Drukuj Powrót do artykułu

Pierwszy dzień podróży apostolskiej Benedykta XVI do Niemiec

22 września 2011 | 21:39 | tom, kg, st, pb (KAI Berlin) / ms, pm Ⓒ Ⓟ

Benedykt XVI przybył dziś z czterodniową wizytą apostolską do Niemiec. Jest to także pierwsza oficjalna wizyta papieża Niemca w Ojczyźnie i 21. podróż zagraniczna w czasie jego pontyfikatu. Ojciec Święty odwiedzi stolicę Niemiec, Erfurt i Fryburg Bryzgowijski. Hasłem pielgrzymki są słowa: „Tam, gdzie jest Bóg, jest przyszłość”.

Posłuchaj relacji Radia Watykańskiego z I dnia wizyty papieskiej

Samolot włoskich linii Alitalia wylądował na berlińskim lotnisku Tegel o godz. 10.16. Od przekroczenia granicy Niemiec towarzyszyły mu samoloty Luftwaffe. Kiedy papież pojawił się w drzwiach samolotu oddano na jego cześć 21 salw artyleryjskich. Na lotnisku papieża witali m.in. prezydent Christian Wulff, kanclerz Niemiec Angela Merkel, przewodniczący Niemieckiej Konferencji Biskupów abp Robert Zollitsch, arcybiskup Berlina, abp Rainer Maria Woelki. Była też grupa wiernych i dzieci z biało-żółtymi chorągiewkami z logo i hasłem pielgrzymki. Po krótkim powitaniu papież wraz z towarzyszącą mu świtą udał się do siedziby prezydenta Niemiec w zamku Bellevue, gdzie odbyła się oficjalna ceremonia powitania.

Powitanie u prezydenta

Witając Benedykta XVI Wulff podkreślił, że papież przyjechał do swojej Ojczyzny. Zaznaczył, że Niemcy przez swoją historię i kulturę ściśle związane są z chrześcijańską wiarą i jej dziedzictwem. Przypomniał wielkich świadków chrześcijańskiej wiary zamordowanych przez „bezbożny” reżim faszystowski: ewangelickiego pastora Dietricha Bonhoeffera, katolickiego kapłana ks. Bernharda Lichtenberga i karmelitanki żydowskiego pochodzenia św. Edyty Stein. Nawiązał do 22. rocznicy pokojowej rewolucji, która doprowadziła do zjednoczenia Niemiec i Europy. „Bez Twojego odważnego poprzednika Jana Pawła II, bez katolickich robotników w Polsce, bez Kościołów chrześcijańskich w NRD, którzy dali schronienie poszukującym wolności, to wszystko nie byłoby możliwe. Za to dziękuję z całego serca!” – powiedział prezydent.

Zwrócił uwagę, że papież przybył do kraju, w którym chrześcijańska wiara nie jest już zrozumiała sama przez się, a Kościół musi określić swoje miejsce w pluralistycznym społeczeństwie. Przypomniał, że jednym z wielkich tematów podejmowanych przez Ojca Świętego jest relacja wiary i rozumu. Podkreślił, że dyskusja wokół tych tematów nie jest bynajmniej akademicka, lecz ważna w obliczu kryzysu ekonomicznego i ekologicznego, braku pokoju i niesprawiedliwości, doświadczenia braku bezpieczeństwa i wykorzenienia. „Dlatego jest taka tęsknota za sensem” – podkreślił prezydent i wskazał w tym kontekście na wielką szansę i odpowiedzialność wobec tej sytuacji jaką ponoszą Kościoły i wspólnoty religijne. „Wasza wizyta umocni chrześcijan i ich zaangażowanie. I pomoże nam wszystkim odnaleźć właściwy kierunek i zasady” – zapewnił prezydent Niemiec.

„Przybyłem tutaj, żeby spotkać ludzi i mówić o Bogu” – powiedział Benedykt XVI podczas powitania. Zauważył, że w społeczeństwie zdominowanym mentalnością utylitarną doświadczamy coraz większej obojętności wobec religii, a przecież jest ona jednym z fundamentów pomyślnego współżycia społecznego. „Tak jak religia potrzebuje wolności, tak również wolność potrzebuje religii” – stwierdził papież, cytując wielkiego XIX-wiecznego niemieckiego biskupa-społecznika, Wilhelma von Kettelera.

