Drukuj Powrót do artykułu

Pierwsze kroki

03 grudnia 2014 | 12:17 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ

Sample

Powoli uczę się imion dzieci i poznaję ich charaktery. Wiem już, że Martina niewiele rozumie po angielsku, ale uśmiecha się, nawet kiedy nie wie o co chodzi. Joelle lubi być przytulana, Karishma jest albo smutna, albo niegrzeczna, Maya ciągle chce być w centrum uwagi. Niektóre dzieci czują się kochane przez rodziców, nawet jeśli oni nie potrafią ich utrzymać. Kilkoro z nich rodzice potraktowali jak niepotrzebny przedmiot. A jeszcze inne nie mają nikogo bliskiego. Poznałam rytm dnia, ale tutaj zawsze może mnie coś zaskoczyć. Pierwszego dnia kierowca busa wraca z Karishmą, która leży na ziemi i nie chce nigdzie iść.

W sobotę zmierzam do miejsca spotkania. Jadę na Górę Oliwną do Jerozolimy. Tak, właśnie tam zbieram oliwki. Zostały tylko wysokie drzewka. Stoję na drabinie i przedzieram się przez gęste gałęzie. Ranią moje dłonie i ramiona. Widzę dzieci, które spotykałam na wolontariacie wakacyjnym w ubiegłym roku. Patrzę na ich twarze, są trochę poważniejsze, bardziej spokojne. Idę do ogrodu z oliwkami i mijam Sharon. Mówi mi, że wczoraj zbierała oliwki, pokazuje gdzie i zdziwiona, pyta skąd znam jej imię. Dopytuje się czy wrócę. Minął rok, a ona wyższa, ładniejsza i bez problemu mówi po angielsku. I tak wspominam dwa miesiące spędzone na Górze Oliwnej. Był to czas wypełniony pracą. Uczyłam się łatania dziur w szkolnych mundurkach, sprzątałam szafy, porządkowałam ubrania, opiekowałam się dziećmi. Często chodziłam na Eucharystię do Getsemani. Wieczorami na modlitwę do Grobu Bożego. Wracałam na Górę Oliwną ze świadomością, że Jezus kiedyś tutaj chodził.

Moja pierwsza niedziela w Betlejem. Biegnę na Mszę po arabsku mimo, że kompletnie nie znam tego języka. Kościół franciszkanów wypełniony po brzegi. Za ołtarzem stoją członkowie chóru. Nad ich głowami witraż, który przedstawia narodzenie Chrystusa. Rozglądam się po kościele. Widzę nie tylko twarze Arabów, są też pielgrzymki z całego świata. Podczas tej Eucharystii parafianie witają nowego księdza, przed kościołem czeka orkiestra. Jest radośnie. Idę do Groty Narodzenia. Zachwyt wypełnia moje serce. Cieszę się, że tu jestem.

Magdalena Piórek
Betlejem, Palestyna
12 listopada 2014

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Pierwsze kroki

30 grudnia 2013 | 15:15 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ

Sample

Pierwsze dziecięce kroki to delikatne spotkanie stóp z ziemią. Ręce próbują utrzymać równowagę. Oczy zachwycają się nowymi widokami. Wyznaczają cel.
Pierwsze kroki stawiałam w domu. Z pewnością rodzice asekurowali mnie by nie rozbić głowy. Pokazywali najbezpieczniejszą drogę.

Pierwsze kroki w Zambii rejestruję dokładnie. 5 września 2013, 22:50 Lusaka. Wysiadłam z samolotu razem z Olą, Antkiem, Judytą i Gosią. Dotknęłam stopą asfaltowej płyty lotniska. Powiew wiatru zapachniał inaczej. Nie polsko. 200 m do bramki wizowej. Pierwsza noc, pierwszy dzień w Lusace. Pierwszy krok za mną.

Kolejny krok był dłuższy, pewniejszy. Podróż do Lufubu – 1000 km prostą drogą. 16 godzinna podróż z monotonnym widokiem za oknem. Jakby ktoś zatrzymał film na jednym kadrze. Wypalona słońcem pożółkła trawa, krzaki niczym miotły powtykane w ziemię, kilka drzew na horyzoncie oraz chatki przypominające domki z piasku.

Lufubu. Moje pierwsze kroki na misji to nauka czasu mierzonego wschodem i zachodem słońca, pianiem koguta i okrzykami dzieci. To modlitwa, w której coraz mniej słów. To czytanie spojrzeń dzieci mówiących w melodyjnym języku bemba.

Moje pierwsze kroki w Zambii… Bóg trzyma mnie za rękę. Asekuruje delikatnie by nie upaść. Codziennie Pokazuje drogę. Idziemy razem.

Agnieszka Głowacka
Zambia, Lufubu

23 września 2013

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.