Drukuj Powrót do artykułu

Polsko-Rosyjskie Forum Organizacji Pozarządowych

25 października 2014 | 09:09 | mp / br Ⓒ Ⓟ

Przedstawiciele 22 rosyjskich i polskich organizacji pozarządowych obradowali w Dąbrowicy pod Lublinem 22 i 23 października, porównując możliwości obywatelskiego działania w obu krajach. Dyskutowano także o wzajemnej współpracy i wymianie doświadczeń oraz o możliwościach obrony praw człowieka w putinowskiej Rosji. Organizatorem spotkania było Stowarzyszenie Solidarności Globalnej wraz z Instytutem Dziennikarstwa KUL.

Denis Wołkow, rosyjski socjolog, pracownik analitycznego Centrum Levada z Moskwy zaprezentował zgromadzonym wyniki najnowszych badań dotyczących aktywności obywatelskiej na terenie Rosji. Wynika z nich, że społeczeństwo obywatelskie w Rosji znajduje się w zaledwie początkowej fazie swego istnienia i jego struktury nie są znane większości obywateli.

Badania Centrum Levada wskazują, że zaledwie 16% Rosjan ma jasne wyobrażenie na czym polega działalność organizacji pozarządowych. Z kolei 52% kiedyś o nich słyszało, a 29% nigdy nie spotkało się z takim pojęciem. ONG bardzo słabo istnieją w rosyjskiej przestrzeni publicznej. Z reguły nie informują o ich działalności środki masowego przekazu. Zaledwie 5% badanych dowiedziało się o istnieniu NGO z mediów, a 16% przypadkowo spotkało się z jakąś prowadzoną przez nie akcją.

Jeśli chodzi o przekazywanie pieniędzy, bądź innych dóbr potrzebującym za pośrednictwem organizacji pozarządowych, to w ciągu ostatnich 5 lat uczyniło to zaledwie 12% Rosjan. Rocznie więc tylko 2, 5% obywateli Rosji przekazuje środki za pośrednictwem ONG. Natomiast jako wolontariusze w jakiejś akcji miało okazję zaangażować się w tym okresie tylko 3% Rosjan. A kiedy pytano, dlaczego tak rzadko angażują się w tego rodzaju pomoc potrzebującym, to 53% odpowiedziało, że ich na to nie stać, a 23% nie wierzyło, że zbierane przez organizacje pozarządowe środki dotrą do adresatów.

Badacz analizował też inną ważną sferę działalności ONG, jaką jest obrona praw człowieka. Przyznał, że organizacje te są dość słabo zakorzenione w społeczeństwie, gdyż – jak wykazują badania – w hierarchii wartości wyznawanej przez obywateli Rosji prawa człowieka zajmują dość odległe miejsca. Najwyżej cenione jest prawo do życia, ale afirmuje je tylko 75% obywateli, co oznacza, że dla co 4-tego Rosjanina nie jest ono prawem bezwzględnie obowiązującym. Za wolnością słowa, jako jednym z najważniejszych praw opowiada się 39% Rosjan, 32% za prawem do otrzymywania informacji, a tylko 14% za prawem do swobodnego stowarzyszania się i uczestnictwa w publicznych manifestacjach.

Wielu spośród prelegentów wskazywało, że rozwój społeczeństwo obywatelskiego w Rosji rozpoczął się co prawda po upadku ZSRR, ale mogło się ono w miarę swobodnie rozwijać tylko do momentu wyboru na prezydenta Władymira Putina, czyli mniej więcej do 2000 roku.

