Drukuj Powrót do artykułu

O papieskiej wizycie na Filipinach w pigułce

20 stycznia 2015 | 10:46 | tom, pb, st, kg (KAI) / br Ⓒ Ⓟ

Spotkania z prezydentem, władzami i korpusem dyplomatycznym, Msza św. w stołecznej katedrze z udziałem biskupów, księży, osób konsekrowanych, spotkanie z rodzinami, Msza św. i spotkania w miastach Tacloban i Palo na wyspie Leyte, która ucierpiała w 2013 r. w wyniku tajfunu Yolanda, spotkanie z młodzieżą na Uniwersytecie św. Tomasza oraz Msza św. w uroczystość Dzieciątka Jezus w Manili z udziałem 6 mln wiernych – to główne wydarzenia wizyty papieża na Filipinach, która odbyła się w dniach 15-19 stycznia.

Była to 7. podróż zagraniczna Franciszka, obejmująca także Sri Lankę, i druga na kontynent azjatycki. Jej hasłem były słowa: „Miłosierdzie i współczucie”. Papież Bergoglio był trzecim papieżem odwiedzającym Filipiny: po bł. Pawle VI w 1970 i św. Janie Pawle II w latach 1981 i 1995 r.

Gorące powitanie

Franciszek przyleciał na Filipiny 15 stycznia późnym wieczorem. Samolot wiozący go z Kolombo w Sri Lance wylądował w bazie lotniczej Villamor w Manili późnym popołudniem. Gdy Franciszek ukazał się w drzwiach samolotu, wiatr natychmiast zwiał mu piuskę z głowy. Po zejściu ze schodków samolotu papieża powitał prezydent Benigno Aquino III. W tym czasie kilka tysięcy ubranych na biało młodych Filipińczyków tańczyło i śpiewało „Bienvenido Papa Francisco”. Dzieci wręczyły papieżowi kwiaty i ucałowały go. Franciszek przywitał się z przedstawicielami władz i z grupą biskupów. Serdecznie uściskał się z kard. Luisem Antonio Taglem, arcybiskupem Manili. Z kolei prezydent Aquino przywitał się ze świtą papieską. Następnie obaj mężowie stanu przeszli na krótką rozmowę do budynku na lotnisku, po czym papież w papamobile odjechał do nuncjatury apostolskiej, pozdrawiany na dziewięciokilometrowej trasie przejazdu przez tysiące głośno wiwatujących, rozentuzjazmowanych Filipińczyków.

Oficjalne powitanie odbyło się jednak nazajutrz, 16 stycznia. Wczesnym przedpołudniem przybył on do rezydencji prezydenta Filipin – pałacu Malacañang. Ojca Świętego jadącego z nuncjatury czarnym minivanem marki volkswagen pozdrawiały po drodze tłumy mieszkańców stolicy. W ogrodzie pałacu powitał go prezydent Aquino. Na cześć papieża oddano 21 salw armatnich. Następnie przed podium przemaszerowała kompania honorowa, odegrano hymny watykański i filipiński oraz przedstawiono obu przywódcom składu delegacji. Papież wszedł z prezydentem do pałacu, pozdrawiając po drodze zgromadzonych, w tym małe dzieci. U wejścia na znak gościnności wręczono mu odświeżającą chusteczkę i napój, po czym paradnymi schodami wraz z prezydentem Ojciec Święty udał się on na pierwsze piętro i tam wpisał się do „Złotej Księgi”. Następnie obaj przeszli do „pokoju muzycznego”, gdzie odbyła się rozmowa prywatna, spotkanie z rodziną prezydenta i wymiana darów.

Prezydent wręczył Franciszkowi rzeźbę Matki Boskiej „Rozwiązującej Węzły”. Ojciec Święty bardzo sobie ceni ten wizerunek Maryi, z którym zetknął się po raz pierwszy w latach osiemdziesiątych w kościele pielgrzymkowym św. Piotra w Augsburgu, gdy w ramach pobytu studyjnego przebywał w Niemczech. Kopię tej figury przywiózł do Argentyny i jako arcybiskup Buenos Aires spopularyzował ją w tamtejszym Kościele.

