Drukuj Powrót do artykułu

Prezydent Estonii Toomas Ilves doktorem honoris causa KUL

19 maja 2010 | 20:33 | mj / kw Ⓒ Ⓟ

Prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves został 19 maja doktorem honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Uczelnia przyznała mu swoje najwyższe wyróżnienie z okazji przypadającej w ubiegłym roku 440. rocznicy Unii Lubelskiej. Podczas uroczystości nowy doktor h.c. podkreślił, że Polska i Estonia mają ważne miejsce i ważną rolę do odegrania wśród narodów Unii Europejskiej.

Honorowe doktoraty z okazji ubiegłorocznej rocznicy otrzymali 1 lipca 2009 roku także prezydenci: Ukrainy (ówczesny) Wiktor Juszczenko, Łotwy – Valdis Zatlers, RP – Lech Kaczyński, Litwy – Valdas Adamkus i przewodniczący Rady Najwyższej Republiki Białorusi w latach 1991-94 Stanisław Szuszkiewicz. Prezydent Estonii nie mógł wówczas przybyć na uroczystość, dlatego doktorat odebrał dziś.

Wśród gości zgromadzonych w auli uniwersyteckiej byli m.in. ambasador Estonii w Polsce Taavi Toom, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Duda, wojewoda lubelski Genowefa Tokarska i marszałek województwa lubelskiego Krzysztof Grabczuk. Zebrani uczcili minutą ciszy pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, wśród których był minister Mariusz Handzlik, zaangażowany w przygotowanie ubiegłorocznych lipcowych wydarzeń w Lublinie.

Rektor KUL ks. prof. Stanisław Wilk powiedział, że obchody 440. rocznicy zawarcia Unii Lubelskiej były przypomnieniem dążeń integracyjnych w tej części Europy. „Doświadczenie Unii i jej złożonych losów jest ważne dla nas wszystkich, zapewne dla każdego z nas w inny sposób. Zachowując w pełni uprawnioną suwerenność własnej pamięci historycznej, możemy powiedzieć, że Unia Lubelska, nadając kształt naszym dziejom narodowym, jest naszym wspólnym dziedzictwem” – stwierdził ks. rektor.

Zauważył, że choć bieg dziejów przekreślił jej skutki polityczne, to nie przekreślił jej dodatnich skutków w rozwoju cywilizacyjnym, kulturalnym, ekonomicznym i religijnym związanych nią narodów. Zacytował też słowa z oświadczenia wydanego przez Senat Akademicki z okazji rocznicy: „I dziś łączy nas w wielkiej Europie idea solidarności w imię wspólnego dobra, wzajemności i pomocy, która jest wyzwaniem i zobowiązaniem dla jednostek i społeczeństw”.

W uchwale Senatu akademickiego napisano, że tytuł jest „wyrazem uznania dla działalności prezydenta Toomasa Hendrika Ilvesa, który zatroskany o harmonijny rozwój patriotyzmu narodowego i poczucia europejskości, broni sprawy człowieka, będąc świadomym nieodzowności właściwego fundamentu antropologicznego dla budowania życia społecznego i tożsamości narodowej”. A także, że stanowi on „wyraz szacunku dla wszystkich spadkobierców świadomości wyrosłej z ducha Unii Lubelskiej, noszących w sercu umiłowanie historycznej tożsamości narodowców Europy w budowaniu jedności europejskiej”.

Autor laudacji prof. Karol Klauza podkreślił, że w osobie prezydenta uhonorowani zostają wszyscy Estończycy, którzy utożsamiają się z dewizą Republiki: „Moja Ojczyzna, moje szczęście i radość”. Przypomniał, że ziemie południowej Estonii w wyniku postanowień traktatu unijnego znalazły się od 1569 r. do 1795 r. we wspólnym zarządzaniu polsko-litewskim jako Inflanty Polskie.

Laudator podkreślił, że wśród idei wyznawanych przez laureata w kontekście przyznanego mu tytułu na podkreślenie zasługuje troska o harmonijny rozwój patriotyzmu narodowego i poczucia europejskości. Prezydent T. Ilves, zauważył mówca, troszczy się i broni sprawy człowieka, która ma dla niego przede wszystkim wymiar społeczny.

