Drukuj Powrót do artykułu

Obyśmy skorzystali z szansy

30 kwietnia 2011 | 16:00 | Marcin Przeciszewski (KAI Rzym) / ju. Ⓒ Ⓟ

Kluczową sprawą po beatyfikacji Jana Pawła II powinien być rachunek sumienia każdego z nas – mówi Hanna Suchocka, b. premier, ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej.

Dodaje, że beatyfikacja Jana Pawła II winna zachęcić Polskę do bardziej odważnego propagowania wizji Europy Jana Pawła II podczas prezydencji w Unii Europejskiej, którą przejmujemy za dwa miesiące.

Życie Pani Ambasador zostało głęboko zaznaczone śladami Jana Pawła II. Czym dla Pani osobiście jest jego beatyfikacja?

Hanna Suchocka: Powiem nieco przewrotnie, że beatyfikacja Jana Pawła II niewiele zmienia w moim życiu, gdyż dla mnie stało się jasne, że jest on świętym już z chwilą śmierci. Od razu odczułam to, co ludzie skandowali na Placu św. Piotra: „Santo subito!” Miałam wrażenie, że papież odszedł stąd, ale wciąż jest z nami w inny sposób, właśnie jako święty. Beatyfikacja jest natomiast potwierdzeniem świętości przez najwyższy autorytet Kościoła oraz oficjalnym otwarciem drogi do kultu danego błogosławionego.

Także już z chwilą śmierci Jana Pawła II byłam wewnętrznie przekonana, że mogę się do niego modlić. Robiłam to wielokrotnie, jak zresztą i wiele innych osób, które znam. A więc beatyfikacja – w perspektywie mojego życia duchowego – w gruncie rzeczy niewiele zmienia. Natomiast jest to dla mnie ważny etap jako ambasadora przy Stolicy Apostolskiej.

W jakim sensie?

– Zostałam tutaj ambasadorem kiedy Ojciec Święty żył, składałam listy uwierzytelniające na jego ręce. Wielokrotnie mogłam go spotykać i rozmawiać z nim na różne ważne tematy: Polski i Kościoła. Rozmawialiśmy wielokrotnie nie tylko o Kościele w Polsce, ale i na Ukrainie czy o Kościele powszechnym. Miałam poczucie, że Ojciec Święty mnie lubił i zawsze mówił do mnie: „Pani Hanko”.

Jako ambasador mogę doświadczyć dziś czegoś naprawdę niezwykłego. Mogę przeżyć ogłoszenie błogosławionym tej osoby, której składałam listy uwierzytelniające i z którą później na różnych płaszczyznach współpracowałam. To coś bardzo rzadkiego w pracy dyplomaty.

A czym ta beatyfikacja winna być dla Polski, jaka tkwi w niej szansa?

– Za każdym razem kiedy Jan Paweł II przyjeżdżał do ojczyzny, obserwowaliśmy szczególne skupienie wokół niego. Polska stawała się innym krajem – tworzyła się atmosfera jedności. Zawsze mieliśmy nadzieję, że przeniesie się to na potem. Niestety, tak się nie działo. Papież odjeżdżał, a my wracaliśmy do naszych codziennych wad. Zbyt mało było też refleksji nad tym, co Jan Paweł II chciał nam powiedzieć. Także nad tym, co każdy z nas powinien konkretnie zmienić w swoim życiu, aby iść za nim.

Teraz mamy beatyfikację. Następuje znów taki szczególny moment, jaki przezywaliśmy w czasie jego pielgrzymek. Z pewnością będzie to wielkie wzruszenie. Jeszcze raz przeżyjemy ten czas, kiedy papież był z nami i kiedy odchodził. Ale na tym przeżycie beatyfikacji nie może się zamknąć! Musimy zdać sobie sprawę, że w dniu, kiedy Benedykt XVI ogłosi Jana Pawła II błogosławionym, mamy dany nam przez Kościół wzór do naśladowania. Musimy sobie zadać wiele pytań: Jakie dla nas Polaków wynikają zobowiązania z tego faktu?

