentu, do Jezusa „który wybierał się w drogę”, a właściwie nieustannie jest w drodze. To droga prowadząca do zbawienia. Warto jednak pamiętać dokąd On właściwie zmierza: do Jerozolimy! Zaraz po badanym fragmencie w narracji Ewangelii występuje bowiem „trzecia zapowiedź męki”. Jezus będąc w drodze do Jerozolimy odkrywa to, co tam się wydarzy. „Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie” (Mk 10,33-34). Życie wieczne osiąga się idąc za Jezusem do Jerozolimy, na krzyż, a ostatecznie… do zmartwychwstania. Wszystkie etapy są potrzebne.
  • Ostatnim, co pokazuje badany fragment jest typowo ewangeliczne odwrócenie porządku. „Wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi”. „Pierwsi”, to ci, którzy po ludzku uważani są za ważnych, potężnych, bogatych, dysponujących wielkimi możliwościami. To ci, którzy rzucają się w oczy, „lubią zaszczytne miejsca i zajmują pierwsze krzesła w synagogach”. Ostatni zaś, to ci prawdziwie pokorni, świadomi własnej nędzy i biedy, którzy nie śmią nawet oczu wznieść ku niebu, lecz proszą o miłosierdzie. Jezus wywraca wszystko do góry nogami, bo „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga” (1Kor 1,27-28). Bóg wybrał ostatnich, a ostatnim z ostatnich stał się sam Jezus, którego krzyż „głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia” (1Kor 1,18). Dostępujemy go, idąc za Jezusem – do Jerozolimy, na krzyż i do zmartwychwstania.

Źródła: Biblia Jerozolimska; M. Healy, Ewangelia według św. Marka, Katolicki Komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020; Collins, A. Y., & Attridge, H. W, Mark: A Commentary on the Gospel of Mark, Minneapolis, 2007; Z. Abramowiczówna, Słownik grecko-polski.

Ojcowie Kościoła:

Św. Klemens Aleksandryjski komentując ten fragment, zwrócił uwagę na niezwykłą postawę, jaką charakteryzuje się młodzieniec podchodzący do Jezusa. „Ten nie tylko wypełniał Prawo, ale wypełniał je od samego początku, od swojej młodości. Cóż to bowiem za trudność w starości być posłusznym Prawu, kiedy jest się niezdolnym do grzechu. Lecz jeśli ktoś w zapale i gorącości młodzieńczej wykazuje umysł dojrzały, ten jest godzien podziwu”. Jak się jednak okazuje, postawa młodzieńca nie była prawdziwa. Święty Klemens uznaje, że były to jedynie „pozory pięknych dążeń, bo do dokonania czynu zasługującego prawdziwe na żywot wieczny, młodzieńcowi zabrakło koniecznej skłonności” (św. Klemens Aleksandryjski, Który człowiek bogaty może być zbawiony).

Z kolei św. Jan Chryzostom, komentując postawę młodzieńca z Ewangelii, mówi, że nie zawahałby się nazwać tego człowieka niewolnikiem pieniędzy, na pewno jednak nie nazwałby go człowiekiem podstępnym, który chciał wystawić Jezusa na próbę. Św. Jan zwraca uwagę na świadczące o tym słowa, że młodzieniec padł przed Nim na kolana i prosił Go, a Jezus spojrzał na Niego z miłością. Dodaje tutaj, że „gdy spośród innych jedni wystawiali Jezusa na próbę, drudzy natomiast przychodzili do Niego w sprawie chorób własnych lub cudzych, on przyszedł, aby rozmawiać o życiu wiecznym. Rola była żyzna i urodzajna, ale obfitość ciernia przygłuszała nasienie” (św. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię św. Mateusza).

Również św. Klemens odwołuje się do przypowieści o siewcy. Mówi, że tak naprawdę Jezus każe młodzieńcowi wyrwać ze swojej duszy wszelkie przywiązanie do rzeczy światowych – „cierni życia, które zagłuszają nasienie wieczności”.

