Drukuj Powrót do artykułu

Nadużycia seksualne w Kościele – rzeczywistość i mity

28 listopada 2009 | 10:41 | Krzysztof Gołębiowski / maz Ⓒ Ⓟ

Niedawne ogłoszenie w Irlandii drugiego już raportu rządowego nt. nadużyć seksualnych wobec nieletnich, jakich dopuszczali się księża katoliccy w tym kraju, jest okazją do przyjrzenia się temu zjawisku.

Chociaż do podobnych przypadków dochodziło już wcześniej – co najmniej od połowy XX wieku, to jednak cała sprawa nabrała rozgłosu przede wszystkim na początku lat 90., obejmując od razu wiele krajów.

Szczególnie głośne i na dużą skalę były tego rodzaju zdarzenia w Stanach Zjednoczonych, Irlandii, Kanadzie, Australii, Austrii i kilku innych państwach zachodnich, w mniejszych wymiarach dotyczyło to innych krajów o większości katolickiej (lub co najmniej znacznym odsetku katolików), jak Polska, Belgia, Francja, Wielka Brytania czy Meksyk. Tam i w innych miejscach odnotowano w tym czasie łącznie kilka tysięcy przypadków nadużyć i przemocy seksualnej w stosunku do dzieci i nieletnich ze strony księży diecezjalnych i zakonnych, a także sióstr i osób świeckich, zaangażowanych w życie kościelne (np. zakrystianie, organiści, starsi ministranci).

USA

Najgłośniejsze przypadki stwierdzono w USA. Pierwsze tego rodzaju afery zaczęły się tam pojawiać na początku lat osiemdziesiątych, ale na ogół załatwiano je na drodze porozumień między sprawcami (których najczęściej reprezentowały władze miejscowych diecezji) a ofiarami. Dopiero w latach 1992-93 amerykańskie środki przekazu „odkryły” temat i zaczęły masowo o tym pisać. Początkowo szczególnie wiele takich spraw wykryto w archidiecezji Dallas i diecezji Fall River (stan Massachussetts) oraz w największej archidiecezji tego kraju – bostońskiej, później doszły do tego inne jednostki terytorialne tamtejszego Kościoła. Przy tym ujawnienie jednego przypadku pociągało za sobą często pojawienie się następnych podobnych wiadomości w tej samej diecezji lub sąsiednich i następowała cała lawina innych wydarzeń tego rodzaju.

Ujawnianiu i opisywaniu kolejnych spraw towarzyszyły procesy, wytaczane przez ofiary, ich rodziny bądź pełnomocników przeciw zarówno konkretnym kapłanom, jak i władzom kościelnym (diecezjom), które – według nich – kryły sprawców. Sprawy te, umiejętnie rozgrywane przez odpowiednio przeszkolonych i doświadczonych prawników, doprowadziły do zasądzenia na rzecz ofiar ogromnych, idących w setki milionów dolarów, odszkodowań. Kościół na ogół ani nie protestował przeciw samym sprawom, ani nie podważał wysokości wypłat, uznając swą winę i przepraszając ofiary, choć prawdopodobnie w wielu wypadkach suma odszkodowań wielokrotnie przewyższała rzeczywiste – trudne zresztą do dokładnego oszacowania – rozmiary szkód moralnych i psychicznych wyrządzonych poszkodowanym. Konieczność wypłaty tak wysokich rekompensat spowodowała wielkie problemy finansowe, a niekiedy nawet bankructwo co najmniej kilku diecezji amerykańskich, np. bostońskiej, portlandzkiej, Tucson, Spokane i Wash.

W 2004 episkopat amerykański ogłosił raport w tej sprawie, który mówił o ok. 11 tys. oskarżeń o molestowanie nieletnich i o oskarżeniu za te czyny blisko 4,4 tys. księży, z których jednak znaczna część już nie żyje. Takie czy inne sankcje dotknęły 252 kapłanów, z tego stu trafiło do więzień. W ciągu 5 lat, jakie upłynęły od ogłoszenia raportu, doszło jednak do nowych oskarżeń i procesów tak, iż dziś liczba skazanych prawdopodobnie przekracza 300.

Reakcja Stolicy Apostolskiej

Zjawisko przybrało takie rozmiary, że w 2002 Jan Paweł II zaprosił do Watykanu przedstawicieli episkopatu amerykańskiego w celu wspólnego rozpatrzenia zaistniałych problemów. W przemówieniu wygłoszonym do nich 23 kwietnia tegoż roku wyraził solidarność w bólu ze swymi gośćmi z powodu godnych ubolewania postaw części tamtejszego duchowieństwa oraz szkód, jakie wyrządziły one całemu Kościołowi. Wyraził mu przy tym uznanie za „wielkie dobro duchowe, ludzkie i społeczne, które większość księży i osób zakonnych w Stanach Zjednoczonych pełniło i nadal pełni”.

