Drukuj Powrót do artykułu

Patriarcha Cyryl I – szkic biograficzno-ideowy

20 kwietnia 2022 | 14:37 | Paweł Przeciszewski | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Definitywny kres realizacji reformatorskich planów patriarchy Cyryla położyła rosyjska agresja przeciw Ukrainie. Od marca 2014 r., kiedy putinowska Rosja dokonała agresji na Ukrainę, jej związki z Patriarchatem Moskiewskim dostarczającym dyktatorowi „amunicji ideologicznej”, zacieśniły się mocniej niż kiedykolwiek w historii Rosji.

Obecne ludobójstwo patriarcha Cyryl uzasadnia potrzebą budowania „Ruskiego miru”. Rosyjski Kościół Prawosławny płaci za to olbrzymią cenę: gwałtownego spadku autorytetu oraz spadku swej pozycji w ramach światowego prawosławia.

Kariera przyszłego patriarchy

Patriarcha Cyryl (Gundiajew) jest klasycznym kurialistą o dużej zręczności politycznej. Ma w sobie niewiele z duszpasterza. Swoją szybką karierę zawdzięczał dostrzeżeniu go już jako studenta II roku Leningradzkiej Akademii Duchownej, przez postać nr 2 Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej lat 60. i 70. XX wieku, metropolitę leningradzkiego Nikodema (Rotowa), który uczynił go swoim sekretarzem. Metropolita Nikodem uległ pewnej fascynacji Kościołem katolickim. Wiele uwagi poświęcał działaniom mającym za cel zbliżenie z nim, w czym przekraczał zlecenia dawane mu przez jego bezpieczniackich mocodawców. Umarł na zawał serca w objęciach papieża Jana Pawła I, w trakcie składania mu gratulacji po wyborze na stolicę Piotrową.

Po śmierci Nikodema, Gundiajew został biskupem wyborskim, a później arcybiskupem kaliningradzkim i smoleńskim. Od 1989 r. przez długie lata pełnił funkcję przewodniczącego Oddziału Kontaktów Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego, który za czasów ZSRR był komórką powołaną w celu utrzymywania ściśle kontrolowanych przez organa bezpieki kontaktów z emigracją i chrześcijanami innych konfesji. Gundiajew rozszerzył działalność wydziału o relacje z rosyjskim światem politycznym nie wyłączając najwyższych władz. A podczas częstych chorób patriarchy Aleksego II, metropolita Cyryl zastępował go, dzięki czemu szybko wyrósł na kluczową, choć zakulisową postać w patriarchacie, co umożliwiło mu późniejszy wybór na głowę Kościoła w 2009 r.

Reformy patriarchy Cyryla

Reformy zainicjowane przez Cyryla szły w kierunku wzmocnienia władzy patriarchy, zacieśnienia współpracy z władzą świecką a także poprawy wizerunku Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego za granicą. Towarzyszyła temu nieustanna rywalizacja z Patriarchatem Konstantynopolitańskim o „palmę pierwszeństwa” w świecie prawosławnym.

W początkach swoich rządów Cyryl posługując się hasłem „przybliżenia struktur Kościoła do wiernych” dokonał rozdrobnienia eparchii (diecezji) i utworzył nową sieć metropolii. Rezultatem jest zwiększenie liczby biskupów do ponad 300, co daje Rosyjskiemu Kościołowi Prawosławnemu ogromną przewagę w tym zakresie nad wszystkimi innymi Cerkwiami lokalnymi. Dla przykładu – drugi pod względem ilości wiernych, a pierwszy w świecie pod względem praktyk religijnych Rumuński Kościół Prawosławny nie posiada nawet 30 biskupów.

Druga reforma przeprowadzona przez Cyryla stanowiła faktyczną likwidację tradycyjnej prawosławnej formy soborowości. O sprawach najważniejszych w rosyjskiej Cerkwi (w latach 1589-1721, 1917-1925 i od roku 1943) decydowały sobory lokalne, zwoływane co kilka lat. W soborach tych uczestniczyli zarówno biskupi, jak przedstawiciele monasterów i białego (eparchialnego) duchowieństwa oraz laikatu. Cyryl przestał zwoływać sobory lokalne, wszystkie sprawy powierzając soborom biskupim. Przykładem centralizacji była też rozbudowa aparatu kurialnego Patriarchatu, tworząc przeróżne wydziały np. ds. kontaktów ze społeczeństwem, kontaktów z mediami, wydawnictw, kultury i architektury sakralnej, czy różnego rodzaju duszpasterstw.