Podkreślił, że gwarancją wolności jest fakt, iż istnieją wartości, którymi nikt nie może manipulować, że rozwija się ona jedynie w poczuciu odpowiedzialności wobec większego dobra. Jednocześnie papież wskazał na to, że we współżyciu międzyludzkim nie ma wolności bez solidarności oraz przestrzegł przed wyzyskiem, który godzi także w tego, kto się nim posługuje. Zaapelował, aby w życiu społecznym stosować zasadę pomocniczości.

U wejścia do zamku Benedykta XVI powitał prezydent z małżonką. Po wejściu do rezydencji papież wpisał się do księgi pamiątkowej. Oficjalna ceremonia odbyła się w ogrodzie zamkowym. Kompania reprezentacyjna Bundeswehry odegrała hymny Watykanu i Niemiec. Potem, w zamku, papież rozmawiał w cztery oczy z prezydentem. Po niej przywitał się z rodziną prezydenta i najbliższymi jego współpracownikami.

Spotkanie z kanclerz Merkel

Z zamku Bellevue papież udał się do berlińskiej Akademii Katolickiej, siedziby Konferencji Biskupów Niemieckich, gdzie spotkał się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i jej mężem Joachimem Sauerem. Rozmowa trwała ok. 20 min. Dotyczyła sytuacji w Europie. Mówiono o niezbywalnej roli Niemiec w procesie integracji europejskiej, a ta oznacza dobrobyt, demokrację i wolność. Rozmawiano także na temat sytuacji na rynkach finansowych. Papież i kanclerz zgodzili się, że polityka w tej dziedzinie musi być tak kształtowana, aby nie zapominała o ludziach i człowiek nie czuł się odrzucony. „To jest wielkie zadanie w dzisiejszych czasach globalizacji” – powiedziała kanclerz dziennikarzom.

Historyczna wizyta w parlamencie

Po południu Benedykt XVI przybył do gmachu Reichstagu. „Papież jeszcze nigdy w historii nie przemawiał przed niemieckim parlamentem. I rzadko się zdarza, że przemowa w tym domu, jeszcze nim została wygłoszona, wzbudzałaby tak wiele uwagi i zainteresowania” – powiedział na powitanie przewodniczący Bundestagu, Norbert Lammert, nazywając wizytę historycznym wydarzeniem.

Mówił, że „w czasach globalizacji, wojen i kryzysów, które wstrząsają światem, wielu ludzi szuka oparcia i orientacji”. Zwrócił uwagę, że „ochrona etycznych zasad” oraz „pielęgnowanie wspólnych wartości i przekonań jest wielkim wyzwaniem również dla współczesnych społeczeństw jeśli nie chcą one zagrozić swojej wewnętrznej spójności”. Przypomniał, że „dzisiejsze rozumienie praw podstawowych jest naznaczone historycznymi doświadczeniami i zdobyczami, szczególnie Oświeceniem, któremu zawdzięczamy nie tylko wyzwanie jakie rozum postawił wierze, lecz także rozdział Kościoła i państwa, które należą do niezastąpionych zdobyczy naszej cywilizacji”.

Lammert podkreślił, że wiele ludzi życzyłoby sobie, aby „pontyfikat papieża Niemca, pierwszego od czasów Reformacji, nie tylko był dalszym opowiadaniem się za ekumenizmem, lecz byłby widocznym krokiem w przezwyciężeniu podziału Kościoła”. „Jesteśmy zdecydowani pozostać wiernymi naszej odpowiedzialności za godność człowieka, wolność religijną i politycznych przekonań oraz tolerancję wobec różnych przekonań i orientacji” – zadeklarował przewodniczący Bundestagu.

