Drukuj Powrót do artykułu

Nauczanie tolerancji w duchu LGBT eksperymentem na dzieciach

11 października 2016 | 09:31 | aw / bd Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. wikipedia

Największym eksperymentem na dzieciach w dziejach ludzkości było wprowadzenie "nauczania tolerancji wobec osób homoseksualnych", w amerykańskich szkołach na życzenie środowisk LGBT – powiedział dr Paul Cameron na konferencji prasowej 10 października w Warszawie.

Członek Amerykańskiego Instytutu Badań nad Rodziną zaprezentował dziennikarzom wyniki trzech badań, dotyczących wpływu rozpowszechnienia postaw homoseksualnych na amerykańskich nastolatków oraz molestowania dzieci w dziewięciu krajach świata.

Dr Cameron przypomniał, że rząd USA poszukiwał metod powstrzymania epidemii wirusa HIV. Udało się to w środowiskach narkomanów i prostytutek, okazało się zaś bezskuteczne w środowiskach homoseksualnych mężczyzn na przestrzeni ostatnich 35 lat. Co roku w Stanach Zjednoczonych zaraża się wirusem HIV 30 tys. osób.

W 1991 r. Centrum ds. Kontroli Chorób przeprowadziło badania nastolatków między 13. a 18. rokiem życia. Okazało się, że uczniowie o skłonnościach homoseksualnych częściej wdają się w bójki, biorą narkotyki, palą papierosy, przynoszą broń do szkoły, dokonują prób samobójczych itd. Jak odwrócić ten trend? – zastanawiało się kierownictwo Centrum – Liderzy środowiska LGBT, a także Stowarzyszenie Psychologów i Stowarzyszenie Psychiatrów uznały, że powodem tych zachowań jest dyskryminacja uczniów o skłonnościach homoseksualnych i postulowały, by zacząć nauczać dzieci nt. tych skłonności. Jeśli wyeliminuje się dyskryminację, nadreprezentacja zachowań patologicznych w tej grupie nastolatków zniknie – dowodzili działacze LGBT. Uczniowie mieli być nauczani, że homoseksualizm jest czymś zdrowym i normalnym.

Jeśli zanalizuje się badania, dotyczące śmiertelności, przeprowadzone 10 lat temu i w ubiegłym tygodniu, można też podsumować efekty tej strategii, realizowanej przez 25 lat edukacji. Badacze z Centrum Kontroli Chorób są usatysfakcjonowani faktem, że spadło zainteresowanie zachowaniami homoseksualnymi wśród nastolatków. Jednak 10 lat temu 40,5 proc. deklarowało, że nie przeszło jeszcze inicjacji seksualnej. Badania ostatniego roku wykazują, że liczba ta wzrosła do 44 proc., odnotowano mniejszą liczbą ciąż wśród nastolatek oraz zapadanie na choroby przenoszone drogą płciową.

Jednak odnotowano też negatywne skutki tej edukacji – podkreślił dr Cameron. Przed dekadą 93 proc. badanych deklarowało heteroseksualność, obecnie liczba ta wynosi 83 proc. Podobnie ok. 5 proc. uczniów określało się jako homo- lub biseksualni. Wynika to z trzech osobnych prób badań z ostatniego roku. W jednej próbie 8 proc. badanych zadeklarowało, że są homo- lub biseksualni, w innej – 9,1 i 9,6. Zmalała więc liczba osób, określających się jako heteroseksualne, o 5 proc. Określenie tożsamości homoseksualnej wzrosło o ok. 60-70 proc. Zaś procent określających się jako „zagubieni” wzrosła z 2,5 do 4 proc. Wśród uczniów zmalała więc liczba określających się jako heteroseksualni.

Jaki był cel tego eksperymentu? – pytał dr Cameron. I czy udało się ograniczyć liczbę ryzykownych zachowań wśród homoseksualnych nastolatków. Nie, ich sytuacja nie zmieniła się, jak również liczba niebezpiecznych zachowań. Amerykański rząd, politycy, CBCh sprawili, że liderzy środowisk LGBT są zadowoleni, ale z drugiej strony setki tysięcy amerykańskich dzieci doprowadzono do zaburzenia ich tożsamości seksualnej w kierunku świadomości homo- lub biseksualnej. Cała homoseksualna edukacja w USA zaowocowała tym, że część uczniów identyfikuje się z homoseksualizmem, inni mają zaburzenia tożsamości. – Moim zdaniem to największy eksperyment, przeprowadzony na dzieciach w historii ludzkości – stwierdził dr Cameron.

