Drukuj Powrót do artykułu

Polscy eurodeputowani o granicach tolerancji i zagrożeniu AIDS

23 listopada 2008 | 11:30 | iw (KAI Strasburg) kw /a. Ⓒ Ⓟ

Nowa rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie rozszerzania się epidemii AIDS, granice tolerancji i możliwość adopcji dzieci przez związki homoseksualne – są tematami sondy KAI przeprowadzonej wśród polskich eurodeputowanych.

KAI : W polskich księgarniach mają pojawić się książeczki dla dzieci mówiące im, że w rodzinie homoseksualnej, w której jest dwóch „tatusiów” lub są dwie „mamy”, dzieci wychowują się normalnie. Wydawnictwa te chce sprowadzić na polski rynek Robert Biedroń, lider „Kampanii przeciw homofobii”, aby uczyć dzieci tolerancji. Jak ocenia Pan/Pani tę inicjatywę?

Ryszard Czarnecki (niezrzeszony): Bardzo źle. To pomysł na zrobienie dzieciom krzywdy, choć zapewne przysporzy jego autorowi trochę upragnionej popularności. Naturalnym środowiskiem dla dzieci jest rodzina. „Dwóch tatusiów” to absurd i moralne zło. Sytuacja, która dla dzieci jest wręcz groźna.

Wojciech Roszkowski (PiS): Jest ona szkodliwa, gdyż może godzić w podstawy normalnego wychowania młodego pokolenia. Między tolerancją, a propagandą gejowską istnieje ogromna różnica. Propagandzie tej w takiej formie należy przeciwdziałać, tym bardziej, że w warunkach polskich może ona wywołać skutki odwrotne w stosunku do głoszonych rzekomych celów gejów, czyli wzmóc niechęć do nich.

Konrad Szymański (PiS): To zwykła demoralizacja.

Ewa Tomaszewska (PiS): Oceniam negatywnie. Jeśli występuję przeciw dyskryminacji osób niepełnosprawnych, staram się wspierać je w realizacji ich praw, a nie namawiam innych, by pozbawili się wzroku lub możliwości poruszania, by stać się do nich podobnymi w ich trudnościach życiowych. Pomoc dla słabszych czy w ogóle innych nie oznacza promocji tej inności. Akceptacja dla osoby nie oznacza kampanii na rzecz zmieniania wszystkich na wzór tej osoby.

W szczególności trudno domniemywać, iżby promocja sytuacji nienaturalnej prowadziła do dobra. Partnerzy homoseksualni w sposób naturalny nie mogą mieć ze sobą dzieci i nie mogą zapewnić im właściwych wzorców zachowań w rodzinie, bo rodziną nie są.

Zbigniew Zaleski (PO): Psychologia wykazuje, że nawet okresowy brak obecności ojca, np. w przypadku takich zawodów jak marynarz lub wojskowy, wywiera negatywny wpływ na psychikę dzieci, szczególnie synów. Brak jednego z rodziców i zastąpienie go przez partnera matki czy ojca tej samej płci może mieć również poważne następstwa. U dzieci adoptowanych przez pary homoseksualne konsekwencje mogą być jeszcze gorsze. Para dwóch „tatusiów” bądź dwóch „mamusie” nie jest w stanie przekazać dzieciom prawidłowych wzorców zachowań.

Tolerancji oczywiście trzeba uczyć, łącznie z formowaniem postaw wobec mniejszości seksualnych. Nie oznacza to jednak, ani popierania takiego modelu, ani zalecania takich wzorców. Nie można nazywać modelowym tego, co z natury rzeczy modelowym nie jest. Chodzi o wiedzę, iż takie przypadki istnieją, o świadomość problemów i praw tych osób, o odpowiedzenie sobie na pytanie, jak w dojrzały społecznie sposób – czyli tolerancyjnie – tworzyć z nimi wspólne życie. Bez agresji, a z wyrozumiałością, bez wyśmiewania, a z poszanowaniem godności człowieka, bez izolowania i ostracyzmu, a ze społecznym wsparciem. Nie ma potrzeby tworzenia z kampanii oddzielnego programu. Jej hasła powinny być elementem edukacji, tak jak wiele innych kontrowersyjnych zjawisk społecznych.

