Drukuj Powrót do artykułu

Na Ukrainie ma miejsce rewolucja moralna

13 grudnia 2013 | 10:00 | tom (KAI) Ⓒ Ⓟ

To, co się dzieje na Ukrainie nazwałbym rewolucją moralną; dotyczy to kwestii jak powinna być uprawiana polityka, kim ma być i jakimi zasadami kierować ma się polityk” – uważa ks. Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie.

W rozmowie z KAI prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza mówi m. in. o aktualnej sytuacji na Ukrainie, potrzebie kompromisu, zaangażowaniu i wsparciu ze strony Kościołów dla protestujących a także potrzebie podjęcia konkretnych kroków dla pogłębienia polsko-ukraińskiego zbliżenia.

Publikujemy tekst wywiadu:

KAI: Wydaje się, że Ukraina znalazła się obecnie w sytuacji patowej?

Ks. Stefan Batruch: Nie powiedziałbym, że Ukraina znajduje się w sytuacji patowej. Mamy do czynienia z próbą sił, a jak się rozwinie sytuacja trudno przewidzieć. Widzimy oczywistą przewagę po stronie demonstrantów. Dla nich nie ma alternatywy. Mają świadomość, że jeśli nie dojdzie do kompromisu z władzą to spotkają się z jej strony z represjami i wszystko skończy się powrotem do marazmu. Z drugiej strony prezydent Wiktor Janukowycz i jego otoczenie boi się utraty władzy, czyli dostępu do finansów państwowych i kontroli nad strukturami siłowymi, milicją i służbami specjalnymi. Na szczęście w ostatnich dniach w sytuację na Ukrainie włączyli się aktywnie politycy Unii Europejskiej i USA. Cały świat coraz bardziej zaczął się angażować i solidaryzować z Ukrainą dlatego też władze nie mogą w dowolny sposób wykorzystać sił, którymi dysponują przeciwko społeczeństwu. A ono dobrowolnie nie ustąpi i będzie żądać m. in. dymisji rządu. Demonstranci przyjęli zasadę protestów pokojowych. Manifestują swoją niezgodę używając haseł broniących ich podstawowych praw. Będą tak długo protestować, dopóki nie osiągną swych celów.

KAI: W rozmowach z unijnymi politykami Janukowycz zapewnia o rychłym rozwiązaniu konfliktu. Jakie to może być rozwiązanie?

– Janukowycz co raz składa jakieś deklaracje, ale widzimy, że już całkowicie pogubił się w obecnej sytuacji. W jego otoczeniu działa kilka grup polityków: jedni są zorientowani na współpracę z Unią Europejską, drudzy są prorosyjscy a jeszcze inni są za neutralnym statusem Ukrainy. W ciągu ostatniego roku grupa proeuropejska miała wyraźną przewagę i zajmowała się intensywnie przygotowaniem umowy stowarzyszeniowej. Jednak przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, pod wpływem prezydenta Rosji Putina zmieniono nagle kurs. W tych wewnętrznych przepychankach Janukowycz jest nieprzewidywalny. Podejmuje decyzje chcąc wszystkim udowodnić, że kontroluje sytuację. Należy przypomnieć, że po poprawkach konstytucyjnych, które przeforsowała Partia Regionów władza jest skupiona w rękach prezydenta. Jednak Janukowycz się pogubił i nie panuje nad tym co się dzieje. Jego deklaracje nie odzwierciedlają realnego stanu, co w pełni ukazało się w nie podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE. On i jego partia cały czas mówili, że umowa wyznacza strategiczny kierunek rozwoju kraju, a później całkowicie temu zaprzeczyli.

KAI: Czy są jakiekolwiek szanse „okrągłego stołu”?

– Dyskusja jest konieczna i będzie prowadzona. Próby spacyfikowania protestujących nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej zmobilizowały społeczeństwo. Władze zaczynają rozumieć, że nie są w stanie przy użyciu siły rozwiązać konfliktu i są gotowe do podjęcia rozmów. Z pewną dozą optymizmu możemy patrzeć w przyszłość, gdyż ostatnio widzimy, że emocje opadają po jednej i drugiej stronie. Trzeba zwrócić uwagę, że protesty na Ukrainie są bardziej rozciągnięte w czasie. Upór i działanie na dłuższą metę są cechą ukraińskiego społeczeństwa. Nie podejmuje ono szybkich decyzji a na ich podjęcie potrzebuje dłuższego czasu. Do kompromisu będzie musiało dojść.