W obszernym przemówieniu papież podkreślił, że „ostatecznym kryterium i podstawą” pracy polityka „nie powinien być sukces, ani tym bardziej korzyść materialna”. Zaznaczył, że „polityka musi być staraniem się o sprawiedliwość”. Oczywiście „polityk będzie szukał sukcesu, który sam przez się umożliwia skuteczne działania polityczne”. Sukces ten „podporządkowany jest jednak kryterium sprawiedliwości, woli przestrzegania prawa i znajomości prawa”. Sukces bowiem „może być również zwodniczy, prowadząc tym samym do zafałszowania prawa, do niszczenia sprawiedliwości”. „Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” – powiedział kiedyś św. Augustyn.

– My, Niemcy, wiemy z własnego doświadczenia, że słowa te nie są czczymi pogróżkami. Przeżyliśmy oddzielenie się władzy od prawa, przeciwstawienie się władzy prawu, podeptania przez nią prawa, tak iż państwo stało się narzędziem niszczenia prawa – stało się bardzo dobrze zorganizowaną bandą złoczyńców, która mogła zagrozić całemu światu i zepchnąć go na skraj przepaści – przypomniał Ojciec Święty nawiązując do czasów hitlerowskich.

Jak jednak rozpoznajemy, co jest słuszne? Jak możemy odróżnić dobro od zła, prawo dobre od prawa pozornego? – pytał Benedykt XVI. Wyjaśnił, że „w odniesieniu do wielkiej części spraw, które należy regulować pod względem prawnym”, zdanie większości „może być kryterium wystarczającym”. Oczywiste jest jednak, że „w podstawowych kwestiach prawa, których stawką jest godność człowieka i człowieczeństwa, zasada większościowa nie wystarcza”. Powołał się na wielkiego teologa z III w., Orygenesa, który wskazując na konieczność sprzeciwu chrześcijan „wobec niektórych obowiązujących norm prawnych” uczył, że w obliczu bezbożnych praw należy działać „wbrew obowiązującemu prawu”.

Przyznał, że „nigdy nie było łatwo odpowiedzieć na pytanie, jak można rozpoznać to, co jest rzeczywiście słuszne i może w ten sposób służyć sprawiedliwości w stanowieniu prawa”. Przypomniał, że „w historii przepisy prawne były niemal zawsze uzasadniane religijnie”, gdyż „to, co między ludźmi jest słuszne, rozstrzyga się na gruncie odniesienia do Bóstwa”. Podkreślił przy tym, że „w przeciwieństwie do innych wielkich religii chrześcijaństwo nigdy nie narzucało państwu i społeczeństwu prawa objawionego, uregulowania prawnego, wywodzonego z objawienia. Odwoływało się natomiast do natury i rozumu jako prawdziwych źródeł prawa – odwoływało się do zgody między rozumem obiektywnym a subiektywnym, do zgody, która jednak zakłada istnienie obu dziedzin, powstałych w stwórczym Umyśle Boga”.

W ten sposób „teologowie chrześcijańscy włączyli się do ruchu filozoficznego i prawnego, jaki tworzył się od II w. przed Chrystusem”. – Dla rozwoju prawa i dla rozwoju ludzkości rozstrzygające było to, że teologowie chrześcijańscy zajęli stanowisko przeciw prawu religijnemu, które wymagało wiary w bóstwa i stanęli po stronie filozofii, uznając za źródło prawa, obowiązujące wszystkich, rozum i naturę w ich wzajemnym powiązaniu – wskazał Ojciec Święty. Tak rozumiane prawo naturalne było uznawane za podstawę ustawodawstwa aż do połowy XX w. W ostatnim półwieczu nastąpiła jednak „dramatyczna zmiana sytuacji”: idea prawa naturalnego jest dzisiaj „postrzegana jako specyficzna nauka katolicka, o której nie warto dyskutować poza środowiskiem katolickim, tak iż prawie wstyd jest wymieniać nawet jej nazwę”. Za jedyną wizję naukową zostało bowiem uznane „pozytywistyczne rozumienie natury, które postrzega ją na sposób czysto funkcjonalny tak, jak wyjaśniają ją nauki przyrodnicze”, nie tworzące „żadnego pomostu między etyką a prawem”, a także pozytywistyczne ujęcie rozumu, zgodnie z którym to, „co jest niesprawdzalne lub może poddawać się zafałszowaniu, nie należy do dziedziny rozumu w ścisłym znaczeniu”. – Dlatego etos i religię należy przenieść do sfery podmiotowości a usunąć ze sfery rozumu w ścisłym znaczeniu tego słowa. Tam, gdzie panuje wyłącznie rozum pozytywistyczny – a tak jest w znacznym stopniu w przypadku naszej świadomości publicznej – klasyczne źródła poznania etosu i prawa są wyłączone „z gry”. Jest to sytuacja dramatyczna, dlatego papież wezwał do publicznej dyskusji na ten temat.