Wartości tradycyjne receptą na kryzys

Idee, na których Cyryl opiera swoje nauczanie, zostały nazwane „obroną wartości tradycyjnych”, były i są rozwijane pod kierunkiem patriarchy w orzeczeniach kolejnych soborów biskupich. W każdym z nich powtarza się teza, że przezwyciężenie współczesnego kryzysu cywilizacji możliwe jest tylko drogą powrotu do wartości wynikających ze światopoglądu religijnego. Wedle patriarchy współczesna kultura postmodernistyczna może tylko pozostawić po sobie pustkę w duszach ludzkich. Światopogląd religijny stanowi więc wciąż realną jej alternatywę. Dlatego – jak podkreśla nieustannie patriarcha – jest tak bardzo ważne, aby Kościół angażował się w walkę ze współczesnymi demoralizującymi ideologiami oraz inspirował rosyjskie państwo do odnowy i propagowania „wartości tradycyjnych”. W tym dziele – jego zdaniem – niezbędny jest sojusz i współpraca z władzą świecką. Owocem tej współpracy ma być obrona społeczeństwa przed sytuacjami kryzysowymi związanymi z rozczarowaniem ideologią i kulturą współczesną, coraz mocniej promującą antykulturę wytwarzaną przez świat zachodni.

Sprawą budzącą ogromne emocje w Rosji jest budowanie przez Kościół relacji z władzą państwową według modelu Kościoła konstantynowskiego – opartego na zasadzie „Symfonii władzy świeckiej i duchownej”. Tygodnik „Ogoniok”, jesienią 2008 r., jeszcze przed wyborem metropolity Cyryla na patriarchę, nazwał go „dyrygentem symfonii z władzami”. Niezależna prasa postawiła mu zarzut prowadzenia polityki wobec reżimu Putina sprzecznej z kierunkiem wyznaczonym przez przełomowy w dziejach Rosji sobór z lat 1917-18, który nakazał Cerkwi oceniać z pozycji prawdy ewangelicznej wszystkie zbrodnie i matactwa władzy. Jeszcze zatem przed wyborem na patriarchę Cyryl krytykowany był za zbytnie związki z najwyższymi władzami Rosji i narażanie na szwank w ten sposób autorytetu Kościoła.

Otwarcie na katolicyzm, gesty pojednania wobec Polaków

Jednocześnie patriarcha Cyryl deklarował otwartość na dialog ekumeniczny, także ze Stolicą Apostolską, z którą stosunki uległy oziębieniu po otworzeniu przez Jana Pawła II w 2002 r. katolickich diecezji na terytorium Federacji Rosyjskiej. Punktem wyjścia do wznowienia dialogu z Watykanem przez Cyryla stały się dokumenty: „Podstawy koncepcji społecznej Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego” oraz „Deklaracja o prawach i godności człowieka”, przyjęte w kwietniu 2006 r. przez patriarchat moskiewski. W dokumentach tych jest mowa o niepowtarzalnej wartości każdego człowieka jako noszącego w sobie obraz Boży, z czego wynika wolność dana mu przez Boga. To właśnie posługując się nią człowiek osiąga wyższy stopień wolności – wolność od grzechu. Osoba ludzka zatem realizując swoje cele jest powołana do tego, aby wiązać je z interesami bliźnich, rodziny, wspólnoty lokalnej, narodu i całej ludzkości. Język tej deklaracji wyraźnie nawiązywał do podstawowego kanonu katolickiej myśli społecznej. Wydawało się, że Cyryl stara się do niej nawiązać, co wywoływało zadowolenie po stronie katolickiej.

Jednocześnie, w ówczesnej narracji Cyryla można było znaleźć liczne wezwania do wspólnych, praktycznych działań prawosławia i katolicyzmu – w imię obrony podstawowych wartość i tradycyjnych instytucji społecznych z rodziną na czele. Jednym z przykładów była konferencja: „Prawosławni i katolicy razem dla obrony rodziny” z 2007 r. W jej komunikacie końcowym wyrażono wspólną ideę: „Narody Europy, jeśli nie kierują się głębokimi zasadami moralnymi, charakterystycznymi dla europejskiej tradycji religijnej jak i dla wielu świeckich kierunków myśli – nie mogą z godnością odpowiedzieć na wyzwania, jakie stawia przed nimi świat współczesny. Jedynie na ścisłym złączeniu zasad swobody i odpowiedzialności moralnej może oprzeć się teraźniejszość i przyszłość Europy, jej wspólne dobro”.

Z tej perspektywy spojrzeć należy na podjęty wówczas przez Cyryla dialog z Kościołem katolickim w Polsce. Redagowanie wspólnego orędzia episkopatów obu krajów trwało ponad dwa lata i zakończyło się podpisaniem 17 sierpnia 2012 r. na Zamku Królewskim w Warszawie „Wspólnego Orędzia do narodów Polski i Rosji”. Zakładało ono prace nad wyjaśnieniem trudnej prawdy historycznej oraz wzywało do wspólnego świadectwa obu Kościołów wobec wyzwań stawianych przez współczesny świat. Niestety, po rosyjskiej napaści na Ukrainę w 2014r , sprawa pojednania z Polakami została odłożona ad acta, a wzajemne relacje międzykościelne praktycznie zanikły.

