Najtrudniejsze Boże Narodzenie. Święta w ośrodkach dla samotnych matek, bezdomnych i osób w kryzysie
12 grudnia 2025 | 18:52 | Joanna Operacz | Warszawa Ⓒ Ⓟ
Fot. Eugene Zhyvchik / UnsplashŚwięta Bożego Narodzenia są uważane za najpiękniejsze polskie święta. Jeśli jednak ktoś znalazł się w trudnej sytuacji życiowej, w tych dniach może odczuwać swoje problemy szczególnie boleśnie. W rozmowie z KAI opowiadają o tym: suicydolog oraz osoby pomagające bezdomnym, samotnym matkom i młodzieży z ośrodka wychowawczego.
Na wycieraczce
Prezes Mokotowskiego Hospicjum Świętego Krzyża w Warszawie Paweł Chachulski przyznaje, że w ośrodku dla bezdomnych mężczyzn i hospicjum, które prowadzi to stowarzyszenie, Boże Narodzenie to najtrudniejszy moment w roku. „Największym świętem chrześcijańskim jest Wielkanoc, ale Boże Narodzenie ma w polskiej tradycji szczególne miejsce – i to nie tylko dla wierzących. Spędza się je z rodziną, te dni mają szczególną atmosferę. Statystycznie biorąc główną przyczyną bezdomności są konflikty rodzinne, a więc brak rodziny jest w te dni wyjątkowo bolesny” – mówi.
„Pewnego roku w Wigilię pojechałem po jednego w naszych podopiecznych, który leżał pod drzwiami byłej żony pijany, brudny i – przepraszam – zasikany. Ich relacja od dawna była zła, ale on tego dnia pojechał do wspomnienia o rodzinie, czyli jedynej rzeczy, którą w tym momencie miał” – opowiada Paweł Chachulski. W ośrodku dla bezdomnych takie sytuacje są dość częste w święta.
Co można dać?
Co można dać ludziom, którzy stracili wszystko? „Nie udajemy, że odtworzymy im to, co utracili. Ale możemy pomóc im zbudować życie na nowo. Możemy ich wyleczyć – bo po latach nadużywania alkoholu i spania w altankach w ogródkach działkowych to są ludzie ciężko schorowani. Możemy im pomóc w znalezieniu pracy i mieszkania komunalnego, i zorganizowaniu godnych warunków do życia” – tłumaczy prezes. Każdy podopieczny tuż po przyjściu do ośrodka ma opracowywany plan wyjścia z sytuacji, w której się znalazł. „Zawsze mówię nowym pracownikom i wolontariuszom, że jak uda się zrealizować 10 procent tego, co założyliśmy, to już będzie sukces” – mówi Chachulski.
Mokotowskie Hospicjum Świętego Krzyża prowadzi nie tylko specjalistyczne schronisko dla bezdomnych, w którym przebywa obecnie 33 panów, ale także punkt pomocy, z którego korzysta kilkadziesiąt rodzin miesięcznie, oraz hospicjum domowe, które opiekuje się 20 osobami.
Skarpetki i perfumy
Jak wygląda Boże Narodzenie w schronisku? Tuż przed Bożym Narodzeniem, w tym roku 23 grudnia, organizowany jest uroczysty obiad z pysznym jedzeniem, opłatkiem, modlitwą, śpiewaniem kolęd, prezentami i życzeniami. „Zawsze życzę im tego samego – żeby nasza pomoc nie była im już potrzebna. Ale dodaję, że jeśli jednak będzie im potrzebna, to mogą na nas liczyć” – opowiada prezes. Nie wszyscy pacjenci schroniska mogą przyjść do świetlicy, więc opiekunowie odwiedzają ich później w pokojach. Pracownicy i wolontariusze bardzo się starają, żeby spotkanie opłatkowe i same święta upłynęły w dobrej, serdecznej atmosferze.
