Drukuj Powrót do artykułu

POCAŁUNEK JEZUSA

16 kwietnia 2013 | 11:18 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ

Sample

,,Spójrz na krzyż a zobaczysz głowę Jezusa pochyloną aby Cię pocałować; Jego ramiona rozwarte aby Cię objąć; Jego serce otwarte, by Cię przyjąć, by zamknąć Cię w swojej miłości. „Cierpienie, ból, porażka – to nic innego, jak pocałunek Jezusa; znak, że tak bardzo zbliżyłaś się do Jezusa na Krzyżu, że może Cię pocałować”
– bł. Matka Teresa z Kalkuty

Dwie małe, chude rączki obejmują drewniany krzyż. Trzymają go wysoko, najwyżej jak potrafią. Okaleczone ręce dziewczynki są wyprostowane przed długi czas i nawet nie drgną pod ciężarem niesionego krzyża. Cztery paluszki u jednej rączki i cztery u drugiej oplatają cierpliwie drewnianą belkę. Ściskają ją ze wszystkich sił.

Krzyż nie jest lekki a rozmiarem niewiele mniejszy od dziewczynki. Dźwiga go odważnie z głową uniesioną wysoko. A co wyraża twarz małej Fridy? Na twarzyczce pełnej blizn nie dostrzegam zmęczenia ani znużenia. Nie widzę nawet grymasu, żadnego skrzywienia. Jest skupiona i poważna.
Godzina 17:30, trwa Droga Krzyżowa w City of Hope. Dzisiaj dziewczynki same przygotowywały stacje. 6-letnia Frida niesie krzyż w swoich drobnych i poparzonych dłoniach przez kolejne stacje drogi krzyżowej. To jest jej droga krzyżowa.

Frida jest nową dziewczynką na naszej placówce. 2 miesiące temu przywiozła ją babcia. Jej rodzice zmarli gdy była jeszcze maleńka. Kiedy miała kilka miesięcy wydarzyła się w jej życiu tragedia. Wpadła przez przypadek do ognia. Stąd ma poparzone rączki, twarz i brak 2 najmniejszych paluszków u rąk. Jej babcia nie miała pieniędzy aby wyżywić wszystkie dzieci i wnuki dlatego postanowiła oddać wnuczkę do City of Hope. Pamiętam ten dzień, kiedy mała Frida żegnała się z babcią. Nie rozumiała dlaczego najbliższa jej osoba zostawia ją obcym. Dosłownie wyła z bólu a jej płacz rozdzierał i moje serce. Kiedy zobaczyłam po raz pierwszy Fridę widziałam tylko jej blizny pokrywające pół ciała i pomyślałam jaka musi być nieszczęśliwa i jak dużo musiała wycierpieć. Jaka Frida jest dzisiaj? Szybko zaaklimatyzowała się z nowym środowisku. Swoim śmiechem i pogodą ducha zaraża innych. Pilnie uczy się języka angielskiego i chętnie pisze literki. Uwielbia się przytulać, robi śmieszne miny. Biega, tańczy i śpiewa. Dzisiaj jak patrzę na Fridę nie widzę już jej blizn, mimo że one nadal są i chyba już nigdy nie znikną. Widzę natomiast radosne, ciągle uśmiechnięte i pełne życia dziecko.

Życiorys małej Fridy to droga krzyżowa. I dzisiaj niesie krzyż. Dzisiaj niesie go jednak dumnie. Udowadnia, że krzyż nigdy nie przygniata. Pan nie nakłada ciężarów nie do udźwignięcia. Co piątek widzę jak nasze dziewczynki niosą krzyże i codziennie widzę cierpienie w ich życiu z faktu bycia odrzuconym i niekochanym przez najbliższych. To one uczą mnie przyjmowania życia takim jakie jest. To niejednokrotnie one swoją postawą nawracają mnie. Pokazują mi jak pomimo cierpienia ukochać życie i być wdzięcznym. Wdzięczność jest najlepszym sposobem, aby zaakceptować to co dostajemy a wtedy nasz krzyż nie jest taki ciężki. To one uczą mnie jak codziennie nieść mój własny krzyż.

Kiedy przyjmiesz krzyż w swoim życiu wkrótce stanie on się źródłem łaski. Nie pytaj się o sens cierpienia. Nie uciekaj przed krzyżem. Kiedy chcesz prawdziwie kochać będziesz cierpieć. Bo droga do świętości to często droga krzyżowa. A Pan z czasem przemieni Twoje cierpienia w perły. Matka Teresa mawiała, że przyjęcie krzyża to jak pocałunek ukrzyżowanego Jezusa, jesteś tak blisko Niego, że może Cię pocałować.

Stoję w tłumie i patrzę z podziwem na maleńką Fridę niosącą odważnie krzyż. Zastanawiam się jak ja niosę swój krzyż. W ostatnich tygodniach i ja bardzo dotkliwie odczułam jego ciężar. I nawet kilka razy upadłam. Krzyż choroby, bólu, lęku i niepewności dotknął mnie właśnie w okresie Wielkiego Postu. Ale mała Frida uczy mnie dzisiaj, że zarówno jej jak i moje cierpienie to pocałunek Jezusa, który tak bardzo nas kocha.

Koniec drogi krzyżowej. Pan Jezus umarł. Jednak nie w sercu Fridy, nie w moim. Podbiegam do uśmiechniętej Fridy, biorę ją na ręce i mocno przytulam. Dziękuję Panu, za jej życie. Dziękuję, że pozwoliła aby Jezus ją pocałował.

Monika Kazimierczak
Zambia, Lusaka
29 marca 2013

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.