Według niego bowiem „gdy rozum pozytywistyczny pojmuje jedynie siebie jako kulturę wystarczającą, zsyłając wszystkie inne rzeczywistości kulturowe do kategorii subkultur, pomniejsza to człowieka i zagraża człowieczeństwu”. – Mówię to, właśnie mając na myśli Europę, w której szerokie kręgi usiłują uznać wyłącznie pozytywizm jako wspólną kulturę i wspólną podstawę do kształtowania prawa, podczas gdy wszystkie inne przekonania i inne wartości naszej kultury są sprowadzane do statusu subkultury. Wraz z tym stawia się Europę, w porównaniu z innymi kulturami świata, w sytuacji braku kultury, a jednocześnie pobudzane są nurty ekstremistyczne i radykalne – przestrzegł Benedykt XVI.

„Rozum pozytywistyczny”, który przedstawia siebie jako wyłączny i „który nie jest w stanie przyjąć czegokolwiek innego, co nie jest funkcjonalne”, nie chce przyjąć niczego „z rozległego świata Bożego”. – Trzeba na nowo otworzyć szeroko okna, winniśmy na nowo ujrzeć rozległość świata, niebo i ziemię, oraz nauczyć się korzystać z tego wszystkiego w sposób sprawiedliwy – apelował papież.

Jak jednak „rozum może odnaleźć na nowo swą wielkość, nie ześlizgując się w irracjonalność? Jak może natura pojawić się znów w swej prawdziwej głębi, w swych wymaganiach i ze swymi wskazaniami?” – pytał Ojciec Święty. Zaznaczając, że nie uprawia tu „propagandy na rzecz określonej partii politycznej”, dał przykład ruchu ekologicznego w polityce niemieckiej. Jego zwolennicy „zdali sobie sprawę, że w naszych stosunkach z przyrodą jest coś, co nie gra; że materia nie jest tylko materiałem, który mamy obrabiać, ale że sama ziemia zawiera w sobie własną godność a my winniśmy kierować się jej wskazaniami”.

– Doniosłość ekologii oczywiście nie podlega dyskusji. Winniśmy słuchać języka przyrody i stosownie nań odpowiadać – przyznał Benedykt XVI. Wskazał jednocześnie sprawę zaniedbywaną, jaką jest „ekologia człowieka”. – Również człowiek ma naturę, którą winien szanować i którą nie może manipulować dla własnej przyjemności. Człowiek nie jest tylko wolnością, którą się tworzy dla niej samej. Człowiek nie stwarza sam siebie. Jest on duchem i wolą, ale jest też przyrodą, a jego wola jest słuszna wtedy, kiedy słucha on także przyrody, kiedy ją szanuje i przyjmuje siebie takiego jakim jest, że nie uczynił sam siebie. Właśnie w ten sposób i tylko w ten sposób urzeczywistnia się prawdziwa ludzka wolność – tłumaczył papież.

Zastanawiając się, czy „naprawdę pozbawione jest sensu zastanawianie się, czy rozum obiektywny, który przejawia się w naturze, nie zakłada Rozumu stwórczego”, przywołał dziedzictwo kulturowe Europy. Przypomniał, że „na podstawie przekonania o istnieniu Boga Stwórcy rozwinięto ideę praw człowieka, ideę równości wszystkich ludzi wobec prawa, rozumienie nienaruszalności godności ludzkiej w każdej pojedynczej osobie oraz świadomość odpowiedzialności ludzi za ich działanie”.