Przedstawił on także badanie, dotyczące molestowania dzieci i jaki procent to czyny homo-, a jaki – heteroseksualne? Badania zostały przeprowadzona w ośmiu krajach świata, w tym Polsce. Badacze przejrzeli strony Google News z lat 2011-2016. Interesowała ich płeć sprawcy i ofiar. Badano także ogólny stosunek społeczeństwa do homoseksualizmu. Okazało się, że w Chinach 21 proc. akceptuje takie zachowania, w Rosji – 16 proc., w Polsce – 42 proc., w Kanadzie – 80 proc. Okazuje się, że jest korelacja, choć nie ścisła, ale znacząca – tam, gdzie społeczeństwa bardziej akceptują homoseksualizm, jest więcej przypadków molestowań homoseksualnych dzieci. Polska plasuje się między USA a resztą państw UE, które były objęte badaniami – gdy dorośli akceptują homoseksualizm, dzieci częściej padają ofiarą molestowania homoseksualnego.

– W zależności od stopnia, w jakim staramy się zadowolić liderów środowisk LGBT, narażamy na niebezpieczeństwo dzieci w tym społeczeństwie – stwierdził badacz. Podał też, kim były ofiary i sprawcy molestowania. Najczęściej są to rodzice – córka molestowana jest przez ojca. Jednak w wypadku ojców zastępczych lub adopcyjnych – około połowa przypadków molestowania jest natury homoseksualnej.

Dr Cameron podał też przypadki tego przestępstwa ze strony duchownych. Badania wykazały 13 przypadków molestowania w obrębie judaizmu – były one bez wyjątku homoseksualne. Molestowanie przez duchownych baptystów miało charakter heteroseksualnych. W wypadku księży katolickich było ok. 90 proc. przypadków o charakterze homoseksualnym, zaś anglikańskich – 100 proc. Wszystkie te religie potępiają homoseksualizm, zaś ich duchowni dopuścili się molestowania homoseksualnego – przypomniał badacz.

Musimy zadać sobie pytanie – jeżeli prostytutki i narkomani są w stanie doprowadzić do ograniczenia rozwoju epidemii HIV, a nie potrafią tego geje, to czy racjonalne jest zadowalanie liderów LGBT? – pytał retorycznie dr Cameron. Jeżeli spojrzycie na to, co stało się w USA i wyniki badań rządu federalnego – czy efekty akcji informacyjnej nt. homoseksualizmu mają sens? Zadowolenie liderów LGBT oznacza problemy dzieci – podkreślił.

Ks. Przemysław Drąd przypomniał nauczanie Kościoła nt. małżeństwa, cytując encyklikę Franciszka „Amoris laetitia”. Współżycie między dwoma osobami tej samej płci jest zaś zachowaniem grzesznym. Jego zdaniem należy uwzględnić wyniki nadań dr. Camerona, żeby w Polsce stanowczo sprzeciwić się naciskom homolobby, prowadzonym ostatnio choćby przez kampanię społeczną „Przekażmy sobie znak pokoju”. Jej celem jest wprowadzenie zamieszania i doprowadzenie do tego, aby środowisko osób homoseksualnych bardziej oddziaływało i próbowało zmieniać nastawienie Kościoła do związków homoseksualnych. Ks. Drąg przypomniał też o prawie rodziców do wychowania własnych dzieci, podkreślił, że często odbywa się ono w rodzinach, zaś obecna edukacja w Polsce opiera się na dobrych podstawach. Jak zauważył, wychowanie do życia w małżeństwie i rodzinie powinno być celem całej edukacji.

Uczestniczący w konferencji dziennikarze wyrazili wątpliwości co do metodologii przeprowadzonych badań, zwłaszcza tych, które zostały prowadzone na podstawie Google News. Dr Cameron wyjaśnił też, że nie został wykluczony z Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologów, sam je opuścił. Wyjaśnił, jakie są jego obecne funkcje zawodowe i zapewnił o rzetelności przytoczonych badań. Mówił też o dwóch sposobach ograniczenia i kontroli zjawiska homoseksualizmu – traktowanie go jako zaburzenia psychicznego lub jako przestępstwa. Zdaniem dr. Camerona penalizacja zjawiska jest skuteczniejsza w ograniczeniu homoseksualizmu. Każde państwo musi jednak zdecydować, jak rozwiązać to w swoim systemie prawnym – dodał.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.