No właśnie, proszę odpowiedzieć na te pytania.

– Jan Paweł II uczył nas rzeczy, które dla każdego człowieka są bardzo trudne. Aby kochać bliźniego jak siebie samego oraz, by umieć przebaczać. My tymczasem mamy wielki problem z przebaczaniem. Bo przebaczenie potrzebne jest wtedy, kiedy jesteśmy zranieni i mamy poczucie, że druga osoba nas skrzywdziła. Jest to kwestia przekroczenia urazów i uprzedzeń. A to jest bardzo trudne. Jako Polacy mamy tendencję do „zapiekania się” w tych urazach i nie potrafimy ich przekroczyć.

Jan Paweł II ukazywał przez całe życie, że być chrześcijaninem, to znaczy cały czas przekraczać uprzedzenia wobec innych. Przebaczył Ali Agcy, który niemal go zabił, a my nie potrafimy przebaczyć komuś, kto zranił nas słowem, być może nawet przez przypadek. Pozostajemy „zapiekleni” i nie potrafimy przebaczać. To nasza wielka wada.

Tak więc kluczową sprawą po beatyfikacji Jana Pawła II powinien być rachunek sumienia każdego z nas. W czym mogę zmienić moje myślenie i moje postępowanie? Czy jestem w stanie przekroczyć moje lęki, zranienia i uprzedzenia wobec innych. Czy potrafię wyciągnąć rękę tak jak robił to Jan Paweł II. Czy jestem zdolny pójść w tym kierunku.

A więc beatyfikacja winna być odczytana w pierwszym rzędzie jako apel o przebaczenie?

– Jestem o tym głęboko przekonana. A przebaczenie zawsze otwiera drogę i jest początkiem dialogu. I to pokazywał Jan Paweł II: dialog musi poprzedzić przebaczenie. Jan Paweł II ukazywał nam inną drogę, drogę Ewangelii. Pokazywał, że jest to droga realna.

Druga sprawa. Z chwilą kiedy Jan Paweł II zostaje błogosławionym, powinniśmy na nowo odczytać to, co do nas mówił i co po sobie pozostawił. A jest to wielkie bogactwo. Sama gdy sięgam do jego tekstów, to wciąż na nowo to sobie uświadamiam. Trudno jest tak naprawdę coś nowego wymyślić, czego Jan Paweł II już nie powiedział.

Co ma Pani na myśli?

– Myślę np. o jego nauczaniu na temat Europy. Powinniśmy wziąć je szczególnie pod uwagę, skoro niebawem rozpoczyna się polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Jest to tym bardziej ważne, że w Europie dostrzegam pewne nowe nadzieje. Tworzy się atmosfera, uwzględniająca miejsce dla zrozumienia wartości chrześcijańskich. Jeszcze kilka miesięcy temu było to niemożliwe.

Czy myśli Pani o nowej konstytucji węgierskiej, gdzie jest wyraźnie mowa o chrześcijańskim dziedzictwie, o roli rodziny, itp?

– Myślę o wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Lautsi. Myślę także o niedawnym apelu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej w obronie chrześcijan prześladowanych w różnym miejscach globu. Jeszcze niedawno takie oświadczenie byłoby uważane za politycznie niepoprawne, dziś okazuje się możliwe. Koniecznie musimy sobie to uświadomić w momencie, kiedy Polska podejmuje prezydencję. Sądzę, że bardziej realna staje się możliwość sięgnięcia do nauczania Jana Pawła II o Europie i ukazania go szerzej na tym forum. Przypominam: w Europie otwiera się pewna nowa przestrzeń, która dla nas może być szansą. Możemy bardziej odważnie mówić o tym jaka była wizja Europy Jana Pawła II.