– To przeświadczenie o rozumie tworzy naszą pamięć kulturową. Jej ignorowanie lub traktowanie jej tylko jako przeszłość byłoby amputowaniem naszej kultury w swej integralności i pozbawiałoby ją jej całokształtu. Kultura Europy zrodziła się ze spotkania Jerozolimy, Aten i Rzymu – ze spotkania wiary w Boga Izraela, filozoficznego rozumu Greków i prawniczej myśli Rzymu. To potrójne spotkanie tworzy głęboką tożsamość Europy. Spotkanie to, świadome odpowiedzialności człowieka przed Bogiem i uznając nienaruszalną godność człowieka, każdego człowieka, umocniło kryteria prawa, których obrona jest naszym zadaniem w obecnym okresie dziejowym – podkreślił Ojciec Święty.

Przy wejściu do gmachu parlamentu papieża powitali: przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert i przewodnicząca Bundesratu Hannelore Kraft oraz szefowie wszystkich frakcji parlamentarnych. Byli obecni także prezydent Niemiec Christian Wulff oraz kanclerz Angela Merkel. Potem papież udał się do sali plenarnej, gdzie zgromadzeni deputowani zgotowali kilkuminutową owację na stojąco. Również na zakończenie papieża żegnano gromkimi brawami. Papież wyraźnie zadowolony opuszczał salę plenarną Bundestagu.

Papieskie wystąpienie zbojkotowali niektórzy laiccy parlamentarzyści z SPD, partii Zielonych i radykalnie lewicowego „Die Linke”.

Spotkanie ze wspólnotą żydowską

Przed opuszczeniem Reichstagu Benedykt XVI spotkał się z reprezentacją wspólnoty żydowskiej. Witając go przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech, Dieter Graumann powiedział, że relacje między Kościołem katolickim a wspólnotą żydowską w ostatnich dziesięcioleciach „rzeczywiście dramatycznie się polepszyły”. Wyraził przekonanie, że papieżowi bardzo osobiście leży na sercu pojednanie z judaizmem. Kontakty z Kościołem katolickim w Niemczech określił jako „szczególnie wielorakie, pełne zaufania, niezawodne i ścisłe”. Poruszył także sporne tematy dotyczące Bractwa św. Piusa X, którego „fanatyzm, fundamentalizm, rasizm, antysemityzm są dla wspólnoty żydowskiej bardzo bolesne”. Wspomniał także o modlitwie wielkopiątkowej i zapowiedzi beatyfikacji papieża Piusa XII.

Obecny na spotkaniu przewodniczący niemieckiego episkopatu abp Robert Zollitsch, przypomniał ważne spotkania Benedykta XVI ze wspólnotami żydowskimi: w kolońskiej synagodze podczas Światowego Dnia Młodzieży i w rzymskiej synagodze w styczniu 2010 r. „Obecne spotkanie z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej jest kolejnym krokiem na drodze dialogu, braterstwa i przyjaźni” – powiedział abp Zollitsch.

W swoim wystąpieniu Ojciec Święty wskazał, jak „bardzo wzrosło zaufanie między narodem żydowskim a Kościołem katolickim, które łączy istotna część ich podstawowych tradycji”. – Równocześnie jest dla nas wszystkich jasne, że powinno jeszcze bardziej wzrastać i być głęboko włączone w przepowiadanie wiary wzajemne zrozumienie Kościoła i Izraela, nacechowane miłością, w nieustannym poszanowaniu dla tożsamości drugiej strony – zaznaczył papież.

Przypomniał, że przemawia w miejscu, w którym „zaplanowano i zorganizowano Szoah, unicestwienie współobywateli żydowskich w Europie”, zaś „po II wojnie światowej Niemcy były uważane za Kraj Szoah, gdzie właściwie nie można już żyć”. Zaznaczył, że „narodowosocjalistyczny reżim terroru budowany był na micie rasistowskim, którego częścią było odrzucenie Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, Boga Jezusa Chrystusa, a także ludzi, którzy w Niego wierzą”.