Za to stopniowo ożywiły się – utrzymywane w ścisłej tajemnicy – rozmowy ze Stolicą Apostolską, które dały nieoczekiwany finał w postaci spotkania papieża Franciszka z patriarchą Cyrylem w lutym 2016 r. w budynku portu lotniczego w Hawanie, stolicy Kuby. Podpisana przez obu zwierzchników Deklaracja stwierdzała, że „we współczesnym świecie katolicy i prawosławni są wezwani do braterskiej współpracy w głoszeniu Dobrej Nowiny zbawienia i do dawania wspólnego świadectwa godności i autentycznej wolności osoby ludzkiej, tak aby świat uwierzył”. Jednak interpretowana była jako element dużej przebiegłości strony prawosławnej, gdyż nie potępiała rosyjskiej agresji na Ukrainę i stwierdzała, że tzw. uniatyzm nie jest drogą budowania jedności Kościoła.

Ruski Świat

Już we wrześniu 2009 r., po upływie miesiąca od swojej wizyty na Ukrainie i Białorusi, patriarcha Cyryl określił siebie patriarchą narodów, które „wyszły z kijowskiej kąpieli chrztu”, dodając do tego, że „w świecie żyje wiele narodów, uważających się za suwerenne, które nie są zdolne funkcjonować samodzielnie na arenie międzynarodowej”. Teza ta jest na tyle prosta, że nie można jej odczytać inaczej, tylko jako udzielenie rangi sakralnej procesom integracji Białorusi z Rosją i jednoczesne ukazanie Cerkwi rosyjskiej, jako fundamentu i filaru jedności nie tylko trzech narodów wschodniosłowiańskich, ale i innych narodów prawosławnych, które bynajmniej nie „wyszły z kijowskiej kąpieli chrztu”, jak na przykład Mołdawianie. Takie zdefiniowanie „wspólnej duchowości” Kościoła ma wybitnie polityczny, wręcz imperialny wydźwięk. „Ruski Świat” (russkij mir) obejmuje więc ponad 300 mln ludzi, choć liczba etnicznych Rosjan nie przekracza 110-120 mln, a poziom regularnych praktyk religijnych wśród nich to zaledwie 2%.

Ideologia „ruskiego miru” nawiązuje do XIX-wiecznych teorii Świętej Rusi, którą cechuje szczególna, przewodnia oczywiście, misja wśród Słowiańszczyzny. Podstawą „Ruskiego Świata” jest założenie przyjęte a priori, że szczególną i „opatrznościową” rolę w nim mają odgrywać naród i język rosyjski oraz tradycyjne „wartości rosyjskie”. Pojęcie ruskość (przymiotnik od słowa Ruś) zostało w rozumieniu i odczuwaniu „Ruskiego Świata” zamienione na rosyjskość.

W nawiązaniu do koncepcji „ruskiego miru”, filarem współczesnej rosyjskiej propagandy, przy aktywnym wsparciu ideologicznym ze strony Cerkwi kierowanej przez patriarchę Cyryla, jest uznanie współczesnej poradzieckiej Rosji za jedyny nośnik ponadtysiącletniej tradycji prawosławnej Rusi. W taki sposób Cerkiew rosyjska, odwołująca się do idei Świętej Rusi neguje także oddzielną tożsamość małoruską (ukraińską), przez tysiąclecie historii współtworzącą Ruś – pojmowaną jako krąg duchowo-narodowo-kulturowy, analogiczny do kręgu Europy łacińskiej. Na takie rozumienie roli Rosjan w „Ruskim Świecie” zareagował zwierzchnik grekokatolików abp Światosław Szewczuk mówiąc wprost, że żadnemu Włochowi nie przyjdzie do głowy proponowanie budowania dzisiaj „Świata Rzymskiego” i zmuszanie np. Francuzów czy Hiszpanów do przystępowania do niego.

Szerzona przez patriarchę Cyryla idea „Ruskiego miru” w ostatnich tygodniach została uznana przez najwybitniejszych teologów prawosławnych spoza Rosji – wprost za herezję. Została ona potępiona w Deklaracji greckiej Akademii Studiów Teologicznych w Wolosie, opublikowanej 13 marca 2022 r., pod którą podpisało się 360 teologów prawosławnych z całego świata. Deklaracja ta, będąca prawdziwym traktatem teologicznym, zaczyna się od odrzucenia herezji „rosyjskiego świata” i haniebnych działań władz rosyjskich – podjętych z przyzwolenia Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego w celu usprawiedliwienia wojny przeciwko Ukrainie.

