Drukuj Powrót do artykułu

Patriarcha Cyryl jest świadkiem Kościoła męczeńskiego

16 sierpnia 2012 | 08:35 | Rafał Łączny, Grzegorz Polak, Krzysztof Tomasik / pm Ⓒ Ⓟ

W Polsce mieliśmy trudne chwile w kontaktach prawosławno-katolickich, ale dzisiaj dzięki Bogu ich już nie ma. Stojąc 15 lat na czele Kościoła prawosławnego w Polsce mogę to potwierdzić – mówi w wywiadzie dla KAI przed wizytą patriarchy Cyryla metropolita Sawa, zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.

Metropolita Sawa opowiada o swojej znajomości z Patriarchą Moskwy i całej Rusi, chwali pionierską działalność na rzecz zbliżenia katolicko-prawosławnego kard. Józefa Glempa i tłumacz dlaczego przesłanie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce ma charakter przede wszystkim religijny.

KAI: Wizyta patriarchy Moskwy i całej Rosji Cyryla I to niezwykle ważne wydarzenie w życiu Kościoła prawosławnego w Polsce i wielkie dla niego wyróżnienie. Zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) przyjeżdża do naszego kraju wyprzedzając w kolejności inne Kościoły prawosławne. Czym jest to wydarzenie dla prawosławia w Polsce?

JE Metropolita Sawa: Rzeczywiście patriarcha pominął w kolejności inne autokefaliczne Kościoły prawosławne i przyjeżdża na zaproszenie Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Trzeba to podkreślić, ponieważ media często ten fakt pomijają kładąc akcent na podpisanie wspólnego przesłania Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego z Kościołem Rzymskokatolickim w Polsce. Przyjazd patriarchy wpisuje się w harmonogram wizyt zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi. Patriarch a Cyryl I wstąpił na tron patriarchy Moskwy w 2009 r, i tradycyjnie od tego czasu składa wizyty siostrzanym Kościołom. Może inne Kościoły jeszcze go nie zaprosiły, więc patriarcha przyjął nasze zaproszenie. Jest to na pewno wizyta historyczna, gdyż Patriarcha Moskwy nigdy jeszcze nie odwiedzał Rzeczpospolitej Polskiej.
Bardzo się cieszę także, że wizyta jest połączona z obchodami jednego z największych świąt prawosławia – Przemienienia Pańskiego na Świętej Górze Grabarce. Wizyta ma charakter kościelny, duszpasterski, ekumeniczny i społeczno-polityczny.

KAI: Jaką Cerkiew zastanie w Polsce patriarcha Cyryl?

JE Metropolita Sawa: Cerkiew nasza nie jest tak liczna jak Cerkiew rosyjska, ale stabilna i żywa. Problemów większych nie mamy oprócz tych, które mają wszystkie Kościoły chrześcijańskie. Patriarcha dobrze zna naszą Cerkiew, gdyż przyjeżdżał do Polski już kilkakrotnie. Kiedy jeszcze byłem arcybiskupem białostockim bardzo dobrze współpracowaliśmy z jego diecezją smoleńską i kaliningradzką. Często odwiedzaliśmy się. Potem, będąc już metropolitą otrzymał doktorat honoris causa Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w 2004 r. Zawsze utrzymywał dobre kontakty ekumeniczne z hierarchami Kościoła rzymskokatolickiego. Spotykał się m. in. z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem. Zawsze chwalił sobie te spotkania. Kiedy byłem w 2011 r. w Moskwie na uroczystościach z okazji 65-lecia urodzin patriarchy i omawialiśmy wizytę w Polsce, bardzo prosił, aby na spotkaniach z nim był obecny kard. Glemp, który ma duże zasługi w kontaktach Kościoła katolickiego z RKP. W Rosji pamięta się jego wystąpienie w uroczystościach milenijnych w 1988 r. Nad wspólnym przesłaniem pracowaliśmy trzy lata, a prymas Glemp daleko wcześniej budował dobre kontakty z ówczesnym metropolitą Cyrylem i RKP.

KAI: Eminencjo, media bardzo upolityczniają postać patriarchy. Jakim jest on człowiekiem?

