Drukuj Powrót do artykułu

Nie możemy zapominać o duchowym testamencie Jana Pawła II!

12 października 2014 | 20:28 | Rozmawiała Anna Malec / tw Ⓒ Ⓟ

O żywym pomniku papieża-Polaka, trosce o pamięć o nim i o zadaniach stypendystów mówi Katarzyna Obrębska, absolwentka Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, aktualnie pracownik jej biura.

KAI: Dzień Papieski to dla Fundacji kulminacyjny moment w ciągu roku, dla nas – dzień pamięci o Janie Pawle II. Jednak coraz częściej słyszy się obawy, że pamięć o papieżu Polaku słabnie. Czy macie, jako Fundacja, pomysł na podtrzymywanie tej pamięci?

Katarzyna Obrębska: Zdajemy sobie sprawę, że pamięć o Janie Pawle II jest z roku na rok słabsza. Ostatnim ważnym punktem była kanonizacja – liczymy na to, że tegoroczny Dzień Papieski będzie jeszcze jej dodatkowym podkreśleniem.

Mamy nadzieję, że to przyniesie nam wymierne rezultaty – warto przypomnieć, że fundusz stypendialny tworzy w dużej mierze zbiórka podczas tego dnia. Dlaczego te pieniądze są ważne? Potrzebujemy milionów złotych, żeby utrzymać program stypendialny. Średnio na każdego gimnazjalistę i licealistę wydajemy w ciągu roku ok. 3,5 tys. – a pod opieką mamy ich 250. Stypendia dla studentów są nieco wyższe – w ciągu roku jest to 5 tys. zł – studentów mamy 1250, co razem daje 2,5 tys. stypendystów. Łatwo można policzyć koszty – są ogromne. A utrzymujemy się tylko z darowizn, przede wszystkim ze zbiórki towarzyszącej Dniu Papieskiemu, więc liczymy na hojność osób, które mają w sercu Jana Pawła. Cały czas podkreślamy, że Jego nauczanie jest nam bliskie, działamy pod Jego szyldem, chcemy podtrzymywać pamięć o Nim.

Teraz wielkim wyzwaniem dla nas będą Światowe Dni Młodzieży w 2016 r. I choć nie są już one związane bezpośrednio z Janem Pawłem II, to myślimy, że wielu uczestników przyjedzie na ŚDM, żeby odwiedzić ojczyznę papieża Polaka. To wciąż bardzo symboliczne miejsce.

KAI: Mówisz, że chcecie dotrzeć do osób, które mają w sercu Jana Pawła II. Czy wśród Twoich znajomych rzeczywiście są młodzi, autentycznie noszący papieża w sercu?

– Ogromną część mojego życia spędziłam w środowisku fundacyjnym, choć studiowałam na Uniwersytecie Warszawskim, który jest uczelnią publiczną. W trakcie rozmów między studentami często pytano mnie o zdanie jako „eksperta od strony kościelnej”. Mnóstwo moich znajomych ze studiów deklarowało się jako ateiści, większość mówiła, że nie zamierza brać ślubu, chrzcić dzieci – z wiarą są na bakier. Ale nigdy nie spotkałam się z osobą, która wprost krytykowałaby Jana Pawła II.

Jeśli ktoś nie jest związany bezpośrednio z Kościołem, to na pewno docenia wkład papieża, chociażby w obalenie komunizmu. Co jak co, ale Jan Paweł II wielkim Polakiem był i wielkim człowiekiem był. Nie boję się tego powiedzieć – był najwybitniejszym przedstawicielem narodu polskiego. Niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący, czy nie, docenia jego wkład w budowanie wolności na świecie, obalanie totalitaryzmów, i to, że był najlepszą wizytówką Polski na arenie międzynarodowej.

KAI: Myślisz, że Jan Paweł II, Jego nauka, może być dla młodych jeszcze atrakcyjna?

– Powiem, jak to widzę z punktu widzenia polityka społecznego. Wkład papieża w katolicką naukę społeczną jest tak ogromny, że uczą o tym nawet na uczelni, która bardzo podkreśla swoją świeckość. Jest doceniany.

Ci, którzy chcą pogłębiać swoją wiarę, na pewno znajdą coś w Jego nauczaniu. Choć myślę, że teraz, ze względu na swoją komunikatywność i medialność, bardziej atrakcyjny od Jana Pawła jest papież Franciszek. Ale nie możemy zapominać o duchowym testamencie Jana Pawła II!