Mało znany jest fakt, że ideologii „Ruskiego świata” przeciwstawili się też polscy biskupi, którzy uczestniczyli w przygotowaniu Wspólnego Przesłania do Narodów Polski i Rosji z 2012 r. Metropolita Hilarion, który w imieniu Patriarchatu Moskiewskiego uczestniczył w tych rozmowach, zaproponował, aby od strony rosyjskiej orędzie to zostało ogłoszone także w imieniu narodów Ukrainy i Białorusi. Abp Henryk Muszyński odpowiedział, że polskiego Episkopatu to nie interesuje, gdyż z tamtymi narodami prowadzone są odrębne dialogi.

Cyryl wobec inwazji na Ukrainę w 2014 r.

Charakterystyczna dla linii Cyryla była jego postawa w sprawie aneksji Krymu. Patriarcha przede wszystkim nie robił nic, aby jej zapobiec, czy też ją potępić, kiedy już nastąpiła. Ale by pokazać swą rzekomą neutralność, 18 marca 2014 r., kiedy Putin wygłaszał na Kremlu historyczne orędzie ogłaszające włączenie Krymu do Rosji, Cyryla nie było na sali. Choć oficjalnie wówczas nie poparł również zbrojnej agresji Rosji na południowo-wschodnią Ukrainę, to w istocie nie tylko wspierał, ale współtworzył podstawę dla neoimperialnych dążeń Putina. Mianowicie uzasadniał językiem religijnym konieczność wcielania do Rosji tych wszystkich terytoriów, na których żyje nie tylko licząca się mniejszość rosyjska, ale zamieszkiwanych przez ludność posługująca się wprawdzie na co dzień językiem rosyjskim, ale nie posiadającą i w swym rdzeniu nie chcącą posiadać rosyjskiej tożsamości narodowej. Dla Cerkwi Rosyjskiej nie tylko nie istnieją rosyjskojęzyczni Ukraińcy i Białorusini, ale nawet, w przypadku posługiwania się przez nich w życiu codziennym, odrębnymi językami ukraińskim i białoruskim, ich narodową tożsamość uważa się za sztucznie wymyśloną.

Rywalizacja z Konstantynopolem: Sobór Wszechprawosławny i sprawa Ukrainy

Od wieku XVI Moskwa stara się podważyć pozycję ekumenicznego patriarchatu Konstantynopola, „pierwszego między równymi”, którego czołowe znaczenie w całym światowym prawosławiu wynika z pełnienia funkcji najwyższego arbitra i rozjemcy w ramach wspólnoty prawosławnej. I tej linii – podważania znaczenia Konstantynopola – wierny jest patriarcha Cyryl.

Gdy w 2016 r. patriarcha ekumeniczny Bartłomiej użył wszystkich swoich sił i możliwości, aby doprowadzić do zwołania pierwszego po 12 stuleciach soboru o charakterze powszechnym, patriarcha Cyryl zrobił wszystko, aby nie dopuścić do tego wydarzenia. Bartłomiejowi chodziło o to, aby w świecie prawosławnym Sobory, podobnie jak w Kościele zachodnim stały się rzeczywiście najwyższym organem ustanawiającym obowiązujące wszystkich akty normatywne. A to było nie w smak Patriarchatowi Moskiewskiemu, którego rola w ten sposób zostałaby zrównana z pozostałymi patriarchatami.

Dążąc zatem do likwidacji prerogatyw Konstantynopola, Cyryl zażądał m.in., aby najważniejszy przywilej rozjemczy pozostający w rękach patriarchów konstantynopolitańskich, czyli nadawanie autokefalii Cerkwiom narodowym, nie stanowił – jak dotychczas – wyłącznego prawa patriarchów ekumenicznych, tylko aby „Tomos o autokefalii” nadawano na mocy „panprawosławnego konsensusu”.

Ten postulat tylko z pozoru „demokratyzował” ze swej natury monarchiczny ustrój Cerkwi. Bowiem, skoro wszystkie postanowienia soboru muszą być przyjmowane jednomyślnie przez wszystkie Cerkwie, których przedstawiciele będą uczestniczyć w Soborze, to w przypadku konfliktu między nimi, wystarczy weto delegacji jednej z Cerkwi, aby nie dopuścić do jakichkolwiek zmian.

Dlatego Bartłomiej twardo postawił, że sprawy takie powinny pozostać w gestii patriarchów ekumenicznych jako, że spory bardzo trudno rozwiązać za pomocą konsensusu. Dla ich przezwyciężenia niezbędny jest arbiter reprezentujący sobą ogromny autorytet. Jednak zgodził się, aby sprawę autokefalii prawosławia na Ukrainie odłożyć do następnego Soboru.

27 stycznia 2016 hierarchowie prawosławni zgromadzeni w Chambesy (Szwajcaria) na przedsoborowej Synaksie (tu: spotkaniu zwierzchników Kościołów lokalnych) ogłosili, że spotkają się na soborze panprawosławnym w Akademii Teologicznej w Kolimwari na Krecie w dniach 16-26 czerwca 2016 roku.