Elena Niemirowska, założycielka i kierownik Moskiewskiej Szkoły Edukacji Obywatelskiej mówiła w jaki sposób odgórnie ograniczana jest działalność inicjatyw pozarządowych. NGO są przez władze niemile widziane, a zwłaszcza te, które angażują się i działają na rzecz praw człowieka oraz monitorują działania instytucji publicznych. Ustawa, przyjętą przez władze rosyjskie 21 listopada 2012 r., wymaga, aby wszystkie organizacje pozarządowe otrzymujące wparcie finansowe z zagranicy, zarejestrowały się jako "organizacje pełniące funkcje agenta zagranicznego". W ślad za tym, ponad tysiąc organizacji pozarządowych zostało poddanych inspekcji, dziesiątki z nich otrzymały upomnienia. Za naruszenie wspomnianych przepisów szefowie organizacji karani są grzywnami od 200 do 300 tys. rubli (od 6,2 tys. do 9,3 tys. dolarów). W takiej sytuacji znalazła się też Szkoła Edukacji Obywatelskiej, kierowana przez Niemirowską. W czerwcu skazana została ona na grzywnę w maksymalnej wysokości. A skoro nie dysponuje żadnymi środkami, to trwa zbiórka wśród zaprzyjaźnionych osób i instytucji. Jeśli grzywna nie zostanie zapłacona, grozi jej kara 3 lat pozbawienia wolności.

„Teraz znów zaproponowano nam żyć w kraju, który przypomina ZSRR” – mówiła Niemirowska. – Bierność ludzi jest skutkiem gwałtu państwa nad narodem rosyjskim, co trwa już od pięciu wieków".

Jej zdaniem, na naszych oczach imperialna Rosja zaczyna się odbudowywać, co jest możliwe dlatego, że Rosjanie mają wielkie poczucie dumy, chcą by ich naród był wielki i dla tego celu są gotowi znieść wiele cierpień. "A tymczasem – jak podkreśliła – to człowiek, a nie państwo jest najwyższą wartością. A człowiek to obywatel, który żyje w świecie powiązany z innymi za pomocą prawa i wielu instytucji. Obywatel to człowiek, który zna społeczeństwo i państwo i potrafi je kontrolować, dlatego tak ważne jest istnienie społeczeństwa obywatelskiego". Wedle Niemirowskiej Rosjanie powinni szukać dziś swej tożsamości nie tyle w odbudowie imperium, co w szeroko pojętym "projekcie Europa".

W podobnym tonie wypowiadała się Paulina Filippowa z Centrum Społecznego im. Andrieja Sacharowa, znanej organizacji obrony praw człowieka. Podkreśliła, że w Rosji od 2001 r. w miejsce wolnego rynku mediów i idei, jaki istniał przez 10 lat po upadku ZSRR, zaczął być budowany stopniowo "rynek lojalności wobec państwa i jego władz". Państwo coraz bardziej konsekwentnie i skutecznie dąży do monopolizacji opinii, pokazując, że jedyną opinią właściwą jest opinia jego najwyższych władz. Dlatego stopniowo przejmowane były przez reżim Putina kolejne środki społecznego przekazu. Ugrupowania opozycyjne mają dziś dostęp praktycznie tylko do internetu i sieci społecznościowych. Jednak w marcu br. – po ataku Rosji na Ukrainę – zablokowano część portali należących do pozycji.

Filippowa zwróciła uwagę, że media pozostające pod kontrolą państwa niemal w ogóle nie zauważają działalności organizacji pozarządowych, a szczególnie tych działających w obszarze obrony praw człowieka. A jeśli o nich piszą, to wyłącznie, kiedy wydarzy się jakiś prawdziwy bądź wydumany skandal. A odnośnie do Centrum Sacharowa, to media zainteresowane są wyłącznie tym, czy organizacja ta finansowa jest z zagranicy i czy już zarejestrowana została ona jako "zagraniczny agent".

W sumie w Rosji dziś – jak podkreśliła – rynek medialny został w praktyce zmonopolizowany i zawłaszczony przez państwo, a jedyne wolne media, to media społecznościowe.

Roman Łukin z Instytutu Religii i Prawa Rosyjskiej Akademii Nauk mówił o roli Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Przyznał, że choć Cerkiew jest jedną z największych społecznych i kulturalnych sił w Rosji, skupiając ok. 80% obywateli, to nie przekłada się to na jej udział w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego. I to jest podstawowa różnica w porównaniu z rolą Kościoła katolickiego Polsce w okresie komunizmu. W pierwszym dziesięcioleciu po upadku ZSRR oficjalna ideologia Cerkwi opierała się na założeniu, że jej rolą jest "obrona tradycji i jej odrodzenie, oraz restauracja i odbudowa świątyń". W związku z tym Cerkiew na długie lata wycofała się z udziału w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.

