Drukuj Powrót do artykułu

Portal Aleteia.pl ma już 2 lata

20 lipca 2018 | 07:12 | pgo / pz | Warszawa Ⓒ Ⓟ

Sample

Mam nadzieję, że przez ten klimat, który tworzymy na Aletei – życzliwy, pozostawiający ludziom dużo wolności, bez mówienia: tego nie rób, tego ci nie wolno, ale pokazujący pozytywne alternatyw – dotrzemy do osób, które niekoniecznie miałby ochotę zaglądać na portal katolicki – mówi Anna Sosnowska, redaktor naczelna polskiej edycji portalu Aleteia. Portal po 2 latach działalności w Polsce generuje niemal 4 mln odsłon miesięcznie, ma 95 tys. polubień na głównym profilu na Facebooku, 7 tys. obserwujących na Instagramie i 3,3 tys. na Twitterze.

Paulina Godlewska (KAI): To już 2 lata polskiej edycji Aletei. Aleteia się w Polsce zakochała, a czy Polacy zakochali się w Aletei?

Anna Sosnowska: Mam nadzieję, że przynajmniej nas polubili. Mamy już grono stałych czytelników, którzy do nas regularnie wracają, co nas niesamowicie cieszy. Bardzo satysfakcjonujące są też głosy od dziennikarzy czy duszpasterzy, którzy mówią, że nas czytają i znajdują u nas jakąś inspirację. To jest bardzo miłe, przy czym mam świadomość, że przed nami wciąż bardzo dużo pracy.

KAI: Kiedy dwa lata temu zaczynaliście, to jakie były założenia, jakie stawialiście sobie cele?

– Kiedy ruszaliśmy z polską edycją Aletei, Polacy byli strasznie podzieleni, spolaryzowani, także w środku Kościoła – zresztą od tamtej pory niewiele się zmieniło. Tymczasem nasz prezes, Pierre-Marie Dumont, narysował przed nami wizję takiego portalu, który jest miejscem dla wszystkich – miejscem jednoczącym ludzi. Ta wizja stworzenia miejsca ponad podziałami, miejsca niereprezentującego żadnego konkretnego środowiska, ale po prostu pokazującego piękno i różnorodność Kościoła powszechnego, była i ogromnym wyzwaniem, i szalenie pociągająca. Chcieliśmy, żeby Aleteia stała się przestrzenią, w której ludzie z różnych środowisk – także kościelnych – znajdą swoje miejsce i będą się dobrze czuli. Od początku założyliśmy, że na Aletei nie będziemy pisać o polityce i nie będziemy szli w publicystyczne treści. Kiedy opowiadałam o tej wizji kolegom dziennikarzom, oni pukali się w głowę i mówili, że to się nigdy nie uda, bo tym, co przyciąga ludzi, są treści polityczne, zdecydowane sądy, jasno określona przynależność do jakiegoś „plemienia”. Słyszałam wtedy bardzo rozsądne pytanie, na czym w takim razie będziemy budowali ruch, skoro nie będziemy mieli takich treści? Okazało się jednak, że pójście w stronę pozytywnego przekazu, dobrych historii, inspirujących opowieści ze środka Kościoła, było słuszną decyzją – najwyraźniej odpowiedzieliśmy na jakąś tęsknotę, oczekiwanie ludzi. Cieszy mnie to, że potwierdziła się nasza intuicja.

KAI: Jakie historie na Aleteia.pl lubią czytać Polacy?

– W takim „rankingu” trudno wybrać zdecydowanego lidera. Choć na szczycie podium na pewno stoją treści związanie z duchowością. Bardzo nam zależy i troszczymy się o to, żeby ta duchowość była podana w przystępny i strawny sposób. Chodzi m.in. o język, który ma być bardzo ludzki i zwyczajny. Staramy się i ćwiczymy się w tym, żeby uciekać od języka stricte religijnego, teologicznego. Najważniejsze być może jest jednak to, że cały czas sobie w redakcji powtarzamy, że chcemy tu uprawiać sztukę użytkową. Czyli chcemy proponować takie treści naszym użytkownikom, które sklejają się z ich życiem i które pokazują im, że wiara i cała reszta ich życia to nie są jakieś dwa oddzielne wszechświaty, przez co ciągle muszą żyć w rozdarciu. Chcemy im pokazywać i ich przekonywać, że to są przestrzenie, które w sposób naturalny mogą i powinny się przenikać, wzajemnie inspirować i napędzać.