W tym roku do przygotowania prezentów zgłosili się uczniowie Szkoły Międzynarodowej przy ul. Domaniewskiej. Mieszkańcy ośrodka zostali poproszeni o napisanie listów do świętego Mikołaja. „Jeden z naszych podopiecznych bardzo nas zaskoczył, bo poprosił o perfumy, i to takie z wyższej półki” – śmieje się Paweł Chachulski. Najczęściej jednak proszą o papierosy – czego młodzież oczywiście im nie kupi – oraz o skarpetki i bieliznę. „Dostajemy sporo ubrań: czasem używanych, ale w dobrym stanie, czasem nawet nowych. Chętnie z tego korzystamy, ale bielizna i skarpetki zawsze muszą być nowe. Oni są takimi samymi ludźmi jak my wszyscy i należy im się szacunek” – tłumaczy. Z tego samego względu pracownicy nie mówią do podopiecznych po imieniu, tylko „pan”.
Przepis na bezdomność
„Kiedy spotkałem się z młodzieżą, dałem im instrukcję, jak zostać bezdomnym – opowiada Chachulski. – Kluczowy nawet nie jest alkohol, choć nasi podopieczni go nadużywają. Najprostsza droga na ulicę to kryzys w rodzinie”. W warszawskim ośrodku byli między innymi inżynier elektronik, doktor socjologii, lekarz z drugim stopniem specjalizacji, > który stracił prawo do wykonywania zawodu; architekt, który przychodził tutaj robić projekt, bo miał tu dostęp do komputera. Był też właściciel średniej wielkości firmy, który zachorował na nowotwór i przed pójściem na operację przepisał firmę i dom na żonę. Kiedy wyszedł ze szpitala, żona mieszkała już z innym mężczyzną i okazało się, że on nie ma nic. „Uważał, że w jednej chwili stracił wszystko, ale to nieprawda. Przecież żona na pewno poznała tego mężczyznę wcześniej, a między nimi od dawna był konflikt, którego on nie dostrzegał albo go bagatelizował” – zauważa prezes.
„Mówi się, że samotność to choroba, która może zabić. Całkowicie się z tym zgadzam” – mówi Chachulski.
Boże Narodzenie już od wakacji
W Salezjańskim Ośrodku Wychowawczym w Trzcińcu Boże Narodzenie to temat, którym podopieczni żyją od wakacji – przyznaje wicedyrektor Marcin Kapelan. A to dlatego, że chłopcy dobrze wiedzą, że od ich zachowania zależy, czy dostaną zgodę sądu na wyjazd na święta do rodziców albo opiekunów prawnych, oraz ile dni będą mogli tam spędzić. Niekiedy są to nawet dwa tygodnie. To duża motywacja.
Z drugiej strony dla tych, którzy nie dostaną przepustek albo nie mają dokąd pojechać – bo są i takie sytuacje – święta to szczególnie trudny moment. W tym roku z 81 wychowanków zostanie w ośrodku 15.
„Choćbyśmy nie wiem jak się starali, nie zastąpimy im rodziny. Ale chcemy dać im namiastkę świąt w domu” – przyznaje Kapelan. Już na wiele dni przed świętami zaczynają się przygotowania. Chłopcy dekorują dom i przygotowują się do jasełek i konkursu kolęd. Piszą w listach, co chcieliby dostać na święta. Na 23 grudnia zaplanowane jest spotkanie opłatkowe. Wszystko zacznie się od modlitwy, a potem będą potrawy wigilijne, życzenia, kolędowanie, jasełka i drobne prezenty.
Natomiast w samą Wigilię do stołu zasiądą wychowankowie, którzy zostali w ośrodku, i księża salezjanie. Do niektórych chłopców przyjeżdżają ich bliscy. Niektórzy chłopcy później mówią, że spodziewali się, że będzie okropnie, ale byli miło zaskoczeni. Dla niektórych jest to pierwsze Boże Narodzenie w życiu, bo tam, gdzie mieszkali do tej pory, brakowało nie tylko opłatka na Wigilię, ale znacznie bardziej podstawowych rzeczy. Była za to przemoc, alkohol i głód.