Święty Hieronim zauważa, że młodzieniec wypełnia wszystkie nakazy Prawa, zna je od dawna, a jednak w pierwszej próbie nie potrafi walczyć z bogactwami (Hieronim, Komentarz do Ewangelii Marka).

Będa Czcigodny w jednym ze swych komentarzy porównuje bogatego młodzieńca do niewinnego dziecka, które wszak zna przykazania Boże, ale czegoś mu brakuje. Bogacz myśli, że wypełniając Prawo Boże otrzyma życie wieczne. Jezus wskazuje mu, że nad przykazaniami jest jeszcze coś więcej – postępowanie według woli Boga. Nie wystarczy to jednak dla doskonałości, jeśli po odrzuceniu bogactw nie pójdzie się za Zbawicielem, czyli jeśli po odrzuceniu zła nie będzie się czynić dobra. Łatwiej bowiem odrzuca się trzos niż swoją wolę. Wielu ludzi, którzy porzucili bogactwa, nie idzie za Panam. Za Panem bowiem idzie człowiek, który jest Jego naśladowcą i postępuje Jego śladami. Jeśli więc ktoś mówi, że wierzy w Chrystusa, powinien w taki sposób postępować, jak On postępował (Beda Czcigodny, Komentarz do Ewangelii Marka).

Człowiekiem, który w sposób pozytywny odpowiedział na ewangeliczne wezwanie, był św. Antoni Wielki. W młodości po śmierci rodziców rozważał on, co ma uczynić z odziedziczonym po nich majątkiem. „Tak rozmyślając, przyszedł do świątyni, gdzie właśnie odczytywano Ewangelię. Usłyszał wtedy słowa, które Pan powiedział do bogatego młodzieńca. Antoniemu zdawało się, jakby czytanie to przeznaczone było specjalnie dla niego. Wyszedł on natychmiast z kościoła i rozdał mieszkańcom wioski odziedziczoną po rodzicach ziemię, aby odtąd nie była dla niego i jego siostry ciężarem”. Święty Antoni przez całe swoje życie pozostał wierny temu chrystusowemu wezwaniu. W swoim ubóstwie zaufał całkowicie Bogu i zdał się na Jego wolę, dzięki czemu otrzymał obiecany przez Jezusa skarb w niebie (św. Atanazy Aleksandryjski, Żywot św. Antoniego).

Kultura i sztuka:

Roman Brandstaetter w swym wierszu „Tamta wiosna…” opisał uczucia i myśli, jakie towarzyszyły bogatemu młodzieńcowi przy spotkaniu z Jezusem Chrystusem oraz jego dalszą historię. Odpowiedź Jezusa, aby mężczyzna sprzedał cały swój majątek, go zasmuciła. Według Brandstaettera młodzieniec nie oddał swego majątku, lecz go pomnożył – nie dawało to mu jednak szczęścia. Zawsze wracał do „tamtej wiosny”, kiedy spotkał Jezusa (R. Brandsttaeter, Wiersze i poematy, Kraków 2003, s. 281).

Dla Beaty Obertyńskiej „niebezpiecznym bogactwem” staje się pamięć, o którą autorka nieustannie dba, by nic z niej nie ubyło. Jest to jednak „bogactwo” bardzo uciążliwe, które łamie grzbiety. Skarb ten jednak nie jest nic wart w Bramie Królestwa Bożego, gdzie padnie pytanie: A po cóż to taszczyć było? (B. Obertyńska, Grudki kadzidła, Kraków 1987, s. 96).

O historii bogacza, który chciał się przedrzeć przez ucho igielne opowiada wiersz „Advent” Suzanne Underwood Rhodes. Według autorki bogaty człowiek przeciska się jakby przez świetliste brzytwy, które miażdżą i ranią jego serce  po to, aby rozdzierająca szczelna uczyniła z niego nowego człowieka (S. Underwood Rhodes, What a Light Thing, This Stone, Verona 1999, s. 16).

