Drukuj Powrót do artykułu

Pokażmy światu piękno życia rodzinnego

02 czerwca 2012 | 08:30 | Piotr Dziubak, kg (KAI Mediolan) / pm Ⓒ Ⓟ

Chciałbym, aby Światowe Spotkanie Rodzin w Mediolanie, waga poruszanych na nich zagadnień, ogromny oddźwięk, jaki wywołało ono w społeczeństwie, wzmocniło wiarę i ponownie ożywiło nasz Kościół.

Takie życzenie wyraził metropolita stolicy Lombardii kard. Angelo Scola w rozmowie z KAI. Życzył również, aby dzięki niemu chrześcijanie świadczyli przed innymi o pięknie, dobroci i prawdzie miłości kobiety i mężczyzny, w wierności, z dziećmi. Oto polski tekst wywiadu metropolity Mediolanu:

KAI: Czy Ksiądz Kardynał jest zadowolony z przyjęcia, okazanego uczestnikom Światowego Spotkania Rodzin?

– Jestem bardziej niż zadowolony, wyrażam wielki entuzjazm z tego powodu. Pomyślmy – 30 maja, czyli w pierwszym dniu Spotkania, gdy w wielkim Centrum Wystawienniczym rozpoczął się Międzynarodowy Kongres Teologiczno-Duszpasterski z udziałem prawie 7000 osób, było już 20 tys. uczestników, którzy wędrowali po wielkich Targach Rodziny w klimacie serdeczności i wymiany poglądów – nie oczekiwałem tego tak od razu na początku. Myślałem, że wielkie tłumy przybędą dopiero w sobotę i niedzielę. Tak z pewnością będzie, ale – mówiąc obrazowo – jeśli piękną pogodę można określić po porannej zorzy, to myślę, że zaczęliśmy dobrze.

KAI: Obecne Spotkanie jest naznaczone tragicznym w skutkach trzęsieniem ziemi. Czy to w jakiś sposób znajdzie swe odbicie w czasie tych dni w Mediolanie?

– Sądzę, że wpłynie to na przeżycie tego niezwykłego wydarzenia w sposób jeszcze bardziej pogłębiony, prawdziwy, na udział w cierpieniu naszych bliźnich. To podwójne trzęsienie ziemi było bardzo bolesne, ze względu na śmierć bliskich, ogromne zniszczenia, utratę pracy. Wierzę, że to tragiczne wydarzenie pobudzi wszystkich uczestników Spotkania do większej odpowiedzialności, łącznie z tymi, którzy w wielkiej liczbie będą uczestniczyć w świętej Eucharystii pod przewodnictwem Ojca Świętego. Już wcześniej poświęcił on wiele uwagi ofiarom tego kataklizmu. Myślę zresztą, że znajdzie jeszcze inne formy, aby w tych dniach okazać tutaj solidarność z poszkodowanymi.

KAI: Temat obecnego Spotkania, „Rodzina: praca i świętowanie”, zdaje się akcentować zagadnienia społeczne.

– Według mnie hasło tego Spotkania jest bardzo trafnie i dobrze wybrane. Wyciąga bowiem rodzinę z izolacji, skupia wszystko na osobie ludzkiej i na jej wymiarze życia codziennego. Jest to temat zarówno kościelny, jak i społeczny, gdyż każdy człowiek ma codziennie do czynienia z uczuciami, z rodziną, pracą i wypoczynkiem. Każdego dnia staje przed wielkim zadaniem budowania jedności własnego ja i tworzenia takich więzi, które by to własne ja utwierdzały. Z tego punktu widzenia jest to temat antropologiczny, teologiczny, kościelny i społeczny. I jest to bardzo piękne, odpowiada bowiem chrześcijańskiej logice Boga Wcielonego, który na co dzień towarzyszy nam jako Droga, Prawda i Życie.

KAI: Światowe Spotkania Rodzin są inicjatywą błogosławionego Jana Pawła II. Jak – zdaniem Eminencji – kontynuuje to jego następca?

– Sądzę, że istnieje tu bardzo wyraźna analogia ze Światowymi Dniami Młodzieży: Benedykt XVI włączył się w intuicję Jana Pawła II ze swoją wrażliwością i osobowością. Powiedziałbym, że obecny papież podkreśla bardziej aspekt liturgiczny i medytacyjny, który oczywiście był obecny także w stylu działania Jana Pawła II. Dostrzegam w całym pontyfikacie Benedykta XVI kontynuację pontyfikatu jego poprzednika i ich wzajemne uzupełnianie się. Było to już zresztą widoczne w ciągu ponad dwudziestu lat współpracy ówczesnego kardynała Josepha Ratzingera i błogosławionego Jana Pawła II.

KAI: Jak wspomina Ksiądz Kardynał własną rodzinę?

– Bardzo mile. Urodziłem się w małym miasteczku nad jeziorem Como [na północy Włoch – przyp. KAI]. Mama była prostą kobietą, bardzo religijną. Tata był kierowcą ciężarówki, bardzo związanym z „socjalizmem maksymalistycznym” pierwszej włoskiej Partii Socjalistycznej. Zostałem wychowany w rodzinie bardzo prostej, biednej, ale z godnością, która pozwoliła mi osiągnąć rzecz niezwykłą jak na tamte czasy – a urodziłem się w 1941 roku – chodzić na uniwersytet i zdobyć wyższe wykształcenie. A wtedy nie było to takie częste wśród moich kolegów. Miałem piękne dzieciństwo między rodziną a parafią, a później – w okresie młodości – gdy chodziłem do liceum, utrzymywałem żywy kontakt ze wspólnotą studencką, żeby odczytać swoją drogę życiową, łącznie z powołaniem do kapłaństwa.