Apel o uczciwość i odrzucenie korupcji

O znaczeniu solidarności wpojonej przez wiarę chrześcijańską, konieczności budowania życia społecznego na poszanowaniu autentycznych wartości ludzkich, uczciwości w życiu publicznym, o odrzuceniu korupcji i wspieraniu rodzin mówił Franciszek podczas spotkania z władzami Filipin i korpusem dyplomatycznym, które odbyło się w Rizal Ceremonial Hall pałacu prezydenckiego. Witając swego gościa prezydent Aquino przypomniał najnowsze dzieje swej ojczyzny, a także społeczną rolę Kościoła, szczególnie w okresie stanu wojennego w latach 1972-91. Jego słów słuchał także były prezydent, a obecnie burmistrz Manili, Joseph Estrada. Mówiąc o bieżących wyzwaniach, stojących przed tym krajem, papież zaapelował do jego przywódców o uczciwość, rzetelność i zaangażowanie na rzecz dobra wspólnego, dodając, że w ten sposób przekażą oni nowym pokoleniom społeczeństwo prawdziwie sprawiedliwe, solidarne i pokojowe. Podkreślił konieczność odrzucenia korupcji oraz zapewnienia sprawiedliwości społecznej i poszanowania ludzkiej godności.

Walka z przyczynami nierówności i niesprawiedliwości

Wymowne gesty, wezwanie do nawrócenia się na nowość Ewangelii i piękna liturgia złożyły się na Mszę św. w katedrze Niepokalanego Poczęcia NMP w Manili. Franciszek przybył papamobilem do katedry z rezydencji prezydenta Filipin. Towarzyszył mu arcybiskup stolicy kard. Luis Antonio Tagle. Po drodze Ojca Świętego po raz kolejny pozdrawiały entuzjastycznie tłumy wiernych. W samej katedrze powitał go nie tylko rektor świątyni, ale także drużyna „małej Gwardii Szwajcarskiej” – dzieci ubrane w mundury „wojska papieskiego”. Liturgia sprawowana była po łacinie, angielsku i w języku tagalog. W pobliżu ołtarza znaleźli się zakonnice a także duchowni starsi i chorzy. Na początku homilii nie obyło się bez chwili humoru: na pochodzące z Ewangelii św. Jana słowa skierowane do Piotra „Czy mnie miłujesz?”, gdzie w angielskim nie ma odróżnienia między „you” w liczbie pojedynczej i mnogiej, zgromadzeni odpowiedzieli twierdząco: „Tak!”, potwierdzając swą miłość do papieża. Nastąpiła chwila śmiechu, a Ojciec Święty zapewnił, że chciał jedynie powtórzyć słowa Pana Jezusa.

W homilii papież podkreślił, że „Kościół w tym kraju jest wezwany do rozpoznania i zwalczania przyczyn głęboko zakorzenionych nierówności i niesprawiedliwości, które szpecą oblicze filipińskiego społeczeństwa, będąc wyraźnie sprzecznymi z nauczaniem Chrystusa. Ewangelia wzywa poszczególnych chrześcijan do życia uczciwego, prawego i do troski o dobro wspólne”. Zachęcił też, by wspólnoty chrześcijańskie tworzyły „kręgi prawości”, sieci solidarności, które mogą doprowadzić do objęcia i przekształcenia społeczeństwa swym proroczym świadectwem. Wymowny był gest papieża, który – aby przekazać znak pokoju – podszedł do schorowanych zakonnic na wózkach inwalidzkich, a także do kapłanów w podeszłym wieku.

