Drukuj Powrót do artykułu

O. Langendörfer o współpracy Kościoła w Polsce i Niemczech

29 stycznia 2008 | 15:00 | tom//mam Ⓒ Ⓟ

Wysiłki naszych Kościołów są prowadzone w tym kierunku, aby bez względu na polityczną koniunkturę, na gruncie naszej wiary, pomagać w rozwiązywaniu problemów pomiędzy naszymi narodami – powiedział w rozmowie z KAI sekretarz generalny Konferencji Biskupów Niemiec.

O. Hans Langendörfer był dzisiaj gościem sekretarza generalnego KEP, bp. Stanisława Budzika.

Publikujemy pełny tekst rozmowy z o. Hansem Langendörferem SJ.

KAI: Co było przedmiotem dzisiejszego spotkania sekretarzy episkopatów Polski i Niemiec?

O. Hans Langendörfer: Podczas krótkiego spotkania omówiliśmy sprawy bieżące: jak funkcjonują obecnie sekretariaty naszych episkopatów, jakimi sprawami się zajmujemy, jak wygląda współpraca zespołu kontaktów naszych episkopatów w minionym i w tym roku. Dla nas najważniejsze jest to, jak powinna wyglądać stała i instytucjonalna współpraca obu konferencji biskupów, aby była jak najbardziej owocna. Jednym z nich jest sprawa duszpasterstwa Polaków w Niemczech.

Omówiliśmy także wiele problemów natury politycznej. Chcemy zrobić wszystko, aby nasza współpraca wyglądała jak najlepiej. Poinformowałem mojego Kolegę o stanie duszpasterstwa w Niemczech, które w ostatnich latach przeszło wiele zmian. Musieliśmy przekształcić wiele małych parafii w większe jednostki. Utworzyliśmy i wzmocniliśmy wiele duszpasterstw specjalistycznych, szczególnie w miastach. Rozmawialiśmy w dobrej i przyjacielskiej atmosferze jaka zawsze istnieje podczas naszych spotkań.

Biskup Stanisław Budzik: Należy dodać, że od czasu naszego ostatniego spotkania jesienią ubiegłego roku wiele się zmieniło w Kościele katolickim w Niemczech. Z funkcji przewodniczącego episkopatu ustąpił w styczniu br. kard. Karl Lehmann.

O. Langendörfer: Kard. Lehmann przewodniczył episkopatowi przez 21 lat. Mocno naznaczył swoją osobowością nasz episkopat. Jest on fantastycznym teologiem, człowiekiem dialogu, osobą cieszącą się wielką popularnością w Niemczech, również wśród niekatolików. Każdemu następcy będzie na pewno ciężko przejąć jego funkcję. Trudno będzie znaleźć jego następcę, który w nowy sposób będzie kontynuował jego zadania. Z drugiej strony nie mamy żadnych apokaliptycznych lęków i na pewno wszystko będzie dobrze się rozwijało.

KAI: Jakim człowiekiem, biskupem i szefem jest kard. Lehmann?

– Pracowałem z nim 11 lat i był wspaniałym szefem, gdyż wszystkim pracownikom ufał i wspierał ich w pracy. Wiedział, co który z nas może zrobić i jakie zadanie mu powierzyć. Nie bał się zdać na swoich współpracowników. Nie zawsze był dobrze i do końca zrozumiany. Widzi się w nim teologa, biskupa, kardynała, zwierzchnika Kościoła, a nie to, że jest wspaniałym duszpasterzem. Jest wiele ludzi życia politycznego, gospodarczego, społecznego, które odbywały i odbywają z nim osobiste rozmowy. Byli szczęśliwi po spotkaniach z nim jako duszpasterzem. Nie tylko ludzie z kręgów elitarnych, ale i zwyczajni ludzie. Widziałem to wiele razy podczas wspólnych podroży po Niemczech i za granicą.

KAI: Można mówić o zmianie generacji w niemieckim episkopacie?

– Można mówić o zmianie generacji wśród biskupów, ale nie w sensie, że mamy do czynienia ze zmianą hierarchów np. czasów przedsoborowych na posoborowe. Prawie wszyscy biskupi w wieku kard. Wettera (80 lat), czy kard. Lehmanna (72 lata) to osoby, które wcielały w życie postanowienia i ducha Soboru Watykańskiego II. W tamtym czasie żyliśmy w świecie silnie naznaczonym przez katolicyzm. Teraz w Niemczech mamy do czynienia z sytuacją pluralizmu religijnego. Ponadto ludzie nie chcą mocno wiązać się z żadnym Kościołem. Mamy do czynienia z nowymi doświadczeniami, nie wojny czy Soboru. Teraz chodzi o zachowanie postanowień soborowych i głębsze ich rozumienie. Żyjemy w innych czasach od tych, w jakich żyły wielkie osobowości naszego Kościoła. Nie można dramatyzować. Mamy wielu biskupów młodych m. in. abp. Reinharda Marxa w Monachium i bp Franza-Petera Tebartz-van Elsta w Limburgu, ludzi mających większe doświadczenie na polu międzynarodowym, lepiej znających pracę duszpasterską w Ameryce czy Francji. Teraz mogą oni te doświadczenia wykorzystać u nas.

KAI: Czy można powiedzieć, że od trzech lat Kościół w Niemczech znajduje się pod szczególną opieką Papieża-Niemca?