Mimo tak poważnych ustępstw ze strony Bartłomieja, powszechności Soboru nie dało się już uratować. Na dwa tygodnie przed zaplanowanym początkiem obrad soborowych, patriarcha Cyryl skłonił Kościoły lokalne pozostające pod wpływem Moskwy do tego, aby poszukały pretekstów do rezygnacji z udziału w nim.

Patriarcha antiocheński Jan, całkowicie uzależniony od opierającego się na bagnetach rosyjskich dyktatora Baszara Asada orzekł, że nie może siąść za jednym stołem obrad z patriarchą jerozolimskim Teofilem, z którymi sądzi się o to, czyim „terytorium kanonicznym” jest Katar. Po nim swoje zastrzeżenia do dokumentów przeznaczonych do dyskusji na soborze zgłosili też bardzo konserwatywni patriarchowie Bułgarii i Gruzji.

10 czerwca 2016 r., Moskwa powiadomiła Fanar (siedziba patriarchów ekumenicznych w Konstantynopolu), że rezygnacja trzech Kościołów oznacza, że Sobór przestaje mieć charakter panprawosławny, wobec czego nie widzi ona celowości wzięcia udziału w takim zgromadzeniu. Sobór w końcu się odbył, ale w niepełnym składzie, co uniemożliwiło przezeń podjęcie obowiązujących wszystkich postanowień, m.in. w sprawie uznania autokefalii prawosławia na Ukrainie.
Paradoksalnie, zablokowanie rozważania sprawy procedur udzielania autokefalii Kościołom lokalnym na Soborze i późniejsze zignorowanie przez patriarchę Cyryla samego Soboru, rozwiązało patriarsze Bartłomiejowi ręce w sprawach ukraińskich. Dotychczasowa praktyka udzielania autokefalii wszystkim „nowym” Kościołom przez Kościół-Matkę, nie została poddana żadnym nowym regulacjom. Zgodnie z nią, patriarcha ekumeniczny, mógł nadal udzielać autokefalii wszystkim prowincjom kościelnym znajdującym się w jego jurysdykcji, jeśli taka była wola lokalnych Kościołów miejsca i władz świeckich.

Kwestia Autokefalii Kościoła Prawosławnego na Ukrainie

W październiku 2018 r., na prośbę ukraińskiego parlamentu, prezydenta i prawosławnych Kościołów niezależnych od Moskwy, dotyczącą nadania autokefalii Kościołowi prawosławnemu na Ukrainie, patriarcha Bartłomiej, działając jako arcybiskup Konstantynopola, ziemie dawnej metropolii Kijowskiej a obecnej Ukrainy ponownie ogłosił terytorium kanonicznym (obszarem wyłącznej jurysdykcji) Patriarchatu Konstantynopolskiego. W ten sposób zlikwidował ich zależność od Moskwy, trwającą od trzech wieków.

Kolejnym jego krokiem było przyjęcie do Kościoła-Matki (Patriarchatu Konstantynopolitańskiego) wszystkich hierarchów i duchownych prawosławnych, którzy znajdowali się wówczas na terenie Ukrainy, niezależnie od tego czyjej jurysdykcji podlegali. W ślad za tym 9 października 2018 Święty Synod Patriarchatu Konstantynopolitańskiego zdjął ekskomunikę z patriarchy Filareta (Denysenki), głowy Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego i z metropolity Makarego (Maletycza), zwierzchnika Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Uznał więc za ważne ich święcenia biskupie, jak i ważność święceń wszystkich pozostałych biskupów oraz ważność święceń kapłańskich tych, którzy otrzymali je z ich rąk.

W odpowiedzi patriarcha Cyryl rozpętał prawdziwą histerię na cały świat, oskarżając patriarchę Bartłomieja, że dokonał on „wrogiego wtargnięcia” na terytorium kanoniczne kierowanego przez niego Patriarchatu. Zapowiedział, że nie tylko nie uzna kanoniczności święceń kapłańskich i biskupich, udzielonych przez „schizmatyka” metropolitę kijowskiego Filareta (Denysenkę), zdetronizowanego, a następnie ekskomunikowanego przez Moskwę. A wszystkich biskupów i kapłanów Patriarchatu Kijowskiego patriarcha Cyryl określił cerkiewnosłowiańskim terminami „raskolniki i samoswiaty”, oznaczającym ludzi którzy sami sobie udzielili święceń. A ponieważ święcenia udzielone samemu sobie są bluźnierstwem, to – w jego opinii – „samoswiaty” pozostają nadal ludźmi świeckimi, do tego żyjącymi w stanie grzechu ciężkiego.

Po zdjęciu anatem ze zwierzchników niezależnych od Moskwy Kościołów prawosławnych, kolejnym krokiem patriarchy Ekumenicznego Bartłomieja było zaproszenie wszystkich ukraińskich hierarchów prawosławnych, niezależnie od jurysdykcji, do przeprowadzenia Soboru Zjednoczeniowego Kijowskiego prawosławia.