Przed błogosławieństwem końcowym kard. Tagle zaznaczył, że wizyta Franciszka odbywa się w dniach, kiedy Filipińczycy zaczynają powstawać po kolejnym nieszczęściu. „Przynosisz ogień nie aby niszczył, lecz oczyszczał, przynosisz trzęsienie ziemi nie po to, by roztrzaskać, lecz przebudzić, przynosisz broń nie by zabijać, lecz upewniać, zachęcić, bo jesteś Piotrem, na którym Jezus zbudował swój Kościół”- stwierdził kard. Tagle.

Spotkanie z dziećmi ulicy

Po odprawieniu Mszy św. w katedrze papież odwiedził niespodziewanie jeden z ośrodków fundacji ANAK-Tnk (Tulay ng Kabataan), która pomaga dzieciom mieszkających na ulicach lub w slumsach. Niektóre z nich są ofiarami prostytucji lub narkomanii. W spotkaniu, nieuwzględnionym w programie wizyty, wzięło udział około 300 dzieci z różnych ośrodków fundacji, prowadzonej przez francuskiego księdza Matthieu Daucheza. Franciszek m.in. pozował z dziećmi do zdjęć. Wizyta ta była odpowiedzią na tysiąc listów i rysunków, jakie dzieci wysłały do papieża z prośbą o spotkanie z nim w Manili.

„Nie” dla ideologicznych kolonizacji rodziny

Istnieją kolonizacje ideologiczne i musimy zachować czujność w obliczu tych kolonizacji, które usiłują zniszczyć rodzinę – przestrzegł Franciszek podczas spotkania z filipińskimi rodzinami na krytym stadionie Mall of Asia Arena w Manili. Wskazał na znaczenie modlitwy w rodzinie, mówił o potrzebie jej ochrony przed zagrożeniami oraz o trosce o najbardziej potrzebujących. Wchodzącego na stadion Ojca Świętego powitały entuzjastyczne okrzyki około 20 tysięcy zgromadzonych tam przedstawicieli rodzin. Kto mógł, dotykał czołem dłoni Franciszka. Papież zatrzymywał się przy chorych, by ich błogosławić. Włożył koronę na głowę figury Matki Bożej, którą ktoś przyniósł ze sobą.

„Witaj w domu! To jest twój dom. My jesteśmy Twoimi dziećmi, a Ty jesteś naszym ojcem” – tymi słowami powitał Franciszka bp Gabriel Reyes, przewodniczący komisji episkopatu ds. rodziny. Wskazał, że wiele tamtejszych rodzin jest „utrudzonych i obciążonych”, zniechęconych i poranionych, a ich „pensje są niewystarczające”.

Następnie przemawiali przedstawiciele kilku rodzin. Rodzina Rodrigo przypomniała wizytę Jana Pawła II w Manili w 1995 r. i słowa, że każdy chrześcijanin na swój osobisty i niepowtarzalny sposób kontynuuje misję Chrystusa w świecie. Z kolei Franciszek od początku swego pontyfikatu chce, byśmy wyszli na ulice i „dotykali ran Chrystusa w ubogich”. Rodrigowie podarowali papieżowi girlandę białych kwiatów. Rodzina Dizon z Quezon City, mająca 11 dzieci, 40 wnucząt i 10 prawnucząt, złożyła świadectwo życia w biedzie, rodzina Pumarada mówiła o rozdzieleniu związanym z zarobkową emigracją męża, trwającą już od 20 lat, zaś rodzina Cruz – o sytuacji osób głuchoniemych w społeczeństwie. Jednocześnie wszystkie opowiadały o swym zaangażowaniu w życie wspólnot parafialnych.