JE Metropolita Sawa: Nie czarujmy się, każdy wyższy rangą duchowny jest upolityczniany. Kościół i państwo tworzą ludzie. W prawosławiu mówi się o symfonii państwa i Kościoła, dlatego postać patriarchy jest również politycznie postrzegana. Patriarcha jest człowiekiem całkowicie oddanym prawosławiu, Cerkwi i dziełu Bożemu. Przede wszystkim jest żywym świadkiem męczenników rosyjskich XX w. W historii chrześcijaństwa RKP przecierpiał chyba najwięcej, za wiarę zginęły w Rosji miliony wiernych i tysiące duchownych. Wiem co to były za czasy. Sam jestem w części Sybirakiem, ponieważ moja mama tam się urodziła. Kiedyś odwiedziłem Omsk, gdzie moja rodzina była wywieziona, a niedaleko na granicy Rosji i Kazachstanu, 50 km od miasta był olbrzymi łagier, w którym zginęły tysiące Rosjan, Polaków i Niemców. Po 1990 r. na jego miejscu wybudowano klasztor z dużą cerkwią. Podczas budowy wydobyto dużą ilość ludzkich kości, które następnie umieszczono w katakumbach. Miejsce to nazwano „Golgotą Syberii”. Na ścianach zamieszczono obrazy ze scenami, jak męczono więźniów. Na jednym z nich jest pokazane męczeństwo biskupa, którego żywcem zakopano w ziemi. Innego przywiązano za włosy i przyczepiono do końskiego ogona i tak go ciągnięto. Teraz mówi się dużo o współpracy prawosławnych duchownych z sowieckimi władzami, a nie mówi się o męczeństwie, które tak okrutnie naznaczyło rosyjski naród i Cerkiew. Dzięki męczennikom przetrwało chrześcijaństwo w Rosji. Patriarcha był tego świadkiem, wzrastał w świadomości męczeństwa swojego Kościoła. W jednym z wywiadów powiedział, że całkowicie oddał się Kościołowi. To, że łączy się jego działania i wypowiedzi z polityką nie jest niczym nadzwyczajnym, gdyż taka sama sytuacja dotyczy wielu hierarchów tak katolickich jak i prawosławnych, nie wyłączając papieża.

KAI: Eminencjo znacie się od lat z patriarchą. Jaka to jest osobowość?

JE Metropolita Sawa: Znamy się od lat studenckich. Jest to osoba otwarta, bystra, inteligentna, towarzyska i energiczna.

KAI: Znany jest ze swej sympatii do katolików….

JE Metropolita Sawa: Jak każdy autentyczny chrześcijanin szanuje i kocha każdego człowieka. Ma chyba bardzo dobre relacje ze wszystkimi. Przez długie lata pracował na polu ekumenicznym, m.in. w Światowej Radzie Kościołów. Od lat zna wielu hierarchów, duchownych, uczonych katolickich i stąd jego duża sympatia do katolicyzmu, co Rosjanie określają słowem „dobrożełatielstwo”. Należy się z tego tylko cieszyć, gdyż zajmuje on jedno z czołowych stanowisk w całym prawosławiu. Patriarcha Cyryl , jak żaden ze zwierzchników RKP, już zrobił wiele dla relacji katolicko-prawosławnych.

KAI: Wyczuwamy sympatię patriarchy Cyryla do Polski. W jednym z wywiadów powiedział, że kiedy jako kleryk, w latach sześćdziesiątych, przyjechał do Polski, na warszawskiej starówce zobaczył zakonnicę w habicie, co w Związku Radzieckim było niemożliwe. Młodego kleryka Włodzimierza Gundiajewa bardzo to wzruszyło i od tamtego czasu ciepło myślał o Polsce.

JE Metropolita Sawa: Rzeczywiście, tego nie było w Związku Radzieckim i to musiało ująć młodego człowieka. U nas w „Żywotach świętych” jest następujący przekaz. W prawosławiu każdy młody kandydat na duchownego ma opiekuna, tzw. starca. I taki starzec mówi do młodego zakonnika: chodź, pójdziemy do miasta głosić kazanie. Szli w sutannach przez miasto, nigdzie się jednak nie zatrzymywali i powrócili do klasztoru. Młody pyta zdziwiony: a gdzież nasze kazanie? Staruszek odpowiada: my już wygłosiliśmy kazanie. Więc sama forma ubrania jest już świadectwem i kazaniem.

KAI: Jak i na ile przesłanie naszych Kościołów do narodów Polski i Rosji wpłynie na relacje między naszymi narodami?

JE Metropolita Sawa: Obciążenia historyczne między Rosją a Polską były i są, ale musimy dążyć do ich uleczenia. Samo przesłanie nie dokona rewolucji w naszych relacjach. Został wykonany duży krok naprzód. Przesłanie wytycza kierunek, którym powinniśmy podążać, wzywa do zgody, wzajemnego szacunku i Chrystusowej miłości. Musimy jednać się wcielając naukę Chrystusa w życie. Jeśli tego nie robimy, to nie jesteśmy chrześcijanami. Bez względu na wyznanie.

KAI: Eminencjo, jakie dalsze kroki powinniśmy zrobić na drodze pojednania, aby nie skończyło się tylko na podpisaniu dokumentu?

