Pazura bierze krzyż
19 lutego 2010 | 10:05 | ter/hel / maz Ⓒ Ⓟ
O wypadku, co był łaską, symultanicznym nawróceniu i in vitro, z Radosławem Pazurą na łamach Gościa Niedzielnego rozmawia Agata Puścikowska. – Na szczęście Pan Bóg potrafi dotrzeć nawet do najbardziej opornych. Otrzymałem wielką łaskę – mówi aktor opowiadając o wypadku z 2003 roku.
– Przez 7 lat od wypadku, odkąd staramy się żyć z Bogiem – wciąż odczytuję Jego obecność. Czasem dreszcz mnie przechodzi, gdy zauważam, jak namacalnie działa – mówi Pazura. Pytany o krzyż, odpowiada: – Cierpienie jest częścią krzyża, ale nie można się go bać. Krzyż to droga, to dar, to łaska. To wielka tajemnica.
Pazura mówi też o swoim małżeństwie, o tym, że powołanie do niego odkrył po swoim nawróceniu oraz o problemach z poczęciem dziecka. „Otworzyliśmy się na Boga, a więc także na naukę Kościoła, zdaliśmy się całkowicie na Jego łaskę. Zakładaliśmy również, że Jego wolą może być i to, że nie będzie nam dane cieszyć się nowym życiem. Oczywiście robiliśmy, co w ludzkiej mocy: dobry lekarz, wczytywaliśmy się w naturalny cykl kobiecy, itd. Trzy lata prób, nadziei, rozczarowań. Wytoczyliśmy też duchowy „ciężki sprzęt”: sakramenty, Msze św., pielgrzymki. Siostry klaryski bardzo się za nas modliły. Kiedyś też udzieliliśmy wywiadu na temat naszego ślubu. Przeczytał to ksiądz mieszkający w Watykanie. Nawiązał z nami kontakt, obiecał codzienną modlitwę przy grobie Ojca Świętego. Wierzę, że to również Janowi Pawłowi II zawdzięczamy córkę” – opowiada aktor. „Nasza Klarcia urodziła się w styczniu 2007 roku. Prawie dokładnie 4 lata po moim wypadku” – dodaje.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.