Drukuj Powrót do artykułu

Parafiadowanie (reportaż)

29 czerwca 2002 | 16:45 | Jan Ruman //ad Ⓒ Ⓟ

Czternasta Parafiada dobiega końca, ale organizatorzy i uczestnicy chcą „parafiadować cały rok”. Reporter KAI prześledził, jak wyglądał zwykły dzień podczas tegorocznej edycji imprezy.

Punktualnie *o szóstej rano* na miasteczku parafiadowym na warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego rozlega się muzyka z lokalnego radiowęzła. Czas wstawać, bo budzi się nowy dzień. Wśród rzędów wojskowych namiotów pojawiają się z ręcznikami pierwsi, nieco zaspani jeszcze młodzi ludzie. Po rannej toalecie w niewielkich kręgach poszczególne grupy spotykają się na wspólnej modlitwie. *”Ja wierzę w Allacha, dlatego nie modlę się razem z innymi”* – mówi dziesięcioletnia zawodniczka z Rosji. „Ale na tej katolickiej imprezie zajęłam drugie miejsce w warcabach!” – dodaje z radością.
To jednak dość wyjątkowa sytuacja, w większości grup modlą się razem katolicy, unici i prawosławni, niekiedy dołączają nawet muzułmanie.
W wielkim namiocie codziennie rano odprawiana jest Msza św. „Jestem kapelanem całej Parafiady – przedstawia się ks. Grzegorz Radzisz z Krostkowa, dwunastokrotny mistrz Polski księży w najstarszej kategorii wiekowej w tenisie stołowym. – Parafiada *to nie jest jedna z wielu spartakiad*, tutaj dbamy o trzy filary: rozwój cielesny, intelektualny i duchowy. Ja troszczę się najbardziej o ten trzeci filar, choć koordynuję także rozgrywki tenisowe. Bardzo zależy nam na tym, żeby panowała tu równowaga miedzy sportem, który rozwija sprawność fizyczną, konkursami i zajęciami kulturalnymi, które kształcą intelekt i modlitwą, która formuje ducha”.
„Na Parafiadzie chodzi nie tylko o to, żeby uczestnik był coraz lepszym piłkarzem, szachistą, pływakiem, ale żeby stawał się lepszym kolegą, synem, uczniem. Po to co wieczór, podczas Apelu Jasnogórskiego robimy rachunek sumienia, zastanawiając się jak minął dzień” – dodaje ks. Radzisz.
Z innej strony ukazuje tę rzeczywistość osiemnastoletni Mirek Sidorowicz z Grodna (3 miejsce w szachach i 1 miejsce w konkursie wiedzy religijnej). „Tutaj młodzież może wykazać swoją wiarę nie tylko poprzez modlitwę, skupienie, ale także przez udział w zabawach sportowych i konkursach” – mówi Mirek. Do konkursu wiedzy religijnej przygotował się przez katechezę i ministranturę w parafii katedralnej. „Na parafiadzie spotykam wielu przyjaciół z Polski i krajów byłego ZSRS, z którymi poznaliśmy się w poprzednich latach. Tu tworzą się silne więzi przyjacielskie” – podkreśla.
Na wszystkich boiskach, kortach, bieżniach i pływalni stołecznej Akademii Wychowania Fizycznego przez cały dzień jest gwarno. Cały czas coś się dzieje: najmłodsi, gimnazjaliści licealiści, a także kadra opiekuńcza – księża i trenerzy – rywalizują w różnych konkurencjach. *Czasem brakuje publiczności*, bo wszyscy biorą udział w jakichś zawodach. Trybuny najbardziej zapełniają się, *gdy w siatkę grają księża kontra trenerzy*. Każdy z ich wychowanków chce zobaczyć, jak się sprawdzą. Nieskoordynowany doping wyrywa się z wszystkich gardeł. Tu chodzi nie tylko o to, która z drużyn wygra, ale jak wypadnie „mój” ksiądz, „mój” trener.
„Tu są wspaniałe obiekty sportowe, u nas trudno takie znaleźć” – mówi Antek Minienko z Nowej Wilejki z Litwy. Jego koledzy grają o dużą stawkę w kosza z sąsiadami z Wilna. On ma chwilę czasu, bo jest rezerwowym. Lepiej czuje się w lekkoatletyce, co udowodnił, zdobywając 1. miejsce w skoku w dal.
Narzeka trochę Łukasz Szczotka z PKS Kamienica w Bielsku Białej. „Cały rok nasz klub przygotowywał się do gry w siatkówkę, tymczasem dotarły do nas błędne informacje. Przyjechaliśmy za późno i nie mogliśmy wystąpić w turnieju. Zagraliśmy jednak w koszykówkę i zajęliśmy 4. miejsce. Indywidualnie powiodło się nam w badmintonie – mój kolega wywalczył 1. a ja 4 miejsce” – powiedział Łukasz.
Z głośników dobiegają pozdrowienia: *”Prześlicznym chłopakom z namiotu B 14* zwycięstwa w koszykówce gratulują dziewczyny z namiotu B 13″.