JE Metropolita Sawa: Wcielać w życie słowa zawarte w przesłaniu: modlitwą, pracą, osobistymi kontaktami tak na płaszczyźnie diecezjalnej jak i parafialnej. Już teraz nasze kontakty są o wiele lepsze niż przed laty. Przesłanie na pewno znajdzie szeroki oddźwięk wśród katolików i prawosławnych w Polsce i Rosji. Oczywiście nie łudźmy się, nie wśród wszystkich. W Polsce mieliśmy trudne chwile w kontaktach prawosławno-katolickich, ale dzisiaj dzięki Bogu ich już nie ma. Stojąc 15 lat na czele Kościoła prawosławnego w Polsce mogę to potwierdzić.

KAI: Co powiedzieć tym, którzy kontestują polsko-rosyjskie pojednanie?

JE Metropolita Sawa: Więcej pokory! Jeśli mienią się chrześcijanami, to niech słuchają, co mówi do nich ich Kościół. Nie można być wierzącym i stać poza Kościołem będącym żywym Bogo-ludzkim organizmem. Pokora nigdy nam nie zaszkodziła. Gdyby Adam zachował pokorę, to dziś żylibyśmy w raju.

KAI: Jak polski Kościół prawosławny włączył się w powstanie przesłania i w ogóle w proces pojednania?

JE Metropolita Sawa: Śledziliśmy przez ostatnie trzy lata powstawanie dokumentu. Służyliśmy pomocą jednej i drugiej stronie. Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny jest na pograniczu. Jesteśmy mniejszością, ale chyba najlepiej znamy braci katolików ze wszystkich Kościołów prawosławnych, tym bardziej, że przeszliśmy trudną historię w Rzeczpospolitej. Mamy doświadczenie, dlatego podpowiadaliśmy jednej i drugiej stronie. Dobrze wspominam rozmowy z sekretarzami Episkopatu: najpierw z biskupem Stanisławem Budzikiem, a potem biskupem Wojciechem Polakiem, a z drugiej strony z metropolitą Hilarionem z Patriarchatu Moskiewskiego. Były też trudne momenty, które raczej wynikały z niewiedzy.

KAI: Czy Eminencja widzi w tym dokumencie „osobistą rękę” patriarchy Cyryla?

JE Metropolita Sawa: W Kościele rzymskokatolickim nic, co ważne nie odbywa się bez papieża, w Rosyjskim Kościele Prawosławnym nic nie odbywa się bez patriarchy, a w Kościele prawosławnym w Polsce – bez metropolity.

KAI: Kościoły prawosławny i katolicki łączą wspólne zagrożenia, przede wszystkim postępująca sekularyzacja życia. Czy w tej sytuacji nie potrzebujemy wyraźniejszego, wspólnego świadectwa?

JE Metropolita Sawa: W tym kierunku idzie nasza działalność. Bardzo potrzebujemy wspólnego chrześcijańskiego świadectwa wobec tych wyzwań, bo laicyzacja dotyka całe chrześcijaństwo. Negatywne zjawiska muszą spowodować naszą większą aktywność. Są zjawiska, które przekraczają pewne granice i ja dostrzegam tu działanie szatana. Tam, gdzie człowiek stara się przybliżyć do Boga, nasila się działanie szatana. Trzeba być zatem ostrożnym. Chrześcijaństwo w dzisiejszym świecie coś zatraciło, nie było wystarczająco czujne, zarówno na Wschodzie, jaki i na Zachodzie. Na Wschodzie wiele zła wniósł ateizm i komunizm, natomiast niczym nie skrępowana wolność na Zachodzie sprawiła, że osłabła tam czujność wszystkich chrześcijan. To był jednak, proszę mnie źle nie zrozumieć, pewien dopust Boży: Bóg zawsze nagradza nas za grzechy, co ma potwierdzenie w powiedzeniu słowiańskim, że za grzech dostajemy obrok. Ale grzech jest naszą winą i dobrze, że chrześcijaństwo dzisiaj czuje te problemy i stara się im jakoś wspólnie zaradzić. To nas łączy, co jest także widoczne we współpracy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego z Watykanem.

KAI: W jakiej formie w Kościele prawosławnym będzie rozpowszechnione to przesłanie? Prof. Adam Daniel Rotfeld, były minister spraw zagranicznych, zaleca, aby zostało ono przeczytane w każdym kościele i w każdej cerkwi w Polsce i Rosji.

JE Metropolita Sawa: To dobry pomysł. Na pewno znajdziemy sposób, żeby je rozpowszechnić. Liczymy także na media, które działają szybciej od nas.

KAI: Media podkreślają polityczny aspekt dokumentu.

JE Metropolita Sawa: Nie zgadzam się z tym, że jest to dokument polityczny. Przesłanie ma charakter wyraźnie religijny i kościelny.

KAI: Ale jest także szansą dla polityków, skoro Kościoły dają przykład i się do siebie zbliżają.

JE Metropolita Sawa: To niech o tym myślą politycy, ja polityką nie zamierzam się zajmować. Mają okazję wykorzystać właściwie to przesłanie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.