Drukuj Powrót do artykułu

Musimy się nauczyć języka ubogich

30 listopada 2013 | 18:25 | pb / pm Ⓒ Ⓟ

Musimy się nauczyć języka ubogich – mówiono podczas warsztatów nt. pracy charytatywno-społecznej, jakie odbyły się w ramach kończącej się dzisiaj w Warszawie trzydniowej konferencji „Przyszłość chrześcijaństwa w Europie. Rola Kościołów i narodów Polski i Europy”.

Wzięli w nich udział przedstawiciele katolickich i prawosławnych organizacji charytatywnych z Polski i Rosji. Miały one na celu wzajemne poznanie swojej działalności, y móc zainspirować się działaniami się drugiej strony.

Prowadząca spotkanie Marta Titaniec z Caritas Polska zacytowała papieża Franciszka, który zachęca Kościół, by był ubogi i dla ubogich, a także by nie skupiał się na sobie, lecz wychodził do ludzi. Bp Pantelejmon, przewodniczący Synodalnego Wydziału ds. Dzieł Charytatywnych i Pomocy Humanitarnej w Patriarchacie Moskiewskim odpowiedział, że również patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl, gdy pięć lat temu obejmował swą funkcję, przekonywał, że dotychczas mówiliśmy językiem bogatych, a teraz musimy nauczyć się języka ubogich. – Przez te pięć lat uczymy się mówić w tym języku – zadeklarował hierarcha.

Poinformował, że Rosyjski Kościół Prawosławny prowadzi 3 tys. projektów pomocy charytatywnej i humanitarnej, w tym 23 w samej Moskwie. Zaznaczył jednocześnie, że dzieła miłosierdzia to nie tylko pomoc potrzebującym, którzy się o nią zwracają. Chodzi nie tylko o to, aby dać kawałek chleba, dach nad głową czy rehabilitację i pomóc w życiu wyjść na prostą, ale także o to, by nauczyć ludzi miłości.

Margarita Nielubowa, sekretarz Wydziału ds. Dzieł Charytatywnych przypomniała, że ta działalność Cerkwi mogła się odrodzić dopiero 20 lat temu, po 70 latach zakazu. Początkowo urzędnicy państwowi jedynie to tolerowali, w przekonaniu, że tylko państwo może skutecznie pomóc ludziom, i pozwalali robić to, czego nie chcieli robić inni, np. sprzątanie po chorych w szpitalach. Jednak z czasem ich nastawienie się zmieniło. Profesjonalizm pomocy cerkiewnej i autorytet moralny Cerkwi sprawiły, że patrzą na tę działalność z szacunkiem i wręcz zapraszają do zaangażowania się. Niestety, za zachętami nie idzie systemowe wsparcie finansowe dla charytatywnej działalności Cerkwi i organizacji pozarządowych, którym niedawno nowe prawo wręcz odebrało możliwość korzystania z pomocy finansowej z zagranicy.

Prezes fundacji „Predanie” Władimir Bierchin przyznał, że początkowo świeckie organizacje pozarządowe nie miały pojęcia, że Cerkiew robi coś na polu pomocowym, ale obecnie organizacje cerkiewne zajmują należne im miejsce i gdy organizacje pozarządowe mają kłopoty, to przede wszystkim dzwonią do bp. Pantelejmona. Bierchin zaznaczył, że działalność charytatywna jest mostem, po którym można pójść do ludzi, aby rozmawiać z nimi, pokazując, że to, co robimy, wynika z miłości do Boga.

– Trzeba tak świadczyć pomoc, by pokazać ludziom drogę do Kościoła – mówił Jewgienij Procenko, prezes fundacji „Staryj swiet”, zajmującej się pomocą uzależnionym. Jego zdaniem uzależnienia są skutkiem problemów w rodzinie, przestępczości, „naruszenia duchowości” ludzi. Dlatego Cerkiew może odegrać wielką rolę w niesieniu pomocy. – Dążymy do tego, by ludzie odnaleźli drogę do wiary, by nie tylko chodzili w niedzielę do cerkwi, ale też znaleźli właściwą drogę życia pomiędzy niedzielami – przekonywał Procenko. Wskazał, że zadaniem chrześcijan jest połączyć ludzi, którzy mogą nieść pomoc w oparciu o miłość bliźniego.

– Nie możemy się dać sprowadzić tylko do funkcji działacza charytatywnego i statystyk, zapominając o wspólnocie – przestrzegł Zbigniew Drążkowski ze stowarzyszenia Emaus. Wyjaśnił, że praca „dla” ubogich stawia ich w niekorzystnym świetle (ktoś, kto ma, daje temu, który nie ma). Bardzo istotne jest to, co robimy razem, jaką drogę razem przechodzimy – stwierdził Drążkowski. Polemizował przy tym z patrzeniem na wiarę jako konstruowanie wizerunku Boga, którego potem bronimy. Dla niego jest ona przede wszystkim odpowiedzią na Boże wezwanie – i tu jest miejsce dla pracy charytatywnej.

Sekretarz Caritas Polska, o. Hubert Matusiewicz wyraził pogląd, że działalność charytatywna tworzy wizerunek Kościoła w społeczeństwie. Jeśli Kościół jest dobrze postrzegany, to w dużej mierze przez swą działalność dobroczynną. Polski bonifrater przekonywał, że aby rzeczywiście pomóc ubogim, trzeba najpierw wysłuchać tego, co sami mają do powiedzenia i włączyć ich do współdziałania, aby otrzymana pomoc na trwałe zmieniła ich życie. Tak jak głoszenie słowa Bożego czy liturgia, tak też dzieła miłosierdzia decydują o tym, czy jest Kościół, czy go nie ma, i chrześcijaństwo w życiu konkretnego człowieka – dodał o. Matusiewicz. Przedstawił rosyjskim gościom inicjatywę Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, które jest ekumeniczną inicjatywą czterech Kościołów: katolickiego, prawosławnego, luterańskiego i reformowanego.

Kierujący radą programową Centrum Wolontariatu w Lublinie ks. Mieczysław Puzewicz wyraził zadowolenie z tego, że katolicy i prawosławni odchodzą od schematu, że miłosierdzie to „nieszkodliwe hobby” i dochodzą do przekonania, że „bez miłosierdzia nie ma zbawienia”. Zaapelował, by nie ograniczać miłosierdzia do wyspecjalizowanych organizacji typu Caritas. – Niech każdy ma „swego” chorego czy bezdomnego – wezwał duchowny.

Wskazał, że problemy, którymi zajmują się organizacje charytatywne są bezwyznaniowe. – Amfetamina nie jest ani katolika, ani prawosławna, podobnie miłosierdzie – zaznaczył ks. Puzewicz. Dlatego zaproponował przedstawicielom organizacji obu wyznań działających na danym polu spotykanie się i wymianę doświadczeń nt. rozwiązywania konkretnych problemów, jak również „wymianę stażową”, dzięki której Polacy jechaliby do Rosji, a Rosjanie do Polski, by zobaczyć jak tam pracuje się z bezdomnymi, narkomanami itp. Wzbogaciłoby to obie strony – przekonywał duchowny.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.