KAI: Dużo zależy od stanowiska Rosji?

– Oczywiście dużo będzie zależeć od zachowania Rosji. Ze strony UE i USA muszą być prowadzone bardzo zdecydowane rozmowy z Rosją. Wiadomo, że Rosja opowiada się bardziej za rozwiązaniami siłowymi. Jeśli nie będzie ona zdecydowanie ingerować w wewnętrzne sprawy Ukrainy to do kompromisu dojdzie. Demonstranci będą wyrażać swoje niezadowolenie tak długo póki ten kompromis nie zostanie osiągnięty.

KAI: W protestach nie chodzi przede wszystkim o kwestie ekonomiczne, ale głównie moralne?

– To co się dzieje na Ukrainie nazwałbym rewolucją moralną i dotyczy kwestii jak powinna być uprawiana polityka, kim i jakimi zasadami ma kierować się polityk. To są kwestie uniwersalne a nie tylko wewnątrzukraińskie. Dotyczą etyki w polityce i przeciwstawienia się absurdowi i cynizmowi polityki jaką uprawia się obecnie na świecie, że politykę można uprawiać wszelkimi sposobami i nie obowiązują jej żadne zasady moralne, że można deklarować wyborcom jedno a po wyborach robić coś zupełnie innego, że można cynicznie kłamać nie oglądając się na konsekwencje. I to się obecnie na Ukrainie obnaża w całej pełni. Ponadto protesty pokazują także to, że polityka to nie tylko pieniądze, że pieniądz jest nadrzędną wartością i on o wszystkim decyduje. A wiemy, że w polityce nadrzędną wartością musi być człowiek i jego godność. Na Ukrainie pokazuje się to teraz bardzo mocno. Ludzie walczą przede wszystkim o ludzkie i etyczne zasady uprawiania polityki. Cały świat to zaczyna sobie uświadamiać. Nie jest to protest przeciwko komuś, walka o przejęcie władzy ale o zmianę systemu uprawiania polityki i zasad, które powinny w niej obowiązywać.

KAI: Uwaga świata jest skierowana głównie na protesty zwolenników integracji z Europą a nie wiele mówi się o jej przeciwnikach. Jak duża jest grupa przeciwników europejskiego kursu Ukrainy?

– Nie chodzi chyba o przeciwników zbliżania z Europą. Duża część społeczeństwa uświadomiła sobie o co walczy: o coraz większą integrację z Unią, która reprezentuje polityczną i społeczną strukturę, w której obowiązują jakieś zasady. Większość Ukraińców wie, że UE nie reprezentuje idealnego systemu, ale kieruje się jasnymi i klarownymi zasadami. Niestety alternatywą jest system postsowiecki, w którym nie obowiązują żadne zasady ani w biznesie ani w polityce, ani w relacjach władzy do społeczeństwa. W tym systemie władza nie musi się liczyć z opinią społeczną a społeczeństwo musi całkowicie podporządkować się jej decyzjom. I w dużej części społeczeństwo ma tego świadomość. Choć jest też część, która tego sobie nie uświadamia, że jest upokarzana, poniżana, że korupcja jest wszechobecna i jest rządzona w sposób autorytarny. Żyją w absurdzie bez możliwości porównania z innymi krajami i że jednak można żyć inaczej.

KAI: Obecne protesty są doskonałą okazją, żeby ta część ukraińskiego społeczeństwa sobie to uświadomiła…

– Mam taką nadzieję, że w końcu i oni zajmą stanowisko i zaczną wyrażać swoją opinię. Gdyby część społeczeństwa nastawiona antyeuropejsko była znaczna to dawno wyszłaby na ulicę. Okazało się jednak, że władza, która wywodzi się ze wschodnich i południowych części Ukrainy zaproponowała kierunek ku Europie i to zaakceptowała większość Ukraińców i dlatego popiera protestujących na Majdanie Niepodległości w Kijowie.