Najbardziej znanym przedstawieniem tej biblijnej sceny jest dzieło Heinricha Hofmanna „Chrystus i bogaty młodzieniec” (1889 r., Riverside Church, New York). Obraz ukazuje Jezusa, który wskazuje mężczyźnie na ubogich ludzi, którym należy pomóc. Bogacz ewidentnie wzbrania się, aby na nich patrzeć. Malarz w centrum obrazu postawił Jezusa z Jego „wzrokiem pełnym miłości”, na które nie ma odpowiedzi.

W bardzo ciekawy sposób sytuację przedstawił James C. Christensen. W obrazie „Bogaty młodzieniec” (2008 r., Museum of Art Utah). Na pierwszym planie znajduje się bogacz wpatrzony w złote pierścionki, które ma na rękach. W tle znajduje się Jezus, który pełen miłości patrzy na młodzieńca.

Wizerunek odchodzącego, smutnego młodzieńca przedstawił brytyjski malarz George Frederic Watts (1894 r., Tate Britain London). Mężczyzna nie jest tutaj przedstawiony jako świecący złotem bogacz, lecz prosty człowiek ze spuszczonym wzrokiem, które nie przyjęło miłości Chrystusa.

Motyw bogactwa i ubóstwa, który jest tematem przewodnim mowy Jezusa pojawia się także w obrazie XVII-wiecznego nieznanego malarza pod tytułem „Bogaty i biedny” (Jas. Towsend nad Son, Inc.). Na obrazie mamy bogato ubranego mężczyznę, który próbuje ogarnąć swymi rękami mnóstwo znajdującego się na stole chleba. Obok niego stoi rozemocjonowany biedak z pustymi rękami. Bogacz nie chce się z nim podzielić, ale musi uważać, ponieważ drugi z mężczyzn pod pachą trzyma miecz, którym może w każdej chwili wymusić sprawiedliwość, aby zaspokoić głód.

Brytyjski malarz William Powell Firth wykorzystał biedę oraz bogactwo jako tło do swojej weduty. W scence rodzajowej przedstawiono ubogich, którzy starają się otrzymać żywność, zaś obok jadących karocą bogaczy i arystokratów. Ubodzy starają się złapać kontakt wzrokowy z majętnymi, ci jednak zajęci są wyłącznie sobą. Malarz chciał pokazać, że bieda i bogactwo to nieodłączny element miejskiej społeczności, których jedyne co łączy to spotkania na ulicy.

Spotkanie bogatego młodzieńca z Jezusem stało się tłem dla utworu „A Rich Young Man” zespołu Keith&Kristyn. Utwór kontrastuje postawę bogacza z zachowaniem ubogiej wdowy, która wrzuciła wszystko co miała do skarbony świątynnej. Piosenka kończy się prośbą o możliwość „pozbycia się wszystkiego na ziemi, aby zyskać wszystko w niebie”.

Ciekawostką może być włączenie tekstu biblijnego w tradycje muzyczne Hawajów. Przykładem jest ulubiony utwór Hawajczyków Iesū Me Ke Kanaka Waiwai (Jezus i Bogaty Młodzieniec). Utwór jest parafrazą tej perykopy według św. Marka z pewnym ludowym dodatkiem, a mianowicie słowami Jezusa, które nie padają na kartach Ewangelii: „Nie wejdziesz do Królestwa Niebieskiego”.

