Drukuj Powrót do artykułu

Na Kubie potrzebni księża

12 lutego 2014 | 13:53 | ks. Bogdan Michalski / br Ⓒ Ⓟ

Po 50. latach istnienia bez księży i świątyń Kościół na Kubie zaczął organizować się w małych wspólnotach. Ludzie zaczęli gromadzić się w prywatnych domach, które nazwano „domami misyjnymi” – o sytuacji Kościoła na Kubie opowiada ks. Bogdan Michalski. Sekretarz krajowy Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary pod koniec stycznia odwiedził kilku kubańskich biskupów. W zeszłym roku zwrócili się oni z prośbą o wysłanie polskich księży do pracy na tej karaibskiej wyspie. Obecnie na Kubie pracuje 322 kapłanów. Najmniej w diecezji Bayamo-Manzanillo, bo tylko trzynastu.

Sytuacja społeczna na Kubie przypomina trochę lata 70. w Polsce: kartki żywnościowe, puste półki sklepowe, trudności z kupieniem podstawowych artykułów. Nawet cukier, który był podstawą kubańskiej gospodarki jest w niektórych regionach trudno dostępny. Zarobki wynoszą 250-300 peso krajowych (p.k.). Nauczyciel języka angielskiego w Wyższej Szkole Technicznej zarabia 700 peso krajowych. W obiegu jest również peso wymienialne. Wymiana w stosunku 25 peso krajowych = 1 peso wymienialne (p.w.). Kawę naturalną w ziarnach można kupić tylko w specjalnych sklepach organizowanych na wzór naszych „Pewexów”, towarów tam o wiele więcej, ale ceny są w peso wymienialnych. Pół kilograma kawy kosztuje 7 p.w. Benzyna jest ogólnie dostępna przy cenie 0,90 p.w. za litr.

Żywność na kartki i rusztowania

Centra dużych miast są ładne i zadbane, przygotowane dla turystów, dla których teraz Kuba chętnie otwiera swoje granice. Poza centrum miasta ulice przedstawiają smutny widok: piękne budynki kolonialne niszczeją i nie ma środków na ich remonty. Symbolem mogą być domy, w których zawalił się już dach i ludzie mieszkają w dwóch, trzech pokojach, które jeszcze mają sufity – reszta to ściany bez okien i drzwi sterczące w niebo jak kikuty, zarastające coraz bardziej bujną roślinnością. A zaraz obok może być już odremontowany i pomalowany dom – to najczęściej własność kogoś, kto ma rodzinę w USA i za pieniądze otrzymane zza granicy postarał się o remont domu. Rusztowania widzi się na każdym kroku i miasta przypominają wielki plac budowy.

Na ulicach spotyka się przedrewolucyjna przeszłość i wpływy świata komunistycznego. Jeżdżą jeszcze fordy i dodge z lat 50-tych. W ośrodku turystycznym Varadero takie auta dobrze utrzymane stanowią nie lada atrakcję dla odwiedzających tę wyspę. Można też korzystać z dorożki albo bicitaxi (taksówki rowerowej). Na ulicach można też spotkać ludzi jadących konno. A do tego cała produkcja motoryzacyjna Związku Radzieckiego: łady, moskwicze, zaporożce i nasz fiat 126p „polaquito”. Od niedawna można już na wolnym rynku kupić auto. Są to samochody używane dotychczas przez firmy wynajmujące auta turystom. Ceny są kosmiczne: najtańsze dostępne to 5-letni chiński Geely CK lub VW Polo z 2007, kosztują po 25 tys. dolarów.

Domy misyjne i katechumenat dorosłych

Kościół na Kubie przeżył trudne chwile, gdy na początku rewolucji władze oskarżyły go o postawę antyrewolucyjną i skazały na wygnanie wielu biskupów, kapłanów i zaangażowanych świeckich. Sytuacja sprzed rewolucji wyglądała następująco: na 681 kapłanów tylko 125 miało obywatelstwo kubańskie. Pozostali pochodzili z Hiszpanii. Po pierwszych latach ograniczania działalności Kościoła i fali przymusowych deportacji (1961) pozostało na Kubie tylko 228 księży. Restrykcje dotknęły szczególnie diecezji Camagüey, w której przed rewolucją pracowało ok. 200 księży. Kapłanom obcokrajowcom kazano wyjechać. Przez trzy tygodnie w diecezji nie było ani jednego kapłana. Po cofnięciu tego nakazu do pracy wróciło tylko sześciu. Pozostali, którzy w ogromnej większości pochodzili z Hiszpanii, do pracy na Kubie już nie wrócili. W takiej sytuacji parafie opustoszały, kościoły zamykano lub wyburzono. Obecnie na Kubie pracuje 322 kapłanów. Najmniej w diecezji Bayamo-Manzanillo, bo tylko 13, z czego trzech jest narodowości kubańskiej a pozostali pochodzą z różnych innych krajów.