– Jak najbardziej. Benedykt XVI zawsze chętnie rozmawia o swojej ojczyźnie, dwukrotnie odwiedził Niemcy i kieruje się wieloletnimi głębokimi doświadczeniami wyniesionymi z naszego kraju. Bardzo pilnuje się też, aby nie być traktowanym jako Papież – Niemiec i faworyzować swój kraj. W sercu na pewno pozostał niemieckim biskupem i teologiem. Interesuje się tym, co dzieje się w Niemczech, ma wielu niemieckich przyjaciół i znajomych, mimo że od lat przebywa poza krajem. Cały czas utrzymujemy bliski kontakt z papieżem, co sprawia mu na pewno wielką radość.

KAI: Czy Benedykt XVI odwiedzi wkrótce po raz kolejny Niemcy?

– O to należałoby przede wszystkim zapytać Stolicę Apostolską. Na razie nie mamy sygnałów, że papież ma takie życzenie. Ze względu na wiek musi ostro redukować program swoich podróży. Na razie nie ma żadnych planów wizyty papieża w Niemczech.

KAI: W polskich mediach mamy ostatnio do czynienia z dyskusją na temat relacji państwo-Kościół. Jak wyglądają one w Niemczech?

– W Niemczech mamy bardzo dobre doświadczenia na tym polu. Mamy stałe i regularne kontakty z urzędem kanclerskim i całym rządem. Rozmawiamy o sprawach, które nas wzajemnie dotyczą, w tym kwestiach dotyczących stanowienia nowego prawa. Są to rozmowy pełne wzajemnego zaufania. Nie mamy nigdy do czynienia z sytuacją, że Kościół ma coś zrobić dla rządu, czy rząd dla Kościoła. Rząd bierze zawsze poważnie pod uwagę stanowisko Kościoła. Państwo zawsze zostawia swobodne pole do działania dla religii i Kościoła. W niemieckich szkołach uczy się religii, aż do matury. Z przedmiotu tego uczniowie otrzymują oceny.

Istnieje aktywne wsparcie ze strony państwa dla charytatywnej działalności Kościoła, również w pomocy na płaszczyźnie międzynarodowej. Państwo wie, że Kościoły są w tym najlepsze. Gdzie można znaleźć lepszych pracowników na tym polu, jeśli nie wśród księży, zakonników i zakonnic? Kto opracowuje najlepsze projekty pomocy, jeśli nie Kościoły? Władze państwowe wiedzą, że Kościoły są motorem społeczeństwa. Państwo ma odwagę aktywnie je wspierać, gdyż wie jak wiele czynią one dla integracji społeczeństwa. Państwo nie wspiera Kościoła katolickiego tylko dlatego, że jest Kościołem katolickim. Wszyscy szanujemy wolność religijną każdego człowieka, a Kościoły są dobrymi instytucjami, które ten stan wspierają i go kontrolują.

KAI: Relacje polsko-niemieckie w ostatnim czasie nie były najlepsze. Co robią i powinny robić nasze Kościoły, aby były one coraz lepsze?

– Nasze Kościoły bardzo dobrze wiedzą, jak wyglądały nasze stosunki w przeszłości. Biskupi niemieccy bardzo się interesują relacjami pomiędzy naszymi krajami. Największa polaryzacja poglądów miała miejsce w 2005 r. wokół budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom i innych sprawach. Jako Kościoły zajęliśmy wobec tych problemów wspólne stanowisko podczas naszych spotkań biskupów w Fuldzie i Wrocławiu. Nasze wysiłki są prowadzone w tym kierunku, aby bez względu na polityczną koniunkturę, na gruncie naszej wiary, rozwiązywać problemy pomiędzy naszymi narodami. Rozmawialiśmy o tym z bp. Budzikiem i doszliśmy do wniosku, jak ważną kotwicą dla Europy są nasze Kościoły. Kto może tworzyć mocny Kościół katolicki na naszym kontynencie, jeśli nie Polska, Francja, Niemcy, Hiszpania i Włochy. Nie wykluczając nikogo, są to kraje, które muszą być motorem europejskiego Kościoła. Chcemy, aby stał on na mocnych filarach i z tego zdają sobie sprawę nasi biskupi. Musimy wzmacniać więzi pomiędzy naszymi narodami w wielkiej przestrzeni wspólnoty europejskiej. Musimy tę rolę pełnić, aby nam nie zarzucano, że Europa traci swoją chrześcijańską istotę oraz wspierać stabilizację naszego kontynentu.

KAI: Czego powinny się wzajemnie od siebie uczyć nasze Kościoły?

– Niemcy zawsze chcą dobrze doradzać. Udzielanie rad jest trudnym zadaniem. Dobrze się dzieje, że nasze Kościoły nie spotykają się na zasadzie „ja jestem lepszy od drugiego”. Nie wytykamy sobie, że Niemcy wywyższają się i są aroganccy, a Polacy bardziej pobożni. Pragniemy przezwyciężyć wszystkie te uprzedzenie, które istniały i jeszcze są. Mimo trudnej historii jesteśmy braćmi. Patrzmy naprzód, skupiając się na realizacji wspólnych idei.

KAI: Jako jezuita, jak ocenia Ojciec nowego generała zakonu?

– Przede wszystkim, jeśli wybrało go prawie 20 tys. jezuitów, to musi być dobrym generałem. Poznaliśmy się w Manili na Filipinach. Ma on bardzo interesujący program pracy dla całego zakonu. Zna bardzo dobrze Azję i jego pragnieniem jest m. in. przygotowywać braci do pracy misyjnej w Chinach. Chce, aby zakon stał się jeszcze bardziej misyjny w sensie misji „ad gentes”, o czym m. in. rozmawiał podczas swojej audiencji u Benedykta XVI. Jest to człowiek z szerokimi horyzontami i dużym doświadczeniem życiowym. Ponadto jest nie zwykle sympatycznym człowiekiem.

Rozmawiał Krzysztof Tomasik

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.