W swoim przemówieniu, wygłoszonym po angielsku, ale z częstymi wstawkami po hiszpańsku i nawiązującym do fragmentu Ewangelii mówiącego o tym, że anioł objawia św. Józefowi we śnie wolę Boga, papież rozważał znaczenie „daru rodziny”. „Każda matka i każdy ojciec marzą o przyszłości swego dziecka, znajdującego się jeszcze w łonie matki, zastanawiają się w swych marzeniach, kim będzie ich dziecko. Nie może istnieć rodzina bez takich marzeń. Jeśli nie możesz tak marzyć i nie masz w sobie energii, aby kochać przyszłe dziecko, wówczas wiele znika z twego życia” – przekonywał papież i zachęcał, aby wieczorem, gdy robi się rachunek sumienia, zadawać sobie pytanie: „Czy marzyłem dzisiaj o przyszłości swego dziecka?”. „Chciałbym was prosić, abyście nie tracili tej zdolności marzenia” – powiedział Franciszek i dodał z uśmiechem: „Czy mam powtórzyć?”. Papież zachęcał do stałej modlitwy do św. Józefa.

Wyznał, że jest to szczególnie przez niego czczony święty, a na biurku w swoim pokoju ma figurkę śpiącego św. Józefa, pod którą zawsze składa kartki z zapisanymi ważnymi sprawami do załatwienia. Dodał, że św. Józef, chociaż śpi, nie przestaje czuwać nad Kościołem.

Odnosząc się do zagrożeń jakie dotykają rodziny Franciszek przestrzegł, że „istnieją ideologiczne kolonizacje rodziny i musimy być czujni w obliczu tych kolonizacji, które usiłują ją zniszczyć. One nie rodzą się z marzeń, z modlitwy, ze spotkania z Bogiem, z misji, którą Bóg nam powierzył, ale pochodzą z zewnątrz, dlatego mówię, że są to kolonizacje”. Zaapelował, aby nie zagubić wolności tej misji, którą Bóg nam daje, misji rodziny. „I tak jak nasze narody w pewnym okresie swej historii dojrzały do tego, aby powiedzieć: „Nie!” wszelkiej kolonizacji politycznej, tak samo jako rodzina musimy być bardzo, bardzo roztropni, zdolni i silni, aby powiedzieć: „Nie!” jakiejkolwiek próbie kolonizacji, która niszczy rodziny. I prośmy św. Józefa, aby zesłał nam natchnienie, abyśmy wiedzieli, kiedy mamy powiedzieć: „Tak!”, a kiedy „Nie!” – zachęcał papież.

Uczestnicy spotkania włączyli kolorowe światełka, które trzymali w dłoniach, po czym papież odmówił modlitwę o podtrzymywanie światła wiary w sercach i rozesłał filipińskie rodziny z misją niesienia światu Bożej miłości. Po odśpiewaniu przez zebranych modlitwy „Ojcze nasz” w języku tagalog. Franciszek udzielił im błogosławieństwa. Kończącą Liturgię Słowa pieśń odśpiewano przy wygaszonych światłach, migotały tylko światełka trzymane w dłoniach.

Na koniec do papieża podeszła grupa małych dzieci, które pobłogosławił. Zebrani odśpiewali radosne „Celebrate Jesus” (Wysławiajcie Jezusa), po czym Franciszek opuścił stadion. Wieczorem Franciszek zaprosił 40 jezuitów do nuncjatury apostolskiej. Wśród zaproszonych był prowincjał, klerycy, prezydenci uczelni, w tym Ateneo – największego uniwersytetu na Filipinach prowadzonego w Manili przez jezuitów, kilku starszych, zasłużonych ojców oraz dwóch nowicjuszy.

W Tacloban wśród poszkodowanych przez tajfun

Pogoda pokrzyżowała normalny przebieg trzeciego dnia wizyty 17 stycznia papieża Franciszka na Filipinach. Ojciec Święty miał niemal cały dzień spędzić w miastach Tacloban i Palo na wyspie Leyte, która ucierpiała w 2013 r. w wyniku tajfunu Yolanda. To właśnie spotkanie z poszkodowanymi w tej katastrofie naturalnej było głównym celem przyjazdu papieża na Filipiny. Jednak z uwagi na nadciągającą burzę tropikalną Franciszek musiał skrócić swój pobyt na wyspie. Mimo to udało mu się odbyć, choć w okrojonej wersji, wszystkie zaplanowane spotkania. Yolanda była najsilniejszym w historii meteorologii cyklonem tropikalnym, jaki kiedykolwiek uderzył w ląd. Spowodowany wiatrem przypływ sztormowy wdzierał się na ląd niszcząc wszystko, co napotkał na drodze. Miasto Tacloban zostało zniszczone w 80 procentach.