Czy chłopcy, którzy nie mogli wyjechać na święta, nie podejmują prób samobójczych albo nie prowokują bójek? Próby samobójcze częściej zdarzają się raczej w ośrodkach dla dziewcząt – wyjaśnia Marcin Kapelan. Jego podopieczni w kryzysowych sytuacjach reagują raczej obniżonym nastrojem albo próbą ucieczki. „Staramy się wejść w ich buty, zrozumieć ich. Jesteśmy ośrodkiem katolickim, więc w tych dniach szczególnie dużo rozmawiamy o pojednaniu i przebaczeniu” – mówi.
Matki (nie)samotne
Ksiądz Tomasz Kancelarczyk, który od lat ratuje dzieci zagrożone aborcją organizując pomoc dla ich matek, spędzi Wigilię w jednym z dwóch Domów Samotnej Matki, które prowadzi założona przez niego Fundacja Małych Stópek. W domu jest kaplica, do której przychodzą także okoliczni mieszkańcy, więc na Pasterce będzie zapewne sporo osób.
„Staram się być w Wigilię z naszymi podopiecznymi, bo wiem, jak ciężko jest tym kobietom w święta. Mnie samemu przypomina to Boże Narodzenie, które spędziłem w wojsku jeszcze przed wstąpieniem do seminarium” – przyznaje. W domu jest ciepła, świąteczna atmosfera, ale w taki dzień mamom trudno jednak uchronić się przed smutkiem. Czy także to dotyczy dzieci? „Nie, jak się zorganizuje klimat, dekoracje i prezenty, to dzieci są szczęśliwe” – mówi duchowny. Zauważa też, że chociaż kobiety są w trudnej sytuacji, to jednak nie są całkiem same – mają przecież swoje maluszki.
Porządki ponad siły
W okresie Bożego Narodzenia i Nowego Roku obserwuje się wzrost zachowań samobójczych. Terminem tym określa się różne działania autoagresywne – nie tylko samobójstwa, ale także próby samobójcze i uszkodzenia ciała. Dotyczy to nie tylko ludzi mieszkających w ośrodkach pomocowych.
„Grudzień to czas wyjątkowy, przepełniony rodzinną atmosferą i świątecznym zamieszaniem. Każdy z nas próbuje go spędzić w gronie rodziny i bliskich. Powinniśmy pamiętać jednak, że dla niektórych osób pogrążonych w kryzysie, depresji lub żałobie ten czas może być wyjątkowo trudny” – pisze Halszka Wasilewska z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego w artykule na stronie suicydologia.org.
Spotkanie z rodziną może być wtedy wyczerpującym wyzwaniem, a domowe porządki mogą przekraczać możliwości fizyczne i psychiczne. „Obserwując świąteczny moment z perspektywy osoby dotkniętej samotnością, myślami samobójczymi czy kryzysem psychicznym, świat może wydawać się nie do zniesienia. Płynące zewsząd uśmiechy reklamujące rodzinne ciepło przytłaczają tych, do których w wigilijny wieczór nikt nie zapuka. Samotność ta nie dotyczy jedynie osób pozbawionych rodziny. Taki stan mogą także odczuwać osoby mające bliskich, ale cierpiące wewnętrznie z rozmaitych przyczyn” – tłumaczy suicydolożka.
Zachęca, żeby w najbliższym czasie bacznie przyjrzeć się ludziom wokoło i być wyczulonym na różne niepokojące sygnały. Dla niektórych osób święta mogą bowiem stanowić wyzwanie, któremu nie sprostają bez pomocy.
Na stronie Życie Warte Jest Rozmowy (zwjr.pl), prowadzonej przez Polskie Towarzystwo Suicydologiczne, można znaleźć praktyczny poradnik, co robić, gdy sami zmagamy się z kryzysem psychicznym albo gdy cierpi ktoś obok nas – dziecko, współmałżonek, rodzic, sąsiad itp. Można też skorzystać z formularza i napisać prośbę o pomoc albo zadzwonić pod jeden z podanych bezpłatnych numerów pomocowych.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