Zainteresowanie odtwarzaniem działalności społeczno-charytatywnej bądź edukacyjnej Cerkwi nastąpiło szerzej dopiero w początkach obecnego wieku, a szczególnie po wyborze na tron patriarszy Cyryla w 2009 r. Zbiegło się to jednak z falą olbrzymiej krytyki Cerkwi w przestrzeni publicznej, spowodowanej jej różnymi antydemokratycznymi wypowiedziami, jaka nastąpiła w latach 2010 – 2013 ze strony środowisk nastawionych bardziej liberalnie. Obniżyło to znacznie autorytet Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i – co zatem idzie – możliwość jej społecznego zaangażowania. Mimo to, Patriarchat Moskiewski otworzył w wydziały, zajmujących się tematyką działalności dobroczynnej, socjalnej czy kulturalnej.

Niezależnie od tego – podkreślił Łukin – w ramach Cerkwi istnieją liczne wspólnoty parafialne, które (na zasadzie oddolnej) podejmują różne formy społecznej i kulturalnej działalności. A dla ludzi autentycznie wierzących, motywacja chrześcijańska jest istotnym bodźcem do jej podjęcia. Jednakże taka działalność wspólnot religijnych podejmowana jest niemal wyłącznie w dużych miastach, takich jak Moskwa, Sankt Petersburg, Krasnojarsk, Wołgograd czy Perm – tam gdzie są silniejsze środowiska prawosławnej inteligencji. W sumie więc, w ramach Kościoła prawosławnego na terenie Rosji – jak wskazują najnowsze badania – istnieją ogółem 2984 inicjatywny prowadzące taką czy inną działalność społeczną. Niektóre działają dynamicznie, a inne w sposób śladowy, co jednak sprzyja tworzeniu oddolnej świadomości obywatelskiej i jest szkołą samoorganizacji.

Przedstawicielka "MEMORIAŁ-u", Aleksandra Poliwanowa przedstawiła działalność swego stowarzyszenia w zakresie odnajdywania materiałów dotyczących represji na Polakach w ZSRR. MEMORIAŁ od 1992 r. współpracuje z polskim Ośrodkiem KARTA nad dokumentowaniem losów przedwojennych obywateli polskich represjonowanych przez organa władzy sowieckiej po 17 września 1939 − w ramach programu „Represje przeciw Polakom i obywatelom polskim”.

W moskiewskim MEMORIALE powołano Komisję Polską, której koordynatorem jest Aleksander Gurjanow. W latach 1997–2010 wspólnie opracowano ponad 120 tys. biogramów represjonowanych – osób deportowanych, uwięzionych w łagrach – które opublikowano w serii wydawniczej „Indeksu Represjonowanych". Zarazem od 2005 roku MEMORIAŁ prowadzi działania na rzecz sądowej rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej i odtajnienia decyzji Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej o umorzeniu – za przyczyną Putina – 21 września 2004 śledztwa „katyńskiego”. Z inicjatywny MEMORIAŁU zostały przekazane Polsce liczne materiały nt. zbrodni katyńskiej, choć jeszcze 36 tomów dokumentów na ten temat nie zostało odtajnionych.

Prelegentka podkreśliła, że "rehabilitacja polskich oficerów zamordowanych w Katyniu potrzebna jest przede wszystkim Rosjanom jako istotny element umożliwiający rozliczenie się z własną przeszłością". I to właśnie dlatego obecna władza dąży do zamknięcia MEMORIAŁU.

Ze strony polskiej o możliwości działania ONG i ich wkładzie w budowanie społeczeństwa obywatelskiego mówili m.in. Jakub Wygnański, socjolog, jeden z głównych autorytetów wśród polskich organizacji pozarządowych. ks. Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, Wojciech Weisel z Instytutu Dziennikarstwa KUL oraz ks. Mieczysław Puzewicz, wieloletni rzecznik prasowy lubelskiej kurii metropolitarnej i współzałożyciel Centrum Wolontariatu w Lublinie. Ks. Puzewicz był także głównym spirytus movens zorganizowania tego spotkania.

Natomiast o oficjalnym dialogu polsko-rosyjskim mówili, od strony państwowej Sławomir Dębski, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, a ze strony kościelnej Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny KAI.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.