KAI: Wy jednak macie być żywym pomnikiem Jana Pawła II. Co chcecie zrobić, żeby w razie czego reanimować ten żywy pomnik, który – jest takie zagrożenie – może swoją żywotność powoli tracić?

– Cały czas robimy swoje. Funkcjonujemy od piętnastu lat i cały czas nasza działalność utrzymuje się na dobrym poziomie. Nie tylko fundujemy stypendia, ale też zrzeszamy młodzież niezwykłą i nietuzinkową. To nie są tylko zdolne dzieciaki z mniej zamożnych rodzin – to są ludzie z wartościami.

Nie chodzi tylko o to, żeby budować elitę intelektualną Polski, ale żeby wychowywać dobrych ludzi. I ten żywy pomnik, o którym mówimy, to są ludzie, którzy na co dzień działają w hospicjach, świetlicach środowiskowych. Bycie stypendystą fundacji papieskiej to przede wszystkim świadczenie swoim postępowaniem o tym, że nauczanie Jana Pawła II jest nam bliskie. Wszyscy nasi stypendyści są wolontariuszami. Dzieciaki w mniejszych miejscowościach udzielają korepetycji słabszym uczniom, pomagają starszym, np. na wsiach. To może nie jest mówienie o Janie Pawle wprost, ale jest to z pewnością realizowanie Jego nauczania. To jest nasza siła.

KAI: Czy wy, jako stypendyści i absolwenci Fundacji, odczuwacie coś takiego jak „gasnąca pamięć”, czy jest to może tylko niesłuszna obawa medialna? Czy obawiacie się tego, że ta pamięć o Janie Pawle II powoli odchodzi i być może trzeba będzie ją „gonić”?

– Pewnie, że się obawiamy. Widzimy to po mniejszych wpływach ze zbiórki – im mniej się w mediach mówi o Janie Pawle, tym mniejsze są wpłaty. Choć mamy nadzieję, że w tym roku jeszcze Polacy będą pamiętać o kanonizacji.

Trzeba pamiętać, że aktualny papież jest już drugi po Janie Pawle, więc zdajemy sobie sprawę z upływającego czasu. Bierzemy pod uwagę różne scenariusze. Najmniejsze zło to to, że nie będziemy rozwijać funduszu stypendialnego, czyli pozostaniemy w tym stanie liczebnym, w jakim jesteśmy teraz – 2,5 tys. podopiecznych i ani stypendium więcej. Gorzej, jeśli trzeba będzie obniżać stypendia. Nie chcielibyśmy tracić stypendystów.

Ja sama, jako stypendystka, mogę powiedzieć, że to wsparcie jest ogromne. Na początku rozpatruje się je właśnie w kategoriach finansowych. Comiesięczny wpływ daje możliwość kupienia podręczników, opłacenia różnych rzeczy w szkole. A potem, jak się idzie na studia, ważniejsza od pieniędzy staje się wspólnota. Nasi stypendyści tworzą grupy, wspierają się, wynajmują razem mieszkania studenckie. To jest grupa ludzi, którzy naprawdę się lubią i szkoda byłoby tę grupę ograniczać.

A na zewnątrz przede wszystkim kojarzymy się z Janem Pawłem II – to jest nasza „marka”. Ludzie wciąż o nim pamiętają, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że wraz z upływem czasu ta pamięć będzie coraz słabsza. Wciąż zachęcamy do tego, żeby powracać pamięcią do jego pontyfikatu, do tego niezwykłego człowieka i tego, co nam po sobie zostawił.

KAI: Każdego roku wypuszczacie na rynek pracy kilkuset absolwentów, macie już w swoich szeregach osoby, którymi możecie się pochwalić. Czy udaje Wam się utrzymywać kontakt? Czy oni nadal chcą realizować założenia Fundacji?

