Drukuj Powrót do artykułu

Papież w miejscu doświadczonym najsilniejszym tajfunem w dziejach

17 stycznia 2015 | 14:22 | st (KAI) / br Ⓒ Ⓟ

W ulewnym deszczu modlił się Franciszek na terenie lotniska w Tacloban, na wyspie Leyte, gdzie w listopadzie 2013 roku przeszedł najsilniejszy, odnotowany w dziejach huragan. Z uwagi na nadciągający kolejny tajfun papież musiał skrócić tam swój pobyt.

Rano w sobotę Ojciec Święty udał się z nuncjatury apostolskiej na lotnisko wojskowe Villamor Air Base, skąd samolotem linii Philippine Airlines udał się do Tacloban, na wyspie Leyte. Właśnie tam największe straty wyrządził w listopadzie 2013 roku tajfun Yolanda. Był to najsilniejszy w historii meteorologii cyklon, jaki kiedykolwiek uderzył w ląd. Średnia prędkość wiatru wynosiła ponad 300 km na godzinę przy bardzo niskim ciśnieniu (poniżej 900 hektopaskali). Spowodowany wiatrem przypływ sztormowy wdzierał się na ląd niszcząc wszystko, co napotkał na drodze. Miasto Tacloban zostało zniszczone w 80 procentach. Na lotnisku papieża powitał miejscowy ordynariusz, abp John F. Du z Palo, a także przedstawiciele władz. Franciszek papamobilem przejechał do zakrystii, zaś o godzinie 9.15 czasu lokalnego (2.15 czasu polskiego) rozpoczęła się w ulewnym deszczu Msza św. z udziałem około 500 tys. wiernych. Sprawowano ją po angielsku, z czytaniami i modlitwami w miejscowym języku binisaya.

W improwizowanej homilii papież wskazał, że Jezus jest zdolny współczuć naszym słabościom, i sam w swojej męce wziął na siebie wszystkie nasze cierpienia. Wyznał, że obserwując cierpienia tutejszych mieszkańców przed czternastoma miesiącami postanowił, iż przybędzie na to miejsce. Wyraził zrozumienie dla osób, którzy utracili swych bliskich, majątek, zdrowie, zapewniając, że ukrzyżowany Jezus nigdy nie zawodzi, może płakać wraz z nami, może nam towarzyszyć w najtrudniejszych chwilach życia. Wskazał też na obecność od krzyżem Matki Jezusa, która jest też naszą matką. Zachęcił, by spojrzeć na Nią i „jak małe dziecko, uchwyćmy się Jej płaszcza, całym sercem mówiąc Jej: Mamo! Wypowiedzmy tę modlitwę w milczeniu, powiedzmy Matce, co odczuwamy w sercu” – powiedział Franciszek. Ojciec Święty dodał, że w chwili katastrofy nie zabrakło osób spieszących z pomocą. Jako bracia i siostry podążajmy razem w Chrystusie – zachęcił papież.

W modlitwie wiernych proszono za Ojca Świętego, aby zawsze napełniony był Jezusowym
zapałem i gorliwością, będąc wzorem Bożego miłosierdzia i współczucia w posłudze ogarniającej wszystkich, a zwłaszcza ubogich, zepchniętych na margines i upośledzonych. Następnie polecono przywódców politycznych, aby całym sercem uczyli się prawdziwego znaczenia miłosierdzia i
współczucia, przekładając je na sposób pełnienia swych obowiązków. Pamiętano też o ludziach, których serca zatrute są doktryną przemocy, zemsty, wojny oraz przedstawiających propozycje wymierzone w poszanowanie życia ludzkiego, aby ich serca zostały oczyszczone w źródle współczucia, jakie okazuje nam Jezus. Modlono się za osoby znajdujące się w trudnej sytuacji, aby zostały otoczone solidarnością i troską. Proszono za pogrążonych w smutku i żałobie po stracie swoich bliskich w trzęsieniach ziemi oraz tajfunie Yolanda, aby ich serca znalazły pocieszenie w świadomości, że są miłowani przez Boga i otoczeni troską braci i sióstr w wierze. Ostatnią intencję wzniesiono za osoby, które zginęły w trzęsieniu ziemi na wyspie Bohol i tajfunie Yolanda, by zostali przyjęci do Królestwa Bożego.