Podobnie warto sobie przypomnieć, co Jan Paweł II mówił o wojnie. Żył on przecież w czasie, kiedy problem zaangażowania państw europejskich w wojnę być bardzo żywy. Ten problem dziś jest powraca z wielką siłą. Powraca problem definicji wojny sprawiedliwej. Jego stanowisko było jednoznacznie negatywne wobec takiej formuły, co było wyraźnie widać w czasie poprzedzającym wojnę w Iraku. I to powinno być przedmiotem przemyśleń dla polityków. Jestem przekonana, że każdy problem współczesnego świata znajduje jakieś światło w nauczaniu Jana Pawła II.

A jakie wnioski z beatyfikacji winien wyciągnąć Kościół w Polsce?

– Trudno jest mi o tym mówić jako urzędującemu ambasadorowi, nie jest to moja rola.

A jako aktywna świecka, jako członkini Kościoła, co by Pani powiedziała?

– Jan Paweł II niezwykle szanował innych, także ludzi inaczej myślących. Naukę Kościoła przedstawiał pełnym głosem, był bardzo wymagający, ale zarazem nie potępiał tych, którzy myślą inaczej. Przy tym jasno definiował jakie jest nauczanie Kościoła w najbardziej trudnych do przyjęcia kwestiach, takich jak np. ochrona życia, w kwestii bioetyki, in vitro czy innych. Pokazywał, że Kościół w tych dziedzinach nie może iść na żaden moralny kompromis. Nie potępiał jednak myślących inaczej, tylko szukał spotkania z nimi na gruncie niepodważalnych, uniwersalnych wartości.

W tym kontekście bardzo ważna była jego pielgrzymka do Polski z 1991 r., która bazowała na Dekalogu. Kiedy Polacy zaczynali żyć w wolności Jan Paweł II przypomniał, że wolność i demokracja muszą mieć swój fundament. A jeśli nie będzie on respektowany, to wszystko się rozsypie. Ukazał, że Dekalog we współczesnym świecie, w świecie wolnym nie traci znaczenia. Co więcej, że to właśnie Dekalog jest podstawą do budowy społeczeństwa prawdziwie wolnego.

Natomiast jeśli chodzi o Kościół to zwróciłabym uwagę na jedną sprawę. Duże znaczenie ma przemawianie do wiernych właściwym językiem. Językiem, który nie jest archaiczny, który jest zrozumiały i przy tym jest językiem przekazu wartości. Chodzi o język, który jest osadzony na gruncie chrześcijańskiej tradycji, ale pokazuje, że te wartości te nie zawężają nam perspektywy, ale przeciwnie, ją poszerzają.

To jest jednak bardzo trudne i w tym dostrzegam tu słabość homiletyki w Polsce. A jest to bardzo ważne, gdyż na tym zasadza się skuteczność przekazu i atrakcyjność współczesnego Kościoła. Wiąże się z tym kwestia dotarcia do młodego pokolenia. Nie można operować banałami, gdyż to młodzież zdecydowanie odrzuca. Trzeba przypomnieć sobie, jak Jan Paweł II zwracał się on do młodych. Mówił młodym rzeczy, które nie były popularne, ale mówił w taki sposób, że młodzi go słuchali. A słuchali dlatego, że był żywym świadkiem tego co mówił. I to jest wielkie wyzwanie dla Kościoła. Młodzi muszą mieć wrażenie, że Kościół nie zamyka przed nimi świata, ale wręcz przeciwnie, że ukazuje bardzo istotną perspektywę.

Jak często Pani Ambasador modli się za pośrednictwem Jana Pawła II?

– Bardzo często, niemal codziennie. Głęboko wierzę – i wielokrotnie się o tym przekonałam – że Jan Paweł II bardzo pomaga. Pomaga przede wszystkim w tych sprawach, które rodzą niepokój i zamieszanie. Jan Paweł II przecież zawsze wprowadzał pokój.

I to chyba jest teraz szczególnie potrzebne w Polsce, gdyż poziom niepokoju jakiego doświadczamy w życiu publicznym jest wyjątkowo silny.

– Dlatego akt wyniesienia na ołtarze Jana Pawła II powinien być także lekcją jakim językiem winniśmy rozmawiać ze sobą dziś w Polsce. Tak by poziom agresji został choć trochę wyciszony.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Marcin Przeciszewski

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.