15 grudnia 2018 w historycznym soborze Mądrości Bożej – Sofii Kijowskiej odbył się sobór zjednoczeniowy, pod przewodnictwem metropolity Galii Emanuela z Patriarchatu Konstantynopolitańskiego, z udziałem prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. Dwa (dotąd niekanoniczne) Kościoły ukraińskie (a także dwóch biskupów z Kościoła podlegającego Patriarchatowi Moskiewskiemu) połączyły się, tworząc zjednoczony Prawosławny Kościół Ukrainy. 6 stycznia 2019 Kościół ten otrzymał od patriarchy Konstantynopola Bartłomieja tomos (dekret) o autokefalii. Główną świątynią Kościoła jest sobór św. Michała Archanioła w Kijowie, a jego głową jest metropolita Epifaniusz (Dumenko). W odpowiedzi na to Patriarchat Moskiewski zerwał łączność eucharystyczną z Konstantynopolem, co spowodowało istniejący do dziś głęboki kryzys w światowym prawosławiu.

Autokefaliczny Prawosławny Kościół Ukrainy miał zaraz po zjednoczeniu 7 tys. 97 parafii a 34% Ukraińców deklarowało z nim związek. Natomiast tylko 14% z Ukraińskim Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego. Kościół moskiewski, choć ma znacznie więcej parafii, dysponuje o połowę mniejszą ilością wiernych. Proporcje te zmieniają się stopniowo na korzyść Kościoła autokefalicznego. Od tego czasu przeszło doń 566 wspólnot parafialnych.

Zgodnie z opinią patriarchy moskiewskiego, dokonanie rozłamu – którym jest uznanie Prawosławnego Kościoła Ukrainy – przekształca „każdy Kościół w realność pozbawioną łaski Bożej. Wiemy dobrze, że od Boga odchodzą i w taki sposób tracą Jego łaskę nie tylko ludzie, ale nawet całe Kościoły.” Cyryl zaznaczył, że historia zna wiele przypadków takiego odstępstwa, kiedy to „całe Kościoły chrześcijańskie odstępowały od wiary, skażały prawdziwą wiarę, jednoczyły się z ludźmi nie posiadającymi daru łaski Bożej”. „Dzisiaj również grozi nam, że część prawosławia, pod wpływem potężnych sił zewnętrznych, nie mających niczego wspólnego z Kościołem, może zostać zniewolona przez ten grzech i odejść od źródła życia wiecznego i znaleźć się w miejscu, gdzie będą tylko obrzędy, a nie będzie zbawienia. Dlatego my dziś apelujemy szczególnie do tych, którzy jeszcze nie zaczęli rozważać, z kim chcą być – z Kościołem, czy z rozłamem.

Sakralizacja obecnej wojny przeciwko Ukrainie

Aby zrozumieć dlaczego Cyryl powiela, a nawet wzmacnia religijnymi argumentami rosyjską propagandę wojenną, należy zwrócić uwagę na zbieżność celów politycznych Putina – odbudowanie Rosji jako mocarstwa, z celami religijnymi Cyryla. W przeciwieństwie do aneksji Krymu przed 8 laty, kiedy Cyryl w pierwszym momencie próbował pokazać swą neutralność, obecna militarna agresja Rosji na Ukrainę, jest przezeń popierana wprost. Wojna ta toczy się bowiem o wcielenie w życie tych podstawowych założeń „Ruskiego miru”, jakimi są likwidacja odrębnej tożsamości narodowej Ukrainy jak i poddanie jej władzy Rosji w sensie zarówno politycznym jak i kościelnym. I o to toczy się teraz ta wojna. Cyryl ma ponadto świadomość, że Ukraina ma tutaj kluczowe znaczenie, jeżeli chodzi o przyszłość prawosławia w tym rejonie świata. W przypadku zwycięstwa Rosji pozostanie ono pod jej kontrolą, a w przypadku ocalenia niepodległości Ukrainy, najsilniejszy Kościół prawosławny w tym regionie Europy, będzie autonomiczny i zależny wyłącznie od Konstantynopola.

W przeddzień agresji, 23 lutego br., kiedy Rosja świętowała stare święto radzieckie – Dzień Armii Czerwonej (przemianowany w roku 1993 na Dzień Obrońcy Ojczyzny) patriarcha Cyryl złożył wieniec na Mogile Nieznanego Żołnierza u ścian Kremla, podkreślając, że „nasi wojskowi nie mogą mieć żadnych wątpliwości co do tego, że dokonali oni jedynie słusznego i prawidłowego wyboru w swoim życiu”. Przez rosyjskich, niezależnych komentatorów zostało to odebrane jako udzielenie błogosławieństwa dla rosyjskiej interwencji zbrojnej przeciwko Ukrainie.