Nasi czytelnicy chętnie sięgają także po treści lifestylowe – zwłaszcza te mówiące o mądrym budowaniu dobrych relacji, ale i tzw. dobre historie.

KAI: Czy Polacy czymś zaskakują, jeśli chodzi o treści, które wybierają?

– Myślę, że na początku to my zaskoczyliśmy polskich czytelników, stawiając tak mocno – jako portal katolicki – na treści lifestylowe. To w pewnym sensie była nowość na naszym rynku. Natomiast dla nas od początku było jasne, że takie treści wpisują się w coś, co moglibyśmy nazwać preewangelizacją.

Mały Rocznik Statystyczny 2018: Wiemy ilu jest w Polsce katolików

A co zaskoczyło nas? Wydawało nam się, że będzie nam nieco łatwiej – chociażby właśnie dzięki treściom lifestylowym czy pozytywnym historiom – dotrzeć do ludzi, którzy utożsamiają się z Kościołem w bardzo luźny czy nieśmiały sposób. Kiedy tworzyliśmy polską Aleteię, wiedzieliśmy, że – jako medium ewangelizacyjne – chcemy być przede wszystkim też dla takich osób. Okazało się jednak, że dość szybko i w naturalny sposób przyciągnęliśmy ludzi, którzy są mocno zaangażowani w Kościół. Bardzo się tymi czytelnikami cieszymy i uważnie słuchamy tego, co nam mówią. Ale, jak powiedziałam, chcielibyśmy te aleteiowe ramiona rozciągać znacznie szerzej, więc to jest coś, nad czym cały czas pracujemy. Mam nadzieję, że poprzez klimat, który staramy się tworzyć na portalu – życzliwy, pozytywny, pozostawiający ludziom dużo wolności, bez mówienia: tego nie rób, tego ci nie wolno, ale pokazujący pozytywne alternatyw – dotrzemy także i do tych osób, które niekoniecznie miałby ochotę zaglądać na portal katolicki.

KAI: A jakie osoby najchętniej na niego zaglądają?

– Generalnie mamy młodych czytelników. Dominującą grupą są użytkownicy między 18 a 34 rokiem życia. Znaczącą grupą stanowią też ci między 35 a 45. To nas bardzo cieszy, bo możemy założyć, że nasze wysiłki w szukaniu świeżego języka i świeżej, pozytywnej formy przekazu przynoszą rezultaty. Zależy mi jednak bardzo na tym, żebyśmy tę świeżość zachowali i nie przestawali szukać sposobów dotarcia do młodych ludzi, a nie „osiedli” i „zestarzeli” się, kiedy, co daj Boże, polskiej Aletei będą przybywać kolejne lata.

KAI: Wiemy już kto czyta Aleteia.pl, a kto go tworzy?

– Ścisły zespół redakcyjny to 11 osób. Jednak Aletei nie byłoby bez grona autorów, którzy z nami współpracują. W tej chwili jest to kilkadziesiąt osób, niektóre z nich są z nami od samego początku. Nasza siła tkwi właśnie w nich. Tym, co bardzo lubię i cenię w tym zespole, jest jego różnorodność: pochodzimy z różnych środowisk, mamy różne doświadczenia Kościoła i często różne poglądy. To jest bardzo cenne w przygotowywaniu treści na nasz portal.

KAI: Jakie wyzwania stawia sobie Aleteia na kolejny rok działalności?

Może zabrzmi to banalnie, ale największym wyzwaniem jest to, aby portal rósł w siłę i zataczał coraz szersze kręgi. Chcemy, żeby informacja o Aletei i – jak wierzę – wartościowa propozycja, która się kryje za naszym portalem, docierała do coraz większej liczby odbiorców. To jest teraz priorytet.

***

Aleteia to międzynarodowy portal internetowy o profilu katolickim powołany w 2013 roku, który ukazuje się w ośmiu językach: angielskim, francuskim, portugalskim, hiszpańskim, włoskim, arabskim, słoweńskim i polskim (od 2016 r.)

W Polsce Aleteia prowadzi swą działalność we współpracy partnerskiej z Katolicką Agencją Informacyjną. Redaktorem naczelnym polskiej edycji portalu jest Anna Sosnowska.

Aleteia ma swoje siedziby w Paryżu, Rzymie, Nowym Jorku, Los Angeles, Walencji, Meksyku, Sao Paulo, Beirucie, Ljubljanie i Warszawie. Jej głównym prezesem jest Pierre-Marie Dumont.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku

Przeczytaj także

20 lipca 2018 07:12

Brytyjczycy podważają autentyczność Całunu Turyńskiego

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.