Po Komunii Świętej Franciszek wypowiedział dziękczynienie Bogu, który nigdy nie zostawia człowieka samego, także w najtrudniejszych chwilach:

„Celebrowaliśmy właśnie mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Jezus uprzedził nas na tej drodze i towarzyszy nam, za każdym razem, kiedy gromadzimy się na modlitwie i celebracji. Dzięki Ci Panie, za to, że byłeś dziś z nami. Dziękujemy Ci Panie, że dzieliłeś nasze cierpienia. Dziękujemy Ci Panie, że dałeś nam tą możliwość. Dziękujemy Ci Panie, za Twoje wielkie miłosierdzie. Dziękujemy Ci Panie, że zechciałeś być jednym z nas. Dziękujemy Ci Panie, bo zawsze jesteś blisko nas, także w chwilach krzyża. Dziękujemy Ci Panie, że dałeś nam nadzieję. Spraw Panie, aby nigdy nie okradziono nas z nadziei. Dziękujemy Ci Panie, że w najciemniejszych chwilach Twego życia na krzyżu, pamiętałeś o nas i dałeś nam Matkę, Twoją Matkę. Dziękujemy Ci Panie, że nie zostawiłeś nas sierotami”.

Przed błogosławieństwem słowa pozdrowienia skierował do papieża arcybiskup Palo, John F. Du. Przypomniał, że przed czternastoma miesiącami w miejscu, gdzie dziś sprawowana była Eucharystia było siedem metrów wody. Obecnie zostało ono całkowicie przekształcone i jest to okazją do radosnego dziękczynienia Bogu. Przypomniał, że ludzkie cierpienia przekraczają naszą wyobraźnię, ale pośród cierpień pomagała wiara. Wyraził wdzięczność za pomoc, która napłynęła z całego świata. Podkreślił, że papieska wizyta jest dla tamtejszego Kościoła umocnieniem i pocieszeniem. Zapewnił o wdzięczności Ojcu Świętemu za to, że przybliżył tamtejszych chrześcijan do Chrystusa, Dobrego Pasterza.

Po udzieleniu błogosławieństwa Franciszek przejechał w papamobilu wśród zgromadzonych wiernych, a następnie udał się do domu arcybiskupów w Palo. Tam spożył obiad z 30 członkami rodzin ofiar tajfunu Yolanda, w tym klerykami. Poświęcił też Ośrodek Papieża Franciszka dla ubogich, kierowany przez koreańską wspólnotę charyzmatyczną. Tam pozdrowiła go grupa dzieci i osób starszych. Następnie odwiedził katedrę w Palo, gdzie chwilę spotkał się z duchowieństwem, a także rodzinami. Jednocześnie poinformował, że program jego pobytu musi być skrócony, ponieważ nadciąga tajfun drugiego stopnia i piloci apelują, aby odlot do Manili nastąpił przed godziną 13.00 czasu miejscowego (6.00 polskiego).

Papieska homilia:

W pierwszym czytaniu słyszymy, co zostało powiedziane, że mamy arcykapłana wielkiego, który może współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15). Jezus jest jak my. Żył podobnie jak my.

Jest podobny do nas pod każdym względem. We wszystkim, za wyjątkiem grzechu, bowiem nie był On grzesznikiem. Aby jednak być bardziej do nas podobnym, przyjął naszą kondycję i nasz grzech. Sam stał się grzechem! To bardzo dobrze mówi św. Paweł. I Jezus zawsze idzie przed nami, a kiedy przechodzimy przez doświadczenie krzyża, On je przechodzi przed nami.

Jeśli dzisiaj gromadzimy się tutaj czternaście miesięcy po uderzeniu tajfunu Yolanda, to dzieje się tak, abyśmy byli pewni, że nie osłabniemy w wierze, bo Jezus przeszedł jako pierwszy. W swojej męce wziął na siebie wszystkie nasze cierpienia, i – pozwólcie, że powiem coś w zaufaniu – kiedy z Rzymu widziałem tę katastrofę, poczułem, że muszę tutaj być. Właśnie w tamtych dniach postanowiłem, że tutaj przybędę. Jestem tu, by być z wami, muszę przyznać, że z pewnym opóźnieniem, ale jestem.