– Staramy się nie tracić kontaktu – dlatego powstało Stowarzyszenie Absolwentów Dzieło. Zrzesza ono osoby, które ukończyły program stypendialny i studia. Nie można powiedzieć, że z jakiegoś powodu mają łatwiej na rynku pracy. Choć zauważamy taką tendencję, że pracodawcy coraz częściej szukają nie tylko specjalistów w danej dziedzinie, ale przede wszystkim ludzi zaufanych. Nasi stypendyści mogą pochwalić się swoistym „świadectwem moralności”. Bycie w takiej organizacji jak Fundacja to także konkretne wymagania – chociażby uczciwość. Nasi stypendyści pracują m.in. w Prokuratorii Generalnej, w NIK. Często dostajemy sygnały, że firmy czy urzędy proszą nas o stypendystów, którzy mogliby chodzić do nich na praktyki, właśnie dlatego, że szukają ludzi zaufanych.

Co ciekawe, często ci, którzy kończą już swoją przygodę z Fundacją, nie chcą się z nią rozstawać. I nie chodzi tylko o spotkania stowarzyszenia, ale absolwenci często odwiedzają stypendystów na obozach, przyjeżdżają z rodzinami, z dziećmi. Fundacja to jest kawał naszego życia. Jeżeli ktoś ma 24 lata w momencie, gdy kończy studia, z czego przez dziesięć lat był stypendystą, to to jest prawie połowa życia! Ciężko się rozstać.

Unikalność naszego programu stypendialnego polega na tym, że towarzyszymy młodym ludziom od gimnazjum, przez liceum, aż do studiów. Naturalną kontynuacją jest Stowarzyszenie Absolwentów. Ze względu na to, że obracamy się w tym środowisku przez tyle lat, naszą porażką byłoby chyba to, gdyby w momencie zaprzestania nauki i pobierania stypendium ktoś się separował, odcinał ten okres życia. Robimy wszystko, by trzymać się razem. Ks. Jan Drob zawsze nam powtarza, że tylko w grupie możemy coś zdziałać. Wszyscy chcemy świadczyć. Dostaliśmy bardzo dużo dobrego. Teraz, jako dorośli ludzie, też chcemy dawać coś z siebie, a utrzymywanie kontaktu to dla nas podstawa.

KAI: Wśród waszych nowych pomysłów jest działalność wśród Polaków mieszkających zagranicą. Jak będzie wyglądać i na czym będzie polegać?

– To jest nasz ostatni pomysł. W tym roku ufundowaliśmy dwa stypendia dla dziewcząt – Kamili i Soni, które skończyły już studia w Brazylii, do nas przyjechały na podyplomowe. Chcemy wspierać i szerzyć kulturę polską wśród potomków polskich emigrantów. Niektórzy z nich nie mówią już nawet po polsku. W ramach szerzenia naszej kultury chcemy zaoferować im chociaż tyle – roczne studia podyplomowe w naszym kraju. Chodzi nie tylko o edukację – liczą się także kontakty z Polakami, którzy często już Polakami się nie czują. W przyszłym roku chcemy zaprosić do nas ludzi z Kanady. Chcemy wydobyć i utrwalać w nich patriotyzm.

KAI: Czy polonijna młodzież zna i ceni Jana Pawła II w takim stopniu, jak młodzi z Polski?

– Jan Paweł to często dla nich postać kultowa. W naszym pokoleniu wszyscy go jeszcze pamiętają. Kamila i Sonia nie czują się na tyle Polkami, żeby kojarzyć go z Polską i polskością – kiedy ich przodkowie wypływali do Ameryki Południowej, Polska była w okresie rozbiorów. Jest on dla nich tym, kim dla nas jest teraz Franciszek.

KAI: Gdzie można was spotkać w Dniu Papieskim?

– Inicjatyw jest bardzo dużo w wielu miastach. Ale – co najważniejsze – w kościołach w całym kraju odbywa się zbiórka na fundusz stypendialny. Przy świątyniach można spotkać młodych ludzi z puszkami – dla nich to jest ogromne przeżycie, bo trzeba wyjść do drugiego człowieka, stanąć z puszką i poprosić o pomoc, również dla siebie. Jest to dla nas wszystkich wyzwanie. Ale cel jest jeden – zbieramy pieniądze na stypendia dla superzdolnych dzieciaków. Dodatkowo odbywają się zbiórki publiczne na ulicach. Zachęcamy do wspierania i budowania tego żywego pomnika. Mamy nadzieję, że tym, co robimy na co dzień, chociaż po części odwdzięczamy się tym, którzy otwierają swoje serca i nas wspierają. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to też wymaga dużego poświęcenia. Jesteśmy wdzięczni za każdy dar.

Rozmawiała Anna Malec

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.