Papież podkreślił jednocześnie, że „nadużycia wobec młodych są poważną oznaką kryzysu, dotykającego nie tylko Kościół ale także całe społeczeństwo. Jest to kryzys moralności seksualnej o głębokich korzeniach, kryzys stosunków międzyludzkich, a jego głównymi ofiarami są rodzina i młodzi”. Ojciec Święty zapewnił, że podchodząc do tych spraw jasno i zdecydowanie, „Kościół będzie pomagał społeczeństwu zrozumieć i stawić czoła kryzysowi istniejącemu w jego łonie”. Zaznaczył, że w szeregach duchowieństwa i w życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy mogliby zrobić coś złego młodzieży i o tym ludzie muszą wiedzieć, podobnie jak o tym, że biskupi i księża są całkowicie zaangażowani na rzecz pełni prawdy katolickiej w sprawach dotyczących moralności seksualnej, podstawowej prawdy dla odnowy zarówno kapłaństwa i biskupstwa, jak i małżeństwa i życia rodzinnego.

Rok wcześniej, 18 maja 2001 ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger (obecny papież Benedykt XVI) skierował w imieniu tego urzędu list do wszystkich biskupów katolickich, zatytułowany „De delictis gravioribus” (O najcięższych zbrodniach). Zarządził w nim, że wszelkie dochodzenia w tych najpoważniejszych sprawach (dotyczyło to zresztą nie tylko nadużyć seksualnych, ale także ciężkich grzechów przeciw dyscyplinie kościelnej), przeprowadzane w Kościele, objęte są tajemnicą papieską i nie należy ich przesyłać do miejscowych wymiarów sprawiedliwości pod groźbą ściągnięcia na siebie ekskomuniki.

List ten, skądinąd bardzo ważny i otwarty na podejmowanie najcięższych nawet grzechów i zbrodni, stał się dla wielu środowisk i mediów świeckich, zwłaszcza tych wrogich Kościołowi, argumentem, jakoby Kongregacja i osobiście jej szef zamykali usta tym ludziom w Kościele, którzy chcieli ujawniać istniejące w nim zło. Tymczasem główną intencją tego dokumentu była chęć zachowania tajemnicy spowiedzi i niemieszanie świeckich procedur prawnych do kościelnej praktyki kanonicznej.

Zresztą w kilka lat później – 15 kwietnia 2008 tenże J. Ratzinger już jako Benedykt XVI, lecąc z wizytą duszpasterską do USA, odpowiadając na jedno z pytań dziennikarzy na pokładzie samolotu, który wiózł ich wszystkich, zapowiedział „wykluczanie pedofilów z szeregów duchowieństwa”. Zapewnił też, że Kościół uczyni wszystko, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych przypadków”.
Problem nadużyć seksualnych wobec nieletnich i pedofilii dotyczy jednak nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale niestety także szeregu innych państw.

Inne kraje

Szczególnie wiele takich przypadków odnotowano w Irlandii. Tam również sprawa wypłynęła na światło dzienne na początku lat dziewięćdziesiątych, przy czym zarzutami objęto nie tylko zwykłych księży, ale także biskupów. Na przykład emerytowany obecnie biskup diecezji Galway i Kilmacduagh – Eamon Casey (ur. w 1927) musiał 6 maja 1992 ustąpić z urzędu w atmosferze skandalu, gdy okazało się, że przez wiele lat utrzymywał bliskie stosunki z kobietą, z którą miał dziecko i które utrzymywał z pieniędzy diecezjalnych. Podobne przewinienia miało na sumieniu wielu innych księży, w tym także duchowni znani w miejscowym Kościele np. z własnych programów radiowych i telewizyjnych.

Jednym z najgłośniejszych i najdrastyczniejszych przypadków była sprawa zakonnika, norbertanina o. Brendana Smytha, którego w 1994 sąd w Belfaście skazał za przestępstwa seksualne wobec 17 dzieci; ale już w 3 lata później sąd w Dublinie dołożył mu następną karę, gdy okazało się, że duchowny jest winien podobnych czynów wobec 74 nieletnich. Wszystkich tych przestępstw dopuścił się w latach 1945-90 i mogło ich być nawet jeszcze więcej.

W 1999 wybuchł skandal z ks. Seanem Fortune, którego oskarżył o gwałt w dzieciństwie Colm O’Gorman, po czym z podobnymi zarzutami wobec duchownego wystąpiło jeszcze 66 innych osób. W efekcie załamany kapłan popełnił samobójstwo jeszcze przed rozpoczęciem procesu.

