Drukuj Powrót do artykułu

Naprotechnologia kontra in vitro

24 września 2011 | 12:37 | bt / ms Ⓒ Ⓟ

W debacie swoje poglądy skonfrontowali prof. Thomas Hilgers z USA, twórca naprotechnologii oraz prof. Marian Szamatowicz z Białegostoku, który w 1987 r. dokonał pierwszego w Polsce zabiegu zapłodnienia metodą in vitro.

Wczorajsza debata, która odbyła się w ramach XIII Poznańskich Dni Medycyny Perinatalnej oraz VI Hot Topics in Perinatal Medicine, była, jak to określił jej organizator, prof. Janusz Gadzinowski, działacz Polskiego Towarzystwa Medycyny Perinatalnej, „wydarzeniem historycznym”. „Chyba jeszcze nigdy obie techniki nie były w Polsce prezentowane jednocześnie” – zauważył prof. Gadzinowski z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.

Debacie zatytułowanej „NaProTECHNOLOGY czy in vitro?” przysłuchiwało się ponad 800 osób, w tym 300 lekarzy uczestniczących w odbywających się w Poznaniu VI Hot Topics in Perinatal Medicine.

Najpierw prof. Hilgers przybliżył na czym polega naprotechnologia wyjaśniając, że jest to naturalna technologia prokreacyjna. „Naprotechnologia jest pierwszą metodą, która tak naprawdę integruje naturalne planowanie rodziny ze stanem zdrowia kobiety” – podkreślił amerykański naukowiec dodając, że opracowany przez niego system obserwacji dostarcza cennych informacji na temat stanu zdrowia kobiety.

„Dla przeszkolonych lekarzy jest on naprawdę pomocnym dobrym narzędziem, aby dobrze zaplanować i przewidzieć przebieg cyklu” – stwierdził prof. Thomas Hilgers tłumacząc jednocześnie, że naprotechnologia wprowadza również nowe możliwości terapeutyczne.

Przyznał jednak, że tak jak każdy inny program leczenia niepłodności stosowany na świecie, naprotechnologia nie daje 100 proc. szans na poczęcie. „My jednak nie musimy nic niszczyć” – zauważył prof. Hilgers odnosząc się do mrożenia ludzkich zarodków, które stosowane jest podczas metody in vitro.

„Zapłodnienie in vitro polega tak naprawdę na stworzeniu jednego dziecka, aby potem pięć zniszczyć, a do tego pacjenci zajmujących się nimi klinik wychodzą z nich z tymi samymi chorobami – tłumaczył twórca naprotechnologii podkreślając, że techniki rozrodu wspomaganego medycznie, do których należy in vitro, pomijają przyczyny niepłodności.

„Nikt nikogo nie zabija. Jest różnica między obumieraniem a zabijaniem” – stwierdził z kolei podczas swojego wystąpienia prof. Marian Szamatowicz dowodząc, że „w naturze ginie 70 proc. embrionów i tyle samo obumiera w sytuacji leczenia za pomocą pozaustrojowego zapłodnienia”.

„Powód tego jest jeden. Jeśli się bada ludzkie embriony, to ok. 65 proc. wykazuje defekty genetyczne. Taki embrion nie ma szansy rozwoju u matki i taki embrion obumiera, gdy zostaje wprowadzony do macicy przy sztucznym zapłodnieniu” – wyjaśniał prof. Szamatowicz.

Zdaniem polskiego lekarza, podstawową ideą w postępowaniu medycyny rozrodu jest dawanie największej szansy na narodziny zdrowego dziecka. „W tym kierunku idzie również stosowane na całym świecie mrożenie embrionów. Tutaj nie widzę problemu” – powiedział prof. Szamatowicz wyjaśniając, że „jest cały szereg par, które nie akceptują tradycyjnej adopcji, ale decydują się na adopcję embrionów”. „Nie ma więc zabijania embrionów i ich wyrzucania” – przekonywał profesor.

Komentując tę wypowiedź, moderujący dyskusję prof. Gadzinowski zauważył, że „mrożenie zarodków to jest droga donikąd”. „Co się z nimi stanie? Przecież te zarodki nigdy nie będą przywrócone do normalnego życia” – retorycznie pytał prof. Gadzinowski.

Z kolei prof. Szamatowicz ustosunkowując się do naprotechnologii stwierdził, że pokazuje ona to samo, co techniki rozrodu wspomaganego medycznie, tylko w momencie wyczerpania farmakologii i technik zabiegowych, oferuje pacjentom adopcję. Podkreślił natomiast, że „współczesna medycyna rozrodu po wyczerpaniu tych dwóch grup, oferuje techniki rozrodu wspomaganego medycznie”.

Prof. Marian Szamatowicz określił debatę jako „konfrontację nauki z wiarą”. „Ona niestety była i jest, i tutaj linii porozumienia nie można znaleźć. Ja mam inne źródła wiedzy, z których korzystam, niż prof. Hilgers, więc nie może być między nami zgody co do poglądów” – zauważył lekarz.

Prof. Hilgers, który zaprezentował opracowany przez siebie 1200-stronicowy podręcznik naprotechnologii, przyznał, że obaj należą do różnych światów.

Podstawą naprotechnologii jest model Creighton (Creighton Model FertilityCare System), nowoczesna metoda naturalnego planowania rodziny, która opiera się na wystandaryzowanych obserwacjach płodności kobiety.

Twórca naprotechnologii prof. Thomas Hilgers jest klinicystą na oddziale położniczo-ginekologicznym na Uniwersytecie Creighton w USA w stanie Nebraska. Jeszcze jako student medycyny zafascynował się przesłaniem encykliki „Humanae Vitae” papieża Pawła VI, co zainspirowało go do poszukiwań etycznej alternatywy dla współczesnej medycyny zajmującej się ludzką płodnością.

W 1985 r. prof. Hilgers założył Instytut Badań nad Ludzką Rozrodczością im. Pawła VI w Omaha (Nebraska). Założył też i kierował Centrum Edukacyjno-Badawczym Naturalnego Planowania Rodziny przy Uniwersytecie Creighton. Jest także członkiem Papieskiej Akademii Życia, do której został zaproszony przez Jana Pawła II.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.