Premier wszystkich Polaków
14 grudnia 2011 | 11:00 | RZ, ter/bet / ms Ⓒ Ⓟ
Stwierdzenie, że Gowin nie może zostać ministrem, bo będzie się kierować katolickimi poglądami, oznacza, iż ludzie poważnie traktujący swoją wiarę powinni być wyeliminowani z życia publicznego – wnioskuje publicysta Tomasz Wiścicki.
Sugeruje on, że wypowiedzi Donalda Tuska nie należy rozpatrywać zastanawiając się, co premier miał na myśli, ile – czemu miało to służyć. „Otóż tak się składa, że wypowiedzi te mają istotną cechę wspólną: odwołują się do zestawu stereotypów popularnych wśród ludzi Kościołowi niechętnych” – pisze Wiścicki. Zauważa, że „odkąd PO przestała być partią konserwatywno-liberalną, a stała się wszechogarniającą partią władzy, ludzie podatni na tę (pozorną) argumentację stali się także jej potencjalnym elektoratem, o który warto zabiegać, odwołując się do jego świata pojęć. Współgra to z przeświadczeniem, że o twardy elektorat katolicki zabiegać nie warto, bo jest on nieuleczalnie pisowski, a z kolei bardziej miękka część elektoratu katolickiego nie cierpi PiS tak bardzo, że i tak odda głos na jego pogromców”.
Redaktor miesięcznika „Więź” przypomina na łamach „Rzeczpospolitej”, że Donald Tusk wywodzi się z Kongresu Liberalno-Demokratycznego, który „zwracał uwagę brakiem zainteresowania Kościołem”. Pisze o ewolucji stanowiska premiera wobec kwestii in vitro i „elastyczności Donalda Tuska w kwestiach moralno-światopoglądowych”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.