Po przybyciu do Tacloban na terenach obok tamtejszego lotniska Franciszek odprawił Mszę św. św. z udziałem około 500 tys. wiernych. Sprawowano ją – w ulewnym deszczu i silnym wietrze – po angielsku, z czytaniami i modlitwami w miejscowym języku binisaya. W improwizowanej homilii papież – ubrany w żółty płaszcz przeciwdeszczowy, taki sam, jaki mieli na sobie uczestnicy Mszy – wskazał, że Jezus jest zdolny współczuć naszym słabościom i sam w swojej męce wziął na siebie wszystkie nasze cierpienia. Wyznał, że obserwując cierpienia tutejszych mieszkańców przed czternastoma miesiącami postanowił, iż przybędzie na to miejsce. Wyraził zrozumienie dla osób, którzy utracili swych bliskich, majątek, zdrowie, zapewniając, że ukrzyżowany Jezus nigdy nie zawodzi, może płakać wraz z nami, może nam towarzyszyć w najtrudniejszych chwilach życia. Po Komunii Świętej Franciszek wypowiedział dziękczynienie Bogu, który nigdy nie zostawia człowieka samego, także w najtrudniejszych chwilach.

Wizyta w Palo

Następnie Franciszek przejechał w papamobile wśród zgromadzonych wiernych, a następnie udał się do domu arcybiskupów w Palo. Tam zjadł obiad z 30 członkami rodzin ofiar tajfunu Yolanda, w tym klerykami. Stamtąd pojechał do Ośrodka Papieża Franciszka dla Ubogich, prowadzonego przez koreańską wspólnotę charyzmatyczną Braci Jezusa z Kkottongnae, której główną siedzibę odwiedził w sierpniu ub.r. Przed budynkiem czekała na niego grupa dzieci-sierot i osób starszych – podopiecznych placówki. Nie wychodząc z papamobile Ojciec Święty pobłogosławił wciąż znajdujący się w budowie ośrodek.

Następnie złożył krótką wizytę w katedrze pw. Przemienienia Pańskiego w Palo, gdzie spotkał się z duchowieństwem, osobami zakonnymi, seminarzystami i przedstawicielami osób, które przeżyły niszczycielski tajfun Yolanda. Po przybyciu do katedry Ojciec Święty, owacyjnie witany przez zebranych, podziękował za przyjęcie, po czym dodał, że obok towarzyszącego mu metropolity Manili kard. Luisa Antonio Tagle jest jeszcze sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin, który właśnie dzisiaj obchodzi swe 60. urodziny. Na propozycję papieża, aby coś zaśpiewać solenizantowi, zgromadzeni odśpiewali mu po angielsku „Happy birthday to you, don Pietro”, za co Franciszek podziękował.

Następnie przekazał obecnym wiadomość, niestety ze względu na zbliżający się tajfun musi powrócić do Manilii. W drodze na lotnisko w Tacloban Franciszek odwiedził jeszcze rodzinę rybacką. Wizyta ta trwała dziesięć minut. Wczesnym popołudniem papież odleciał do Manili.

Z młodzieżą w Manilii

W przedostatnim dniu pielgrzymki, 18 stycznia, w strugach deszczu odbyło się spotkanie Franciszka z młodzieżą na Uniwersytecie św. Tomasza w Manili. Na tej dominikańskiej uczelni Franciszek przewodniczył liturgii słowa, a także wysłuchał świadectw młodzieży. Papieża powitał odpowiedzialny w filipińskim episkopacie za młodzież bp Leopoldo Jaucian. Następnie uroczyście wniesiono krzyż. Zespół odśpiewał piosenkę o dzieciach ulicy.