KAI: Jaka jest dla Pana/Pani definicja tolerancji i jakie granice powinna mieć tolerancja?

Ryszard Czarnecki: Tolerancja to szacunek dla człowieka i jego przyrodzonej godności. Nie oznacza to wcale automatycznego przyzwolenia na wszelkie poglądy, które wygłaszają bliźni. Kocham bliźniego swego, ale jednocześnie mogę uważać jego poglądy za bardzo szkodliwe – i je ostro zwalczać.

Wojciech Roszkowski: Nie lubię słowa „tolerancja”, ponieważ w dzisiejszym powszechnym jego zastosowaniu zawiera się indyferentyzm moralny. Wolę mówić o szacunku dla każdego człowieka oraz móc krytycznie oceniać jego postępowanie.

Konrad Szymański: Tolerować to „cierpliwie znosić”. Tolerancja nie należy mylić z akceptacją, promocją i uznaniem dla postaw i poglądów, których nie podzielamy. To jest granica.

Ewa Tomaszewska: Tolerancja to akceptacja dla inności, dla różnorodności, ale nie dla zła. Ochrona praw i interesów jednej osoby nie może naruszać praw innych osób, nie może odbywać się ich kosztem. Należy też brać pod uwagę hierarchię tych praw. W szczególności prawo do życia dziecka nie może ustępować przed prawem rodziców do wyboru wygodniejszego życia.

Zbigniew Zaleski: Tolerancja – w tym kontekście odnosi się do akceptowania tego, co nie jest dla człowieka szkodliwe, mimo że niekoniecznie jest wygodne. To umiejętność bycia z innością, w tym przypadku seksualną. O tolerancji mówimy również w przypadku inności religijnej, odmienności poglądów politycznych czy upodobań odnośnie sztuki. Jakkolwiek owa tolerancja ma granice. Wyznacza je moment, gdy inność szkodzi tolerującym, gdy przekracza zdroworozsądkowe, sprawdzone normy społeczne czy moralne – wówczas ma się prawo odmówić tolerowania.

KAI: Istnieje opinia, że AIDS jest „dżumą XX wieku”, bo powoduje także wykluczenie ze społeczeństwa. Jak można temu przeciwdziałać?

Ryszard Czarnecki: Chorzy na AIDS to także nasi bliźni, siostry i bracia w Chrystusie. Często choroba ta nie ma nic wspólnego z ich postępowaniem – chodzi mi np. o dzieci. Chorzy na AIDS, czy choćby zarażeni wirusem HIV, są częścią naszej społeczności i zasługują na naszą pomoc, nawet, jeśli nie zgadzamy się ze stylem życia, jaki stał się udziałem wielu z nich.

Wojciech Roszkowski: Należy rozróżnić osoby, które zapadły na tę chorobę nie ze swojej winy od osób, które zachorowały ze względu na ryzykowny tryb życia. Nikogo bym nie wykluczał, ale podkreśliłbym, że ta druga grupa w jakimś sensie jest sobie winna.

Konrad Szymański: Uganda jest przykładem kraju, gdzie rządowe programy zmierzające do uświadomienia roli wierności i przynajmniej ograniczenia przypadkowych kontaktów seksualnych przyniosły bardzo duży postęp w ograniczaniu epidemii AIDS. Świat nie chce się temu przyglądać, ponieważ uderza to w liberalny światopogląd.

Ewa Tomaszewska: Przede wszystkim poprzez popularyzację wiedzy. Jakie warunki i sytuacje sprzyjają zakażeniu? Co nie zagraża zakażeniem? W ten sposób uprości się i uczłowieczy kontakty z osobami zarażonymi. Te osoby nie będą się też bały wykluczenia ze swoich środowisk.

Zbigniew Zaleski: Społecznie wykluczanie ma miejsce. Czasem opiera się ono na niepisanym dopowiedzeniu i oskarżeniu, że osobnik z AIDS podejmował jakąś zakazaną czynność seksualną. Jako człowiek chory, ma on pełne prawo do opieki ze strony społeczeństwa i odpowiednich instytucji. Aby zapobiec takim wykluczeniom należy przeprowadzać zakrojone na szeroką skalę kampanie informacyjne na temat AIDS oraz sposobów zakażenia tą chorobą.