Życie i nauczanie Kościoła:

Mk 10,17-22 jest przytaczany przez papieża Franciszka w adhortacji apostolskiej „Evangelii Gaudium”. Ojciec święty pisze w niej: Sam Jezus jest wzorem tej opcji ewangelizacyjnej, wprowadzającej nas w serce ludu. Jak dobrze widzieć Go tak blisko wszystkich! Gdy rozmawiał z kimś, patrzył w jego oczy z wielką, pełną miłości uwagą: «Jezus spojrzał na niego z miłością» (Mk 10, 21). Widzimy Go, jak jest dostępny, gdy zbliża się do niewidomego przy drodze (por. Mk 10, 46-52) i gdy je i pije z grzesznikami (por. Mk 2, 16), nie przejmując się, że Go biorą za żarłoka i pijaka (por. Mt 11, 19). Widzimy Go, gdy pozwala, aby jawnogrzesznica namaściła Mu stopy (por. Łk 7, 36-5), albo gdy przyjmuje nocą Nikodema (por. J 3, 1-15). Oddanie się Jezusa na krzyżu nie jest niczym innym jak szczytowym momentem tego stylu charakteryzującego całą Jego egzystencję. Zafascynowani takim wzorem, integrujmy się dogłębnie ze społeczeństwem, dzielmy życie ze wszystkimi, wsłuchujmy się w ich troski, współpracujmy materialnie i duchowo w ich potrzebach, radujmy się z tymi, którzy przeżywają radość, płaczmy z tymi, którzy płaczą, i angażujmy się w budowę nowego świata, ramię w ramię z innymi (nr 269). Papież odwołuje się również do Mk 10,17-22 w wygłoszonym orędziu na Trzydziesty Światowy Dzień Młodych: Pewnego razu zadałem wam pytanie: Gdzie jest wasz skarb, gdzie spoczywa wasze serce? Tak, nasze serca mogą przywiązać się do prawdziwych lub fałszywych skarbów, mogą znaleźć prawdziwy odpoczynek albo się uśpić, stając się leniwe i odrętwiałe. Najcenniejszym dobrem, jakie możemy mieć w życiu, jest nasza relacja z Bogiem. Czy jesteście o tym przekonani? Czy zdajecie sobie sprawę z nieocenionej wartości, jaką macie w oczach Boga? Czy wiecie, że jesteście kochani i akceptowani przez Niego bezwarunkowo, tacy, jakimi jesteście? Kiedy zanika postrzeganie tego, istota ludzka staje się niezrozumiałą zagadką, ponieważ właśnie świadomość, że jesteśmy bezwarunkowo kochani przez Boga, nadaje sens naszemu życiu. Czy pamiętacie rozmowę Jezusa z bogatym młodzieńcem (por. Mk 10, 17-22)? Ewangelista Marek pisze, że Pan spojrzał na niego z miłością (por. w. 21), a następnie zachęcił go do pójścia za Nim, aby znalazł prawdziwy skarb. Drodzy młodzi, życzę wam, aby to spojrzenie Chrystusa, pełne miłości, towarzyszyło wam przez całe życie.”

Ojciec Święty Benedykt XVI w jednej ze swych katechez wygłoszonych w Sao Paulo zauważa, że to serce i rozum kierowały młodzieńca do Jezusa. Wszak On jest Drogą, Prawdą i Życiem i On zna ludzkie trudy, bolączki, cierpienia. W ten sposób Ewangelia jasno wskazuje Tego, którego mamy nieustannie pytać o nasze życie, jego sens, jego cel, jego kierunek. Jasno wskazuje Tego, za którym należy podążać. Jasno wskazuje Tego, który prowadzi najlepszą drogą do nieba, w którym czeka na nas nasz dobry Ojciec.

Do tej perykopy odwołuje się również Dekret o przystosowanej odnowie życie zakonnego Soboru Watykańskiego II, gdzie w pkt. 5 ojcowie soborowi podkreślają fakt, że członkowie życia zakonnego oddali wszystko – całe życie dla Jezusa: Przeto zakonnicy wierni swej profesji, opuszczając wszystko dla Chrystusa (por. Mk 10,28) niech idą za Nim (por. Mt 19, 21) jako za Tym, który jest jedynie konieczny, słuchając Jego słów (por. Łk 10, 39) i troszcząc się o Jego sprawy (por. 1 Kor 7, 32).