KAI: Protestują głównie młodzi ludzie…

– Tak to młodzież nie akceptuje takiego modelu państwa. Młodzi ludzie nie mają innych środków dla wyrażenia swojego niezadowolenia i dlatego wyszli na ulice, aby pokojowo demonstrować.

KAI: Demonstranci otrzymują wielkie wsparcie ze strony Kościołów, co mocno eksponują media zdające relacje z protestów….

– Kościoły chrześcijańskie zaczęły lepiej rozumieć to, co się dzieje na Ukrainie i stąd zajęły jednoznaczną postawę wspierania protestujących. Zrozumiały, że nie jest to czysta polityka, dążenie do wymiany jednych polityków na innych, lecz walka o etyczną i ludzką twarz polityki. Wspierają demonstrantów udzielając im noclegów, żywiąc ich, wspierając duchowo i moralnie. Odbywają się nie tylko modlitwy w świątyniach, ale duchowni są obecni na Majdanie. Ukraiński Kościół Greckokatolicki od początku zajął postawę jedności ze społeczeństwem. Inne Kościoły zajmują podobne stanowisko, przede wszystkim Kościół prawosławny patriarchatu kijowskiego. Co ciekawe, w ostatnich dniach podobne stanowisko zaczął zajmować Kościół prawosławny patriarchatu moskiewskiego, co pokazało oświadczenie Wszechukraińskiej Rady Kościołów i Organizacji Religijnych, która opowiada się po stronie społeczeństwa i wyraża niezadowolenie z postępowania władz, użycia siły wobec pokojowych demonstracji.

KAI: Jak Polacy, nasz Kościół powinien w obecnej sytuacji wspierać Ukraińców?

– Ostatnio padło ze strony Polaków i Kościoła wiele ważnych i szlachetnych deklaracji, w tym wyrazy solidarności dla Ukrainy ze strony polskiego Episkopatu. Nie zawsze jednak za deklaracjami idą konkretne działania. Oczekuje się, aby za słowa polityków i władz przekuwane były w czyny. Gdy tak się stanie to Polska wraz z Ukrainą będą bardzo ważnymi partnerami w dyskusji o przyszłości UE i całej Europy. Musimy być konsekwentni w działaniach, czego wcześniej czasami nam brakowało. Dotyczy to tak polityków jak i środowisk kościelnych. Jedną z podstawowych spraw jest zniesienie wiz, co przypomnijmy Ukraina dawno zrobiła w stosunku do UE. Ponadto ważne jest wsparcie humanitarne. Potrzebne są nie tylko ciepłe słowa, które ogrzewają duchowo, ale także prozaiczne rzeczy jak np. ciepłe kurtki, koce dla protestujących. Konieczne jest stałe monitorowanie sytuacji przez wszystkie polskie media, co większość z nich wspaniale już robi. Dobry byłby stały i bezpośredni kontakt z miastami na Ukrainie, gdzie prowadzone są protesty, szczególnie między miastami partnerskimi. Ich przedstawiciele powinni jeździć na Ukrainę i poprzez bezpośrednie kontakty wspierać ich mieszkańców duchowo i materialnie. Potrzebna jest także pomoc prawna, gdyż wielu niewinnych protestujących zostało zatrzymanych, ukaranych i siedzi w więzieniach. Często byli to przypadkowi ludzie. Pamiętajmy, że struktury sądowe są w większości pod kontrolą władz i wykonują jej polecenia. A na przyszłość potrzebna jest jeszcze większa i ścisła współpraca gospodarcza. Kilka dużych projektów można by jeszcze lepiej wykorzystać. Przypomnijmy o wspólnej organizacji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej – Euro 2012, które zostały wykorzystane dla pogłębienia współpracy jedynie w 20, 30 proc. Ponadto nadal nie został ukończony projekt rurociągu Odessa, Brody, Gdańsk. To pokazuje, że w konkretnych działaniach brakuje nam determinacji. Oczywiście nadal trzeba wspierać protestujących, szczególnie młodzi katolicy w Polsce powinni okazywać swoją solidarność z młodymi Ukraińcami, którzy walczą przecież o wartości chrześcijańskie, a które często są kwestionowane w Europie.

Rozmawiał Krzysztof Tomasik

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.