KAI: Jakie zdaniem Pana/Pani najskuteczniejsze metody przeciwdziałania rozszerzaniu się AIDS?

Ryszard Czarnecki: Zapewne wstrzemięźliwość seksualna, ale też przyspieszenie prac nad lekarstwem lub szczepionką, która pomoże wyleczyć się zarażonym wirusem HIV i nie zapaść na AIDS.

Wojciech Roszkowski: Uporządkowanie życie seksualne i powstrzymania się od innych ryzykownych zachowań, np. przyjmowania narkotyków.

Konrad Szymański: Do czasu wynalezienia leku jesteśmy bezsilni, jednak możemy zrobić o wiele więcej w zakresie profilaktyki. Doświadczenie Ugandy pokazuje, że oprócz ideologicznego koncentrowania się na rozdawnictwie prezerwatyw powinniśmy postawić na kształtowanie bardziej odpowiedzialnych postaw w zakresie życia seksualnego.

Ewa Tomaszewska: Z jednej strony profilaktyka, polegająca na informowaniu, jakich zachowań należy unikać, by uchronić się przed zarażeniem. Choćby wierność małżeńska sprzyja uniknięciu zakażenia i także z tego względu winna być promowana. Z drugiej – konieczne jest kontynuowanie badań medycznych i zapewnienie środków finansowych na leczenie.

Zbigniew Zaleski: Myślę, że pełniejszej odpowiedzi na pytanie o przeciwdziałanie mógłby udzielić lekarz medycyny, ale wychowawcy, nauczyciele, księża też mają tu pole do działania. Ze swojej strony powiem tylko, że niezbędna, obok innych możliwych działań, jest odpowiednia strategia edukacyjna, uświadamianie, co to jest AIDS i jakie są konsekwencje tej choroby. Także osoby zarażone mogłyby poprzez własne świadectwo życiowe wnieść swój wkład do szeroko pojętej edukacji.

KAI: Co Unia Europejska może zrobić w celu powstrzymania tej epidemii?

Ryszard Czarnecki: W sprawie epidemii AIDS poza Europą powinniśmy raczej reagować na sugestie np. krajów afrykańskich czy d. ZSRR, a nie uszczęśliwiać Afrykanów na siłę fundując im środki antykoncepcyjne. Co do krajów UE i innych państw europejskich – decyzje w tym obszarze pozostawić rządom krajów członkowskich. Jestem sceptyczny co do skuteczności odgórnych, unijnych akcji o dużej skali finansowej i słabo kontrolowanych, gdy chodzi o efektywność wydatkowania pieniędzy europejskiego podatnika.

Wojciech Roszkowski: UE powinna zwracać uwagę na rzeczywiste przyczyny tej epidemii, o których wspomniałem, a nie promować wolność bez ograniczeń i nieskuteczne sposoby leczenia jej skutków.

Konrad Szymański: Unia Europejska ma ograniczone środki finansowe w zakresie swojej polityki rozwojowej oraz nie mniej skromne środki w zakresie polityki finansowania badań. To wyznacza możliwości. Państwa członkowskie UE koncentrują się na promocji dobrych praktyk w zakresie wczesnego diagnozowania i wczesnej opieki medycznej nad zarażonymi HIV/AIDS.

Ewa Tomaszewska: UE winna przygotowywać i finansować programy:

– promujące zachowania chroniące przed zarażeniem (w tym informowanie bliskich i personelu medycznego o chorobie przez osoby zarażone),

– badań medycznych, mających na celu przeciwdziałanie HIV,

– finansowania opieki medycznej przede wszystkim ukierunkowane na osoby uboższe i środowiska wykluczone i o podwyższonym ryzyku (np. narkomani), finansowanie środków higienicznych, przyborów i sprzętu medycznego (rękawiczki gumowe, jednorazowe strzykawki itp.),

– w ramach solidarności ze szczególnie dotkniętym tym dramatem kontynentem afrykańskim przeznaczać środki finansowe na zakup leków.

Zbigniew Zaleski: Unia może zaangażować się głównie poprzez finansowanie programów edukacyjnych, odpowiednie działania o charakterze profilaktyczno-prewencyjnym w obszarach i grupach społecznych, gdzie AIDS szczególnie szybko się rozprzestrzenia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.