Drukuj Powrót do artykułu

Paliusz to znak szczególnej więzi z Ojcem Świętym

28 czerwca 2012 | 08:52 | aw, tom (KAI) / rk Ⓒ Ⓟ

„Paliusz jest symbolem zaliczenia mnie do kolegium biskupów, związanych z Ojcem Świętym w posłudze i odpowiedzialności za metropolię, znakiem szczególnej z nim więzi”- stwierdza abp Wacław Depo.

W rozmowie z KAI metropolita częstochowski mówi o najważniejszych zadaniach, jakie przed nim stoją. W uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła abp Depo wraz metropolitą lubelskim abp Stanisławem Budzikiem oraz metropolitą katowickim Wiktorem Skworcem przyjmie paliusz z rąk papieża Benedykta XVI.

Publikujemy tekst rozmowy:

KAI: 29 czerwca odbierze Ksiądz Arcybiskup paliusz z rąk papieża Benedykta XVI. Co to dla Księdza Arcybiskupa oznacza?

Abp Wacław Depo: Kiedy w ostatnich latach widzieliśmy paliusz Benedykta XVI, o większych wymiarach, nawiązujący do tradycji starożytnych, z pewnością stawialiśmy sobie pytanie, czym ten znak jest i co oznacza? Z pewnością paliusz kieruje nas do pojęć, które w Kościele są i będą zawsze obecne: do troski i odpowiedzialności za powierzony lud. Zadaniem papieża jest umacnianie braci w wierze i przewodniczenie Kościołowi, który jest w Rzymie, w porządku miłości i wiary, ale ta odpowiedzialność jest także bardzo osobista. Paliusz jest symbolem zaliczenia mnie, na mocy decyzji Ojca Świętego do kolegium biskupów, związanych z nim w posłudze i odpowiedzialności za metropolię. Metropolita odpowiada nie tylko za swoją diecezję, ale w jakimś stopniu również za diecezje sufragalne, w moim przypadku sosnowiecką i radomską. Paliusz to znak jedności z Ojcem Świętym, który jest także znakiem zaufania papieża do konkretnej osoby. Nie chodzi tutaj o wywyższanie się, ale o jeszcze większą odpowiedzialność.

KAI: Jakie są najważniejsze zadania stojące przed Księdzem Arcybiskupem w najbliższych latach?

– Dla mnie priorytetem jest poznanie i jedność z prezbiterium, z kapłanami mojej archidiecezji, powierzonego mi dziś Kościoła. Muszę rzeczywiście bardzo osobiście nawiązać kontakt i zbudować więź osobową z księżmi, którzy są moimi najbliższymi współpracownikami i dopiero później adresować inicjatywy duszpasterskie do konkretnych osób, gdyż to księża znają po imieniu osoby im powierzone. Więź łącząca biskupa z kapłanami i wiernymi powinna być coraz głębsza, świadoma i dojrzała. Gdyż nie chodzi o jakieś fajerwerki nowej ewangelizacji, ale o nowe, zobowiązujące przylgnięcie do Chrystusa jako do naszego Zbawiciela, a to realizuje się w Kościele i w sakramentach wiary. Oczywiście chodzi tutaj przede wszystkim o głębię wiary. Każdy sakrament, poczynając od chrztu, będzie nas zobowiązywał do mówienia Chrystusowi: „Kocham Cię bardziej, aniżeli ci, kocham Cię bardziej, aniżeli wczoraj”.

KAI: Jak Ksiądz Arcybiskup stara się budować więzi z księżmi? Natyka się na trudności przy nominacjach proboszczowskich? Np. ktoś nie chce podjąć obowiązków w nowym miejscu.

– Na razie podejmuję dopiero pierwsze decyzję, choć spotykam się czasem z trudnościami i oporem. Jednak powtarzam moim współbraciom w kapłaństwie, że chcę odbyć z nimi bardzo osobiste spotkanie z każdym z nich. Pragnę usłyszeć od nich prawdę, nim będę pytał o zdanie moich współpracowników na ich temat, gdzie i do jakich zadań ich posłać. Staram się przekonywać kapłanów, aby mówili prawdę, gdyż w przeciwnym razie będziemy mieli do czynienia z jeszcze większymi problemami. Dziękuję Bogu, że miałem już kilka spotkań z księżmi, którzy przyszli do mnie ze swoimi problemami. Od tego czasu razem z nimi dźwigam ich ból i krzyż. Prawda zawsze oczyszcza. Księża sami mówią, że lepiej jest, aby biskup dowiedział się o trudnościach z ich własnych ust niż z innych źródeł, dlatego przychodzą do biskupa jak do swego ojca. Zawsze im mówię: „Dziękuję Ci za odwagę wiary. Od tej chwili idziemy razem, gdyż ja cię nie potępiam, rozumiem, że muszę wyznaczyć Ci taki odcinek działań, abyś nie był narażony na kolejne niebezpieczeństwa, nawet na utratę sensu swojej pracy i powołania”.

KAI: Obecnie w wielu środowiskach narasta kontestacja wiary, Kościoła, Chrystusa. Czy wyzwania stojące przed kapłanami, szczególnie w kontekście nowej ewangelizacji, nie oznaczają także szczególnego przylgnięcia do Jego krzyża?

– Chrześcijaństwo nie polega tylko na głoszeniu radosnej nowiny o zbawieniu, na radosnym przeżywaniu więzi z Chrystusem, ale również na braniu swojego krzyża. Oznacza to, że powinniśmy wypełniać także te zadania, które wiążą się z cierpieniem. Jego źródłem jest nie tylko celibat i wierność Chrystusowi, ale dotyczy także wierności w wykonywaniu swoich codziennych obowiązków: dobrego przygotowania się do katechezy w szkole i przyjmowanie z ufnością kontestacji, z którą spotykają się np. katecheci. To oznacza, że będzie trzeba dłużej siedzieć w konfesjonale, że trzeba głęboko duchowo przygotować wiernych, choćby do pielgrzymek, polegające na uświadomieniu, że nawiedzenie np. Jasnej Góry jest modlitwą, a nie wyprawą turystyczną. Krzyż wpisany jest w nasze kapłańskie powołanie, czy do życia w rodzinie. Bez miłości nie jesteśmy w stanie go przyjąć, gdyż inaczej przerzucalibyśmy nasze ciężary na kogoś innego. Tylko miłość daje nam moc niesienia brzemion.

Dlatego przy dzisiejszej kontestacji chrześcijaństwa również jako systemu wartości, który przyciąga i gromadzi ludzi, trzeba wyjść z odwagą świadectwa. Chrześcijaństwo zawsze będzie stawiało wymagania, gdyż to Chrystus stawia wymagania i pyta: „Czy i wy chcecie odejść?” To konkretne pytanie Jezusa odnosi się również do nas i dziś. Jeśli się nie nawrócimy, nie zaaprobujemy krzyża, własnego cierpienia, i nie wpiszemy naszego krzyża w krzyż, który On niesie, nie możemy powiedzieć, że jesteśmy chrześcijanami. Nie można być chrześcijaninem i nie brać swojego krzyża. Dlatego trzeba mieć odwagę do przyjęcia cierpienia, głębokiej wiary, aby widzieć, że każde cierpienia nabiera sensu w więzi z Chrystusem.

Rozmawiali: Alina Petrowa Wasilewicz i Krzysztof Tomasik

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.