Również Katechizm Kościoła Katolickiego przytacza ten fragment markowej Ewangelii w pkt. 1858, mówiąc o ciężarze grzechu: Materię ciężką uściśla dziesięć przykazań zgodnie z odpowiedzią, jakiej Jezus udzielił bogatemu młodzieńcowi: „Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę” (Mk 10, 19). Ciężar grzechów jest większy lub mniejszy: zabójstwo jest czymś poważniejszym niż kradzież. Należy uwzględnić także pozycję osób poszkodowanych: czymś poważniejszym jest przemoc wobec rodziców aniżeli wobec kogoś obcego.

Św. Josemaria Escriva przywołuje ten fragment porównując go jednocześnie do paralelnego miejsca w Ewangelii wg św. Mateusza: Pomyśl – ja czynię własny rachunek sumienia tak samo – czy swój wybór na rzecz Życia podtrzymujesz niezmiennie i stanowczo? Czy słysząc pełen miłości głos Boga, wzywający Cię do świętości, idziesz za nim? Spójrzmy na Jezusa przemawiającego do ludzi po miastach i wsiach Palestyny. Nie chce się narzucać „Jeśli chcesz być doskonały” (Mt 19, 22) – powiada do bogatego mieszkańca. Ów młodzieniec nie przyjął zaproszenia i – jak opowiada Ewangelia – abiit tristis (Mt 19,22), odszedł zasmucony. Dlatego kiedyś nazwałem go smutnym ptakiem: stracił radość, ponieważ odmówił oddanie swojej wolności Bogu.

Abp Fulton Sheen w swej książce „Kapłan nie należy do siebie” (s. 272) zwraca uwagę, że spojrzenie Jezusa może zmienić całe życie – jeśli na nie odpowiemy z miłością. Święty Piotr, mimo zaparcia odpowiedział na ten wzrok gorliwością wiary i apostolskim zapałem, zaś bogaty młodzieniec, który przyszedł do Jezusa, nie był gotowy poświęcić wszystkiego, mimo że szczerze szukał Boga. Ewangelia mówi nam: Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego (Mk 10, 21).

 Refleksja i modlitwa:

Czy pytając Boga o Jego wolę, jestem naprawdę gotowy poddać się jej?

Jak wiele „stukrotnych” darów Jezusa dostrzegam na co dzień?

Czy idąc za Jezusem, umiem ofiarować się Jemu cały – a może oddaję tylko to, co mi zbywa?

Jeżeli jest coś takiego, czego jeszcze nie umiem oddać Bogu, to co mogę zrobić, aby to zmienić?

Lektura poszerzająca:

A. Malina, „Kto może być zbawionym?” (Mk10,26), w: „Varbum Vitae” t. 1, Lublin 2002, ss. 105-122.

D. Dziadosz, Jaka jest recepta na niebo? Czyli o tym jak bogaty człowiek przychodzi do Jezusa szukając życia wiecznego (Mk 10,17-31), w: „Premislia Christiana” t. 11, Przemyśl 2004/2005, ss. 93-109.

S. Ormanty, Bóg albo pieniądz. Wymagania Kościoła pierwotnego od katechumenów na podstawie perykopy Mk 10, 17-31, w: „Studia Gdańskie” t. 17, Gdańsk 2004, ss. 5-22.

H. Wejman, Przypowieść o bogatym młodzieńcu (Mk 10, 17-22). Duchowy wymiar miłosierdzia świadczonego, Studia Paryskie 26/2016, s. 239-248.

Opracowali: ks. dr Krzysztof Kinowski, ks. Arkadiusz Kosznik, ks. Jakub Wojewódka, kl. Filip Gobis, kl. Kacper Omelańczuk, kl. Kamil Romanowski, k. Robert Szczepkowski

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.