Patriarcha zabrał też głos w momencie rozpoczęcia działań wojennych. W przemówieniu z 24 lutego wezwał „wszystkie strony konfliktu do zrobienia wszystkiego, co możliwe, aby uniknąć ofiar cywilnych”. Tak więc sama wojna nie została potępiona ani nawet nie nazwana wojną. Patriarcha mówił jedynie o jakimś konflikcie i ofiarach cywilnych.

W kolejnym swym przesłaniu w niedzielę 6 marca, kiedy w Kościele prawosławnym obchodzono dzień przebaczania win, patriarcha w Soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie w swym kazaniu napad Rosji na Ukrainę uzasadnił nie tylko koniecznością obrony mieszkańców Donbasu przed ukraińskimi represjami, ale starał się wskazać szerszą perspektywę, a jest nią konieczność obrony Ukrainy przez armię rosyjską przed moralnym złem, jakie niesie Zachód. Tak o tym mówił: „Wiosna tego roku została przyćmiona poważnymi wydarzeniami związanymi z pogorszeniem sytuacji politycznej w Donbasie. Przez osiem lat próbowano zniszczyć to, co istnieje w Donbasie. W Donbasie mamy do czynienia z odrzuceniem, fundamentalnym odrzuceniem tak zwanych wartości, które proponują dzisiaj ci, którzy roszczą sobie prawo do władzy nad światem. Dzisiaj jest taki test na lojalność tego rządu, rodzaj przepustki do tego «szczęśliwego» świata, świata nadmiernej konsumpcji, świata widocznej «wolności». Czy wiecie, na czym polega ten test? Test jest bardzo prosty, a zarazem straszny – to parada gejów. Żądania wielu osób, by zorganizować paradę gejów, są testem lojalności wobec tego bardzo potężnego świata; a wiemy, że jeśli ludzie lub kraje odrzucają te żądania, to nie wchodzą do tego świata, stają się mu obcy”.

Cyryl, jak widzimy, poparł działania wojenne Rosji ze względu na pogardę wobec wartości tzw. Zachodu, którą podziela w równym stopniu z prezydentem Putinem. Dla nich obu Europa Zachodnia z jej wartościami jest kulturą zdeprawowaną i w stanie nieuchronnego upadku.

9 marca 2022 r.. w homilii wygłoszonej w świątyni Chrystusa Zbawiciela, patriarcha Cyryl w ślad za propagandą putinowską oskarżył Zachód o wywołanie wojny na Ukrainie. Powiedział m.in.: „To jest nikczemne i podłe, aby nastawiać naród przeciwko bratniemu narodowi dla realizacji geopolitycznych celów”. Jego zdaniem, „kolektywny Zachód” (termin wzięty z propagandy putinowskiej) uzbroił Ukrainę do walki przeciwko swoim rosyjskim braciom. Wszyscy ci, którzy prowadzili propagandę i przyczynili się do „rozszerzenia konfliktu zbrojnego”, są „wrogami zarówno Rosji, jak i Ukrainy”. „Są oni przeciwni naszej jedności, naszym duchowym korzeniom, a zatem, niezależnie od tego, czy nazywają siebie wierzącymi, czy niewierzącymi, są przeciwni woli Bożej, która zawsze zmierza do pokoju, braterstwa, miłości”.

Te same argumenty, ale w jeszcze mocniejszej formie, powtórzył Cyryl w liście, wysłanym 10 marca do Światowej Rady Kościołów w Genewie. Patriarcha wyjaśnił, że „w latach 90. obiecano Rosji, że jej bezpieczeństwo i godność będą respektowane. Jednak w miarę upływu czasu siły jawnie uznające Rosję za swojego wroga zbliżały się do jej granic. Rok po roku, miesiąc po miesiącu, państwa członkowskie NATO zwiększały swoją obecność wojskową, nie zważając na obawy Rosji, że ta broń może pewnego dnia zostać użyta przeciwko niej. Co więcej, siły polityczne, których celem jest powstrzymanie Rosji, nie zamierzały walczyć z nią same. Planowały użyć innych środków, próbując uczynić z bratnich narodów – Rosjan i Ukraińców – wrogów. Nie szczędzili sił i środków, aby zalać Ukrainę bronią i instruktorami wojennymi. Jednak najstraszniejsza jest nie broń, lecz próba «reedukacji», mentalnego przerobienia Ukraińców i Rosjan mieszkających na Ukrainie na wrogów Rosji” – czytamy w liście przywódcy rosyjskiego prawosławia.
Zdaniem Patriarchy Moskwy i Wszechrusi praprzyczyną napięć między Ukrainą a Moskwą był kijowski Majdan w roku 2014, a następnie represje wobec mieszkańców Donbasu, którzy bronili „swojego prawa do posługiwania się językiem rosyjskim, domagając się poszanowania dla swojej tradycji historycznej i kulturowej. Ich głosy pozostały jednak niesłyszane, tak jak tysiące ofiar wśród ludności Donbasu pozostały niezauważone przez świat zachodni” – ubolewa patriarcha Cyryl i dodaje: „Ten tragiczny konflikt stał się częścią zakrojonej na szeroką skalę strategii geopolitycznej, której celem jest przede wszystkim osłabienie Rosji. A teraz przywódcy Zachodu nakładają na Rosję takie sankcje gospodarcze, które będą szkodliwe dla wszystkich. Ich intencje są oczywiste – mają przynieść cierpienie nie tylko rosyjskim przywódcom politycznym i wojskowym, ale przede wszystkim narodowi rosyjskiemu. Rusofobia rozprzestrzenia się w świecie zachodnim w niespotykanym dotąd tempie” – stwierdza przywódca rosyjskiego prawosławia, zapewniając o swych modlitwach o „jak najszybsze zaprowadzenie trwałego pokoju opartego na sprawiedliwości”.

