Drukuj Powrót do artykułu

Piesiewicz o amerykańskiej wersji „Dekalogu”

29 listopada 2004 | 12:27 | //mr Ⓒ Ⓟ

Amerykanie przymierzają się do własnej wersji „Dekalogu”, wyreżyserowanego pod koniec lat 80. przez Krzysztofa Kieślowskiego. Agencja filmowa ICM chce kupić prawa do cyklu od współautora jego scenariusza, Krzysztofa Piesiewicza.

Piesiewicz nie podpisał on jeszcze proponowanego mu kontraktu, choć samą ideę nakręcenia filmów, inspirowanych dziesięcioma przykazaniami, przez amerykańskich twórców uważa za interesujący. – Prawnicy analizują kontrakt, a ja zastanawiam się – powiedział KAI. – Nie mogę jednak blokować tego pomysłu, bo jest interesujący.
– Na „Dekalogu” Kieślowskiego wychowały się dwa pokolenia. Teraz przychodzą nowi reżyserzy, młodzi amerykańscy twórcy, którzy stawiają swoje pytania, stoją przed nowymi wyzwaniami cywilizacyjnymi. W problemach, relacjach międzyludzkich i obyczajowości amerykańskiej często ogniskują się globalne zagadnienia – dodał Piesiewicz.
Podkreślił jednak, że „Dekalog” nie traci nic ze swojej aktualności i uniwersalności, wręcz przeciwnie. – Ale nie można zatrzymać woli młodych ludzi, by podjąć temat na nowo, a z tego, że twórcy pamiętają o przykazaniach i sięgają po Dekalog jako inspirację można się tylko cieszyć – powiedział Piesiewicz.
Przypomniał, że „Dekalog” w reżyserii Kieślowskiego to już klasyka światowego kina i nic tego nie zmieni. W plebiscycie na stulecie kina „Krótki film o zabijaniu” i „Krótki film o miłości” są wymieniane wśród najwybitniejszych osiągnięć filmowych.
Jeśli amerykański „Dekalog” nie będzie równie dobry pod względem artystycznym, to nie przyćmi to, według Piesiewicza, pierwowzoru. – Po „Romeo i Julii” Franco Zefirellego powstało wiele innych realizacji, ale najlepsza jest właśnie jego, wiele też było przedstawień Hamleta, a pamiętamy dwa, może trzy. Nie można przyćmić tego, co jest dobre i wciąż żyje – uważa Piesiewicz.
Jego zdaniem wszystko, co można zrobić, to próbować dbać o to, by amerykański „Dekalog” był dobry pod względem intelektualnym, etycznym i artystycznym na tyle, na ile będzie na to pozwalał kontrakt. – Na razie jednak kontrakt nie jest podpisany, a nawet po jego podpisaniu do realizacji projektu droga jest daleka – dodał scenarzysta.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.