Drukuj Powrót do artykułu

Prezydent Komorowski przyjął kard. Raï

28 maja 2013 | 19:52 | mp, tom / br Ⓒ Ⓟ

Maronicki patriarcha Antiochii w Libanie kard. Béchara Boutros Raï złożył we wtorek kurtuazyjną wizytę prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. Tematem rozmowy była sytuacja chrześcijan na Bliskim Wschodzie i poszukiwanie pokojowych rozwiązań toczącego się tam konfliktu.

Prezydent Komorowski witając zwierzchnika maronitów z Libanu podkreślił, że rozumie trudną sytuację chrześcijan na Bliskim wschodzie. Dodał, że Polska gotowa jest dzielić się swym niezwykle cennym doświadczeniem sprzed lat, rozwiązywania konfliktów pomiędzy władzą a demokratyczną opozycją na drodze dialogu społecznego, w czym istotną rolę odgrywał także Kościół.

Komorowski podkreślił też znaczenie zbudowanego w Polsce przyjaznego rozdziału pomiędzy państwem a Kościołem, co jest korzystne zarówno dla państwa, jak i dla wspólnot religijnych. W jego opinii wzajemna autonomia świata polityki może to być przykładem dla innych krajów, w szczególności dla świata arabskiego.

Kard. Raï zapewnił, że stosunki z Polską są dlań wyjątkowo cenne i drogie. Przypomniał, że polscy pątnicy przybywali na ziemię libańską już od XIII wieku, pielgrzymując do Ziemi Świętej. Dodał, że Polacy bardzo wzbogacili historię Libanu, głównie w sferze kultury i edukacji, a jeden z najbardziej znanych uniwersytetów w Bejrucie, Uniwersytet św. Józefa został założony w XIX wieku przez polskiego jezuitę, o. Maksymiliana. Podziękował także Polakom za obecność kontyngentu wojskowego, stacjonującego na południu Libanu. "Kiedy przyjeżdżamy do Polski czujemy się jak w Libanie, a Polacy jak do nas przyjeżdżają, przyjmowani są jak u siebie" – skonstatował.

Mówiąc o sytuacji na Bliskim Wschodzie podkreślił, że region ten przeżywa od lat bardzo trudne chwile. Analizując skutki Arabskiej Wiosny wyraził opinię, że była ona co prawda naturalnym ruchem na rzecz demokratyzacji, ale jej efektem w praktyce jest stopniowe przejmowanie władzy w poszczególnych krajach przez islamskich fundamentalistów. A w tej sytuacji coraz trudniejsza staje się sytuacja chrześcijan w regionie, gdyż stają się oni ofiarami brutalnego, coraz bardziej krwawego konfliktu między różnymi nurtami islamu.

Nawiązując do sytuacji w sąsiadującej z Libanem w Syrii przyznał, że próba obalenia reżimu Asada przerodziła się w faktyczną wojnę pomiędzy obecnymi tam nurtami islamu. Dziś jest to przede wszystkim konflikt pomiędzy sunnitami a szyitami. Zwierzchnik maronitów wyraził opinię, że niebezpieczna jest polityka zewnętrznych państw, które wspierają militarnie i finansowo zwaśnione strony w krajach arabskich, na czym korzystają przede wszystkim nurty fundamentalistyczne.

"Trzeba, aby państwa, które wspierają reżim lub opozycję w Syrii, przestały wysyłać tam broń i pieniądze" – apelował. Dodał, że w jego opinii taka pomoc nie przyczyni się do rozwiązania, lecz do eskalacji konfliktu oraz oddali perspektywę pokoju na Bliskim Wschodzie. Wyjaśnił, że demokratyzacja świata arabskiego nie może być prowadzona z zewnątrz, gdyż faktycznie skutkuje to wzmocnieniem islamskich fundamentalistów. A staje się to bardzo niebezpieczne nie tylko ze względu na sytuację wewnętrzną krajów arabskich, ale także dla żyjących tam chrześcijan.

Zwierzchnik maronitów mówił także o pozytywnej roli, jaką na Bliskim Wschodzie mogą odegrać różnorodne, żyjące tam wspólnoty chrześcijańskie. Powołując się na historię Libanu wykazywał, że chrześcijanie mieli tam olbrzymie znaczenie w budowaniu wzajemnych, przyjaznych stosunków z muzułmanami. Będąc obecni przez wieki wnosili w przestrzeń kulturową kraju wielkie wartości humanistyczne, przede wszystkim szacunek dla człowieka i przestrzeń pluralizmu. Natomiast problem dziś jest fakt, że na skutek eskalacji konfliktu wewnątrz-islamskiego, sytuacja chrześcijan jest coraz trudniejsza, muszą emigrować i jest ich coraz mniej.

Prezydent Polski przyznał, że dobrze rozumie trudności utrzymania procesu przechodzenia do demokracji w bezpiecznych ramach. Wskazywał na potrzebę wytworzenia dobrze przygotowanych elit, zdolnych do przejęcia później odpowiedzialności. Ukazywał, że tak właśnie proces ten przebiegał w Polsce, przy wydatnej pomocy ze strony Kościoła.

W czasie 6-dniowego pobytu w Polsce patriarcha weźmie m. in. udział 30 maja w uroczystości Bożego Ciała w Warszawie. W niedzielę 2 czerwca będzie, obok prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerharda Ludwiga Müllera, jednym z honorowych gości Święta Dziękczynienia, które będzie odbywało się przy Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie.

Kard. Béchara Boutros Raï urodził się 25 lutego 1940 w miejscowości Himlaya koło Antelias w Libanie. Kształcił się w swoim kraju i na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, po czym wstąpił do Maronickiego Zakonu Najświętszej Maryi Panny (mariamici; OMM). Uzyskał doktorat z prawa kanonicznego. Święcenia kapłańskie przyjął 3 września 1967. W swojej ojczyźnie założył Instytut Języków Obcych w Louayzé. Był m.in. sędzią Sądu Patriarszego.

2 maja 1986 Maronicki Synod Patriarszy wybrał go na biskupa tytularnego, wikariusza patriarszego (sakrę przyjął 2 lipca tegoż roku). 9 czerwca 1990 został biskupem nowo utworzonej eparchii (diecezji) Jbeil (Byblos) i na tym stanowisku zastała go decyzja Synodu Patriarszego w Bkerké pod Bejrutem z 15 marca 2011 r. o wybrania go na 77. z kolei patriarchę Antiochii dla maronitów. Po wyborze dodał do swego imienia – zgodnie z wielowiekowym zwyczajem niektórych katolickich Kościołów wschodnich – imię Piotr (Butrus/Boutros po arabsku, Pierre po francusku) dla podkreślenia swych więzi z biskupem Rzymu. We wrześniu 2012 r. podejmował w swym kraju Benedykta XVI.

Maronici tworzą jedyny katolicki Kościół wschodni, który zawsze pozostawał w łączności z Rzymem, tzn. nie powstał w wyniku uznania władzy papieża przez część wyznawców innego Kościoła wschodniego. Nie należy więc do grupy Kościołów unickich. Ma rangę patriarchatu, w którego skład wchodzi 8 archieparchii (archidiecezji), 16 eparchii (diecezji) i 2 egzarchaty patriarsze – w Libanie i 12 innych krajach. Przez wieki, z powodu biedy, prześladowań i naporu islamu, wielu maronitów opuściło strony ojczyste, dzięki czemu ich skupiska istnieją także w innych krajach Bliskiego Wschodu, w Europie Zachodniej, obu Amerykach i Australii. Ich liczebność ocenia się na niemal 3,5 mln.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.