Drukuj Powrót do artykułu

Prezentacja raportu o nieruchomościach Kościoła

04 lipca 2013 | 18:42 | aw / br Ⓒ Ⓟ

Unikalne dzieło, nadzwyczaj rzetelne opracowanie naukowe o tym, co Kościół stracił, co odzyskał – tak o publikacji książki "Nieruchomości Kościoła katolickiego w Polsce w latach 1918-2012" ks. prof. Dariusza Walencika mówili uczestnicy prezentacji, która odbyła się 4 lipca w Warszawie. Zwracano przy tym uwagę, że źle się stało, że wyniki raportu nie posłużyły jako podstawa do wyznaczenia wysokości asygnaty podatkowej, którą ma być zastąpiony Fundusz Kościelny.

Prof. Jan Żaryn z IPN przypomniał realia historyczne powstania Funduszu Kościelnego – utworzenie go było wynikiem ścisłej współpracy polskich komunistów z Moskwą, gdyż każdy krok był z nią konsultowany. Bezpośrednim aktem prawnym była ustawa o przejęciu dóbr martwej ręki z 20 maja 1950 r. Ówczesna propaganda mówiła o "zabezpieczeniu" i "nacjonalizacji" dóbr, w rzeczywistości była to kradzież, a komuniści – jak podkreślił historyk – byli złodziejami, inne słowo nie oddaje treści tego, co się działo. Celem tej grabieży było zniszczenie Kościoła, osłabienie jego żywotności, zniszczenie bazy materialnej jego posługi. Mimo propagandowych haseł zyski z powołanego po grabieży Funduszu Kościelnego nie szły na rzecz społeczeństwa.

Z kolei na Ziemiach Zachodnich dobra, które należały wcześniej do Kościołów, były przekazywane Kościołowi katolickiemu na zasadzie woluntarystycznej. Natomiast za mienie utracone za Bugiem wskutek przesunięcia granic, Kościół katolicki nigdy nie otrzymał jakiejkolwiek rekompensaty, mimo zobowiązań władz PRL, że tak będzie – stwierdził prof. Żaryn.

Historyk przypomniał, że fale konfiskat w PRL następowały jedna po drugiej – w 1949 r. władze przejęły szpitale, w styczniu 1950 r. – własność Caritas. Zabór wyprzedzał akty prawne, czyli ustawę o przejęciu dóbr martwej ręki z 20 maja 1950 r. – podkreślił historyk. Jego zdaniem stworzyło to atmosferę bezprawia, braku szacunku dla własności, przyzwolenie dla "janosikowego", które stało się podstawową normą, oraz braku poczucia bezpieczeństwa, związanego z własnością.

Mówiąc o genezie raportu dr Andrzej Grajewski z "Gościa Niedzielnego" przypomniał, że w marcu 2012 r. strona rządowa i kościelna postanowiły, iż należy dokonać bilansu zamknięcia, związanego z konfiskatami dóbr kościelnych i działalnością Funduszu Kościelnego. Grajewski ubolewał, że na ten temat w mediach krążą setki bzdur i gdyby dziś ktoś przeprowadził sondaż, okazałoby się, że opinia publiczna przeświadczona jest, że Kościół, odbierając po latach zrabowane mienie, "obłowił" się. Natomiast unikatowe, syntetyczne, naukowe dzieło ks. Walencika jednoznacznie wykazuje, że Kościół jest stratny. Z obliczeń wynika bowiem, że do dziś nie odzyskał 62,4 tys. zagrabionych hektarów ziemi. Fundusz Kościelny zaś, wbrew deklaracjom, nie służył Kościołowi, a tym, którzy rozbijali jego jedność, np. księżom patriotom.

Dziennikarz "Gościa Niedzielnego" przypomniał, że do 1989 r. sprawa własności Kościoła regulowana była w dwóch porządkach prawnych – inne regulacje obowiązywały na tzw. "ziemiach dawnych", obszarach, które także przed wojną należały do Polski, oraz na ziemiach północnych i zachodnich, należących przed wojną do Niemiec. Na tych terenach po 1989 r. zwrot majątków należących do Kościołów zależał od wojewodów i tu rzeczywiście Kościół otrzymał więcej, niż wynikało z danych w archiwach. Co się zaś tyczy "ziem dawnych", Kościół do dziś jest stratny – nie odzyskał nadal 62,4 tys. ha gruntów.

Dr Grajewski przypomniał spór o wysokość asygnaty podatkowej na rzecz Kościołów – państwo, podejmując arbitralną polityczną decyzję ustaliło, że będzie to 0,3 proc., później zgodziło się na 0,5 proc. Wysokość Funduszu to 94 mln zł rocznie, choć faktycznie jest on wyższy, gdyż na składki duchownych do ZUS budżet wykłada w sumie 109 mln.

Tymczasem dochód z ponad 62 tys. ha ziemi pozostającej wciąż w rękach państwa wyliczyć można na ok. 162 mln zł rocznie i taka suma zgodnie z obowiązującą wciąż ustawą o dobrach martwej ręki winna być przekazywana przez państwo na rzecz Funduszu Kościelnego. A skoro dobrowolna asygnata podatkowa na rzecz Kościołów ma teraz zastąpić Fundusz Kościelny, to jej wysokość powinna wynosić 1 proc. Zdaniem dziennikarza takie ustalenie powinno być dokonane, przyjmując za punkt wyjścia publikację ks. Walencika jako podstawę ewentualnych wyliczeń. Szkoda więc – podkreślił Grajewski – że decyzja o wysokości dobrowolnego odpisu podatkowego nastąpiła zanim ukazał się raport.