KAI: W jakiej sytuacji znajduje się obecnie rodzina włoska?

– Rodzina we Włoszech jest silniejsza niż w innych krajach Europy Zachodniej. Wystarczy przypomnieć najnowsze badania na ten temat. Wynika z nich, że 91% Włochów stawia rodzinę na pierwszym miejscu wśród wartości. Potwierdzają to nawet ostatnie badania przeprowadzone przez Instytut im. Toniolo z Uniwersytetu Katolickiego w Mediolanie; okazuje się, że ogromna większość młodych ludzi chce założyć swoją rodzinę i mieć więcej niż dwoje dzieci.

Oczywiście my także przeżywamy jako społeczeństwo zmiany dotyczące pojęcia różnicy płci, związków między mężczyzną a kobietą, zdolności do wierności, co jest pragnieniem każdego człowieka. Myślę, że jako chrześcijanie musimy świadczyć w prostocie o pięknie tego sposobu przeżywania miłości, które wspiera nasze „ja” przez całe nasze życie. Podczas wizyt w parafiach jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak za każdym razem na zakończenie Mszy św. podchodzą do mnie dwie, trzy osoby i mówią: obchodziliśmy 50-lecie albo i 60-lecie małżeństwa. Widzę na ich twarzach radość i uśmiech. To jest silniejsze niż to ciągłe zmienianie partnerów, które staje się dzisiaj niestety modą.

KAI: Czy włoski rząd swoją polityką wspiera rodzinę?

– Nie. Jest mi przykro, że muszę to powiedzieć, i to tak kategorycznie. We Włoszech nigdy nie było prorodzinnej polityki społecznej. Amerykański filozof prawa Carl Anderson, zwierzchnik Rycerzy Kolumba, powiedział kiedyś, że rodzina jest traktowana jak prywatna firma typu joint-venture. Nikt nie dostrzega w rodzinie kryjącej się w niej ogromnej wartości społecznej i politycznej. Chociaż rodzina jest istotnie podstawową komórką społeczną, to we Włoszech w obecnej sytuacji wielkiego kryzysu, otrzymuje ona bardzo niskie wsparcie ze strony państwa. Konieczne jest zatem, żeby także z tego powodu wszyscy ludzie dobrej woli, wszystkie podmioty, uczestniczące w naszym pluralistycznym społeczeństwie, wymogły na rządzie właściwą prorodzinną politykę społeczną. Jako Kościół musimy postrzegać rodzinę jako podmiot a nie jako przedmiot naszej pracy duszpasterskiej. Kościół, diecezje, parafie muszą być rodzinami a nie przedsiębiorstwami.

KAI: Czy, zdaniem Eminencji, jakikolwiek rząd w Europie prowadzi politykę szczególnie sprzyjająca rodzinie?

– Wydaje mi się, że są państwa, np. Francja, które zrobiły bardzo wiele, by zniwelować niż demograficzny, jaki przeżywamy i jego skutki. Europa jest dzisiaj bardzo doświadczona, musi dokonać zdecydowanego skoku, by znaleźć nowy rozmach. Wielki kryzys obnażył obecnie ogromne braki, które występowały zresztą już wcześniej. Wszyscy musimy wziąć się do pracy, starać się odnaleźć wizję Europy bł. Jana Pawła II.

Myślę, że tacy ludzie jak trzej ojcowie-współzałożyciele zjednoczonej Europy a także Jan Paweł II, może też kard. Jean-Marie Lustiger, mogą być swego rodzaju prorokami w tych kwestiach. Chciałbym, żeby chrześcijanie, ale nie tylko oni, podjęli to nauczanie, żeby ono ich odnowiło, żeby znaleźli się politycy, finansiści, ekonomiści, artyści, pisarze, filozofowie, którzy zapragnęliby przemyślenia na nowo Europy.

Muszę tu wspomnieć, że wiele razy bardzo pozytywnie spotykałem się z ośrodkami myśli w Krakowie czy Warszawie, myśli środkowoeuropejskiej nt. przyszłości naszego kontynentu. Myślę, że właśnie z tych ośrodków mogą wypłynąć cenne wskazówki dla nas wszystkich w Europie Zachodniej, którzy jesteśmy chyba nieco nadęci.

KAI: Czego Ksiądz Kardynał oczekuje po tych dniach dla siebie, swojej diecezji, dla Mediolanu?

– Chciałbym, aby całe to Spotkanie, waga poruszanych na nich zagadnień, ogromny oddźwięk, z jakim wydarzenie to spotkało się w społeczeństwie, stawiając przed nami wszystkimi ważne pytania, wzmocniło wiarę i ponownie ożywiło naszą rzeczywistość kościelną. Trzeba zatem ponownie nadać treść wierze, wprowadzić na nowo rzeczywistość Kościoła do tkanki naszego ludu, który tego potrzebuje i który z znajdując się pośród niepraktykujących, nadal odnosi się do wartości chrześcijańskich.

KAI: Co chciałby powiedzieć Eminencja tym, którzy nie podzielają chrześcijańskiej wizji rodziny?

– Jedynym możliwym do przyjęcia przesłaniem jest takie, aby chrześcijanie dawali świadectwo o pięknie, dobroci i prawdzie miłości kobiety i mężczyzny, w wierności, wraz z dziećmi.

Rozmawiał Piotr Dziubak (KAI Mediolan)

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.