„Świadomy tego antropologicznego kryterium dla rozumienia procesów socjologicznych i politycznych, podejmuje polemikę z takimi teoretykami współczesnego patriotyzmu, graniczącego z nacjonalizmem, jak Karl Deutsch, Ernst Gellner czy Elie Kedourie. Według naszego doktora honoris causa niezależnie od tego, czy tożsamość narodowa jest lub nie jest efektem konstrukcji społecznej, to i tak stanowi ona nieodłączny, stały element ludzkiej natury, także we współczesnej Europie” – mówił prof. Klauza. Omawiając związki z Polską przypomniał, że prezydent Ilves był w październiku 2008 r. sygnatariuszem wspólnego stanowiska prezydentów Polski, Estonii, Łotwy i Litwy w sprawie konfliktu gruzińskiego.

„Życzymy Panu Prezydentowi, by nadal z jednakową determinacją dawał świadectwo podstawowym wartościom narodowym i obywatelskim, zarówno na forum budowania tożsamości narodowej Estonii, jak i wspólnoty państw zjednoczonej Europy. Niech otrzymany dzisiaj tytuł doktora honoris causa, ubogacający jego liczne odznaczenia i tytuły honorowe, stanie się szczególnym wyrazem uznania dla wszystkich spadkobierców świadomości wyrosłej z ducha Unii Lubelskiej noszących w sercu umiłowanie historycznej tożsamości Estów” – dodał laudator.

Tytułu gratulował laureatowi także Andrzej Duda z Kancelarii Pprezydenta. Zaznaczył, że prezydent Lech Kaczyński szanował i cenił prezydenta Ilvesa nie tylko jako człowieka, ale jako polityka, który miał bardzo podobne spojrzenie na kwestie Unii Europejskiej i pozycji, jaką w Unii powinny zajmować oba kraje, uważając Unię za związek państw narodowych, w którym każde z nich, współpracując z innymi, powinno zachować swoją suwerenność i swój odrębny charakter.

Andrzej Duda podziękował także prezydentowi Estonii za przybycie na uroczystości pogrzebowe pary prezydenckiej oraz za to, że w programie jego obecnej wizyty znalazły się odwiedziny grobu ministra Handzlika.

List do laureata wystosował minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, gratulacje nadesłali ponadto prymas Polski abp Józef Kowalczyk, kard. Camillo Ruini, kard. Stanisław Dziwisz i abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski obrządku łacińskiego.

Dziękując za wyróżnienie, Toomas Hendrik Ilves przywołał postać prezydenta Kaczyńskiego. „Estonia i ja osobiście straciliśmy wielkiego przyjaciela w osobie Lecha Kaczyńskiego – mówił. – Lech i Maria Kaczyńscy zostali przyjaciółmi naszej rodziny, odwiedzali nas regularnie. Konsultowaliśmy się, kiedy nasz kraj przeżywał ciężki okres”. „Trzy lata temu, pierwszą osobą, która do mnie zadzwoniła, był prezydent Kaczyński” – dodał Ilves.

Podkreślił, że dla polskiego prezydenta „solidarność europejska nie była tylko frazesem powtarzanym podczas szczytów europejskich”. „To była rzeczywistość i Estończycy czuli to, nie przypominam sobie żadnego innego wypadku, gdy osoba z zagranicy spotkałaby się z takim natężeniem emocji, jak to widzieliśmy po tragedii smoleńskiej” – zauważył szef państwa estońskiego. Wyraził też żal po starcie Mariusza Handzlika, przyjaciela z czasów pobytu w Waszyngtonie.

Swoje wystąpienie prezydent Ilves poświęcił miejscu nowych państw członkowskich w Unii Europejskiej. Zauważył, że sześć lat po przystąpieniu do UE wciąż mówi się o „nowych członkach”, „krajach byłego bloku komunistycznego” czy „nowej Europie”. „Byliśmy nazywani niewychowanymi dziećmi, które powinny milczeć, zanim nasi starsi bracia zabiorą głos. Habermas i Derrida zganili nas za zamianę jarzma komunizmu na jarzmo amerykańskie. Używam określenia «nowi członkowie» nie dlatego, że jest ważne, ale dlatego, że nałożono je na nas z góry, a oznacza ono zbitek znaczeń, funkcjonujący między starymi członkami, oznaczający: korupcyjny, niekompetentny, antyeuropejski, rusofobiczny, niewar, by mu nadawać stanowisko przywódcze” – mówił laureat.