W odpowiedzi na te zarzuty Kościół katolicki na wyspie powołał komisję, która przeprowadziła własne śledztwo. W 2005 ogłoszono raport rządowy, z którego wynikało m.in, że w latach 1962-2002 w najbardziej „spedofiliowanej” diecezji Ferns 21 księży dopuściło się 100 czynów molestowania seksualnego nieletnich. A raport z archidiecezji dublińskiej z 2006 stwierdzał, że od 1940 było tam 102 pedofilów w sutannach, a liczba ich ofiar dochodziła do 400.

20 maja br. komisja rządowo-kościelna opublikowała tzw. Raport Ryana, który na 2,6 tys. stron stwierdzał, iż w latach 1936-90 co najmniej 800 księży, braci i sióstr zakonnych dopuściło się w ponad 200 domach opieki i sierocińcach, prowadzonych przez Kościół lub państwo (ale z udziałem duchownych i sióstr) takich czynów, jak przemoc fizyczna i psychiczna, molestowanie seksualne, gwałty itp., a liczbę ofiar oceniono na nie mniej niż 30 tysięcy. W lipcu br. ukazał się 4. już raport na ten temat i też dotyczący tylko stołecznej archidiecezji. Wynikało z niego, że od 1940 tego rodzaju aktów dokonało tam 46 księży, w tym 4 arcybiskupów i 19 biskupów. Wczoraj zaś, 26 bm. jeden z dzienników zamieścił obszerne fragmenty Raport nt. stosunku władz kościelnych i świeckich do zarzutów i podejrzeń o seksualne wykorzystywane dzieci w archidiecezji dublińskiej. Na 700 stronach wymieniono 46 księży oskarżonych o takie przypadki, począwszy od 1975.

Do nadużyć seksualnych dochodziło też m.in. w Austrii – głośna sprawa b. arcybiskupa Wiednia kard. Hansa Hermanna Groëra (1919-2003), oskarżonego o molestowanie kleryków i uczniów w latach 50. i 60. ubiegłego stulecia, we Włoszech – już w tym stuleciu ujawniono tam co najmniej dwa przypadki molestowania nieletnich przez księży, skądinąd bardzo zasłużonych na płaszczyźnie charytatywnej i oświatowej, w Wielkiej Brytanii, Australii i w wielu innych krajach. W Tanzanii w 2006 skazano 38-letniego wówczas ks. Sixtusa Kimaro za uprawianie seksu z 17-latkiem na 30 lat więzienia i wypłacenie mu wysokiego odszkodowania.

Podsumowanie

Problem księży-pedofilów i innych ludzi Kościoła, dopuszczających się przestępstw na tle seksualnym wobec innych, zwłaszcza nieletnich, ma różne wymiary: moralny, kryminalny, duszpasterski i inne. Jest grzechem ciężkim w świetle nauczania Kościoła Katolickiego, stanowi wielkie zgorszenie dla wiernych i osłabia jego świadectwo przed światem, przede wszystkim zaś powoduje głębokie uraz fizyczne, a zwłaszcza psychiczne w ofiarach, będących na ogół w bardzo młodym wieku, a więc dopiero wchodzących w życie. Jako taka sprawa ta wymaga natychmiastowego ujawniania i jednoznacznego potępienia przez urząd nauczycielski Kościoła.

Jednocześnie należy pamiętać, że ujawnione i udokumentowane przypadki pedofilii i nadużyć seksualnych wśród kapłanów dotyczą ułamka procentu ogółu duchowieństwa i – według ocen różnych niezależnych specjalistów – prawdopodobnie nie odbiegają rozmiarami od innych środowisk (np. nauczycieli, lekarzy) oraz innych wyznań i religii, a może nawet są niższe od nich. Ale niewiele mówi się o takich zdarzeniach np. wśród duchownych protestanckich czy prawosławnych a tym bardziej wśród wyznawców judaizmu czy islamu.

Poza tym trudno uznać za dochodzenie sprawiedliwości ujawnianie przypadków molestowania czy pedofilii po 40, 50 a nawet 60 latach – w takim wypadku większość sprawców takich czynów i ich ofiar już nie żyje, toteż mówienie o tych przypadkach (np. w raportach) może mieć znaczenie wyłącznie symboliczne i służyć co najwyżej pokazaniu, że problem ma dawne korzenie.

Oddzielną sprawą są procesy wytaczane przez ofiary nadużyć seksualnych ich sprawcom, a zwłaszcza zasądzane tym pierwszym odszkodowania. Trudno oprzeć się przeświadczeniu, że na całej sprawie najlepsze interesy, szczególnie za oceanem, robią przede wszystkim prawnicy, którzy w razie uzyskania wysokich wypłat dla ofiar sami otrzymują spory ich odsetek, zgodnie zresztą z istniejącymi przepisami. W końcu zapłaci za to Kościół katolicki, który i tak dla wielu środowisk na Zachodzie jest wrogiem nr 1 za obronę podstawowych wartości chrześcijańskich.

Krzysztof Gołębiowski

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.