Porównuje wizytę Benedykta XVI w Izraelu z podróżą Jana Pawła II
12 maja 2009 | 14:22 | ml (KAI Rzym) / ju. Ⓒ Ⓟ
Choć, jak sam przyznaje, należałoby to uznać za „małoduszność”, publicysta rzymskiego dziennika „La Repubblica” Gad Lerner porównuje wizytę Benedykta XVI w Izraelu z podróżą Jana Pawła II.
„Tym bardziej – jak dodaje – że późniejsze wrażenie, jakie zachowaliśmy z tego nadzwyczajnego wydarzenia, wyparło z naszej pamięci uczucia nieufności i sceptycyzmu, z jakimi izraelska opinia publiczna powitała Karola Wojtyłę w marcu 2000 roku, choć potem została przez niego podbita”.
Lerner przypomina, że polski papież dokonał tego na dwóch płaszczyznach: pozdrowił prezydenta Izraela jako „przedstawiciela pamięci narodu żydowskiego w ciągu wieków i tysiącleci”, a także stał się „Żydem wśród Żydów”, wkładając karteczkę ze swym „mea culpa” w szczelinę Ściany Płaczu.
„Z sercem i pokorą wierzącego, jak on to potrafił, pokonał przeszkodę teologii. Trudno żądać, aby papież teolog, skłonny do pogodzenia wiary i rozumu doktryny powtórzył zapał papieża mistyka” – pisze Gad Lerner. Jego zdaniem, „wysiłek, jakiego podjął się Joseph Ratzinger, nie jest sentymentalny, lecz teoretyczny, a więc pod pewnymi względami trudniejszy”.
Tym też autor tłumaczy, dlaczego w Yad Vashem Benedykt XVI „wolał zrezygnować z odwołań natury samokrytycznej, śmiało wprowadzone przez poprzednika na temat odpowiedzialności Kościoła za za dojrzewanie XX-wiecznej eksterminacji, którą splamiło się tak wielu ochrzczonych”.
W tym samym dzienniku wysłannik do Jerozolimy Marco Politi obficie cytuje krytyczne uwagi do papieskiego przemówienia w Yad Vashem, m.in. prezesa instytutu, Awnera Shalewa, który powiedział, że „papież nie nazwał ani razu wprost prześladowców, to jest niemieckich nazistów”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.