Swoje świadectwa przedstawili młodzi ludzie, 14-letni chłopiec i 12-letnia dziewczyna, mówiąc o straszliwych doświadczeniach dzieci ulicy, w tym narkomanii i prostytucji, ale także wyjścia z biedy materialnej i duchowej dzięki dziełom Kościoła. Ich pytanie brzmiało: dlaczego Bóg pozwala na takie doświadczenia, choć nie jest to winą dzieci i dlaczego tylko niewielu im pomaga? Ze wzruszeniem podeszli do Franciszka i przytulili się, prosząc o błogosławieństwo. Następne student prawa mówił o wpływach współczesnej cywilizacji na ludzi młodych oraz prosił Ojca Świętego o przedstawienie możliwości zastanowienia się i wsłuchania w słowo Boże, ale także sensu prawdziwej miłości. Z kolei 29-letni wynalazca słonecznej lampy nocnej dla ofiar tajfunu w Tacloban mówił o swoim zaangażowaniu jako wolontariusz. Zadał pytanie jak ludzie młodzi mogą być dzisiaj autentycznymi pośrednikami miłosierdzia i współczucia.

Ojciec Święty odłożył na bok przygotowany tekst i wygłosił improwizowaną homilię. Przypomniał, że wczoraj w Tacloban przed Mszą św. wydarzył się tragiczny wypadek i zginęła 27-letnia wolontariuszka Kristel Padasas. Prosił o modlitwę za nią oraz jej rodziców, których była jedyną córką. W południe w nuncjaturze papież spotkał się z ojcem wolontariuszki.

Franciszek zauważył, że wśród zadających pytania było trzech młodych mężczyzn, a tylko jedna dziewczyna, ale to właśnie ona zadała pytanie, na które na trudno znaleźć odpowiedź: dlaczego Bóg pozwala na takie doświadczenia, choć nie jest to winą dzieci i dlaczego tylko niewielu im pomaga? Podkreślił, że kobiety mają wiele do powiedzenia w dzisiejszym społeczeństwie. Potrafią zadawać pytania, jakich mężczyźni nie potrafią zrozumieć. Zauważył, że młoda Glycelle nie mogła wyrazić swego pytania słowami, ale jedynie łzami. Wskazał, że tylko wtedy, gdy możemy płakać, to jesteśmy bliżej odpowiedzi na pytanie, dlaczego dzieci cierpią; podobnie Chrystus, gdy zapłakał, to był w stanie zrozumieć nasze życie. „Bądźcie odważni. Nie bójcie się płakać” – wezwał Ojciec Święty.

Odpowiadając na pytanie, jak ludzie młodzi mogą być dzisiaj autentycznymi pośrednikami miłosierdzia i współczucia, Franciszek podkreślił znaczenie ubóstwa i gotowości nie tylko do dawania, ale także otrzymywania, nauczenia się żebrania. „Nauczcie się bycia ewangelizowanymi przez ubogich, sieroty. Nie myślcie, że nic nie potrzebujecie” – zachęcił. Wyjaśnił, że chodzi o to by nauczyć się przyjmować z pokorą. Następnie papież zaznaczył, że w przygotowanym, a nie wygłoszonym tekście zawarta jest zachęta do wierności ideałom oraz uczciwości, okazywania troski o środowisko naturalne człowieka a także wrażliwości o ubogich. Przeprosił, że go nie odczytał, ale uznał, że rzeczywistość jest bardziej istotna niż idee i plany.

Odmówiono modlitwę „Ojcze nasz” po czym papież udzielił swego błogosławieństwa. Chór odśpiewał piosenkę „Powiedzmy światu o Bożej miłości”, a Ojciec Święty ujął dzieci za ręce.