Klęska polityki Cyryla w świecie prawosławnym

Napad Rosji na Ukrainę skutkuje olbrzymim spadkiem autorytetu Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego w skali świata, a także w tej jego części, która obecna jest na Ukrainie. Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego metropolita Onufry potępił agresję. Ponadto eparchie ukraińskie jedna po drugiej przestały wymieniać podczas liturgii imię patriarchy moskiewskiego Cyryla, Geografia „niewymieniania” dotyczy obecnie około jednej trzeciej diecezji tego Kościoła. Odwieczna ostoja „Ruskiego świata” – Ławra Poczajowska na Wołyniu również przestała wspominać Cyryla w czasie liturgii, a w innych Ławrach – Kijowsko-Pieczerskiej i Świętogórskiej – imię Cyryla wymienia się skrótowo, bez przysługujących mu pompatycznych tytułów.

Niezależnie od tego ponad 300 ukraińskich duchownych, na czele z rzecznikiem UKP MP ks. mitratem Mykołą Danilewyczem, napisali list otwarty do zwierzchników innych lokalnych Kościołów prawosławnych o powołanie sądu kościelnego dla osądzenia postawy i działań patriarchy Cyryla. Wcześniej, jeszcze w styczniu br. Teodor, patriarcha aleksandryjski, poprosił pentarchię, czyli starożytnych patriarchów wschodnich (kanstantynopolskiego, antiocheńskiego, jerozolimskiego i arcybiskupa Cypru) o zebranie się w celu osądzenia kościelnego wtargnięcia Patriarchatu do Afryki, od nieomal 18 wieków stanowiącej terytorium kanoniczne Patriarchatu Aleksandryjskiego. A to dlatego, że w grudniu 2021 r. Rosyjski Kościół Prawosławny – w ramach polityki rozszerzania swych wpływów w światowym prawosławiu – utworzył swój egzarchat patriarszy w Afryce. W ramach nowego egzarchatu utworzono dwie eparchie (diecezje): kairską i północnoafrykańską oraz johannesburską i południowoafrykańską. W skład pierwszej jednostki weszło 29 krajów, w skład drugiej – 23. Na czele nowej struktury z tytułem metropolity klińskiego stanął 53-letni Rosjanin abp Leonid (Gorbaczow).

Te dwa apele o sądowe potępienie działań patriarchy moskiewskiego, wraz z deklaracja teologów prawosławnych z Wołosu, potępiającą „Russkij mir” jako herezję, wystarczają aby zrozumieć, że nie tylko Cyrylowi rozsypuje się jego Kościół na Ukrainie, ale i pozycja Moskwy w światowym prawosławiu. Bez wątpienia od rozstrzygnięć, jakimi zakończy się wojna toczona przez Rosję przeciw Ukrainie, będzie zależeć ostateczna decyzja sądu pentarchii określająca przyszłość nie tylko patriarchy Cyryla, ale i rosyjskiego prawosławia, wewnątrz światowego prawosławia. Ale niezależnie od tego, czy do niej dojdzie, to stopniowo poszczególne parafie Cerkwi moskiewskiej na Ukrainie będą przechodzić do autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Cerkiew zależna od Patriarchatu Moskiewskiego będzie coraz słabsza, a Cerkiew ukraińska stanie się głównym Kościołem nie tylko na Ukrainie, ale i w tej części świata. W dalszej konsekwencji, to właśnie Prawosławny Kościół Ukrainy – a nie Patriarchat Moskiewski – stanie się głównym ośrodkiem dialogu ekumenicznego na Wschodzie i partnerem dla wszystkich innych wyznań. Taka najprawdopodobniej będzie cena, jaką przyjdzie zapłacić Rosyjskiemu Kościołowi Prawosławnemu za proputinowską politykę patriarchy Cyryla oraz za wierność ideologii „Ruskiego miru”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.