– „Wszechmocny” Adolf Hitler był pogańskim bożkiem, który chciał być namiastką Boga, Stwórcy i Ojca wszystkich ludzi. Wraz z odmową poszanowania dla jedynego Boga tracony jest także szacunek dla godności człowieka. Do czego zdolny jest człowiek odrzucający Boga i jakie oblicze może przybrać naród, który mówi takiemu Bogu „nie” ukazały pod koniec wojny straszne obrazy z obozów koncentracyjnych – powiedział Benedykt XVI.

Z wdzięcznością stwierdził, że nastąpił rozkwit „życia żydowskiego w Niemczech”. Z uznaniem wypowiedział się o pogłębionym dialogu między Kościołem katolickim a judaizmem. – Wraz z deklaracją „Nostra aetate” Soboru Watykańskiego II rozpoczęło się „kroczenie nieodwracalną drogą dialogu, braterstwa i przyjaźni” – zapewnił papież i dodał, że Kościół odczuwa wielką bliskość względem narodu żydowskiego. Wspomniał zasługi na tym polu bł. Jana Pawła II i inicjatywy Kościoła w Niemczech, „który jest w pełni świadom swej szczególnej odpowiedzialności w tej dziedzinie”.

Przede wszystkim jednak to chrześcijanie powinni coraz bardziej zdawać sobie sprawę ze swego „wewnętrznego pokrewieństwa z judaizmem”. – Dla chrześcijan nie może istnieć przerwa w wydarzeniu zbawczym. Zbawienie bierze początek od Żydów – stwierdził z mocą Ojciec Święty. Wyjaśnił, że nowotestamentalne „Kazanie na Górze nie znosi prawa mojżeszowego, lecz ujawnia jego ukryte możliwości i ujawnia nowe wymagania; odnosi nas do najgłębszego fundamentu ludzkiego działania, do serca, gdzie człowiek wybiera między czystym a nieczystym, gdzie rozwija się wiara, nadzieja i miłość”.

Zachęcił, by „dwa sposoby nowej lektury pism biblijnych – chrześcijański i żydowski – zaczęły prowadzić ze sobą dialog, dopomagający do poprawnego rozumienia woli Boga i Jego słowa”. – Dialog ten w coraz bardziej zlaicyzowanym społeczeństwie powinien umocnić wspólną nadzieję w Bogu. Bez tej nadziei społeczeństwo traci swój humanizm – przestrzegł Benedykt XVI. Jego zdaniem dotychczasowa „wymiana opinii między Kościołem katolickim a judaizmem w Niemczech przyniosła już obiecujące owoce. Zrodziły się trwałe i naznaczone zaufaniem relacje. Żydzi i chrześcijanie mają świadomość wspólnej odpowiedzialności za rozwój społeczeństwa, które zawsze ma wymiar duchowy. Oby wszyscy zainteresowani nadal kroczyli tą drogą” – życzył papież.

Swoje przemówienie zakończył po hebrajsku: Ha Kadosz Baruch Hu (Niech w tym błogosławi Jedyny i Wszechmogący).

W spotkaniu wzięło udział kilkunastu przedstawicieli Centralnej Rady Żydów w Niemczech, która skupia obecnie ok. 105 tysięcy członków w 108 gminach. W skład Rady wchodzi szereg organizacji, m.in. konferencja rabinów, centralne archiwum ds. badań nad historią Żydów w Niemczech, wyższa szkoła studiów żydowskich w Heidelbergu i gazeta „Jüdische Allgemeine”.

Msza św. na Stadionie Olimpijskim

Wieczorem Benedykta XVI odprawił Mszę św. na berlińskim Stadionie Olimpijskim. Uczestniczyło w niej 70 tys. wiernych. „Papież Niemiec w stolicy Niemiec – to jest wydarzenie na miarę tysiąclecia, na które Kościół, nie tylko Berlina, od dawna czekał. Z wielką wdzięcznością wspominamy dzisiaj wizytę Twojego błogosławionego poprzednika Jana Pawła II” – powiedział abp Reiner Maria Woelki witając Ojca Świętego.