Po 50 latach istnienia bez kapłanów i świątyń Kościół zaczął organizować się w małych wspólnotach. Ludzie zaczęli gromadzić się w prywatnych domach, które nazwano „domami misyjnymi”. Wspólnoty liczą ok. 20-30 osób. W takich domach jest katecheza, przygotowanie do sakramentów, wspólne modlitwy i msza św. W parafii Nuevitas, takich domów misyjnych jest siedem. Do miejscowości, gdzie jest dom misyjny, kapłan jedzie wraz z katechetą. Jest to najczęściej ktoś z młodych ludzi, kto po odpowiednim przygotowaniu pomaga księżom w duszpasterstwie.

Symbolem obudzenia religijnego wśród dorosłych jest katechumenat. Prawie w każdej parafii jest grupa 15-20 osób dorosłych, które przygotowują się do chrztu. Pewien obraz praktyk religijnych możemy sobie wyrobić na podstawie danych za rok 2013, które dotyczą wspomnianej parafii: chrzty: dzieci do 1 roku – 98; chrzty dzieci od 1 do 7 lat – 106; chrzty osób powyżej 7 lat – 48, małżeństwa – 14, Pierwsza Komunia – 13

Nadzieja Kościoła

Widać również pewne znaki, które pozwalają z nadzieją potrzeć w przyszłość. Święto Trzech Króli na Kubie jest związane z rozdawaniem prezentów dla dzieci i ten dzień ma charakter podobny do naszego świętego Mikołaja. Na świętowanie Trzech Króli proboszcz parafii z Nuevitas zorganizował transport (ciężarówki), aby przywieźć dzieci ze wszystkich domów misyjnych, do których księża dojeżdżają. W kościele zebrało się ok. 200 dzieci. Przyjmując, że wszystkie one w jakiś sposób uczestniczą w katechezie, albo przynajmniej są związane z domem misyjnym, pokazuje to ogrom pracy włożonej w katechizację tych dzieci i budzi nadzieję. Pracę katechetów trzeba mierzyć ilością przejechanych kilometrów i przeliczyć to na wysiłek finansowy, porównując koszt paliwa i przeciętne zarobki.

Przed rewolucją Kościół katolicki mocno angażował się w szkolnictwo. Przez upaństwowienie szkoły zostały Kościołowi odebrane. W tych dniach została Kościołowi oddana duża szkoła, która należała do jezuitów w Bayamo. Koszt remontu i przywrócenie budynku do dawnych funkcji wymaga ogromnego nakładu finansowego. Co władze kościelne postanowią, okaże się w najbliższych tygodniach.

Inną drogą poszedł biskup z Santa Clara. Nie czekając na zwrot budynków, pomieszczenia kurii diecezjalnej rozbudował tak, aby w nich zorganizować Diecezjalne Centrum Formacyjne. Są tam prowadzone kursy z teologii, antropologii, Katolickiej Nauki Społecznej, duszpasterstwa rodzin, katechetyki i in. Biblioteka zebrała już ponad 14 tysięcy tytułów. W październiku 2011 została wpisana do Narodowego Systemu Bibliotek i przez to jest ogólnie dostępna.

Polscy misjonarze na Kubie

Obecnie na Kubie pracują w duszpasterstwie dwie osoby z Polski. Siostra Beata Kruszewska, klaretynka, pracuje już dwa lata w diecezji Guantanamo. Ks. Wojciech Owczarz, pochodzący z archidiecezji gnieźnieńskiej jest proboszczem w parafii Campechuela w diecezji Bayamo-Manzanillo. Już po dwóch miesiącach otrzymał od władz oficjalne pozwolenie na pracę. W Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie jeden kapłan i jedna siostra przygotowują się do podjęcia pracy misyjnej na Kubie.

Do Komisji Episkopatu Polski ds. Misji wpłynęły cztery listy od biskupów na Kubie z prośbą o polskich misjonarzy. Zaproszenia przyszły z diecezji: Bayamo-Manzanillo, Cienfuegos, , Matanzas y Santa Clara. Opublikowane na stronie internetowej Papieskich Dzieł Misyjnych wywołały zaciekawienie wielu, którzy dzwonili z pytaniami o szczegóły życia i pracy na tej karaibskiej wyspie.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.