Rzecznik Episkopatu ks. prałat Józef Kloch zwrócił uwagę, że książka ks. Walencika zawiera twarde dane i liczby oraz podważa kłamliwe informacje o niebotycznej sumie 24 mld odebranych przez Kościół, co głosił publicznie np. poseł Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota.

Ks. Dariusz Walencik, wykazując liczne źródła, z których czerpał, m.in. dane dostarczone przez wojewodów, przypomniał, że książkę przygotowywał jako raport dla Komisji Konkordatowych rządowej i kościelnej i żadna ze stron nie zakwestionowała ani jednej liczby czy podanego tam faktu. Trudno zatem jest zrozumieć dlaczego teraz strona rządowa nie chce uznać tego raportu za wspólny i obowiązujący obie strony.

Autor wyjaśnił, że stan posiadania Kościoła II RP został dobrze opisany dzięki ankiecie w 1938 r., związanej z projektem reformy rolnej. Po zakończeniu wojny, na skutek zmiany granic państwa na ziemiach włączonych do ZSRR Kościół bezpowrotnie utracił 209 tys. ha, do tego bardzo liczne budynki.

Co do ziem dawnych (czyli tych, które przed i po wojnie pozostały w granicach Polski) – obowiązywały liczne konfiskaty kościelnego mienia, a największa nastąpiła na skutek ustawy o dobrach martwej ręki z 1950 r., na mocy której zabierano kościelne dobra aż do 1974 r. Z przejętych Kościołowi na "ziemiach dawnych" 144 tys. ha gruntów oddano zaledwie 77,5 tys. ha.

Inna sytuacja prawna obowiązywała na ziemiach zachodnich i północnych. Kościół po wojnie nie miał tam prawa do własności, lecz władał częścią dóbr przejętych po Kościele katolickim i Kościołach protestanckich. Dopiero w 1971 r. część z tych dóbr została uwłaszczona i Kościół stał się ich właścicielem. Po 1989 r. ustawa ta została znowelizowana, wojewodowie mogli przekazać określoną ilość gruntów, co w efekcie dało nawet pewną nadwyżkę w porównaniu ze stanem bezpośrednio po wojnie. Niezależnie jednak od pewnej nadwyżki na ziemiach zachodnich, łączne straty Kościoła katolickiego w obecnych granicach państwa polskiego wynoszą 62,4 tys. ha.

Referując wyniki swych badań nad Funduszem Kościelnym ks. Walencik przypomniał też, że pieniądze z Funduszu w okresie PRL-u w dwóch trzecich przeznaczano na walkę z Kościołem, np. na Centralną Szkołę Partyjną PZPR, finansowanie grup rozłamowych w Kościele itp. Państwo nie zrealizowało ustawy o dobrach martwej ręki w tym sensie, że nie dokonano inwentaryzacji dóbr zagrabionych Kościołowi i nie odprowadzano na rzecz Funduszy dochodów z nich płynących. Fundusz był zasilany z budżetu, a o wysokości tych dotacji decydowała wyłącznie wola polityczna.

Po 1989 r. środki Funduszu Kościelnego były kierowane na autentyczne cele Kościelne, ale państwo nadal nie realizowało zapisów ustawy o dobrach martwej ręki, nakładających na nie konieczność inwentaryzacji zabranych dóbr oraz odprowadzania ich dochodów na Fundusz.

W dyskusji po prezentacji sekretarz KEP bp Wojciech Polak przypomniał, że strona rządowa uznała, a kościelna wyraziła na to zgodę, że opracowanie raportu ma walor historyczny, ale nie może być on uznany za argument w dyskusji o wysokości asygnaty podatkowej. Andrzej Grajewski wykazywał, że jest to błąd Kościoła, gdyż najpierw powinien zostać przyjęty przez obie strony raport, i to on winien stanowić podstawę do wyliczenia takiej wysokości dobrowolnego odpisu podatkowego, który byłby równy temu, co państwo winno przeznaczać na Fundusz Kościelny – czyli dochodu z 62,4 tys. ha pozostających w rękach państwa.

W dyskusji dr Paweł Borecki z UW stwierdził, że Kościół był uprzywilejowany, gdyż grupowo przeprowadził restytucję zagrabionych dóbr. Takiej możliwości nie miały inne grupy właścicieli – ziemianie, Żydzi, ewangelicy i inni. Należy też pamiętać, że Kościół katolicki przejął 4,7 tys. kaplic i obiektów sakralnych po wspólnotach protestanckich. W odpowiedzi Marcin Przeciszewski z KAI zwrócił uwagę, że teza o uprzywilejowaniu Kościoła w tym zakresie jest stereotypem, gdyż w istnienie Komisji Majątkowej było korzystne dla państwa, jako że oddawała ona Kościołowi głównie grunty zastępcze, a nie musiała płacić olbrzymich odszkodowań, tak jak decydują o tym sądy.

Zdaniem Andrzeja Grajewskiego dodatkową wartością publikacji ks. Walencika w zakresie rozliczeń z komunizmem jest pokazanie, jak bardzo społeczeństwo zostało grabione w czasach PRL. Zgodził się z dr. Boreckim, że Kościół dochodząc swoich praw nie upomniał się jednak o inne ograbione grupy obywateli.

Dariusz Walencik, "Nieruchomości Kościoła katolickiego w Polsce w latach 1918-2012. Regulacje prawe – nacjonalizacja – rewindykacja", Księgarnia św. Jacka, Katowice 2013, ss. 442.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.