Jestem tu, by wam powiedzieć, że Jezus jest Panem; że Jezus nigdy nie zawodzi! Możecie mi powiedzieć: Ojcze, jestem zawiedziony, bo straciłem tak wiele: mój dom, dobytek, jestem chory. To prawda, jeśli tak powiecie i szanuję te uczucia; ale Jezus jest tutaj, przybity gwoźdźmi do krzyża i stamtąd nas nie zawodzi. On był namaszczony jako Pan, na tym tronie i tam doświadczył wszystkich nieszczęść, jakich my doświadczamy. Jezus jest Panem! Jest Panem Ukrzyżowanym, na krzyżu króluje, dla nas. Z tego powodu może nas zrozumieć, jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: Upodobnił się do nas we wszystkim. Dlatego mamy Pana, który może płakać wraz z nami; może nam towarzyszyć w najtrudniejszych chwilach życia.

Tak wielu z was straciło wszystko. Nie wiem, co wam powiedzieć. Ale Pan to wie! Niektórzy z was utracili członków rodziny. Wszystko, co mogę, to trwać w milczeniu. Towarzyszę wam całym sercem, w milczeniu…

Wielu z was pytało: dlaczego Panie? Każdemu z was Pan odpowiada w sercu ze swego serca, z krzyża. Nie mam więcej słów, które mógłbym wam powiedzieć. Spójrzmy na Chrystusa: On jest Panem i On nas rozumie, bo przeszedł przez wszystkie próby, jakich wy doświadczyliście.

A u stóp krzyża stała Jego Matka. Jesteśmy jak to małe dziecko, które jest tuż obok, w chwilach bólu, cierpienia, w chwilach, w których nie rozumiemy już nic więcej, a które chcemy pojąć, i jedyne, co możemy uczynić, to wyciągnąć ręce, mocno uchwycić się Jej ręki i powiedzieć: „Mamusiu”! Jak dziecko odczuwające lęk mówi: „Mamusiu”! Jest to pewnie jedyne słowo, jakie możemy powiedzieć w takich trudnych czasach: mamo, mamusiu!

Pozostańmy na chwilę zjednoczeni w milczeniu. Spójrzmy na Ukrzyżowanego Chrystusa. On nas może zrozumieć, bo przeszedł przez wszystkie te cierpienia. Spójrzmy też na naszą Matkę, i tak jak małe dziecko, uchwyćmy się Jej płaszcza, całym sercem mówiąc Jej: „Mamo”! Wypowiedzmy tę modlitwę w milczeniu, niech każdy powie Jej, co czuje…

[Po chwili milczenia]
Nie jesteśmy sami. Mamy naszą Matkę, mamy w Jezusie naszego starszego brata. Nie jesteśmy sami. Mamy też wielu braci, którzy w tej chwili katastrofy pospieszyli nam z pomocą. I dzięki temu czujemy się bardziej braćmi i siostrami, bo pomogliśmy jeden drugiemu.

To jedyne, co przychodzi mi powiedzieć. Wybaczcie, że nie mam innych słów. Ale bądźcie pewni, że Jezus nigdy nie zawodzi! Bądźcie pewni, że miłość i czułość Matki Maryi nigdy nie zawodzi. Chwytając się Jej płaszcza, jak dzieci i z mocą płynącą od Jezusa, naszego starszego Brata podążajmy naprzód. Idźmy jako bracia i siostry. Dziękuję!

Po Komunii św.:

Celebrowaliśmy właśnie mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.
Jezus uprzedził nas na tej drodze i towarzyszy nam, za każdym razem, kiedy gromadzimy się na modlitwie i celebracji.

Dzięki Ci Panie, za to, że byłeś dziś z nami. Dziękujemy Ci Panie, że dzieliłeś nasze cierpienia. Dziękujemy Ci Panie, że dałeś nam nadzieję. Dziękujemy Ci Panie, za Twoje wielkie miłosierdzie. Dziękujemy Ci Panie, że zechciałeś być jednym z nas. Dziękujemy Ci Panie, bo zawsze jesteś blisko nas, także w chwilach krzyża. Dziękujemy Ci Panie, że dałeś nam nadzieję. Spraw Panie, aby nigdy nie okradziono nas z nadziei. Dziękujemy Ci Panie, że w najciemniejszych chwilach Twego życia, na krzyżu, pamiętałeś o nas i dałeś nam Matkę, Twoją Matkę. Dziękujemy Ci Panie, że nie zostawiłeś nas sierotami.


Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.