Drukuj Powrót do artykułu

Pojednanie możliwe jest tylko na płaszczyźnie ewangelicznej

20 sierpnia 2012 | 10:25 | ks. an / pm Ⓒ Ⓟ

Jeżeli zostanie pominięty wymiar religijny Wspólnego Przesłania do Narodów Polski i Rosji, niemożliwe stanie się wybaczenie i wzrost w dialogu – mówi w rozmowie z KAI biskup włocławski Wiesław Mering, przewodniczący Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego.

Komentując podpisanie historycznego dokumentu 17 sierpnia na Zamku Królewskim w Warszawie hierarcha zaznacza, że Przesłanie pokazuje, iż oba Kościoły: rzymskokatolicki w Polsce i prawosławny w Rosji są sobie bardzo bliskie.

„Idziemy w tym samym kierunku już od dwu tysięcy lat, a ponieważ ciągle daleko nam do spełnienia polecenia Chrystusa – potrzebujemy się nawzajem, by bardziej przekonująco dawać świadectwo” – podkreśla bp Mering. Mówiąc o realizacji treści Przesłania biskup włocławski zauważa, że „trzeba perspektywę pojednania ukazać jako jedno z zadań Roku Wiary i pokazać, że trudna sztuka pojednania jest też elementem nowej ewangelizacji”.

Publikujemy treść wywiadu:

KAI: Ekscelencjo, 17 sierpnia na Zamku Królewskim przewodniczący KEP abp Józef Michalik i patriarcha Moskwy i całej Rusi Cyryl podpisali wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji. Jak Ksiądz Biskup ocenia znaczenie tego dokumentu, nazwanego już historycznym?

Bp Wiesław Mering: Przesłanie jest historyczne dlatego, że pierwsze w historii obu narodów, jednak jeszcze ważniejszy wydaje mi się – wreszcie! – jednobrzmiący głos obu Kościołów w kwestiach moralnych! Na to chyba czekali chrześcijanie obu wyznań; tego potrzebuje i świat, i Europa! Oba Kościoły widzą tak samo swoje podstawowe zadanie: przepowiadanie Dobrej Nowiny przyniesionej przez Chrystusa. W niej zostaje dostrzeżony fundament europejskiej jedności, moralności, kultury.

Oczywiście wiem, że takie było też nauczanie bł. Jana Pawła II, wiem równocześnie, że wraz z głosem chrześcijan Wschodu – te intuicje uzyskują ogromne wsparcie; głos siostrzanych Kościołów jest silniejszy! Przesłanie ukazuje, że mimo wieków podziału jesteśmy sobie bardzo bliscy, podobne mamy troski, wspólnie możemy podejmować prace w sferze kultury, moralności społecznej, życia małżeńskiego i rodzinnego, duchowości. Kontakty trwają od dawna, ale otrzymały nowy, silny impuls: idziemy w tym samym kierunku już od dwu tysięcy lat, a ponieważ ciągle daleko nam do spełnienia polecenia Chrystusa – potrzebujemy się nawzajem, by bardziej przekonująco dawać świadectwo.

Wiąże się z tym jeszcze jeden problem: nie zabraknie ludzi, którzy religijnego wymiaru Przesłania nie dostrzegą, albo nie przestaną zwalczać. Jeżeli zaś wymiar religijny zostanie pominięty, niemożliwe stanie się wybaczenie i wzrost w dialogu.

KAI: Przesłanie zostało przyjęte jednogłośnie przez całą Konferencje Episkopatu Polski, choć pojawiają się głosy niektórych środowisk krytykujących postawę Episkopatu. Jakie nadzieje wiąże Ksiądz Biskup z wezwaniem do wejścia na drogę pojednania między narodami polskim i rosyjskim w tak podzielonym społeczeństwie?

– Wejście w dialog nigdy nie jest łatwe, a tu mamy jeszcze do czynienia z wielowiekowymi krzywdami, zbrodniami. Dlatego sądzę, że podpisujący Przesłanie wybrali jedyną tylko możliwą perspektywę pojednania, jaką jest płaszczyzna ewangeliczna. Człowiek zdolny jest do sprawiedliwości, dąży do prawdy, ale przebaczenie jest trudne i wydaje mi się możliwe tylko jako wyraz bezinteresownej miłości. Nawoływanie do niej w polityce – jest niewiele warte; przynieść ją może tylko Ewangelia. Przesłanie zaczyna się od wezwania Chrystusa i tylko „w Nim i przez Niego” może się urzeczywistnić. Jestem szczęśliwy, że tę perspektywę zaproponowano w dokumencie Europie oraz obu narodom zranionym historią i dniem dzisiejszym.