Arcybiskup Berlina przypomniał, że tylko co trzeci mieszkaniec miasta należy do Kościoła chrześcijańskiego. „Przybywasz do miasta, które naznaczone jest nieobecnością Boga i ateizmem. Ale przybywasz także do miasta, w którym wielu ludzi szuka i pyta o Boga” – zwrócił uwagę abp Woelki i wskazał, że w stolicy Niemiec są silne wspólnoty żydowska i muzułmańska, z którymi Kościół prowadzi dialog. Wspomniał też o żywotnym dialogu ekumenicznym, nie sprowadzającym się jedynie do form grzecznościowych, który jest „bardzo ważny dla dawania wspólnego, autentycznego świadectwa”.

– To miasto nie jest bezbożne. Ale jest miastem męczenników. W żadnym innym niemieckim mieście nie zmarło w XX wieku tylu świadków Chrystusa i jego orędzia, co w Berlinie – powiedział abp Woelki. Przypomniał, że katolicy w diasporze Berlina, Brandenburgii i Pomorza Przedniego zachowali wiarę w ciężkich czasach nazizmu i komunizmu.

– Ojcze Święty przybyłeś do nas jako Dobry Pasterz jako świadek miłości Boga, ale także jako orędownik prawdy, którą jest Chrystus. To, co kiedyś Jezus powiedział do Piotra, prosimy dzisiaj i Ciebie: „Umacniaj twoich braci i siostry”; tylko tam gdzie Bóg jest, tam jest i przyszłość i żadnej innej nie mamy – powiedział na zakończenie arcybiskup Berlina.

W homilii nawiązując do fragmentu Ewangelii o krzewie winnym. Przekonywał, że Chrystus zmartwychwstał i nadal żyje w swym Kościele na tym świecie. On jest z nami a my jesteśmy z Nim. To w Jezusa uderzają prześladowania, wymierzone w Jego Kościół. I jednocześnie my nie jesteśmy sami, gdy spotyka nas prześladowanie z powodu naszej wiary, bo Jezus jest z nami.

Przypomniał, że „Kościół jest «powszechnym sakramentem zbawienia», istniejącym dla grzeszników, aby otwierać ich na drogę nawrócenia, uzdrowienia i życia. To jest prawdziwa i wielka misja Kościoła, powierzona mu przez Chrystusa”. Gdy jednak spoglądając na Kościół, ktoś zatrzyma się na jego aspekcie zewnętrznym, „wówczas Kościół jawi się tylko jako jedna z wielu organizacji w społeczeństwie demokratycznym” i jako taka jest oceniana. – Jeśli później dochodzi jeszcze bolesne doświadczenie, że w Kościele są ryby dobre i złe, pszenica i kąkol, i jeśli spojrzenie zatrzyma się na rzeczach negatywnych, wówczas już się nie dostrzega wielkiej i głębokiej tajemnicy Kościoła – ubolewał Benedykt XVI. Nie czerpie się już wówczas żadnej radości z faktu przynależności do Kościoła, „szerzą się niezadowolenie i narzekania, jeśli nie widać urzeczywistnienia własnych powierzchownych i błędnych idei o Kościele i własnych marzeń o Kościele”. Tymczasem bez trwania w Chrystusie nie przynosi się owocu i usycha. Trzeba więc dokonać wyboru i „każdy z nas stoi w obliczu takiej decyzji”.

Trwanie z Chrystusem oznacza trwanie z Kościołem. W Chrystusie bowiem wszyscy jesteśmy zjednoczeni. We wspólnocie tej On nas dźwiga, a jednocześnie wszyscy członkowie kolejno się wspierają. Wspólnie przeciwstawiają się burzy i nawzajem dają sobie ochronę. Nie wierzymy osamotnieni, ale wierzymy z całym Kościołem – tłumaczył Benedykt XVI. Kościół więc „jednoczy nas z Chrystusem”. Jako „pełnia i uzupełnienie Odkupiciela” jest „najpiękniejszym darem Bożym”. Dlatego św. Augustyn pisał, że „każdy ma Ducha Świętego w takim stopniu, w jakim kocha Kościół Chrystusowy”. – Wraz z Kościołem i w Kościele możemy głosić wszystkim, że Chrystus jest źródłem życia, że jest On obecny, że jest tą wielką Rzeczywistością, za którą tęsknimy. To On daje nam samego siebie. Ten, kto wierzy w Chrystusa, ma przed sobą przyszłość. Bóg nie chce bowiem jałowości, śmierci, bylejakości, które w końcu przemijają, ale chce rzeczy płodnych i żywych, życia w obfitości – wołał papież.