Piotrek Ziółko z Krakowa w niebieskim stroju Parafialnego Klubu Sportowego „Jadwiga” zdobył złoty medal w biegach na orientację. „Na Parafiadzie najbardziej podoba mi się to, że jest wielu młodych ludzi z różnych stron kraju i zagranicy. Brałem udział jeszcze w chodzie i w zawodach w ringo, ale bez sukcesów. To jednak nieważne, bo przecież tu najważniejsza jest ta niepowtarzalna atmosfera wspólnego świętowania” – mówi Piotrek.
Mały Kola Stretowicz z Kijowa brał udział w biegu na 60 metrów, ale odważył się i na 1000 metrów. Najbardziej podoba mu się jednak to, że jest mnóstwo różnych ludzi. Cieszy się, że zobaczył Zamek Królewski, Starówkę i centrum Warszawy. „Nasza młodzież najlepiej występuje w szachach i warcabach – mówi opiekunka kijowskiej grupy Wiktoria Krisztopa. – Słabiej wypadamy w konkurencjach sprawnościowych”. „Dobre są dyskoteki – dodaje Włodek Tetrujew – ale trochę krótkie”.
„Nie spodziewałem się, że *po wstąpieniu do seminarium pijarskiego będę didżejem na dyskotekach*” – mówi rozbawiony kleryk drugiego roku Tomasz Parys. Jest odpowiedzialny za przesłuchania młodych artystów, a wieczorem… zajmuje się didżejką podczas dyskotek. Jego seminaryjny kolega Aleksander Machnacz trafił do komisji pastoralnej, przygotowuje oprawę codziennej Mszy św., ale organizuje też lokalny radiowęzeł w miasteczku namiotowym.
W żółtej koszulce z nazwą „Crux – Niedrzwica Duża” przebiega uczelnianym korytarzem 12-letni Łukasz Majewski. Zatrzymuje się tylko na chwilę. „Zdobyliśmy puchar w piłce nożnej” – rzuca krótko. Pytany o udział w innych imprezach dodaje, że indywidualnie doszedł do finału w badmintonie. Trenuje w klubie szkolno-parafialnym.
W hali toczą się finałowe zmagania w siatkówce między gimnazjalistami z Bielska Białej i z warszawskiego Ursusa. „Finał jest bardzo trudny – mówi Mateusz Dudek z Bielska. – Wcześniej myśleliśmy, że bez trudu zdobędziemy złoty medal”.
Na trybunach wyróżnia się kilku chłopaków z pomalowanymi niebiesko-zielonymi włosami. – „*Jesteśmy z młodzieżowej orkiestry dętej* przy straży pożarnej w Koprzywnicy koło Sandomierza – wyjaśnia Mariusz Ostrowski. – Grywaliśmy we Włoszech i na dożynkach w Częstochowie, a od trzech lat staramy się wspierać naszą muzyką Parafiadę. Tu możemy kibicować wszystkim, bo nie bierzemy udziału w konkurencjach sportowych”.
Do szatni przy halach schodzą chłopcy w zabrudzonych ziemią żółtych koszulkach z napisem „Przymierze Wałbrzych”. „Zajęliśmy czwarte miejsce w piłce nożnej w grupie gimnazjalnej. Było bardzo ciężko” – mówi Paweł Forias. „Dwa razy przegraliśmy dopiero w karnych” – dodaje Tomek Słonina. Mimo porażki chętnie wymieniają triumfatorów: pierwsze miejsce – Tomaszów, drugie – Przemyśl, trzecie – Tczew.
„Przez cały dzień można wystąpić w ramach _mikrofonu marzeń_” – opowiada kleryk Paweł Leśniewski. „*Każdy może śpiewać* co chce i tak jak potrafi. Nasz radiowęzeł przerywa pracę tylko w nocy. A w dzień jest muzyka z płyt, albo indywidualne występy, czasami też komunikaty” – dodaje. „W tym wielkim namiocie wyświetlamy filmy, wczoraj puszczaliśmy _Faustynę_. Wyświetlamy też kronikę z całego dnia – to się bardzo podoba, wypełnia się cały namiot” – informuje kleryk. Tam też odbywają się występy artystyczne. Najwięcej jednak osób gromadzą wieczorne uroczystości wręczenia medali.
Kasia Jakimowicz z Lidy na Białorusi brała udział w konkursach artystycznych. Razem z zespołem tanecznym zdobyła wyróżnienie. Jej koleżanka Ola Wodejko jest zadowolona, że było trochę czasu na zwiedzanie Warszawy. Wielkie wrażenie zrobiła na niej wizyta w Senacie i Sejmie RP. Inne koleżanki z zachwytem mówią *o przejażdżce warszawskim metrem*, a także o zakupach w centrum Warszawy.
„Cieszę się, że ten warszawski finał Parafiady to jeszcze nie koniec naszych przygód. Drugi etap to dwutygodniowy obóz, gdzieś w Polsce – mówi Liana Skoryna z rejonu solecznickiego na Litwie. – Lubię zabawy sportowe i dyskoteki, ale tu podoba mi się, że jest też wspólna modlitwa, bo w domu nie zawsze chodziłam do kościoła”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.