6 mln na Mszy św. w Manili

Mimo nieustannie padającego deszczu co najmniej 6 mln wiernych zgromadziło się na Mszy św., jaką papież Franciszek odprawił w parku im. Rizala w centrum Manili. Obecny był prezydent Filipin Benigno Aquino. W homilii Ojciec Święty wezwał Filipińczyków, by byli „świadkami i misjonarzami radości Ewangelii w Azji i na całym świecie”. Przed rozpoczęciem liturgii papież w żółtym płaszczu przeciwdeszczowym przejechał w papamobile wokół parku pozdrawiając zebranych. Wielu z nich wznosiło do góry trzymane w dłoniach figurki Dzieciątka Jezus ze swoich domów. W tym czasie śpiewano rytmiczną pieśń „Papa Francisco, mahal ng Pilipino” (Papież Franciszek kochany przez Filipińczyków). Różnokolorowe płaszcze przeciwdeszczowe wiernych wyglądały na tle ciemnego do chmur nieba jak kwiaty kwitnące na pustyni – napisała wysłanniczka agencji AFP Cecil Morella. Mszy, koncelebrowanej przez 200 biskupów i 2 tys. księży, towarzyszyły tysiącosobowy chór i 200-osobowa orkiestra. Pierwsze czytanie odczytała niewidoma dziewczynka.

Nawiązując do obchodzonej dzisiaj na Filipinach liturgicznego święta Dzieciątka Jezus – patrona kraju, Franciszek podkreślił w homilii, że nadal głosi nam Ono, iż „światło łaski Bożej zabłysło w świecie pogrążonym w ciemnościach, niosąc Dobrą Nowinę naszej wolności od zniewolenia i prowadząc nas ścieżkami pokoju, prawa i sprawiedliwości”.

Papież przestrzegł przed poddawaniem się problemom, trudnościom, niesprawiedliwości i kłamstwem. – Diabeł jest ojcem kłamstwa. Często ukrywa on sidła za pozorami wytworności, urokami bycia „nowoczesnymi”, „jak wszyscy”. Rozprasza nas powabami ulotnych przyjemności, powierzchownych rozrywek. W ten sposób trwonimy otrzymane od Boga dary bawiąc się gadżetami; marnotrawimy nasze pieniądze na hazard i picie; zamykamy się w sobie. Zapominamy, by nadal koncentrować się na rzeczach, które naprawdę się liczą. Zapominamy, by być wewnętrznie jak dzieci – przestrzegł papież. Zaapelował o ochronę, prowadzenie i dodawanie otuchy młodym ludziom, pomagając im w budowaniu społeczeństwa godnego swego wielkiego dziedzictwa duchowego i kulturalnego. Na zakończenie zawierzył Filipiny Jezusowi. – Niech On uzdolni wszystkich umiłowanych mieszkańców tego kraju do wspólnej pracy, do opieki jednych nad drugimi, począwszy od waszych rodzin i wspólnot, budując świat sprawiedliwości, uczciwości i pokoju. Niech Dzieciątko Jezus nadal błogosławi Filipiny i wspiera chrześcijan tego wspaniałego narodu w ich powołaniu, by byli świadkami i misjonarzami radości Ewangelii w Azji i na całym świecie – powiedział Franciszek, prosząc też o modlitwę w swojej intencji.

Na zakończenie Eucharystii głos zabrał przewodniczący konferencji episkopatu Filipin abp Socrates Villegas. Następnie kard. Tagle podziękował Franciszkowi za jego duszpasterską wizytę i zapewnił, że Filipińczycy pojadą z papieżem, ale nie do Rzymu, lecz „na peryferie, do chat, więziennych cel, szpitali, do świata polityki, finansów, sztuki, nauki, kultury, edukacji i środków przekazu”. – Pójdziemy do tych światów, by zanieść światło Chrystusa, Jezusa, który stoi w centrum Twojej wizyty duszpasterskiej i jest kamieniem węgielnym Kościoła. Pójdziemy tam, gdzie potrzebne jest światło Chrystusa – powiedział arcybiskup Manili.