Życzył wszystkim, aby „coraz głębiej odkrywali radość zjednoczenia z Chrystusem w Kościele”.

W modlitwie wiernych wznoszono intencje: za Benedykta XVI i abp. Woelkiego, aby Bóg dał im siłę i odwagę do nieustraszonego głoszenia Ewangelii; za Kościół, aby Bóg obdarzył go powołaniami kapłańskimi i coraz lepiej dawał świadectwo ludziom naszych czasów o Jezusie jako źródle życia; za wszystkich mężczyzn i kobiety zaangażowane w życie Kościoła, aby umocnieni Duchem Świętym pełni radości i odwagi, dawali świadectwo wiary; za odpowiedzialnych za politykę i gospodarkę, aby Bóg otworzył ich serca i rozum, i tym samym bardziej troszczyli się o pokój i sprawiedliwość społeczną oraz pomyślność wszystkich ludzi w Niemczech, za kraje Europy, aby prowadzone Jego łaską wzrastały na fundamencie chrześcijańskiego porządku wartości; za chrześcijan w czasach dyktatur XX w., którzy z powodu wiary zostali zamordowani, aby Bóg spełnił ich nadzieje i doprowadził do niebiańskiej uczty.

Benedykt XVI przybył na stadion w papamobile, w którym zrobił rundę wokół stadionu. Jechał bardzo powoli, pozdrawiając zgromadzonych, co pewien czas całował podawane mu niemowlęta. Papieża witały fanfary i burza oklasków. Wpisał się do Złotej Księgi miasta Berlina. Od burmistrza miasta Klausa Wowereita otrzymał miniaturę Bramy Brandenburskiej.

Eucharystię poprzedziły modlitwy oraz występy chórów i zespołów muzycznych. Wśród 750 chórzystów uświetniających Eucharystię byli członkowie chóru „Auxilium Christianorum” działającego przy polskiej parafii w Berlinie.

W Mszy św. wzięło udział 84 kardynałów i biskupów 1,5 tys. ministrantów, 750 chórzystów i 600 księży. Wśród wiernych było ponad 2 tys. Polaków. Przybyło też kilkunastu hierarchów z Polski: prymas senior kard. Józef Glemp, prymas Polski abp Józef Kowalczyk, metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, warszawski – kard. Kazimierz Nycz, poznański – abp Stanisław Gądecki, wrocławski – abp Marian Gołębiewski wraz z dwoma biskupami pomocniczymi: Edwardem Janiakiem i Andrzejem Siemieniewskim.

Byli także biskupi z diecezji graniczących z naszym zachodnim sąsiadem: metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga, biskup zielonogórsko-gorzowski Stefan Regmunt wraz z biskupem pomocniczym Pawłem Sochą, biskup legnicki Stefan Cichy oraz biskup pomocniczy Marek Mendyk a także biskup opolski Andrzej Czaja wraz z biskupem pomocniczym Pawłem Stobrawą. Przyjechali także dwaj biskupi pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej: Paweł Cieślik i Krzysztof Zadarko.

Wśród przedstawicieli życia politycznego, społecznego i Kościoła byli m. in. prezydent Christian Wulff i kanclerz Niemiec, Angela Merkel.

Podobnie, jak podczas wizyty Jana Pawła II w 1996 r. ołtarz ustawiono przy bramie maratonowej na połowie jej wysokości. Miał barwy i motywy papieskiego herbu.

23 czerwca 1996 r. na tym samym stadionie Mszę św. odprawił bł. Jana Paweł II. W jej trakcie beatyfikował wówczas dwóch męczenników czasów nazistowskich ks. Bernharda Lichtenberga i ks. Karla Leisnera.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.