Zauważył, że w przypadku wcześniejszych rozszerzeń Unii status nowego członka nie istniał ani nie miał żadnych implikacji. „Dla mnie najbardziej podstawowym problemem jest to, że upływ czasu nie zmienił sytuacji. Wymusza to działania na nas, to my musimy coś zmienić” – zaznaczył. Zdaniem nowego doktora honorowego utrzymywanie się stereotypów prowadzi do różnego traktowania państw członkowskich na podstawie nieistotnych kryteriów.

„Uważam, że powinniśmy spojrzeć na nasze stanowisko w Unii bardziej fundamentalnie, a także z perspektywy naszej historii” – kontynuował prezydent Ilves. Zaznaczył, że w historii i Polski, i Estonii były „ciemne strony”, które prowadziły do odcinania się, izolacji narodów, ale także tradycja Unii Lubelskiej i Ligi Hanzeatyckiej, które powinny być postrzegane jako prekursorzy Unii Europejskiej, gdyż zakładały wspólne korzyści dla wszystkich uczestniczących krajów a także zabezpieczenie od wrogów.

„Chciałbym podkreślić, że zarówno Polacy, jak i Estończycy mają w swych historiach pozytywne doświadczenia związane z ruchem, gospodarką, wymianą międzynarodową. Oczywiście pewne relacje, «unie» były trochę wymuszone, co potem objawiło się brakiem zaufania. Ale podboje i zabory to jedna rzecz, a łączenie sił na rzecz większego bezpieczeństwa, lepszych rozwiązań politycznych i gospodarczych to inna rzecz” – podkreślił laureat.

Zauważył, że wielu wschodnich Europejczyków narzeka, że ich kraj jest przerzucany od jednej unii do drugiej i ciągle musi komuś podlegać. „Ale tak naprawdę wynika z tego wniosek, że tę unię, którą mamy teraz, powinniśmy jeszcze bardziej wzmacniać, nie budować kolejnych podziałów. Aby to osiągnąć, musimy zadbać, by nas lepiej słyszano, by nas nie zagłuszano, i co najważniejsze przestać myśleć o Europie w kategoriach «oni» i «my»” – mówił Ilves.

Podkreślił, że Europie potrzebna jest odpowiedzialność. „Kultura europejska rozwinęła się, ponieważ zawsze dużo uwagi przykładano do odpowiedzialności za swoje działania. Tu powstała idea państwa prawa. W tradycji europejskiej leży zachowywanie reguł” – przypomniał mówca. Dodał, że to właśnie różni Europę od totalitaryzmów i że trzeba odzyskać ten sposób widzenia naszego kontynentu. „Jeżeli decydujemy o oddaniu części naszej suwerenności, robimy to po to, aby przestrzegać zasad, które wypracowaliśmy i wiemy, że robią to wszyscy na rzecz równości, lepszej przyszłości, tak aby zostali tylko równi” – wyjaśnił.

Zdaniem prezydenta, Polska odgrywa tu szczególną rolę, bo „zgłasza stale zapotrzebowanie na moralną przejrzystość Unii, przejrzystość zasad w polityce fiskalnej, zagranicznej, na solidarność, uczciwość, równość” i jako jedno z największych państw UE powinna stać ponad partykularnymi interesami różnych krajów. Zapewnił, że w zadaniu tym będzie miała u boku Estonię.

Toomas Hendrik Ilves urodził się 26 grudnia 1953 r. w Sztokholmie w rodzinie uciekinierów z okupowanej przez Związek Sowiecki Estonii. Studia z zakresu psychologii ukończył na amerykańskich uniwersytetach Columbia i Pennsylwanii. W latach 80. był dziennikarzem Radia Wolna Europa. Po odzyskaniu niepodległości przez Estonię w 1991 roku został ambasadorem swego kraju w USA, Kanadzie i Meksyku. W latach 1996-98 oraz 1999-2002 był ministrem spraw zagranicznych jako lider umiarkowanej Partii Ludowej. W 2004 r. w wyniku prowadzonych przez siebie rozmów doprowadził do przyjęcia Estonii do Unii Europejskiej. Podczas wyborów prezydenckich w 2006 r. został wybrany prezydentem Estonii, uzyskując znaczące poparcie miejscowych intelektualistów.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.