Nie należy oczekiwać efektów natychmiastowych: przed nami długie i trudne zadanie. Nawet pamiętny list do biskupów niemieckich, choć pisany przez jednych biskupów katolickich do drugich, przyniósł owoce wiele lat później. Kardynała Wyszyńskiego – doskonale pamiętam ówczesne media, a także zwykłych ludzi i ich reakcje – oskarżano o zdradę, uzurpację i wszelkie złe zamiary. „W czyim imieniu”? – pytano. Pisali i mówili tak politycy, inteligenci, publicyści…

Także dla Przesłania nie oczekuję powszechnego aplauzu. Społeczeństwo, nasz naród są podzielone w różnych sprawach. Wielu jednak ludziom zostały otwarte nowe drogi, zadania i perspektywy wynikające z Ewangelii.

KAI: Skuteczność tego Przesłania zależeć będzie od jego realizacji. Jak duszpastersko dokument powinien być wykorzystany, jak z orędziem dotrzeć do wiernych?

– Na szczęście mamy trochę katolickich tygodników: „Gość Niedzielny”, „Niedziela”, „Przewodnik Katolicki”, „Idziemy”, jest ogólnopolski „Nasz Dziennik”, TV Trwam, Radio Maryja, są tygodniki i rozgłośnie diecezjalne; nie brak pism społeczno-kulturalnych, które też sięgną do treści zawartych w Przesłaniu. Z pewnością pojawi się list Episkopatu. Naszym potężnym środkiem przekazu jest ambona, są witryny katolickie w Internecie, strony diecezjalne i parafialne! Nie bałbym się o dostęp do omawianych treści.

Czy zdołamy zainteresować wiernych? Muszą się włączyć najlepsi: Wydziały Teologiczne i Uczelnie Katolickie, trzeba perspektywę pojednania ukazać jako jedno z zadań Roku Wiary, który za kilka tygodni napełni Kościół nowym entuzjazmem; pokazać, że trudna sztuka pojednania jest też elementem nowej ewangelizacji potrzebującej entuzjazmu i otwartego serca.

KAI: Przesłanie zawiera surową ocenę współczesnej kultury. „Pod pretekstem zachowania zasady świeckości lub obrony wolności kwestionuje się podstawowe zasady moralne… Promuje się aborcję, eutanazję, związki osób jednej płci… propaguje się konsumpcjonistyczny styl życia, odrzuca się tradycyjne wartości i usuwa z przestrzeni publicznej symbole religijne” – czytamy fragment dokumentu podpisanego na Zamku Królewskim. Czy stan europejskiej kultury jest tak niepokojący, że potrzebne było sprzymierzenie dwóch wielkich Kościołów dla obrony chrześcijańskich korzeni Europy?

– Czy ocena kultury jest nazbyt surowa? Nazwałbym tę ocenę po prostu realistyczną. Rzecz jasna, nie wszyscy twórcy, nie wszystkie prądy kulturowe, nie każde zjawisko obecne w kulturze spełnia wymienione tutaj elementy. Ale takie prądy są w życiu duchowym, kulturowym silniejsze niż kiedykolwiek. Zwłaszcza kultura masowa schlebia gustom niewybrednym. Nie brak jednak antychrześcijańskich elementów w malarstwie, literaturze, filmie, teatrze. Tak po prostu jest, o czym Ojciec Święty Benedykt XVI mówi od dawna. Możemy dziękować Bogu, że do proroczego głosu Namiestnika Chrystusa dołączył głos Patriarchy Wszechrusi.

KAI: Niewątpliwie ten historyczny dokument pomiędzy Kościołem rzymskokatolickim w Polsce a Kościołem prawosławnym w Rosji należy odczytywać w kontekście ekumenicznym. Czy zdaniem Księdza Biskupa stanowi on krok naprzód w zbliżeniu pomiędzy chrześcijańskim Wschodem i Zachodem? A może także będzie przygotowaniem do spotkania między Benedyktem XVI i Cyrylem?

– Boleję, że w XI wieku zabrakło na Stolicy Piotrowej ludzi formatu dwudziestowiecznych papieży: pewnie nie doszłoby do tragicznego podziału. Ekumeniczny dialog trwa i „na górze”, i „na froncie”. Nasze relacje z prawosławnymi nie są trudne tak długo, jak długo rozmawiają z sobą ludzie wierzący. Znacznie gorzej dzieje się wtedy, kiedy w dyskursie pojawia się polityka. Niezrównanym mistrzem dialogu był bł. Jan Paweł II, a jednak nie dane mu było nasze dzisiejsze doświadczenie. Dialog z prawosławiem to sprawa rozmawiających ludzi i Pana Boga – pewnie nawet w odwrotnej kolejności – jeżeli ludzie nie będą sprzeciwiali się woli Boga – ekumenizm będzie stawał się ciałem.

A czy dojdzie do spotkania Benedykta XVI i patriarchy Cyryla? Jeżeli taka jest wola Pana – wydaje się, że już dawno nie było atmosfery tak sprzyjającej spotkaniu.

rozmawiał ks. Artur Niemira

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.