Słowa obu hierarchów owacyjnie przyjęli zgromadzeni w parku im. Rizala, powtarzając w języku tagalog słowa podziękowania. Przed błogosławieństwem zapalono świece i papież rozesłał Filipińczyków z misją niesienia światła Chrystusa i mówienia światu o Jego miłości. Błogosławieństwa papież udzielił zapaloną świecą. Przed jego odjazdem zebrani w parku skandowali: „Papa Francisco, papa filipino” (Papież Franciszek, papież Filipińczyk), „We love you, Papa Francisco” (Kochamy Cię, papieżu Franciszku). Wznosili też okrzyki na cześć Dzieciątka Jezus. Machali przy tym białymi chusteczkami, robiąc „falę Franciszka”.

Ojciec Święty ubrany w płaszcz przeciwdeszczowy jeszcze raz przejechał w papamobile przez park, pozdrawiając zebranych. Następnie ulicami Manili – wypełnionymi tłumami ludzi, mimo ulewnego deszczu – odjechał do nuncjatury, gdzie spędzi ostatnią noc na Filipinach. Jutro rano (w nocy czasu polskiego) odleci do Rzymu.

Pożegnanie

Ceremonia pożegnania papieża, przy pięknej słonecznej pogodzie na terenie lotniska wojskowego Villamor Air Base w Manili była krótka. Franciszek rano opuścił budynek nuncjatury i w papamobilu udał się do odległego o 8 kilometrów lotniska. Na ulicach stolicy Filipin pozdrawiały go entuzjastycznie wielkie rzesze wiernych. Franciszek nie był im dłużny i stojąc odpowiadał na życzliwe gesty. Po drodze papamobil zatrzymywał się, a Ojciec Święty całował dzieci. Komentatorzy filipińskiej telewizji podziwiali jego energię, zastanawiając się, skąd ją czerpie. Ulice udekorowane były flagami papieskimi i narodowymi. Nie brakowało też transparentów pozdrawiających Franciszka.

Gdy papamobil dotarł do bazy lotniczej papieża powitał przed Pawilonem Prezydenckim szef filipińskiego państwa, Benigno Aquino III,. Podczas ich krótkiej rozmowy osoby towarzyszące zajmowały miejsca w samolocie, natomiast kardynałowie i biskupi pozostali na płycie lotniska. Zgromadzeni wierni śpiewali „Pope Francis, we love you”- „Papieżu Franciszku, kochamy ciebie”. Nie zabrakło dzieci porzuconych, którymi opiekują się różne ośrodki. Grupa 440 z nich przygotowała specjalną piosenkę na pożegnanie Ojca Świętego. Franciszek w towarzystwie Benigno Aquino III wyszedł z pawilonu prezydenckiego, niosąc swoją „słynną” już czarną teczkę w ręku. Z pomocą tłumacza wymienił jeszcze z szefem państwa kilka słów. Następnie pożegnał się z filipińskimi biskupami oraz ambasadorem Argentyny w tym kraju. Potem wymienił uścisk rąk z członkami rządu i innymi przedstawicielami władz. W towarzystwie prezydenta i kard. Luisa Antonio Tagle, przechodząc przez szpaler kompanii honorowej udał się do samolotu. O godz. 10.05 (3.05 czasu polskiego) samolot specjalny Philippine Airlines A-340 wyruszył w drogę do Rzymu, gdzie ma przybyć o 17. 40. Kiedy Franciszek opuszczał Filipiny wierni odmawiali „Ojcze Nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencji jego pomyślnej podróży.

Podczas lotu papież napisał na Twitterze: „Moim przyjaciołom w Sri Lance i na Filipinach: „Niech Bóg wam wszystkim błogosławi! Proszę, módlcie się za mnie”.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.